35. Przemieszczające się przedmioty instytutu Sehna wyjaśnione!
Graficzny obraz fali dźwiękowej z rekordera CVR zsynchronizowany z mapą okolic katastrofy smoleńskiej. Pokazano trajektorię lotu
Lamia. Przemieszczanie się Lamii mogło w zasadzie zostać zarejestrowane w CVR.
Chimera. Przesuwanie się chimery można pomylić z dwoma przesuwajacymi się równolegle obiektami w kokpicie tupolewa.
Potwór czteroręki. Zdaje się, że potrafi być bardzo hałaśliwy.
Parka syrena-syren. no comment.
Equus monstrosum marinus.
To dość cichy potwór, nie lubi latać, ale na tym etapie trudno takich jak on wykluczyć...
Potwór morski, bardzo hałasliwy, ale czy potrafilby przemieszczać się jak przedmioty w odczycie IES? Raczej poza podejrzeniami.
Jednorożec z włascicielką. Na pewno stuka kopytami i może rżeć. Jeden jednorożec nie wyjaśnia jednak zapisu CVR! Stado? Może...
Smok. Oferuje wielki potencjał wyjaśnienia "odgłosu przemieszczających się przedmiotów" IES.
Te smoki też się przesuwają. Czy to były ich odgłosy?
Lamia. Nie Empuza. Wiem, ze juz lamia byla, so what.
Dzwięk CVR z PLF 101, nałożony na brudno na mapę trajektorii samolotu (V = const). Z lewej: al. Kutuzowa, z prawej ul.Gubienko.
W tym rozdziale skoryguję jedną z ważniejszych analiz dotyczących katastrofy smoleńskiej, wykonaną przez Instytut Ekspertyz Sądowych im. J. Sehna w Krakowie (IES). Znaleźli oni w zapisie CVR (rekordera głosowego z kokpitu tupolewa PLF 101) mistyczne "przemieszczające się przedmioty", które uaktywniły się w momencie, kiedy samolot dzieliły sekundy od zagłady. Rozwiążę zagadkę tych przedmiotów. Zaproponuję też skąd wzięły się gałęzie, które mogły wpaść do silników,
a wszystko przy użyciu klucza leżącego w zasiegu ręki, po który każdy z
nas mógł sięgnąć w dowolnej chwili. Tym kluczem jest, jak to w wielu
opowieściach, mapa. Tym razem zwyczajna, nie zaczarowana ani nie
sekretna.
* * *
Empuse
Entschieden weiß ich gleich zu handeln,
In vieles könnt' ich mich verwandeln;
Doch Euch zu Ehren hab' ich jetzt
Das Eselsköpfchen aufgesetzt.
In vieles könnt' ich mich verwandeln;
Doch Euch zu Ehren hab' ich jetzt
Das Eselsköpfchen aufgesetzt.
[I'm swift in acting with decision,
In many forms could meet your vision;
But honour due you I would pay
And so the ass's head I've donned today.]
In many forms could meet your vision;
But honour due you I would pay
And so the ass's head I've donned today.]
Mephistopheles
Ich merk', es hat bei diesen Leuten
Verwandtschaft Großes zu bedeuten;
Doch mag sich, was auch will, eräugnen,
Den Eselskopf möcht' ich verleugnen.
Verwandtschaft Großes zu bedeuten;
Doch mag sich, was auch will, eräugnen,
Den Eselskopf möcht' ich verleugnen.
[I note, with people of this sort
Kinship is stuff of great import;
But come what may, it's all the same,
The ass's head I'd fain disclaim.]
Kinship is stuff of great import;
But come what may, it's all the same,
The ass's head I'd fain disclaim.]
[J. W. Goethe, Faust, cz. II]
DAWNO DAWNO TEMU,
przed wiekami, ludzie nie podróżowali drogą
powietrzną. To było za drogie. Jechali na grzbiecie konia albo powozem.
