22. Amerykańskie echa smoleńskich teorii spiskowych
P.S. de Laplace, minister spraw wewnetrznych Napoleona.
"Moc dowodu w sprawie nadzwyczajnej musi byc nadzwyczajna".
filozof z Krolewca, autor "Krytyki czystego rozumu", myslal podobnie..
Marcello Truzzi (1935-2003)
An extraordinary claim requires extraordinary proof.
zawodowy amer.-wl. sceptyk XX w.
Carl Sagan (1934-1996)
w serialu Cosmos mowil: "Extraordinary claims require extraordinary evidence" i to powiedzenie rozslawil
Mamy do czynienia z mordem politycznym. Pierwszym w historii trzeciej RP – stwierdził w rozmowie z Gover.pl Antoni Macierewicz.
Najpierw notka historyczna
Pierre-Simon de Laplace (1749-1827) był, podobnie jak poseł Macierewicz, najpierw ministrem spraw wewn. Napoleona (sic!), a po dymisji parlamentarzystą. Nie wszyscy wiedzą, przynajmniej ja nie pamietałem, że w tym roku mamy okragłą rocznicę dwukrotnych odwiedzin Napoleona w Smoleńsku. Jechał szosą Kutuzowa (choć tak się jeszcze nie nazywała podczas pierwszej wizyty), koło obecnego lotniska Siewiernyj, najpierw w jedną stronę, a po paru miesiącach w drugą, w mniejszym towarzystwie. Dokładnie nad tą szosą, jak sądzi 200 lat później 18% Polaków, dokonano zamachu na polskiego prezydenta i towarzyszace osoby.
Jednak jakaż niesłychana różnica! To właśnie wybitny naukowiec Laplace powiedział, że im bardziej szokująca teza, tym mocniejsze potrzebne są na nią dowody. Pierwszy podobne rzeczy mówił Immanuel Kant (1724-1804). To powiedzenie stało się słynne po rozpowszechnieniu w XX w. przez Carla Sagana (1934-1996): extraordinary claims require extraordinary evidence, czyli niesłychane twierdzenia wymagają niesłychanie silnych dowodów. Sceptyk Marcello Truzzi mógł podsunąć mu pomysł tego sformułowania. Amerykanie to w każdym razie doskonale rozumieją i dlatego przedkładają fizycznie dowiedzione stwierdzenia ponad naładowane emocją mity. Mają więc kilka ulubionych teorii spiskowych, ale nie odwołują się do przesądów ani urojeń. Prezentują mocne dowody lub odkładają sprawę na tylną fajerkę.
Pierre-Simon de Laplace (1749-1827) był, podobnie jak poseł Macierewicz, najpierw ministrem spraw wewn. Napoleona (sic!), a po dymisji parlamentarzystą. Nie wszyscy wiedzą, przynajmniej ja nie pamietałem, że w tym roku mamy okragłą rocznicę dwukrotnych odwiedzin Napoleona w Smoleńsku. Jechał szosą Kutuzowa (choć tak się jeszcze nie nazywała podczas pierwszej wizyty), koło obecnego lotniska Siewiernyj, najpierw w jedną stronę, a po paru miesiącach w drugą, w mniejszym towarzystwie. Dokładnie nad tą szosą, jak sądzi 200 lat później 18% Polaków, dokonano zamachu na polskiego prezydenta i towarzyszace osoby.
Jednak jakaż niesłychana różnica! To właśnie wybitny naukowiec Laplace powiedział, że im bardziej szokująca teza, tym mocniejsze potrzebne są na nią dowody. Pierwszy podobne rzeczy mówił Immanuel Kant (1724-1804). To powiedzenie stało się słynne po rozpowszechnieniu w XX w. przez Carla Sagana (1934-1996): extraordinary claims require extraordinary evidence, czyli niesłychane twierdzenia wymagają niesłychanie silnych dowodów. Sceptyk Marcello Truzzi mógł podsunąć mu pomysł tego sformułowania. Amerykanie to w każdym razie doskonale rozumieją i dlatego przedkładają fizycznie dowiedzione stwierdzenia ponad naładowane emocją mity. Mają więc kilka ulubionych teorii spiskowych, ale nie odwołują się do przesądów ani urojeń. Prezentują mocne dowody lub odkładają sprawę na tylną fajerkę.
A w zespole Macierewicza, jak zawsze, czegoś nie zrozumiano... lost in translation! Produkują hipotezy, grzeją atmosferę.
A teraz juz o amerykańskich echach
Ponieważ w Cleveland.com ukazał się artykuł pod tytułem "University of Akron engineering professor raises doubts about jet crash that killed Poland's president",
a w tym artykule -- dość dobrze napisanym, jednak czerpiącym teorie
zamachowe z wiadomego, płytkiego zródła -- nie odnotowano nonsensów
fizycznych teorii spiskowych zespołu sejmowego, pozwoliłem sobie
odpowiedzieć autorowi jak nastepuje (usunąłem tu parę literówek i
zamieściłem polskie tlumaczenie poniżej):
Dear Mr. Mangels,
First, let me thank you for your article,
which tries to objectively describe the controversy. My name is Pawel
Artymowicz. I am a full tenured professor of Physics and Astrophysics at
the University of Toronto. I have 25+ years of experience in numerical
hydrodynamics (aerodynamics). I am also an FAA-certified pilot, with
experience in the design, maintenance and operation of experimantal
aircraft . I am one of the main critics of the opinions you presented,
ordered by a totally politicized parliamentary group led by A.
Macierewicz, essentially a one-party caucus. I am in no way trying to
attack the persons you mention personally. However, as a Physicist and
as an Aviator, I strongly object to the quality of their work and the
baseless allegations they perpetuate. The proposed assassination
scenarios while a priori conceivable, contradict both the physical and
the aviation knowledge.
To begin with, these are pseudo-scientific
works at best, as prof. Binienda for the ninth month in a row refuses to
publish the input file to his LS-Dyna calculations, thus violating the
most basic scientific tenets of openness and verifiability. Carl Sagan
once echoed the thoughts expressed earlier by Laplace by saying:
Extraordinary claims require extraordinary evidence. There is not a
shred of physical or computational evidence of such a caliber in prof.
Binienda's works. As a matter of fact, the calculations are secret and
only the animations showing unphysical results are being shown over and
over again. The numerical calculation of the wing-birch collision is
incorrect. As Dr. Szuladzinski himself noticed the timber is magically
disappearing if subject to a given strain in LS-Dyna, which is the main
reason why you see the tree trunk melt and disappear in the collision
zone. The non-conservation of mass, momentum and energy underlying such a
calculation invalidate it, and explain why the results are at such odds
with the data on the ground. The photographed tree has 3 ft-long
splinters instead of a flat knife-like cut across the trunk in
animations; the location and direction of the top of the birch is also
totally different than in the animation, in fact it leans against the
lower trunk+roots and the top points toward the north, none of which is
reproduced by the calculation.
The next "proof" concerns the fate of the broken-off piece of a wing, should the collision produce such a flying object. Prof. Binienda or his colleague claims to have calculated that the wingtip (20 ft in length, thrown with the initial velocity of about 150 knots at a slant angle, say +5 degrees, w.r.t. the ground) would initially rise, then extremely quickly brake aerodynamically in the air and then, after losing most of the kinetic energy, fall down to the ground at a distance of merely 10-12m (32-39ft) behind the fateful tree. Nobody in the world knowing elementary Physics will confirm that result. As a matter of fact, you are in touch with Dr. Szuladzinski, who has recently stated that, according to his independent and much more reasonable estimate, that distance is 50-90 meters (160-300ft). My more detailed estimate taking into account rotational degrees of freedom of the wing and the initially non-random lift force on a wingtip, originally placed at a positive angle of attack, show that the likely distance traveled should be 90-120m (300-390 ft). In reality, the unchallenged fact is that the wing was found 110m (360 ft) behind the birch tree.
The next "proof" concerns the fate of the broken-off piece of a wing, should the collision produce such a flying object. Prof. Binienda or his colleague claims to have calculated that the wingtip (20 ft in length, thrown with the initial velocity of about 150 knots at a slant angle, say +5 degrees, w.r.t. the ground) would initially rise, then extremely quickly brake aerodynamically in the air and then, after losing most of the kinetic energy, fall down to the ground at a distance of merely 10-12m (32-39ft) behind the fateful tree. Nobody in the world knowing elementary Physics will confirm that result. As a matter of fact, you are in touch with Dr. Szuladzinski, who has recently stated that, according to his independent and much more reasonable estimate, that distance is 50-90 meters (160-300ft). My more detailed estimate taking into account rotational degrees of freedom of the wing and the initially non-random lift force on a wingtip, originally placed at a positive angle of attack, show that the likely distance traveled should be 90-120m (300-390 ft). In reality, the unchallenged fact is that the wing was found 110m (360 ft) behind the birch tree.
Additional reasons for the faulty supposition by
Nowaczyk and Binienda of there having been no collision with the tree is
their misunderstanding of the recorded TAWS messages, and the true
uncertainties of recorded parameters, as well as their willful neglect
of the most accurate source of information on the altitude of the
aircraft above the terrain - the radioaltimeter. That instrument
measures the distance to the ground with a 1.5ft accuracy and due to the
8-bit coding scheme, the black boxes record that altitude with a 3m
(10ft) uncertainty. The values recorded in Polish and the independent
Russian black boxes near the fateful tree were (6.1+-3)m (that is 20+-10
ft), much lower than the 50ft height of the tree. The collision was
thus unavoidable, while the simulations done by your 'experts' are
totally incorrect.
Finally, the scenario of "two explosions" is also
unphysical and easily disproved. It is based on two things: first, a
misunderstanding of the cause of signals recorded as vertical
accelerations in the black boxes, and second, the lack of elementary
knowledge of avionics and the aircraft structure. The first recorded
jolt is from the collision with the tree and not and from an explosion
of a mysterious charge in front of the wing, at the precise time and
place(!) where the wing was passing the tree. The second jolt is likely
not a jolt at all, but a spurious electrical disturbance which occurred
when the wing touched, shorted, and severed a medium-voltage line
documented in the official reports. The time and place of this even
correspond exactly to the supposed "second explosion". Dr.
Szuladzinski's idea of a plane broken in two pieces yet flying together
up until the ultimate destruction field is physically impossible. Both
the multiple witness testimony and the black boxes recorded that the
plane was banking left and performed a half-roll before the final crash.
Dr. Szuladzinski proposes that the front of the plane, severed by the
explosion, did not rotate, only the central and aft part did. Please
inform him that this cannot be so. The gyros, very precise instruments
by the way, are located in the front of the Tupolev 154M plane. The
black boxes - as usual, in the back. His scenario would thus lead to the
rotation of only the black boxes, but not of the gyros, which measure
the bank angle. Yet the rotation of gyros did indisputably occur, which
concludes the counter-proof of the two-explosions scenario.
By the way, lacking even the basic aeronautical and
aerodynamical knowledge, the supposed experts failed to realize that
their scenario necessarily would lead to an immediate detachment of the
two pieces of the aircraft, as a result of huge aerodynamical forces and
moments acting on the aft part, which would rotate this piece upward,
causing its chaotic tumbling under enormous drag. The outcome would have
been a large separation of the two pieces on the ground and the
severance of electrical connection between the numerous probes and
instruments in the frontal part from the black boxes in the back of the
plane. Neither of these things happened at the proposed point of
explosion/detachment. To the contrary, the correct interpretation of the
recorded data, properly taking into account buffering, sampling rate
and the details on back box operation, shows that they were functioning
until the final disintegration on the ground. Recordings do not stop in
mid-air, as they would have to if the explosion scenario had any
validity.
I do agree that the catastrophe must be better studied
and explained than what we've seen so far. As a matter of fact, I
strongly support such efforts, as the Polish-speaking viewers of this
interview can attest:
http://www.youtube.com/watch?v=NLFHouvcXVA
(I gave it for one of the main Polish news channels Polsat News, a few days ago.) However, such efforts should be organized by the Polish Academy of Sciences, incidentally led by Prof. M. Kleiber, the top Polish expert on finite element method and dynamical simulations of explosions inside aircrafts (he's participated in a relevant project for Airbus consortium) and not by the individuals you have interviewed, who despite being specialists in their narrow fields, clearly lack the depth and the breadth of knowledge needed for the task.
http://www.youtube.com/watch?v=NLFHouvcXVA
(I gave it for one of the main Polish news channels Polsat News, a few days ago.) However, such efforts should be organized by the Polish Academy of Sciences, incidentally led by Prof. M. Kleiber, the top Polish expert on finite element method and dynamical simulations of explosions inside aircrafts (he's participated in a relevant project for Airbus consortium) and not by the individuals you have interviewed, who despite being specialists in their narrow fields, clearly lack the depth and the breadth of knowledge needed for the task.
Sincerely,
Pawel.Artymowicz@utoronto.ca
Pawel.Artymowicz@utoronto.ca
_____________________________________________________________________________________
[recznie poprawione Google Translate z ang.]
Szanowny Panie Mangels, Po pierwsze, chciałbym podziękować za artykuł, który stara się obiektywnie opisać kontrowersję. Nazywam się Paweł Artymowicz. Jestem profesorem (full tenured) Fizyki i Astrofizyki na Uniwersytecie w Toronto. Mam ponad 25 lat doświadczenia w badaniach numerycznych hydrodynamiki, w tym w aerodynamice. Jestem także licencjonowanym przez FAA pilotem, z doświadczeniem w zakresie projektowania, utrzymania i eksploatacji samolotów eksperymentalnych. Jestem jednym z głównych krytyków opinii prezentowanych przez prof. Biniende i in., napisanych na zlecenie całkowicie upolitycznionej grupy parlamentarnej prowadzonej przez A. Macierewicza, zasadniczo jedno-partyjnego klubu. W żaden sposób nie próbuję atakować osobiście postaci, które Pan opisuje. Jednak, jako fizyk i jako lotnik, zdecydowanie sprzeciwiam się jakości ich prac i bezpodstawnym zarzutom które propagują. Proponowane scenariusze zamachu i zabójstwa, których a priori nie można oczywiście wykluczyć, są sprzeczne zarówno z fizycznym jak i lotniczym stanem wiedzy. Po pierwsze, są to w najlepszym razie prace pseudo-naukowe, gdyż prof. Binineda już dziewiąty miesiąc z rzędu nie chce opublikować pliku wejściowego do jego obliczeń przy użyciu programu LS-Dyna, łamiąc tym samym najbardziej podstawowe naukowe kanony otwartości i weryfikowalności. Carl Sagan powtórzył kiedyś myśl wyrażoną wcześniej przez Laplace'a mówiąc tak: Nadzwyczajne twierdzenia wymagają nadzwyczajnych dowodów. Nie ma skrawka fizycznych ani obliczeniowych dowodow takiego kalibru w pracy prof. Biniendy. W rzeczywistości, obliczenia są tajne i tylko animacje pokazujące niefizyczne wyniki wyświetlane są w kółko. Numeryczne obliczenia zderzenia skrzydła i brzozy są nieprawidłowe; jak dr Szuladzinski sam zauważył, drewno magicznie znika jeśli jest poddane określonemu naprężeniu w LS-Dyna, co jest głównym powodem, iż widać jak pień drzewa topi się i znika w strefie zderzenia. Pogwałcenie zasad zachowania masy, pędu i energii, będących podstawą takich obliczeń, unieważnia je i wyjaśnia jednocześnie, dlaczego wyniki są w takiej sprzeczności z danymi zebranymi na miejscu wypadku. Sfotografowane drzewo ma niemal metrowe, długie drzazgi zamiast płaskiej i jak uciętej nożem powierzchni w animacji; położenie i kierunek szczytu brzozy jest też zupełnie inne niż w animacji, w rzeczywistości opiera się on o dolną część pnia i skierowany jest ku północy, z których to faktów żaden nie jest odtwarzony w obliczeniach. Następny "dowód" dotyczy losu urwanej części skrzydła, jeśli kolizja wyproduje taki obiekt. Prof. Binienda lub jego kolega twierdzi, że obliczył, że końcówka skrzydła (20 stóp długości, rzucona z prędkością początkową około 150 węzłów przy kącie nachylenia, powiedzmy, +5 stopni, wzgl. ziemi) będzie według jego obliczeń początkowo wznosiła się, a następnie bardzo szybko wyhamuje aerodynamicznie w powietrzu. Następnie, po utracie większości energii kinetycznej, spadnie na ziemię w odległości zaledwie 10-12m (32-39ft) za fatalną brzozą. Nikt na świecie znajacy elementarną fizykę nie potwierdzi tego rezultatu. Jest Pan w kontakcie z dr. Szuladzinskim, który niedawno stwierdził, że według jego niezależnych i bardziej uzasadnionych szacunków, że odległość ta to 50-90 metrów (160-300ft). Moje bardziej szczegółowe oszacowanie uwzględniające obrotowe stopnie swobody skrzydła i początkowo nielosową siłę nośną na końcówce skrzydła pierwotnie znajdujcej się pod dodatnim kątem natarcia, pokazują, że prawdopodobnie droga przebyta powinny być 90-110m (300-360ft). W rzeczywistości, niekwestionowanym faktem jest, że skrzydło stwierdzono 110m (360 ft) za brzozy. Dodatkowe powody blednej tezy Nowaczyka i Biniendy ze nie nastąpiło zderzenie z drzewem to ich niezrozumienie nagranych danych TAWS, a takze prawdziwej niepewności rejestrowanych parametrów, jak również ich umyślne zaniedbanie najdokładniejszego źródła informacji o wysokości samolotu nad terenem - radio-wysokościomierza. To urządzenie mierzy odległość do ziemi z dokładnościa 0.5m. Ze względu na 8-bitowe kodowanie programu, czarne skrzynki zapisaly wysokość z nieokreslonoscia 10ft (3m). Wartości zapisane w skrzynkach polskiej i niezależnych rosyjskich w pobliżzu feralnego drzewa były (6.1 + -3) m (czyli 20 + -10 m), znacznie nizsze niż 50 stóp wysokości drzewa. Zderzenie było więc nieuniknione, a symulacje wykonane przez swoich ekspertów z 'są całkowicie błędne. Wreszcie, scenariusz "dwóch wybuchów" jest również niefizyczny i łatwy do obalenia. Opiera się na dwóch rzeczach: po pierwsze, to niezrozumienie sprawy sygnałów zapisanych jako pionowe przyspieszenia w czarnych skrzynkach, a po drugie, to brak elementarnej wiedzy dot. awioniki i struktury samolotu. Pierwszy zarejestrowany wstrząs jest po prostu zderzeniem z drzewem a nie wybuchem tajemniczej bomby umieszczonej przed krawędzią skrzydła, dokładnie w czasie i miejscu(!) gdzie skrzydło mijało drzewo. Drugi 'wstrząs' nie jest prawdopodobne w ogóle wstrząsem, tylko zakłóceniem elektrycznym, które wystąpiło gdy skrzydło dotknąło, zwarło i zerwało linię średniego napięcia, co udokumentowano w oficjalnych raportach. Czas i miejsce odpowiadają tej "drugiej eksplozji". Pomysł dr. Szuladzinskiego z samolotem podzielonym na dwa kawałki lecące razem aż do ostatecznego pola zniszczenia samolotu jest fizycznie niemożliwy. Zarówno wg. wielu zeznań świadków, jak i czarnych skrzynek, samolot doznał przechyłu w lewo i wykonał pół obrotu (beczki) przed ostatecznym rozłamem. Dr Szuladzinski proponuje, że przód samolotu, zerwany przez wybuch, nie obrócił się, tak jak to zrobil centropłat i tył samolotu. Proszę poinformować go, że nie może tak być. Żyroskopy, bardzo precyzyjne instrumenty, znajdują się w przedniej części samolotu Tupolew 154M. Czarne skrzynki zaś - jak zwykle z tyłu. Jego scenariusz w ten sposób doprowadziłby do obrotu tylko i wyłacznie czarnych skrzynek, ale nie żyroskopów, które mierzą kąt przechylu samolotu. Jednak przechył żyroskopów niezaprzeczalnie wystąpił, co stanowi zaprzeczenie scenariusza dwóch eksplozji. Przy okazji, przy braku nawet podstawej wiedzy lotniczej i aerodynamicznej, rzekomi eksperci nie zauważyli, że ich scenariusz doprowadziłby do natychmiastowego odłączenia, rozerwania, dwóch kawałków samolotu, w wyniku ogromnych sił i momentów aerodynamicznych działających na część tylną samolotu. Obróciłyby ten kawałek w górę, powodując jego chaotyczny upadek po zaistnieniu ogromnej siły oporu. Wynikiem byłaby duża separacja dwóch części na ziemi, a wcześniej - zerwanie połączenia elektrycznego między licznymi czujnikami i instrumentami w przedniej części samolotu a czarnymi skrzynkami z tyłu samolotu. Żadna z tych rzeczy się nie wydarzyła w proponowanym miejscu eksplozji. Przeciwnie, prawidłowa interpretacja zapisanych danych, biorąc pod uwagę buforowanie, częstotliwość próbkowania i wiedzę o trybach pracy skrzynki, pokazuje, że funkcjonowały te urządzenia do czasu ostatecznego rozpadu na ziemi. Nagrania nie urywają się w powietrzu, tak jak musiałoby to być jeśli scenariusz wybuchu mialyby jakiś sens. Zgadzam się, że katastrofa musi być lepiej zbadana i wyjaśniona, niż to dotychczas zrobiono. W rzeczywistości, zdecydowanie popieram takie wysiłki, jak polskojęzyczni widzowie tego wywiadu mogą zaświadczyć http://www.youtube.com/watch?v=NLFHouvcXVA (Dałem go jednemu z głównych polskich kanałów informacyjnych Polsat News kilka dni temu.) Jednakże takie działania powinny być organizowane przez Polską Akademię Nauk, nota bene kierowaną przez prof. M. Kleibera, czołowego polskiego eksperta od metody elementów skończonych i dynamicznych symulacji wybuchów wewnątrz samolotów (zrobił kiedyś projekt tego typu dla konsorcjum Airbusa), a nie przez osoby wymienione w Pańskim wywiadzie, które pomimo tego, że są specjalistami w swoich wąskich dziedzinach, to wyraźnie brakuje im głębi i zakresu wiedzy potrzebnej do tego typu zadania. Z poważaniem, Pawel.Artymowicz @ utoronto.ca
@Pan Artymowicz.