Jeśli z niego spadli, a spadali dość czesto, to były to jednak wypadki
małoskalowe. Jedynymi wielkimi katastrofami komunikacyjnymi były
katastrofy morskie. Częstą przyczyną, jak i teraz, był brak wyobraźni i
nieostrożność sternika albo pierwszego oficera, a czasem trudne warunki
meteo - ale tymi nie zajmowały się odpowiednie służby na lądzie tylko
odpowiedni bogowie, zatem w razie katastrofy nie zwoływano na ogół
komisji badania przyczyn, bo mogłoby to być wręcz mało ludziom pomocne.
Co znamienne, oczywistą przyczyną katastrof morskich były dla ludzi nie
ich własne błędy, tylko: (a) sabotaż (popularne teorie spiskowe mówiły,
że okręt flagowy Waza zatopili
w Sztokholmie w czasie wojny trzydziestoletniej polscy szpiedzy), albo
(b) potwory, smoki i inne nadprzyrodzone stwory. Wyjaśnieniami typu (a)
zajmuje się od paru lat zespół parlamentarny Macierewicza, który napisał
o tym całą Białą Księgę, więc ja omówię tylko krótko wyjaśnienia typu
(b).
Abraham Ortelius tak oto zilustrował niebezpieczeństwa ówczesnego transportu morskiego w swym Theatrum Orbis Terrarum z r. 1570:
Syreny czekają tu by zwabić niebacznych
żeglarzy, a wieloryb robi to co zwykle robią wieloryby: atakuje statek.
Dziwaczne stwory znano już od bardzo dawna - w antyczności, na Sycylii
tworzono piękne mozaiki obrazujące je (Piazza Armerina, Sycylia, IV w.
p.n.e.):
Smoki morskie operowały, jak rozumiano w XVIII w., nie tylko na odległych oceanach. Historia Naturalna Norwegii
Erika Ludvigsena Pontoppidana pokazuje ówczesną metodykę profilaktyki
katastrof komunikacyjnych na przybrzeżnych, często uczęszcznych szlakach
(strzelec na łodzi). Niestety, ta metoda profilaktyki rzadko skutkowała
w przypadku Krakena, nadnaturalnej ośmiornicy o średnicy tak na oko
ćwierć mili.
Nigdy zrozumienie katastrof komunikacyjnych
nie było oderwane od ogólnego i powszechnego respektu dla magii, okultu i
zjawisk paranormalnych. Kaspar Schott już w 1662 r. w swej Physica Curiosa (to
dobry tytuł na następne wydanie Białej Księgi) zebrał przykłady
bezsprzecznie istniejących, wielokrotnie oberwowanych satyrów, potworów i
chimer, pokazanych na powyższym obrazku. Zwróćmy uwagę zwłaszcza na
postacie podobne do biskupów. Jak widać poniższych ilustracji,
schwytane były m.in. w r. 1531 w Bałtyku.
Guillaume Rondelet w Libri de Piscibus Merinis oparł
analizę potwora-biskupa na relacjach lekarza Gisbertusa Germanusa,
który widział to stworzenie w Polsce! Rondelet był nieco sceptyczny i
zaznaczył, że opuścił kilka wątpliwych opisów. Uważał, że to w porządku,
że opisuje rzeczy w które nie całkiem (a raczej na pewno) nie wierzy,
ponieważ podaje tylko obraz monstrum w sposób przekazany mu; nie może
tego ani potwierdzić ani zaprzeczyć.
Naturalista XVI-wieczny Ulisses Aldrovandi opisywał dziwne stworzenia m.in. w Serpentum et Draconum Historia, Musaeum Metallicum i Monstrorum Historia, o czym teraz można przeczytać w pracy Andrea Baucona w Acta Geologica Polonica. Po prawej, ten wielonogi, to bazyliszek.
Ilustracje Liceti Fortunio (1577-1657) z De monstrorum natura, caussis, et differentis (Padua, 1634 r.)