Zapomniał pan
@YKW
Zainteresowanie sie tym tematem przez amerykanska opinie publiczna nie byloby takie zle.
Bo im wiecej bedzie sie tam mowic o "odkryciach" pana Binienda tym wieksza szansa, ze jacys specjalisci w dziedzinie wypadkow lotniczych przyjrza sie dokladniej jego symulacji i poddadza ja naukowej krytyce.
Znalazlem tez takie forum anglojezyczne na ktorym w zwiazku z wystapieniem prof. Biniendy w Pasadenie omawiana byla katastrofa smolenska.
http://www.abovetopsecret.com/forum/thread835386/pg1
@zezik
@unphysical-results
@ Autor
@contri
@
@the-input-file
Czego przyzwoitość blogerska nakazuje - znaczy pisania na temat!!!
@you-know-who
unphysical-results = the-input-file
Zero wiedzy, nafaszerowany propagandą.
@aviation-knowledge
unphysical-results = the-input-file = aviation-knowledge
zero wpisów, jeden komentarz
typowy troll zadaniowy.
Ile kasuje za wpis?
@you-know-who
Do duchów gadam?
@Physicist-and-an-Aviator
hehe.... ile płaci pis za robienie takich jaj?
przysłowia polskie
- nie mogę powstrzymać sie, by nie dodać : wedle stawu grobla. Jaki cysorz, tacy ministrowie ;)))
Będzie Pan miał 'fanklub', Panie Pawle albo juz go Pan ma ale jak to mówią: "chcącemu nie dzieje się krzywda"
pzdr
@contri
racja, ale przegapiles takie nicki trolla
Physicist-and-an-Aviator
refuses-to-publish
the-input-file LS-Dyna
the-calculations-are-secret
full-tenured-professor
:-)
@you-know-who
Ale też nie zmarnowałem czasu na pilne śledzenie trolla sugerującego nickami, że zna język angielski.
@you-know-who
@R R
tak? ale przeciez nawet nie napisalem o tym, ze wizyta Napoleona byla slabo przygotowana logistycznie.
@numerical-hydrodynamics
(Copyright LAK)
@jozefmoneta
:-(
@you-know-who
Czyżby to była nasza "brukselka"? Specjalistka od hydrodynamiki stosowanej?*
* Chlup, w ten głupi dziób! ;)
@jozefmoneta
@you-know-who
:-("
Hehehe... a kto rozsądnie myślący nie podpadł gini?
wstrząsy
Wektory pionowych przyspieszeń związanych z dwoma wstrząsami mają zwrot do dołu; gdyby był to efekt zderzeń z drzewami, to zwot wektorów powinien być przeciwny, prawda?
@GarUS
Bez wejścia na jej blog.
@Marek Bielecki
@Marek Bielecki
@faulty-supposition
Ile komentów masz na swoim blogu?
http://www.salon24.pl/user/62604,physicist-and-an-aviator
@wadams
w podanym w linku forum az tak wiele nie znalazlem, ale zawsze dobrze miec linka do raportu NIK-u o balaganie w 36. pulku specjalnym
http://www.nik.gov.pl/plik/id,3586,vp,4652.pdf
pzdr
ykw
@
@you-know-who
@contri @you-know-who
Sądziłem, że argumentacja wskazująca, iż wstrząsy miały wektor przyspieszenia pionowego skierowany do dołu (a nie do góry - jak w przypadku zderzeń z obiektami naziemnymi), jest znana: http://kaczazupa.salon24.pl/411525,komentarz-do-wypowiedzi-wieslawa-jedynaka#comment_6069938
Czy Panowie uważacie, że wykresy przeciążenia pionowego z raportów MAK i KBWL można zinterpretować w ten sposób, że wektor dodatkowego przyspieszenia był skierowany do góry?...
@p. artymowicz - nie wstyd panu?
Nie wstyd panu?
@autor
@Stary Wiarus
@tymon.
Ten Tupolew akurat dokładnie dlatego ściął linię energetyczną, ponieważ prezydent Kaczyński nie powiedział na jakie lotnisko zapasowe ma się udać oczekujący na doradztwo pilot. Nie powiedzieli tego też dwaj generałowie przebywający w gościnie u pilota.
@Alex_Disease
"muszem" pojechac klasykiem z S24: BINGO! :)
@Stary Wiarus
@Alex_Disease - eksperci od pilotażu ciężkich maszyn
W przeciwieństwie do p. Artymowicza, ani jeden ani drugi z tych panow nie twierdził że potrafi pilotować samolot, ani się umiejętnością pilotażu jako tytułem do szczególnej kompetencji w kwestii smolenskiej katastrofy. P. Artymowicz z pewnością jest w stanie zapędzić pp. Nowaczyka i Biniendę do rogu w przedmiocie planet jowiszowych, ale już w kwestiach związanych z wytrzymałością materiałów - niekoniecznie.
@John Kowalski - nie, nie wstyd mi ani krztyny
such efforts should be organized by the Polish Academy of Sciences, incidentally led by Prof. M. Kleiber, the top Polish expert on finite element method and dynamical simulations of explosions inside aircrafts (he's participated in a relevant project for Airbus consortium) and not by the individuals you have interviewed,
Spektakularny gol, jakiego strzelił sobie Artymowicz, inspirując dr Szuladzińskiego do nawiązania współpracy z zespołem Macierewicza, jest tutaj:
http://fizyka-smolenska.salon24.pl/359351,14-nikt-majacy-dla-siebie-choc-troche-szacunku
http://rebelya.pl/forum/watek/46870/
Jak już panowie inżynierowie dojdziecie do jakiegoś consensu naukowego, to ja sobie chętnie we właściwym czasie przeczytam jego uproszczoną, popularnonaukową wersję.
@you-know-who
W kwestii profesury to oczekuję na rozwianie klucozwych wątpliwości:
http://smocze.opary.salon24.pl/411718,czy-tolkien-byl-profesorem-skoro-binienda-nie-jest
Kto tam w USA w ogóle ma habilitację? Czy cały Harvard to doktory niehabilitowane? A może rehabilitowane?
Co do tytułowego Laplace'a to oczywiście że szokująca teza o brzozie wymaga uzasadnienia szczególnego, którego nie ma, podobnie jak owej brzozy.
Zresztą znajdujecie sie w tunalowaniu poznawczym, koncentrujesz się na brzozie a cały tamtejszy drzewostan gdzie? Czy nie powinien pociąć skrzydeł Tutki jak salami na plasterki?
Cały następny mój wpis będzie o tym
@Stary Wiarus
@Stary Wiarus
Tak sie sklada, ze pan Artymowicz potrafi pilotowac samolot, potrafi go takze zbudowac.
Nigdy nie twierdzil, ze pilotuje duze samoloty.
Faktem jest ze wiedza zdobyta przy pilotowaniu malych samolotow jest bardzo przydatna do rozumienia kwestii lotniczych...takze tych dotyczacych duzych samolotow.
Piloci na ogol maja licencje na okreslony typ samolotu. Czy uwaza pan, ze o wypadku w Smolensku moga wypowiadac sie tylko piloci posiadajcy licencje na TU-154, czy tez ogolne doswiadczenie lotnicze moze byc przydatne w rozumieniu pewnych zagadnien lotniczych.
Tak sie sklada, ze na malych samolotach o wiele czesciej wykonuje sie ladowanie bez ILSa, bo posiadanie takich urzadzen nie jest norma na lotniskach dla malych samolotow.
W kwestii recznej nawigacji czy ladowania nieprecyzyjnego piloci malych samolotow sa czesto lepiej obyci niz piloci wielkich maszyn, na ogol latajacy na autopilocie na lotniska z ILSem. Po prostu czesciej musza ladowac na lotniskach o klasie zblizonej do tego lotniska w Smolensku.
Oczywiscie samo zachowanie wielkiej maszyny jest inne niz awionetki ale zapewniam pana, ze (pozwole tu sobie zastosowac samochodowa analogie) doswiadczony kierowca malucha bedzie mial lepsze wyobrazenie o wypadku TIRa niz ktos kto w ogole nie ma prawa jazdy i nigdy nie siedzial za kierownica.
@Stary Wiarus
W czasie teraźniejszym grzmisz Pan o wstydzie nakarmiony komiksową wersją Biniendy.
A potrafi Pan z tym Pana wstydem powiedzieć, po co w ogóle dyskutować z Biniendą, którego ani nie interesuje przedstawienie swoich rewelacji prokuraturze, ani nie potrafi nawiązać dyskursu z prof. Artymowiczem - w pewien sposób być zmuszonym jedynie liczyć na takich jak Pan?
Ciekawe, nie?
@wadams, Stary Wiarus
To nieprawda. Jarosław K wszystko wie najlepiej. ;-)
A każdy, kto nie zgadza się z jego opinią jest zdrajcą, zaprzańcem, ruskim agentem. Inaczej mówiąc kacza prawda jest najwyższym rodzajem prawdy. A każda prawda, która się z nią nie zgadza jest kłamstwem.
Jak już panowie inżynierowie dojdziecie do jakiegoś consensu naukowego, to ja sobie chętnie we właściwym czasie przeczytam jego uproszczoną, popularnonaukową wersję.
Czyli około św. Dygdy. Konsensusu nie będzie, ponieważ naukowcy głoszący kaczą prawdę, będą ją głosić na przekór wszelkim faktom w myśl zasady, "jeśli fakty przeczą naszej tezie, tym gorzej dla faktów". Ponad 90% ludzi nie ma o fizyce bladego pojęcia. I kacza prawda jest właśnie do nich adresowana. Prawda nie jest ważna. Ważne, "aby ciemny lud to kupił".
@bóg bez nóg
@ykw itp
No to teraz powinniście zaśpiewać:
"Bój to jest nasz ostatni.." :-)
@Alex_Disease
logiczne wywody debesciaka:
ja mam habilitacje a prof. binienda nie.
http://fizyka-smolenska.salon24.pl/406363,19-scjentologiczna-fizyka-zamachu-smolenskiego#comment_6058055
mam zwiazki z NASA takie same lub scislejsze niz profesor
http://pantarhei.salon24.pl/409861,nasa-tytul-naukowy-prof-biniendy#comment_6015449
Ja sam mam z NASA wiecej zwiazkow zawodowych.
http://zoominto.salon24.pl/413744,swiatowe-echa-prezentacji-biniendy-w-pasadenie#comment_6068371
mam wlasnie oferte zostania redaktorem nacz. zurnala i.... nie wiem czy przyjac, to nowy zurnal
http://wojtek24.salon24.pl/409363,konferencja-w-pasadenie-zaczela-sie-pare-godzin-temu#comment_6015354
ja potrafie odtworzyc lot koncowki skrzydla w eksperymencie NASA, a prof. Binienda i jego zespol -- nie.
http://barbarus.salon24.pl/408650,pseudonauka-i-chamstwo#comment_5995571
ja juz wole metode mak-u z jego malymi bledami, a wam dziekuje.
http://fizyka-smolenska.salon24.pl/406363,19-scjentologiczna-fizyka-zamachu-smolenskiego#comment_6025397
mozna zrobic beczke i tak, ze piwo nie wyleje sie z kufla trzymanego przez pasazera (...) przynajmniej ja tak potrafie
http://fizyka-smolenska.salon24.pl/406363,19-scjentologiczna-fizyka-zamachu-smolenskiego#comment_5981357
latalem z nim pierwsze akrobacje na Bellance Decathlon, na ktorej pobil pozniej rekord Guinnessa
http://fizyka-smolenska.salon24.pl/413747,21-katastrofa-1-maja-2012-a-wiedza-lotnikow-o-kat-smolenskiej#comment_6069465
ja mialem kiedys wstep wolny na studia germanistyki po olimpiadzie, ale nie skorzystalem
http://zygmuntbialas.salon24.pl/406622,ewa-blasik-was-die-russen-wollten-haben-sie-gemacht#comment_5990566
@freespace
"Bój to jest nasz ostatni.." :-)"
Kiedy akurat te słowa duuuużo lepiej pasują do sytuacji "teoretyków spiskowo-zamachowych"...
@Alex_Disease
LOGICZNE WYWODY DEBESCIAKA:
ja mam habilitacje a prof. binienda nie.
http://fizyka-smolenska.salon24.pl/406363,19-scjentologiczna-fizyka-zamachu-smolenskiego#comment_6058055
mam zwiazki z NASA takie same lub scislejsze niz profesor
http://pantarhei.salon24.pl/409861,nasa-tytul-naukowy-prof-biniendy#comment_6015449
Ja sam mam z NASA wiecej zwiazkow zawodowych.
http://zoominto.salon24.pl/413744,swiatowe-echa-prezentacji-biniendy-w-pasadenie#comment_6068371
mam wlasnie oferte zostania redaktorem nacz. zurnala i.... nie wiem czy przyjac, to nowy zurnal
http://wojtek24.salon24.pl/409363,konferencja-w-pasadenie-zaczela-sie-pare-godzin-temu#comment_6015354
ja potrafie odtworzyc lot koncowki skrzydla w eksperymencie NASA, a prof. Binienda i jego zespol -- nie.
http://barbarus.salon24.pl/408650,pseudonauka-i-chamstwo#comment_5995571
ja juz wole metode mak-u z jego malymi bledami, a wam dziekuje.
http://fizyka-smolenska.salon24.pl/406363,19-scjentologiczna-fizyka-zamachu-smolenskiego#comment_6025397
mozna zrobic beczke i tak, ze piwo nie wyleje sie z kufla trzymanego przez pasazera (...) przynajmniej ja tak potrafie
http://fizyka-smolenska.salon24.pl/406363,19-scjentologiczna-fizyka-zamachu-smolenskiego#comment_5981357
latalem z nim pierwsze akrobacje na Bellance Decathlon, na ktorej pobil pozniej rekord Guinnessa
http://fizyka-smolenska.salon24.pl/413747,21-katastrofa-1-maja-2012-a-wiedza-lotnikow-o-kat-smolenskiej#comment_6069465
ja mialem kiedys wstep wolny na studia germanistyki po olimpiadzie, ale nie skorzystalem
http://zygmuntbialas.salon24.pl/406622,ewa-blasik-was-die-russen-wollten-haben-sie-gemacht#comment_5990566
@bóg bez nóg
@faultysuppositions
pierwszy cytat o hab. byl zaopatrzony takim znaczkiem :-)))
a cytat o beczce te (...) ktore wycielas bylo najwazniejsze, bo mowilem tam ze
mozna tak leciec ze piwo sioe nie wyleje, a mozna i tak, ze wszystko lata i wplatuje sie we wlosy. i ze ja tak potrafie.
po prostu troche masz problemy z wyczuciem humoru. moze to niezdiagnozowany autyzm czy cos?
@Piekielny
@you-know-who
http://smocze.opary.salon24.pl/414616,brzytwa-ockhama
@top-of-the-birch
Przenoszenie przyzwyczajeń z angielskiego w polszczyznę???
@Piekielny
Dokladnie.
Gramatyka jezyka polskiego w wielu wypadkach pozwala uniknac zaimka "ja". Zamiast "ja chce" mozna powiedziec "chce".
W angielskim nie ma takiej opcji.
W angielskim zdanie w ktorym pisze sie cos o sobie musi sie zaczynac od "I".
Anglojezyczne podreczniki komunikacji zalecaja, by zamiast powiedziec "it is believed" powiedziac "I believe".
Uzywanie "I - statements" czyni rozmowe bardziej personalna i jasno okresla stanowisko mowiacego.
Widac, ze jest to ktos kto nie wstydzi sie swoich pogladow i nie obawia sie ich jasno wyrazac a to w sluchajacym wzbudza wieksze zaufanie.
Dochodza do tego uwarunkowania kulturowe.
W swiecie anglosaskim czlowiek od poczatku uczony jest autopromocji i autoreklamy. Takie umiejetnosci sa niezwykle wazne przy szukaniu pracy.
W Polsce mlodych ludzi uczy sie skromnosci.
Pamietam jak przebywajac przez dlugi czas w Kanadzie, musialem sie pozbywac oporow przed mowieniem o sobie.
Kilka "job interviews" wybilo mi z glowy skromnosc i pokore.
@wadams
@bóg bez nóg
@Marek Bielecki
Jaki będzie efekt działania gwałtownego, krótkotrwałego impulsu hamującego wznoszący się, ba, zwiększający tempo wznoszenia samolot???
Czy aby nie równie gwałtowne i praktycznie równie krótkotrwałe zmniejszenie tempa wznoszenia, widoczne we wskazaniach akcelerometru pionowego jako "wektor przyspieszenia pionowego skierowany do dołu"???
@bóg bez nóg
Widać, że szkolony, bestia...
@bóg bez nóg
@all
pzdr
@bóg bez nóg
Ale czego sie nie robi dla zdobycia cennych informacji.
@you-know-who
@you-know-who - jak dr. Szuladzinski zgasil prof. Biniende
@wadams - solidny dziennikarz
@bóg bez nóg
jednym z pytan bylo:
Mr. YKW, does the name Trofimov sound familiar to you?
powiedzialem, ze znam tylko ze slyszenia, osobiscie nie mialem przyjemnosci. i jakos mnie to nie zastanowilo skad on o nim wie. wlasciwie to nie sprawdzilem czy to dzwonil naprade dziennikarz (jak mowilem bylem mile zaskoczony)... poza tym, w czasie kiedy z nim rozmawialem przelecial nad budynkiem nieoznakowany helikopter. dobrze, ze przeniosles Trofimova w bezpieczne miejsce, cos tu sie zaczyna dziac dziwnego wokol niego.
@Stary Wiarus
@Stary Wiarus
Z żądaniami przeprosin za "debeściaków" to się należy wstrzymać do opublikowania pełnych zapisów wszystkich ścieżek dźwiękowych z CVR "101"!
@pewien-bardzo-dobry-pilot
Niby w czym???
W wycinankach i wklejankach???
@Piekielny
Czy aby nie równie gwałtowne i praktycznie równie krótkotrwałe zmniejszenie tempa wznoszenia, widoczne we wskazaniach akcelerometru pionowego jako "wektor przyspieszenia pionowego skierowany do dołu"???"
Nie. Z powodu ugięcia brzozy w pierwszej fazie hipotetycznego zderzenia, powinno powstać dodatkowe przyspieszenie skierowane do góry, a nie do dołu.
@you-know-who
Czyli Pana zdaniem wykresy przeciążenia pionowego z raportów MAK i KBWL można zinterpretować w ten sposób, że wektor dodatkowego przyspieszenia był skierowany do góry?...
@Marek Bielecki
pzdr
@Marek Bielecki
Taka wręcz ślepa wiara w nieustępliwość krawędzi natarcia skrzydła Tu-154M w zderzeniu z brzozą niewątpliwie ucieszyłaby jego konstruktorów!
A co do meritum:
"ugięcie brzozy" też odebrałoby samolotowi to i owo z prędkości, czy to postępowej, czy to wznoszenia - więc skąd by się wzięło to "przyspieszenie skierowane do góry, nie do dołu"...???
Błędy.
@Stary Wiarus
Inżynierowie nie przystępują do żadnych analiz i symulacji nie mając dokładnych i kompletnych danych. Dlatego wybacz Wiarus, ale niestety własnej symulacji nie wykonam, bo tak samo jak Binienda mam tylko Instrukcję Obsługi Tu154, a tam brak wymiarów elementów w skrzydłach, i nie tylko w skrzydłach. Symulację za to możesz wykonać ty (poważnie). Na moim blogu podaję instrukcję dla takich jak ty, jak zostać drugim Biniendą. Inżynierem do tego wcale nie trzeba być i z inżynierią to ma niewiele wspólnego. Życzę powodzenia Wiarus. Macierewicz będzie zobowiązany.
Są dwa rodzaje inżynierów. Ci którzy są inżynierami, oraz ci którzy są "inżynierami radzieckimi". Dla "inżyniera radzieckiego" nie ważna jest zgodnosć danych technicznych z rzeczywistością. Dla "inżyniera radzieckiego" najważniejsza jest zgodność z ideologią partii. Binienda jak dotąd wydaje się plasować właśnie w kategorii "inżyniera radzieckiego" i najważniejsza dla niego jest zgodność jego "ekspertyz" z ideologią partii Kaczora.
@Frycek18
+5 stopnia to by byl taki wziety z pamieci kat wzgledem (podnoszcego sie) terenu, pod jakiom wyrzucone zostalo poczatkowo skrzydlo bo tak wznosil sie caly samolot. mialo ono katy wznoszenia i natarcia. ktore byly wieksze, co zaoowocowalo po ulamku sekundy wiekszym katem wznoszenia. nie ma wiec tu sprzecznosci.
pzdr
@you-know-who
Lekturą Pańskich notek dotyczących Smoleńska zajmuję się już od dłuższego czasu, ostatnio zbierałem się do napisania długiej notki własnej podsumowującej Pana stanowisko i argumentację, ostatecznie zabrakło czasu. I chyba dobrze, bo z dzisiejszej perspektywy patrząc - znacznie zmieniłbym ton i wydźwięk zamieszczanych weń myśli.
Pisze Pan - i to zdecydowanie za dużo, że jest Pan fizykiem, ponoć "całkiem niezłym". Chwali się Pan wysokim podobno wskaźnikiem cytowań Pańskich publikacji naukowych. To jeszcze możnaby znieść, pomijając refleksje związane z przebijającym przez Pańskie notki piramidalnym samouwielbieniem i krańcowym zarozumialstwem, właściwym niektórym podrzędniejszym naukowcom, cierpiącym na zaniżone poczucie własnej wartości i niedocenienie. Jako mieszkaniec Gliwic, obracający się czasem dość blisko środowiska akademickiego Politechniki Śląskiej wskazałem kiedyś na zjawisko które nazwałem "syndromem doktorka z Polibudy". U Pana występuje wyewoluowana jego wersja - doktorka, który w końcu został profesorem, więc mu kompletnie odwaliło na punkcie własnej boskości.
Tyle tytułem wstępu. Do zniesienia, jak już wspomniałem. Ale tego co Pan tutaj, w Salonie 24 uprawia, zbyć milczeniem niepodobna. Jeśli bowiem mieni się Pan naukowcem, ścisłowcem, człowiekiem operującym pojęciami hipotezy, modelu matematycznego, obliczeń i dowodu, Pana pisanina tutaj warta jest niestety funta kłaków dla każdego, kto jako tako uważał na fizyce w szkole średniej. Pana pseudomatematyczne wywody i kilka wzorów mających uwiarygodnić głoszone tutaj tezy, to poziom, którego wstydziłby się student drugiego roku fizyki na rzeczonej Polibudzie w Gliwicach.