Opisywano też Lamie, potworne greckie
pół-kobiety zżerające swe dzieci, o ciele w połowie wężowym. Ich pewną
odmianą, zaopatrzoną w kopyta osła były Empuzy, opisane w motto
zaczerpniętym z Fausta, w którym Mefisto nie daje się im zrobić w konia
(w przenośni), gdy jedna z nich zakłada głowę osła i wydaje szybkie i
zdecydowane, ale podejrzanej jakości, osądy. Sprytny był, bierzmy
przykład.
UWAGA: ZBLIŻAMY SIĘ DO KRAKOWA
W r. 1559 Pierre Boaistuau opublikował w Histoires Prodigieuses
wizerunek Potwora Krakowskiego. To, że ze stawów wyrastają mu głowy
było typowe dla potworów poczętych z udziałem diabła. (Już taki jeden
był zilustrowany wyżej). Potwór ten nie żył długo. Ginąc wykrzyknął
"strzeżcie się, Pan nachodzi!". Dzialo sie to kilkadziesiąt lat po
tezach Marcina Lutra, który pisywał o niezadowoleniu Boga z władzy
papieskiej na ziemi i związanych z tym konsewencjach typu pojawiania się
potworów.
A teraz bardziej współczesny przykład krakowskiej fantazji.
ODSŁUCHY INSTYTUTU SEHNA
Homo fanesius auritus
To już sprawa bezpośrednio związana z katastrofą smoleńską, albowiem na odsłuchu
CVR opierał się werdykt IES w wielu sprawach, nie tylko "przesuwających
się przedmiotów" ale też właściwego odczytu fraz wypowiadanych przez
załogę i odwiedzających kokpit. Były i inne instytucje odsłuchujące CVR -
ABW i CLK na przykład; MAK też dokonał odsłuchu korzystając z polskiej
pomocy w sprawie zrozumienia tekstów. MAK slyszał odgłosy uderzeń w
drzewa! Kto pierwszy usłyszał coś innego? Bez możliwości powołania się
na niejawne do dzisiaj dokumenty nie można odpowiedzieć na to pytanie.
Wiemy na pewno, że nie dosłyszano zderzeń z drzewami w IES. Nie wiemy
jakimi metodami odsłuchowano tam CVR. Nie wiemy dokładnie jak odszumiono
zapis. Te części ekspertyzy IES nie są upublicznione. Mamy opublikowany
transkrypt (IES) i mamy nagranie ścieżki dźwiękowej (komisji MAK). I te
dwie rzeczy już nie bardzo ze sobą się zgadzają. A potem pojawiają się
potwory zrodzone w IES.
Jak np. IES mógł zinterpretować huk, zapisany w
czasie, kiedy samolot już był nie do uratowania, zbliżył się do ziemi na
20m, potem jeszcze bliżej, ewidentny wielokrotny huk zderzania się z czymś na zewnątrz, jako "odgłos przemieszczających się przedmiotów" (PP)? Trudno powiedzieć.
Rok temu, mniej więcej, kiedy prokuratura wojskowa
opublikowała część raportu IES, zespołowi sejmowemu posła Macierewicza
poprawił się natychmiast nastrój. To czego się dowiedzieli
'potwierdzało' nieprawdę wciskaną przez nich wszystkim, którzy chcieli
ich słuchać, że brzoza Bodina (na której samolot TU-154M stracił 1/3
część skrzydła) jest już passe, że samolot przeleciał dziesięć
lub więcej metrów NAD NIĄ. To był ich kolejny 'dowód': w stenogranie
nie ma brzozy! Nie było też 'wybuchów', nawet jednego. Ale takie drobne
niepowodzenia nigdy nie były i nie są dla zespołu przeszkodą. Wystarczy
przecież sprzeczności nie zauważać.
Mam złą wiadomość dla tzw. zespołu
parlamentarnego, czyli klubu Macierewicza. Jest to też zła wiadomość dla
wszystkich organów państwowych, które oparły się na nie do końca
kompetentnej analizie instytutu Sehna. Instytut wynalazł kolejne
ponadnaturalne stworzenie zamieszane w katastrofę: owe mityczne PP. Dla
prokuratury wojskowej to jest jednak dobra wiadomość. Może uniknie ona
sformułowania błędnych wniosków końcowych w oparciu o błędną eksperyzę.