Pana tezy pozbawione są tych wszystkich cech, jakie winno nosić postępowanie wyjaśniające zjawiska fizyczne, autorstwa naukowca. Jedynym dopuszczalnym modelem krytyki wywodu naukowego, jest stworzenie modelu alternatywnego, podparcie go dającymi się uzasadnić założeniami, przeliczenie i zaprezentowanie w powszechnie uznanej formie - czyli coś, do czego publicznie wzywał Prof. Wiesław Binienda, zgodnie z duchem człowieka nauki, deklarując obowiązkowy sceptycyzm w stosunku do wyników własnej pracy. Nota bene cała postawa Prof. Biniendy w udzielanych wywiadach nacechowana była skromnością i kulturą osobistą na wysokim poziomie, której w Pana wypowiedziach i notkach po prostu brak, a którą zastępuje Pan butą, kpiarstwem, ironią i całkowitym brakiem dystansu do poruszanego przez siebie tematu. Obawiam się, że znalazłbym mocniejsze, acz adekwatne określenie Pana postawy, ale sobie odpuszczę.
A o niniejszej Pana notce napisac mogę jedynie tyle, że spostrzegłem, iż z fizyka przedzierzgnął się Pan w historyka na poziomie średnio wprawnego rozwiązywacza krzyżówek, zaś w kwestii amerykańskich ech "spiskowych teorii" zauważył Pan jedną publikację, do autora której wystosował Pan list zawierający wszystkie te Pana pseudonaukowe wypociny, a on nawet odpowiedział. Brawo.
Myślę, że wiem, dlaczego zamiast na poważnych sympozjach naukowych, tematyką Smoleńska zajął się Pan tu, w polskim Salonie 24. Po prostu - w ten sposób nie narazi Pan na szwank swojego naukowego autorytetu w środowiskach, w których byłoby to dla Pana dotkliwą stratą. Pewien bowiem jestem, że widząc poziom Pana argumentacji merytorycznej, poważni naukowcy z trudem szukaliby słów dla zręcznego, poprawnego politycznie skomentowania Pana poczynań, które niewiele z nauką mają wspólnego, za to bardzo przypominają agitki agentów wpływu, w tym przypadku realizujących ubrane w niby-naukowe szatki "prawdy objawione", które - cytując pewnego mistrza propagandy - sto razy powtórzone mają stać się prawdą...
Na koniec - odnośnie Pana słynnego wywodu, iż skrzydło Tu 154 nie może służyć w charakterze kosiarki do drzew - chciałbym Panu pokazać zdjęcia wykonane kilka-kilkanaście dni przed katastrofą smoleńską, nota bene też na terenie Federacji Rosyjskiej. Warunki przyziemienia badzo zbliżone, konstrukcja samolotu - również nieodległa (Tu 204). Ofiar 0/8.
http://www.jp-spotters.com/photo_img/4578L.jpg
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiafiwG6gtTeP0RIcu0TZF1vUGE6K1X53igD0O00ar36g9Tcf3zyi9m7dAm9KQkItRmspn-xOD0PS0UBvxNQCn2mjrSnl4f60H2j60WJ8d7_RAIQVLh_Hx7T3b-Le_bYISv7ALQKIuZFkM/s640/front.jpg
http://republika.pl/blog_zv_4845180/7455875/tr/tup2.jpg
http://republika.pl/blog_zv_4845180/7455875/tr/tup1.jpg
Tu widać metrowe drzazgi na brzozach - jak na modelu Biniendy:
http://spotters.net.ua/files/images/0000027318_large.jpeg
http://spotters.net.ua/files/images/0000027319_large.jpeg
tu drugie skrzydło - ciężko znaleźć z tej strony - równiez nieurwane...
http://s55.radikal.ru/i148/1003/0e/d894ea05e91e.jpg
http://i075.radikal.ru/1003/80/634565987ad2.jpg
Brzózki niektóre - niczego sobie:
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXeK1dMM2ymJR3vpq-3oUFBqfpUXgS1hOMyA_JoSZWBVHJR6ztDl9-YPQpdhgGB8QcZyhfYC3qS_gISEWXO-9cud0A6Pip3heE_3CD2clFZsJZsnFMTiY6jl3l9Jd2Bv2f5chZRflyWcpV/s320/tu+204h.jpg
A tu wnętrze - po skoszeniu ZAGONU drzew:
http://s005.radikal.ru/i211/1003/07/a17d5a1bf737.jpg
A na koniec zaś - widok z lotu ptaka, żeby Pan sobie mógł obejrzeć dokładnie, ile drzew ten samolot skosił, nie tracąc skrzydeł:
http://desmond.imageshack.us/Himg542/scaled.php?server=542&filename=57126366.jpg&res=medium
http://desmond.imageshack.us/Himg806/scaled.php?server=806&filename=d3pmk.jpg&res=medium
http://desmond.imageshack.us/Himg822/scaled.php?server=822&filename=39515559.jpg&res=medium
http://ifotos.pl/img/ATem_hpahwpr.jpg
@SebastianS
To nieprawda. Sa rozne sposoby krytyki.
Poza tym problem polega na tym, ze pan Binienda nie przeprowadzil zadnego wywodu tylko pokazal same wyniki.
Dopuszczalna metoda weryfikacji tych wynikow jest domaganie sie pokazania calego wywodu.
Jesli pan porownuje wlot samolotem w las z zahaczeniem koncowka skrzydla w jedno masywne drzewo to raczej sie pan tej fizyki duzo nie nastudiowal.
A tutaj ma pan link do zdjecia z tego samego wypadku, ktore pokazuje ze ten TU 204 tez stracil koncowke skrzydla, byc moze juz na pierwszym napotkanym drzewie.
http://img337.imageshack.us/img337/3520/poterpiewszyjikruszenie.jpg
@wadams
To nieprawda. Sa rozne sposoby krytyki.]
Oczywiście. Ale nie dla szanującego się naukowca, przywołującego w dyskusji swój autorytet naukowy.
W kwestii wlotu w las w miejsce pojedynczego uderzenia - oczywiście że warunki się nieco różnią. Jednemu drzewu można przekazać tylko taką energię, która wywołuje jego zniszczenie. Wielu drzewom na raz - sumę energii niszczącej każde z nich - myślę że ze zdjęć lotniczych tego wypadku można przyjąć, że na raz ulegało ścięciu w okolicach dziesięciu drzew (średnio co 3-4 metry jedno). Na każde ze skrzydeł działały więc siły (momenty sił) pochodzące od kilku drzew - jeśli rozpatrywać moment wyłamujący cały płat ze śródpłacia, oraz - w kwestii zjawisk cięcia jednego materiału drugim - możnaby przyjąć z racji prędkości uderzenia osobny układ dla każdego drzewa (w wypadku spenienia założenia że skrzydło przetrwało, a drzewa uległy co do jednego ścięciu). W tym kontekście ma Pan rację - nie ma porównania, z tym że wątpię, że przypadek jednej brzozy jest bardziej niekorzystny.
Co do zdjęcia - Pana link pokazuje jasno, że nie zadał Pan sobie trudu obejrzenia linków, które zamieściłem - to samo zdjęcie jest w moim zbiorze również. A także wiele innych, które uzmysławiają skalę zniszczeń samolotu i KILKUSET drzew w bardzo porównywalnych warunkach (podejście do lądowania, szykość). Trzeba albo bardzo złej woli, albo - za przeproszeniem - bezdennej głupoty, żeby nie zauważyć rozbieżności w stanie samolotów. Ok, kawałek (może metrowy) skrzydła odleciał. Ale proponuję skupić się na stanie kadłuba... Bo nie "kłócimy się" o kwestię utraty skzydeł naszej Tutki, tylko utraty życia 96 jej pasażerów.
@SebastianS
Nie mozna porownywac tak zupelnie roznych wypadkow i wysnuwac na tej podstawie jakichs porownan co do stanu kadluba.
Kadlub Tutki nie rozlecial sie od wlotu w las ani nawet od uderzenia w jedno drzewo. Brzoza byla tylko przyczyna utraty koncowki skrzydla co spowodowalo asymetrie sil nosnych co doprowadzilo do beczki. Samolot w tym czasie wznosil sie na pelnym ciagu silnikow po czym juz przekrecony polecial do ziemi dachem do dolu i tak uderzyl w glebe. Mechanizm rozpadu byl adekwatny do sposobu uderzenia.
W przypadku TU-204 mielismy do czynienia z awaryjnym ladowaniem w lesie. Samolot najpierw kosil las kadlubem i mocniejszymi, polozonymi blizej kadloba czesciami skrzydel. Koncowki i tak odpadly. Koszenie drzew odbywalo sie blisko ziemi i nie naruszylo symetrii lotu. Caly samolot posiada duza energie i mase wiec i zwalanie wielu drzew (duzo mniejszych od smolenskiej brzozy) nie moze dziwic. Takie mniejsze drzewa w duzej ilosci wrecz pomogly wyhamowac impet samolotu i zadzialaly jak rodzaj siatki hamujacej.
@SebastianS
Trzeba bardzo złej woli, bezdennej głupoty, czy też innej (kaczej?) mądrości, żeby porównywać skutki niekontrolowanego przyziemienia ze skutkami lądowania awaryjnego. Skutki niekontrolowanego przyziemienia na ogół są bardzo opłakane.
Dla porównania katastrofa w Trypolisie z grubsza miesiąc po smoleńskiej. Samolot w strzępach, jak widać na zdjęciach.
( http://wiadomosci.wp.pl/gid,12257945,gpage,4,img,12258756,kat,355,title,Katastrofa-lotnicza-pod-Trypolisem,galeria.html )
Uratował się tylko jeden chłopiec spośród stu kilkudziesięciu osób na pokładzie. Przyczyna katastrofy podobna jak pod Smoleńskiem. Pilot stracił orientację (tyle, że nie we mgle, a podczas burzy piaskowej) i przyglebił w niekontrolowany sposób kilkaset metrów przed pasem. Samolot w strzępach.
"[...] w bardzo porównywalnych warunkach (podejście do lądowania, szykość)".
W tym rzecz, że warunki były krańcowo odmienne. Tupolew już nie podchodził do lądowania, tylko uciekał na drugi krąg (niestety za późno). Bynajmniej nie brzoza była bezpośrednim powodem destrukcji samolotu, tylko niekontrolowane przyziemienie. A brzoza spowodowała "tylko" odcięcie końcówki skrzydła, co spowodowało zmiany we właściwościach aerodynamicznych samolotu i w rezultacie jego niekontrolowany upadek.
@Maciaszczyk
SebastianS
@Piekielny
"Taka wręcz ślepa wiara w nieustępliwość krawędzi natarcia skrzydła Tu-154M w zderzeniu z brzozą niewątpliwie ucieszyłaby jego konstruktorów!
A co do meritum:
"ugięcie brzozy" też odebrałoby samolotowi to i owo z prędkości, czy to postępowej, czy to wznoszenia - więc skąd by się wzięło to "przyspieszenie skierowane do góry, nie do dołu"...???" "
Ugięcie (odchylenie od pionu) drzewa wystąpiłoby niezależnie od stanu tej krawędzi, nie ma tu więc znaczenia "nieustępliwość" czy "ustępliwość" krawędzi.
Dodatkowe przyspieszenie skrzydła skierowane do góry wynika z istnienia pionowej składowej siły oddziaływania na skrzydło odchylonego od pionu drzewa.
Hamowanie poziome wynikającego z hipotetycznego zderzenia nie ma tu znaczenia.
@Marek Bielecki
Hamowanie poziome wynikającego z hipotetycznego zderzenia nie ma tu znaczenia."
Czyżby uważał Pan, że ewentualne - i niezwykle mało prawdopodobne, z kilku powodów! - skierowane do góry przyspieszenie pionowe działające na skrzydło zostałoby w dyrdy przeniesione na zespół rejestrujących przyspieszenia dla systemu MSRP-64 akcelerometrów???
@SebastianS
Dzrzewa nie zostały skoszone tylko złamane.
Pilot wykorzystał las jak poduszkę i usiadł dużą powierzchnią
na koronach drzew. Drzezwa o wysokości 15-20 metrów łamały się u podstawy na skutek działania olbrzymiego momentu zginającego a jednocześnie siła hamujaca samolot rozkładała się na dużą powierzchnię skrzydeł i kadłuba.
Nie ma to nic wspólnego z uderzeniem końcówki skrzydła w gruby pień.
A propos Biniendy - prawdopodobnie nie zauważyłeś, że skompromitował się obliczeniami zasięgu urwanej końcówki skrzydła twierdzac, że przeleciała 12m - stąd te peany na jego cześć.
Podobną wartość mają jego symulacje zderzenia - ciagle czekamy na dokładny opis założeń modelu.
"..przypominają agitki agentów wpływu.."
agenci wpływu, zgodnie z długofalowym interesem swoich mocodawców graja na PiS. Solą w oku tych mocodawców jest szybki rozwój Polski, rosnąca pozycja Polski w NATO i Unii. PiS to jedyna partia, która daje im szansę na zahamowanie postępu i skłócenie z sasiadami.
@Piekielny
"Czyżby uważał Pan, że ewentualne - i niezwykle mało prawdopodobne, z kilku powodów! - skierowane do góry przyspieszenie pionowe działające na skrzydło zostałoby w dyrdy przeniesione na zespół rejestrujących przyspieszenia dla systemu MSRP-64 akcelerometrów???"
Naprawdę chciałbym zrozumieć Pański tok rozumowania. Dlaczego uważa Pan wystąpienie skierowanego do góry dodatkowego przyspieszenia za niezwykle mało prawdopodobne? Wspomina Pan o kilku powodach - jakie to powody? Gdyby to ewentualne skierowane do góry przyspieszenie rzeczywiście zaistniało, to dlaczego nie miałoby zostać zarejestrowane?
@Marek Bielecki
Przecież to takie proste...
O ile musiałoby się "ugiąć" drzewo, żeby w ogóle mogła wystąpić licząca się składowa pionowa sił, ciągnąca skrzydło do góry???
A jeśli dodać do tego "zatarcie" odkształcających i drących sie blach krawędzi natarcia, poszycia i głębokich struktur płata o pień...
"Gdyby to ewentualne skierowane do góry przyspieszenie rzeczywiście zaistniało, to dlaczego nie miałoby zostać zarejestrowane?"
Odpowiem pytaniem:
jaki ruch kadłuba samolotu wywołałyby siły ciągnące JEDNO skrzydło samolotu w górę, przyłożone do tego w odległości przeszło 10 metrów od osi podłużnej płatowca???
I jak zareagowałyby na niego akcelerometry???
@kilku z Was
W Trypolisie faktycznie samolot rozwalony w miał, ale z najsensowniejszej strony www traktującej o wypadkach lotniczych,
http://aviation-safety.net/database/record.php?id=20100512-0
...wynika że nie znamy kompletnie żadnych parametrów samolotu w chwili uderzenia, nie wiemy nawet, czy nie ekspodował. Wiadomo tylko, że warunki pogodowe były korzystne. Burza piaskowa to już Pana nieuprawniony wymysł służący manipulacji - oto fragment opisu z rzeczonej strony:
Weather about the time of the accident (04:10 UTC):
HLLT 120350Z VRB01KT 6000 NSC 19/17 Q1008= [03:50 UTC; Winds variable at 1 knot; visibility 6000m; Temperature 19°C; Dew point 17°C; Ceiling unlimited; 1008 hPa]
HLLT 120420Z 27007KT 5000 BR NSC 19/17 Q1009= [04:20 UTC; Winds 270 degrees at 7 knots; visibility 5000m; Temperature 19°C; Dew point 17°C; Ceiling unlimited; 1009 hPa]
Wstępnie (!) wykluczono zamach. Zwracam uwagę że to były pierwsze czynności związane z postępowaniem w tej sprawie - badanie na okoliczność zamachu. Jasne, Ruscy też wykluczyli, tyle, że pół godziny po katastrofie...
Co do porówania warunków:
http://aviation-safety.net/database/record.php?id=20100322-1
Jeśli dysponuje Pan umiejętnością pojmowania mowy Szekspira, albo posługiwania się translatorem google - dowie się Pan z podanego linka, że pilot, mając niedziałający komputer pokładowy zszedł poniżej wartości minimalnych wysokości, szukając lotniska wzrokowo - uczynił więc dokładnie to, co chciałby Pan widzieć w zachowaniu naszej załogi, a co niezbyt odpowiada zestawieniu danych z FMS, TAWS i CVR. Tak więc jesli przyjąć Waszą wersję zdarzeń w Smoleńsku - warunki były idealnie prównywalne nawet co do intencji załogi. I nie ma mowy o lądowaniu awaryjnym - to było właśnie niekontrolowanie przyziemienie.
@Frycek 18
Dziękuję za docenienie mojej elokucji :-)
Bełkot to w moim rozumieniu źle artykułowana mowa, nastręczająca problemy interlokutora ze zrozumieniem treści. Czy mogę jakoś pomóc?
Inwektywy? Albo Pan konfabuluje, albo używa słów, znaczenia których nie rozumie. Może Pan jakąś zacytować? Bo nie umiem znaleźć...
Odnośnie obliczeń podpierających argumenty: Za cienki jestem w uszach na stworzenie modelu cyfrowego kolizji skrzydła samolotu z brzozą. Ale to nie ja w podpisie w swoim profilu wymachuję profesurą fizyki i to nie ja autoryzuję nią szkolne wprawki. Więc adresatem takiego wezwania, pod którym i ja się niniejszym podpisuję (vide mój pierwszy komentar w tej notce), jest właśnie autor notki - Pan Paweł Artymowicz. To od Niego oczekuję stworzenia takiego modelu i podjęcia rzeczowej dyskusji na poziomie naukowym z Prof. Biniendą, w miejsce gdybania na łamach niesprofilowanego portalu publicystycznego, na jakim się znajdujemy.
@PPMI
Oczywiście ze się przyjrzałem zdjęciom, które sam wyszukałem i wstawiłem! I o pierwsze - Tu204-100 nie lądował awaryjnie, tylko niekontrolowanie przyziemił (w moim komentarzu już jest link do opisu wypadku na Aviation Safety), więc niczego nie wykorzstywał, bo nic awaryjnie nie planował. Częściowo zgodzę się z tezą łamania drzew a nie ścinania - na ostatnim podlinkowanym zdjęciu idealnie widać, że pierwsza faza wlatywania w las to faza zniżania lotu, w której zapewne częśc drzew mogła zostać złamana momentem gnącym, zaś ostatnie sto kilkadziesiąt metrów to już czyste cięcie - wbrew temu co Pan pisze - nie tylko cienkich patyczków - zadałem sobie trud wyszukania takich zdjęć, gdzie widać też potężne drzewa. A stopień obrywania skrzydeł? Proszę Pana... Jest zdjęcie lotnicze proto z góry, gdzie widać dokładnie sylwetkę wraku wraz ze skrzydłami... są niemal całe.
Co do obliczeń zasięgu urwanej końcówki skrzydła autorstwa Prof. Biniendy - na razie niczym się nie skompromitował, bo jedynym człowiekiem który te obliczenia (teoretycznie) merytoryczine kwestionuje, jest Prof. Artymowicz, z którym na łamach Jego blogu starł się niejaki Grabic - spec od aerodynamiki, który Prof. Artymowiczowi zarzucił kardynalne błędy, na które to zarzuty wezwany do tablicy już sensownie nie odpowiedział. Jak znajdę, to podlinkuję, żeby nie było, że myśliłem. Tymczasem miłego wieczoru - i odrobiny pomyślunku i obiektywizmu życzę. Czasem myślę, że możnaby osobiście Wam pokazać jakieś zjawisko , a i tak trzymać będziecie się jego wersji lansowanej przez mainstreamowe media.
Dalej - pilot Tu204 nic nie wy
@SebastianS
Przepraszam że się wtrącę. Prof. Artymowicz po prostu przedstawił siebie i swój dorobek naukowy, tak jak prof. Binienda. To że u Artymowicza jest tego więcej niż u Biniendy, to nie wina Artymowicza, tylko Biniendy.
@SebastianS -- slawetne 12 m
uwag. w sprawie lotu koncowki skrzydla nie miej najmniejszej nadziei. a propos, polecam w tej sprawie zasiegniecie rady eksperta komisji Macierewicza zza brukselskiego stolu, prof. Czachora.
Koncowka skrzydla DC-7, starujac z poziomu dwoch metrow czy trzech metrow nad ziemia, potrafila wzbic sie i przeleciec 134 metry, a miala poczatkowo pozioma predkosc (nie byla na wznoszeniu jak tupolew) i to mniejsza niz w przypadku tupolewa.
poza tym nie bajaj, ze jestem jedynym kto wie jak lataja koncowki. slyszales chocby ode mnie juz wiele razy o dr. Szuladzinskim, ktory potrafi policzyc z grubsza, bo czyni oczywiscie pewne zalozenia, ale fizycznie calkiem rozsadnie, zasieg koncowki: 70+-20 m.
o tu204 i innych 'dowodach' nie bede pisal bo juz to komentowalem, i sa o zupelnie inne warunki.
ykw
@you-know-who
Nie wiem, czy Pan zauważył, że Piekielny właśnie obalił Pańską hipotezę, iż wykresy przeciążenia pionowego z raportów MAK i KBWL można zinterpretować w ten sposób, że wektor dodatkowego przyspieszenia był skierowany do góry... Co Pan na to?
@Marek Bielecki
jaki ruch kadłuba samolotu wywołałyby siły ciągnące JEDNO skrzydło samolotu w górę, przyłożone do tego w odległości przeszło 10 metrów od osi podłużnej płatowca???
Bez udzielenia na nie odpowiedzi trąbienie o "obalaniu" jakichkolwiek hipotez jest co najmniej przedwczesne...
Ogólnie.
2. Chodząc na spacery z psem mijam po drodze 5 brzóz o wymiarach podobnych do "smoleńskiej", ok. 61 cm średnicy u podstawy (mierzyłem obwody).
3. Rok temu leciałem samolotem Boeing 737, o wymiarach porównywalnych z TU 154. Trafiłem miejsce przy oknie z idealnym widokiem na skrzydło, dzięki czemu miałem możliwość obserwować przez 2 godz. zachowanie tego skrzydła we wszystkich fazach lotu, pracę lotki, klap itp.