Na koniec, to dobra wiadomość dla wszystkich, którzy myślą.
Misterium PP zostało wyjaśnione. PP nie
istnieją. Odnalazłem w ich miejscu zagubione przez IES: brzozę Bodina,
brzezinę pomiędzy działką Bodina a ul. Gubienko, jak i rzadki las koło
autokomisu przed aleją Kutuzowa. Zrobiłem coś bardzo prostego, co robił
przede mną z nieco innym wynikiem manek/wielki55 (o czym dopiero
przypomniała mi dyskusja pod tym rozdz.), a czego nie zrobił instytut
nauk sądowych, Forensic Investigation Institute, dysponujący wspaniałymi
urządzeniami i doświadczeniem wielu dziesięcioleci pracy. Nie twierdzę,
że to musieli koniecznie oni zrobić, bo tego nie wiem "kto". Może
powinna to była zrobić komisja Millera, albo sama prokuratura zlecająca
analizę, albo CLK, bo przecież chyba nie ABW. Ale ktoś powinien był.
Myślę, że IES, gdyż chwali się na swej stronie sieciowej, że umie
rekonstruować kompleksowo i dynamicznie wypadki samochodowe. (Z kolei,
minister chwalił instytut i dołożył 200 tys. zł. na te badania).
Gdybym ja miał poważny wypadek, gdyby były
dane ze skrzynek awaryjnych o ruchu mojego pojazdu i gdyby śledczy mieli
też w ręku nagranie dźwięku z ostatnich 10 sekund w moim pojeździe,
automatycznie zakładałbym, że wszystko porównano uważnie i skorelowano.
Jeśli nie było pewności co spowodowało nagrany huk, wystarczyło przecież
odwołać się do zapisu parametrycznego, gdzie są i bezpośrednie i
pośrednie informacje o położeniu pojazdu w funkcji czasu. Wszystko by
się szybko wyjaśniło. I ja (lub moja rodzina) nie musielibyśmy czytać
nonsensów o tajemniczym zjawisku PP. W przypadku smoleńskim nikt nie
musiałby zastanawiać się dlaczego do diabła zderzenie, które oderwało
kawał skrzydła i doprowadziło do totalnego znieszczenia przedziałów
pasażerskich w wyniku późniejszej półbeczki, nie było głośniejsze, niż
jakieś szuranie nogami czy inne 'przesuwające się przedmioty'. Gdyby!...
KORELACJA DŹWIĘKU I OBRAZU
Mapki i obrazki skleiłem z materiałów
wspaniałej trylogii pt. "Ostatni Lot" Amielina, Osieckiego,
Latkowskiego, Białoszewskiego i Prószyńskiego (por. 3 odsyłacze w rozdz.
0, czyli bibliografii; www.amielin.pl to strona całej trylogii z aktualnymi uzupełnieniami).
Dźwięk CVR zawiera nałożone na siebie
wielorakie źródła: komunikaty TAWS, odgłosy przerzucanych przełączników
i tło pozostałe po odszumieniu sygnału z cichego szumu odległych
silników. Zanaczam to kolorem seledynowym i te źródła domiują z prawej
strony obrazków podanych poniżej w rejonie A. Udało się zidentyfikować
uderzenie przodu samolotu w kępę drzew - to wydarzenie oznaczam na
żółtozielono (obszar B). Kolejne źródło, dominujące obszar zaznaczony
kolorem zielonym (jak las), to właśnie ciągły huk, a według IES -
tajemnicze PP w obszarach C. Czwarty rodzaj fragmentów CVR jest
zdominowany przez głosy ludzi, krzyk, przekleństwa. To zaznaczam na
seledynowo na rys. 1, a na pomarańczowo na rys. 2. Jeśli słychać i głosy
ludzi i huk, ten drugi ma priorytet przy kolorowaniu zakresu - na
zielono. Na samym końcu nagrania (obszar E) jest jakiś bardzo krótki
zgrzyt z sugestią iskrzenia przerywanej instalacji elektrycznej, ten
fragment nie niesie wielu informacji poza oczywiście precyzyjnym
momentem czasu odpowiadającym kolizji z terenem za szosą Kutuzowa, czyli
na pobojowisku. Zidentyfikowanie obszarow o różnych kolorach w CVR nie
jest trudne ani niejednoznaczne. Wszyscy, którzy słuchali wielokrotnie
nagrania audio z rapotu MAK, mogą to zrobić jeszcze raz i potwierdzić
moje słowa. OK, jesteśmy gotowi?