Do wyciągnięcia następująceg wniosku wystarczyła mi intuicja i odrobina wyobrźni: skrzydło przy prędkości rzędu 75-80 m/s nie ma żadnych szans w zderzeniu z takim drzewem.
@Piekielny
A to nie było pytanie retoryczne?... :)
Skoro nie, to wyjaśniam: taka siła wywołałaby w przybliżeniu ruch będący złożeniem ruchu obrotowego wokół osi samolotu oraz postępowego w górę.
@Frycek18
Skoro z wykształcenia jest Pan fizykiem, to zapewne uczono Pana w czasie studiów, że intuicja w fizyce często zawodzi - dlatego podstawą wnioskowania mogą być jedynie rzetelne wyliczenia lub eksperymenty.
Marek Bielecki
@Frycek18
O tych "dowodach" w ogóle się nie wypowiadałem, więc polemizuje Pan nie ze mną. Myślę, że bez trudu znajdzie Pan odpowiedzi na interesujące Pana pytania w innych blogach.
@Frycek18
Skoro Pan się tym interesuje, to znalazłem specjalnie dla Pana:
http://martynka78.salon24.pl/414326,kluczowy-gracz-w-miedzynarodowym-dramacie#comment_6086062
@Piekielny @you-know-who
"Dlaczego uważa Pan wystąpienie skierowanego do góry dodatkowego przyspieszenia za niezwykle mało prawdopodobne?"
Przecież to takie proste...
O ile musiałoby się "ugiąć" drzewo, żeby w ogóle mogła wystąpić licząca się składowa pionowa sił, ciągnąca skrzydło do góry???
A jeśli dodać do tego "zatarcie" odkształcających i drących sie blach krawędzi natarcia, poszycia i głębokich struktur płata o pień..."
Dziękuję Piekielnemu za ten argument. A zatem w przypadku hipotetycznego zderzenia z brzozą powstałoby wprawdzie dodatkowe przyspieszenie skierowane do góry, ale jego wartość byłaby b. mała. Wynika z tego, że przyczyną dwóch wyraźnych dodatkowych przyspieszeń, które zostały zarejestrowane, nie mogły być zderzenia z drzewami.
(Już nie wspominam nawet o tym, że rejestratory wykazały przyspieszenia skierowane do dołu.)
A zatem hipoteza you-know-who, Wiesława Jedynaka i kilku innych ("wstrząsy to uderzenia o przeszkody naziemne") - jest fałszywa. Nie tylko z powodu zwrotu przyspieszeń, ale także z powodu ich wartości.
Możemy przyjąć taką konkluzję i na tym zakończyć tę dyskusję?
@SebastianS
'Co do obliczeń zasięgu urwanej końcówki skrzydła autorstwa Prof. Biniendy - na razie niczym się nie skompromitował, bo jedynym człowiekiem który te obliczenia (teoretycznie) merytoryczine kwestionuje, jest Prof. Artymowicz,...' -
wykazanie bezsensu rozwiązania Biniendy (12m) jest trywialne i może to zrobić średnio zdolny student II roku Politechniki Gliwickiej.
Wystarczy rozwiazać równanie ruchu zakładając największy możliwy opór aerodynamiczny - proponuję zapoznać się z blogiem autora rozdziału polskiej WIKI o powstawaniu siły nośnej (ANDRZEJMAT)
"Czasem myślę, że możnaby osobiście Wam pokazać jakieś zjawisko , a i tak trzymać będziecie się jego wersji lansowanej przez mainstreamowe media"
- mamy wierzyć w dwa bezgłośne, potężne wybuchy i przekazywanie danych między dziobem samolotu a obracającą się resztą kadłuba za pomoca telepatii? - taki scenariusz lansuje ostatnio zespół z zespołem Maciarewicza. Ciekawe, że jeszcze niedawno eksperci zamachowi kwestionowali rotację (Bininda, Śloderbach i kilku innych).
Co z tym Grabicem?
Pozdrawiam,
Marek Bielecki
@Marek Bielecki
Naprawdę rozsyła Pan po ludziach takie listy?
Ma Pan jakiś dowód, że p. Binienda napisał coś pod zlecenie?
Zespół parlamentarny jest ze swej natury "całkowicie upolityczniony".
Generalnie nie dotyczy to jednak współpracujących naukowców i specjalistów.
"Binineda już dziewiąty miesiąc z rzędu nie chce opublikować pliku wejściowego do jego obliczeń przy użyciu programu LS-Dyna, łamiąc tym samym najbardziej podstawowe naukowe kanony otwartości i weryfikowalności"
Mowa o materiałach dot. ew. mordu na przywódcach państwa polskiego; związanych z katastrofą, dla której prowadzone jest śledztwo polskiej prokuratury (wyłączona jawność) a Pan chciałby, aby komplet materiałów pojawiał się w "Faktach i Mitach", "Gazecie Wyborczej"?
Mógł Pan wziąć udział w konferencji w Pasadenie i próbować swoje wątpliwości wyjaśnić. Skoro nie podjął Pan tej próby, to te zarzuty, chwytliwe być może w niszowych portalach, trudno jednak zrozumieć.
"Pogwałcenie zasad zachowania masy, pędu i
energii, będących podstawą takich obliczeń, unieważnia je i wyjaśnia jednocześnie, dlaczego wyniki są w takiej sprzeczności z danymi zebranymi na miejscu wypadku."
Prezentowane wyniki p. Biniendy przeczą możliwości zaistnienia zdarzeń, które przyjęto w oparciu o niektóre dane zebrane na miejscu wypadku.
Więc, jak można -trzymając się zasad logiki- robić zarzut, że zebrane dane i wyniki różnią się?
"Dodatkowe powody blednej tezy Nowaczyka i Biniendy ze nie nastąpiło zderzenie z drzewem to ich niezrozumienie nagranych danych TAWS"
Pomieszanie tez p. Nowaczyka z krytykowanymi w tym piśmie tezami, których autorem jest p. Binienda, jest bezsensowne, bo nie stanowi merytorycznej krytyki tego ostatniego.
"... najdokładniejszego źródła
informacji o wysokości samolotu nad terenem -
radio-wysokościomierza. To urządzenie mierzy odległość do ziemi z dokładnościa 0.5m."
Kół podwozia, gdy te jest wysunięte?
"Pierwszy zarejestrowany wstrząs jest po prostu zderzeniem z drzewem a nie wybuchem"
Także przy okazji: przed tą brzozą były jeszcze inne ściete drzewa, jednak trudno znaleźć najmniejszy ich ślad na wykresie przeciążeń.
"Drugi 'wstrząs' nie jest prawdopodobne w ogóle wstrząsem,tylko zakłóceniem elektrycznym, które wystąpiło gdy skrzydło dotknąło, zwarło i zerwało linię średniego napięcia, co udokumentowano w oficjalnych raportach. Czas i miejsce odpowiadają
tej "drugiej eksplozji"."
:)
"Pomysł dr. Szuladzinskiego z samolotem podzielonym na dwa kawałki lecące razem aż do ostatecznego pola zniszczenia samolotu jest fizycznie niemożliwy. Zarówno wg. wielu zeznań świadków"
Kiedyś poprosiłem o wskazanie tych świadków, ale zdaje się, że się nie doczekałem, ani jednego ....
Pańskie zarzuty nie falsyfikują, na ten moment, tezy p. Szuladzińskiego a co najwyżej wskazują jej słabe punkty. Przy tym, część zarzutów jest bezwartościowa, inne mogą podlegać weryfikacji np. kwestia wskazań sztucznego horyzontu.
"Nagrania nie urywają się w powietrzu, tak jak musiałoby to być jeśli scenariusz wybuchu mialyby jakiś sens."
Na pewno jest to logiczny wywód?
"Zgadzam się, że katastrofa musi być lepiej zbadana i wyjaśniona,niż to dotychczas zrobiono....Jednakże takie działania powinny być
organizowane przez Polską Akademię Nauk ..."
Cieszy mnie ta opinia.
A opierając się tylko na polonusach, trzeba byłoby liczyć się z ryzykiem, że przynajmniej część agentury po 1989 została przejęta wprost przez Moskwę. W PRLu wysyłano za granicę (czasami także zwykłych przeciętniaków, jak Andrzej Olechowski - ani agent, ani ekonomista, ani nawet polityk), dzięki układom a i zapewne pomocy "bratnich państw" windowano następnie sztucznie do góry na eksponowane miejsca, aby później korzystać z agentury.
"'Wektory pionowych przyspieszeń związanych z dwoma wstrząsami mają zwrot do dołu; gdyby był to efekt zderzeń z drzewami, to zwot wektorów powinien być przeciwny, prawda?'
scisle rzecz biorac, jak sie dostaje uderzenie od dolu, to najpierw czuje sie przeciazenie +, a potem mozna nawet i troche niewazkosci (0g). ale pamietajmy o dosc rzadkim probkowaniu - kto wie co by pokazaly te konkretne mierniki sprezynowe po takim kopnieciu, problkowane w losowej chwili co pol sekundy..."
Tak jest - akcelerometry to lipa, a właściwie osika ;)
Wadams, Piekielny i in. już podpisali się pod tym wątkiem. Dla pełnego ukontentowania brakuje mi jeszcze tylko Nudnej-teorii i Rado :)
"wlasciwie to nie sprawdzilem czy to dzwonil naprade dziennikarz (jak mowilem bylem mile zaskoczony)... poza tym, w czasie kiedy z nim rozmawialem przelecial nad budynkiem nieoznakowany helikopter"
Wczuwam się w tę atmosferę - w tle leci na zmianę muzyka ze "Stawki większej niż życie" i z "Johnny English. Reaktywacja" ... ;)
Pozdrawiam :)
Marek Bielecki
@Frycek18
Odpowiedziałem już wcześniej na Pana pytanie, podając następujący odnośnik:
http://martynka78.salon24.pl/414326,kluczowy-gracz-w-miedzynarodowym-dramacie#comment_6086062
Proszę tym razem tam zajrzeć.
@... CC
Jakie "drzewa"?
Składający się z centymetrowej grubości gałązek szczyt brzózki przy "bliższej"???
Czy może te parocentymetrowej grubości zapowiedzi drzew między "bliższą", a "feralną brzozą"???
Kim trzeba być i jaką trzeba mieć wiedzę żeby wierzyć, że uderzenie w nie niemal osiemdziesięciotonowego samolotu bez wątpliwości powinno pozostawić ślady w zapisach akcelerometrów???
@Piekielny
Jakie "drzewa"?
Składający się z centymetrowej grubości gałązek szczyt brzózki przy "bliższej"???
Czy może te parocentymetrowej grubości zapowiedzi drzew między "bliższą", a "feralną brzozą"???
Kim trzeba być i jaką trzeba mieć wiedzę żeby wierzyć, że uderzenie w nie niemal osiemdziesięciotonowego samolotu bez wątpliwości powinno pozostawić ślady w zapisach akcelerometrów???"
Z całą pewnością trzeba być osobą myślącą, bowiem skoro świerki i brzoza na wysokości 16/19/18m* miałyby wywołać tak potężne piki na akcelerometrze, jak zostały zarejestrowane, to także kępy brzózek i topoli na wysokości 4m* winny były zostawić jakiś ślad.
*wysokości z załącznika do raportu
Całość sprowadzała się do argumentacji ad absurdum, która jest Ci chyba mało znana, w każdym bądź razie póki silnie wierzysz w absurdy niedostępna.
Pozdrawiam :)
@... CC
Czyżby się uważało, że należący do POlski Tu-154M LUX o numerze burtowym "101" był tak doskonale niesprężysty, że do wpadnięcia w drgania podczas urywającej końcówkę lewego skrzydła kolizji - podczas której, jak szacują niektórzy, na skrzydło w strefie zderzenia przez kilkadziesiąt milisekund działała skierowana przeciwnie do kierunku lotu siła rzędu kilkunastu ton! - okazał się całkowicie niezdolny?
Czyżby kolejny wyznawca Dakowskiego i Śloderbacha???
"to także kępy brzózek i topoli na wysokości 4m* winny były zostawić jakiś ślad."
Widziało się te "brzózki i topole na wysokości 4m", chociaż na zdjęciach?
Chyba jednak nie...
@Piekielny
Czyżby kolejny wyznawca Dakowskiego i Śloderbacha???"
Nie znam teorii pp. Dakowskiego i Śloderbacha, ale jeżeli też twierdzą, że rosnące drgania akcelerometrów (czyli 2. pik) po ew. urwaniu skrzydła przez brzozę, to totalna bzdura, to proponuję, jeśli trudno zozumieć, to przynajmiej uwierzyć i dać sobie spokój z pseudonauką itp. paranojami.
"Widziało się te "brzózki i topole na wysokości 4m", chociaż na zdjęciach?"
A czubek świerka na 18m widział?
Odpowiedż nie jest oczekiwana;
proszę może porozmawiać z Jackiem-Plackiem (zdaje się, że wybitnym specjalistą od teorii barona Münchhausen? ;) bo ja znowu jestem zmęczony, a mój komfort jest dla mnie najważniejszy.
Pozdrawiam :)
@... CC
Widziało się przekroje tych akcelerometrów ze "101", które dostarczały danych dla FDR?
Chyba jednak nie, bo gdyby było inaczej, nie wypowiadałoby się tak kategorycznie w sprawie "2 piku"...
"mój komfort jest dla mnie najważniejszy."
Nie tyle komfort, co świadomość miałkości własnych "wyjaśnień" tych "pików z wykresów"(swoją drogą, dobre i to!)!
Od tego rzecz się zaczyna i na tym kończy...
@Piekielny
http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=1862
@Piekielny
Chyba jednak nie, bo gdyby było inaczej, nie wypowiadałoby się tak kategorycznie w sprawie "2 piku"..."
Problem istotnych drgań samych akcelerometrów nie istnieje, bowiem taką muszą mieć charakterystykę, aby je eliminować. Oznacza to m.in., że współczynnik tłumienia musi być odpowiednio wysoki. Analogicznie, kwestia drgań konstrukcji samolotu, niezauważalnych przez FDR "z powodu okresu próbkowania" i dopiero po pewnym czasie objawiająca się pikiem jeszcze większym niż pierwotne wymuszenie.
Im szybciej pożegnasz się z tymi pseudonaukowymi obsesjami, tym lepiej.
"Nie tyle komfort, co świadomość miałkości własnych "wyjaśnień" tych "pików z wykresów"(swoją drogą, dobre i to!)!"
:)
Pozdrawiam :)
@... CC
Ciężarek na dwóch sprężynkach zawieszony, zatopiony w "płynie tłumiącym" i przekazujący swoje wychylenia na drutowy opornik - oto ów akcelerometr!
Szczyt nowoczesności!
Jaka może być jego odporność na drgania o amplitudzie wychodzącej poza zakres przewidziany przez konstruktorów dla NORMALNYCH warunków eksploatacji samolotu???
Bo tak się składa, że te akcelerometry, choć ich wskazania zapisywano również w "rejestratorze katastroficznym", tak naprawdę stanowiły element systemu pomagającego ocenić codzienną eksploatację samolotu i projektowane były na dobrą sprawę tylko do takiej pracy - w warunkach drastycznie wychodzących poza zakres eksploatacyjnej normy ich wskazania będą mniej lub bardziej przypadkowym złożeniem działających na samolot rzeczywistych przyspieszeń i drgań jego konstrukcji, z wypadkowymi wychyleniami ciężarka akcelerometru, niekoniecznie w momencie próbkowania zgodnymi wartością czy kierunkiem z rzeczywiście działającymi na samolot w tym czasie przyspieszeniami...
"Problem istotnych drgań samych akcelerometrów" nie istniałby, gdyby w systemie MSRP-64 użyto na przykład akcelerometrów piezoelektrycznych o znikomej bezwładności...
@Piekielny
Dobrze, że pogłębiasz wiedzę; poza tym miałeś jeszcze jakiś problem, czy to już wszystko?
"projektowane były na dobrą sprawę tylko do takiej pracy - w warunkach drastycznie wychodzących poza zakres eksploatacyjnej normy ich wskazania"
Jajcarz z Ciebie :)
"w momencie próbkowania zgodnymi wartością czy kierunkiem z rzeczywiście działającymi na samolot w tym czasie przyspieszeniami..."
Ale zabawa.
Paes mami "afizycznością" 2.piku i upiera się przy braku korelacji m.in. z przeciążeniem poprzecznym, mimo, że korelacja ta jest analogiczna, jak przy -nie kwestionowanym przez niego- 1.piku.
Za chwilę pewnie będzie dowodził, że ciężarek akcelerometru został odepchnięty przez pole elektromagnetyczne mijanej linii SN ;)
a Ty tu alernatywne, podobnie głodne kawałki o błędnej fazie ... Niezwykłe teorie potrzebują silnych dowodów, a nie "dowodów".
Pozdrawiam :)
@... CC
Prezentowany przez CC kompletny brak zrozumienia zachodzących w rozbijającym się samolocie zjawisk byłby może i zabawny, gdyby nie dotyczył spraw tak śmiertelnie poważnych...
"Niezwykłe teorie potrzebują silnych dowodów, a nie "dowodów"."
No to proszę dostarczyć "silnych dowodów" na "teorie wybuchowe"!
W końcu to one wymagają naprawdę SILNYCH DOWODÓW - a nie takiej takiej pseudonakowej sieczki, jak dotąd nam prezentowały "środowiska spiskowo-zamachowe"...
@Piekielny
Prezentowany przez CC kompletny brak zrozumienia zachodzących w rozbijającym się samolocie zjawisk byłby może i zabawny, gdyby nie dotyczył..."
Masz tylko argumenty ad personam?
... dotyczył, mój komentarz, niedorzecznych teorii tworzonych na kolanie a nie zdarzeń z 10.04.10 i nie "rozbijającego się samolotu", ale tego co było wcześniej - potencjalnej reakcji akcelerometrów na czubek m.in. świerka na wysokości 18m.
Moja teza to: 10.04.10 co do istoty przebiegał inaczej niż w raporcie MAK (i w znacznej części w raporcie kom.Millera). Pogląd ten opieram na wielu przesłankach (mowa o nich także w dyskusjach w S24).
Na podstawie całokształtu znanych na ten moment faktów, ważąc argumenty, skłaniam się do opinii, że jedna z możliwych przyczyn katastrofy jest zdecydowanie bardziej prawdopodobna niż pozostałe.
Tak, jak i m.in. autor tej notki, widzę jej słabe punkty dowodowe, jednak po drugiej stronie widzę jeszcze więcej luk a także ewidentne i raczej nieusuwalne sprzeczności.
Sporo wątpliwości w przyjętej przeze mnie tezie, da się jednoznacznie wyjaśnić, gdy "nieobrobione" dowody rzeczowe znajdą się i zostaną zbadane w RP.
Nb. zasada SILNYCH DOWODÓW "obowiązuje" nie tylko dla całych hipotez (np. hipoteza p. Szuladzińskiego), ale także dla cząstkowych np. tezy "drgających akcelerometrów", tezy "złej fazy" itp.
Pozdrawiam :)
@... CC
Jeżeli ktoś nie jest w stanie pojąć argumentów merytorycznych, usiłując przedstawiać je jeko absurdy, to dlaczego mam się wysilać na coś więcej???
Ja też mogę się czuć zmęczony, jak niektórzy tu obecni - a zacięcia dydaktycznego nigdy nie miałem...
@... CC
Ja tam się raportem MAK nie ograniczam, z obalenia zawartych w nim tez nie czyniąc celu istnienia, jak niektórzy tu obecni...
Szanowny Autorze
Nadal ubolewam nad faktem, że podczas obecności Biniendy w Polsce nikt z PKBWL nie zdecydował się na skomentowanie pracy owego eksperta.
Cieszę się jednak, że zajmuje się Pan tym tematem i punktuje błędy pracy Biniendy.
Serdecznie pozdrawiam
@dolci
pzdr
ykw
@you-know-who
@Stary Wiarus
A to samoloty wielosilnikowe działają na jakichś innych zasadach fizycznych niż lekkie sportowe ? Latają w próżni czy może grawitacja na nie nie działa ?
@Przemek Kuna
Całe to liczenie to strata czasu.
Podręcznik szkoleniowy do Tu154m podaje, że przy przekroczeniu ciśnienia dynamicznego 20000-25000N/m2 następuje trwałe odkształcenie planera. Powyższe dotyczy oporu powietrza, które ma gęstość 1.225 kg/m3 i z natury rzeczy siły nim spowodowane działają w sposób rozłożony.
Przy uderzeniu w brzozę mamy zderzenie praktycznie punktowe czyli ciśnienia w miejscu kolizji na pewno przekroczą podaną wyżej wartość graniczną, do tego z z obiektem o gęstości powiedzmy 900 kg/m3 czyli kilaset razy większej niż środowisko do jakiego projektowane jest skrzydło.
Do tego jeszcze trzeba uwzględnić siły eksploatacyjne obciążające skrzydło: siłę nośną i siłę oporu powietrza.
O ile nieuszkodzone skrzydło przenosi te siły bez uszkodzenia (przy założeniu, że ciśnienie dynamiczne (pd=0.5*Rho*V*V, gdzie Rho gęstość powietrza) nie przekroczy wartości krytycznych), to skrzydło uszkodzone (rozerwana powłoka, zwichrowane podłużnice, uszkodzone ożebrowanie) w czasie kolizji już nie wytrzyma tych normalnych obciążeń i się urwie za miejscem osłabionym.
Poza tym, jak kto miał okazję rąbać drewno, to wie, że ostrze siekiery "z bliżej nieokreślonych przyczyn" ;))) wykonuje się w formie klina pełnego w środku a nie kształtów zaokrąglonych z blachy (przednia krawędź skrzydła), pustych w środku, a tym bardziej nie ~ płaskich (jak powierzchnia boczna podłużnicy).
I jeszcze warto spojrzeć na budowę tych belek nośnych skrzydła, one mają układ mechaniczny dwuteownika ale nie ciągłego (tj. że to jest jedna fizycznie całość) tylko to jest skręcanka z trzech części: górnej, dolnej i środkowej ścianki łączącej.
Budowa skrzydła Tu154m - belki podłużne
One mają wytrzymywać duże siły w osi pionowej ale w kierunku poprzecznym (kierunek równoległy do ruchy samolotu), to one są tylko tak wytrzymałe jak wytrzymałe są te połączenia wiążace ściankę środkową częścią górną i dolną.
Przy uderzeniu od przodu w twardą przeszkodę to nie ma szans przetrwać !!!