Zacznijmy od najprostszej rzeczy, pierwszej przymiarki
na brudno, czyli odwrócenia z prawej na lewo (bo tak poruszał sie
samolot na mapie) waveform, czyli zapisu ciśnienia akustycznego CVR. Po
przeskalowaniu liniowym, bez zniekształcania jednostajnego przebiegu
zapisu CVR, i przy założeniu że ten zapis rozwija się wzdłuż mapki w
lewo z prędkościa 77.5 m/s (75 m/s airspeed, 2.5 m/s składowa wiatru w
kierunku pasa), otrzymujemy
Rys, 1 czyli porównanie na brudno, w dużej rozdzielczości (PNG; obraz w tle omówiony w tekście).
Już w tej pierwszej przymiarce widać, że zielone
obszary na wykresie CVR pokrywają się mniej więcej z obszarami
zadrzewionymi na trasie samolotu.
Dokładniejsza korelacja
Można i należy zrobić nieco więcej, chociaż wyniki nie
zmienią się wiele, albowiem wiadomo z zapisów parametrycznych
opublikowanych w raportach komisji MAK i PKBWLLP (Millera), że prędkość
postępowa samolotu nie zmieniała się w ciągu ostatnich 10 sekund lotu
więcej, niż o kilka procent w górę i w dół. Jednak dla porządku, warto
jest znać trajektorię i przesuwać zapis CVR, zwłaszcza po zakręcie
samolotu koło słynnego TAWS #38, w tempie równym składowej prędkości
samolotu w kierunkupasa 26 (poziomym), zaniedbując składową odciągającą
samolot od przedłużonej osi pasa. Mam opisany we wcześniejszych
rozdziałach model matematyczny małych zmian szybkości ruchu, zaś kształt
trajektorii może być z powodzeniem przybliżony prostą funkcją
matematyczną albo wyliczony na bieżąco przez komputer. Ważna
uwaga: naniesiony na mapie tor ruchu wymaga, jak i wynika z urwania
skrzydła nie więcej, niż 3m za brzozą Bodina (obiekt nr. 9 na rys 1 i
2). Zastosowałem te pomoce. Wynik można zobaczyć tutaj:
Samolot jest w skali. Jest tu zaznaczonych wiele rzeczy, które omówię po kolei.
Synchronizacja, czyli co jest na osi czasu i jak dźwięk rozchodzi się po samolocie
Przed odczytaniem CVR, powiem coś o synchronizacji
mapy i dźwięku. Większość drzew była cięta skrzydłami, dopiero później
statecznikiem poziomym. Najsensowniej jest rozwijać zapis dźwięku na
mapie tak, jakby był generowany przez punkt gdzie urwało się skrzydło,
gdyż wtedy najłatwiej jest zsynchronizować mape z zapisem dźwięku
uderzenia w brzozę Bodina w prawym obszarze C (zanaczone jest to
zdarzenie białą pionową linią przerywaną na prawo od litery C) . Zatem
za miejsce referencyjne w długim na 48 m samolocie (o kształcie
naszkicowanym na rysunku) przyjmuję linię przechodzącą przez miejsce
urwania skrzydła, parę metrów za środkiem masy (por. czarną pionową
linię kropkowaną). Leży za krawędzią spływu klap centropłata. Oś czasowa
na dole, zaopatrzona w podziałki pólsekundowe i sekundowe, to zapis
momentów czasu kiedy kikut (lub miejsce przyszłego kikuta lewego
skrzydła) znajdował się dokładnie nad danym punktem na osi. Dolny zapis
dźwięku jest zsynchronizowany tak, aby dokładnie pasował do uderzenia
skrzydła w brzozę Bodina (gruba wysoka kreska na osi czasu).
Za chwilę zidentyfikujemy odgłos uderzenia kępy
młodych drzew w dziób samolotu (B), w kadłub pod kokpitem, a to sugeruje
użycie zupełnie innej linii odniesienia, na dziobie samolotu. Jednak
postanowilem nie wykreslać w tym pojedynczym przypadku osobnego wykresu
dźwięku, tylko linią przerywaną połączyć moment czasu ze zródłem
dźwięku. Robię to także w przypadku innych obiektów.
Linia referencyjna znajduje się 29m za czubkiem
samolotu, co odpowiada czasowi lotu z predkością 77.5 m/s równemu
0.370s. Tak więc w chwili, kiedy np. pierwszy dźwięk uderzenia brzozy
Bodina w skrzydło był generowany, przód samolotu był 28.5m dalej.
Dodatkowo, czas rozchodzenia się dźwięku po konstrukcji jest bardzo
mały, ale warty przedyskutowania, gdyż ma wpływ na oczekiwany czas
wybrzmiewania dźwięków zderzeń. Aluminium D16 przewodzi dźwięk z
prędkością 6.4 km/s, 20 razy większą niż prędkość dźwięku w powietrzu,
co powoduje opóźnienie rejestracji 0.006s (zakładając drogę 39m pomiedzy
punktem urwania skrzydła a kokpitem). Dlatego w momencie rejestracji
zderzenia z brzozą, kokpit był na osi czasowej o 0.376s na lewo, a na
mapie prawie 30 m w lewo.
Po wielokrotnym (ok. dziesięciokrotnym) odbiciu od
końców kadłuba i skrzydeł i powrocie do kokpitu, fale dźwiękowe
zamierały w końcu, najpóźniej globalne mody o niskiej częstotliwości.
Szybka propagacja dźwięku spowodowała, że dźwięk zamierał także szybko, w
czasie ~0.1 s, nie powodując długotrwałego echa, a tylko
pogłos. Spodziewać się należy, że uderzenia w kokpit dawały odgłos
bardziej suchy, a uderzenia w skrzydła bardziej rozmyty, trochę tak, jak
odległy odgłos gromu nie przypomina bliskiego uderzenia pioruna. To
okazało się prawdą.
CVR odczytany: obszar A
W obszarze A na rys. 2 słyszymy w CVR głównie
brzęczyki alarmu odłączenia ABSU i alarmu BRL. Są też dwa ciche, suche
trzaski, które prawdopodobnie pochodzą z kabiny (przerzucane
przełączniki?).
CVR odczytany: obszar B
W obszarze B (żółtozielonym na rys. 2) zaczynają się
zderzenia z małymi drzewkami, które zostały zidentyfikowane na mapie i
są dobrze znane śledczym państwowym i społecznym. Krótkie, wyraźne
stuknięcie o godzinie 08:41:01.5 wg zegara CVR, i odpowiednio innych
czasow wg zegara FDR i czasu uniwersalnego widocznych na rysunku,
widoczne na wykresie tuż na prawo od litery B, to zderzenie z "kępą
młodych brzózek" (zał. 4.7 PKBWLLP, obiekt nr 3 w tabeli nr.2
zatytułowanej 'Parametry lotu Tu-154M nr 101 charakteryzujące jego
położenie w trakcie kontaktu z przeszkodami terenowymi...'). W badaniach
Amielina i wspolpracownikow to grupa drzewek w kółku nr. 5 (a także 6)
na rys. 2. Zbliżenia pokazane są tutaj:
Były one ścięte poczatkowo nie skrzydłami a częścią
dziobową, po czym docięte do zmierzonej w 2010 r. wysokości 3.12m tyłem
kadłuba lub wózkiem podwozia. Tak wynika z modelu ruchu (nie jest to
dopasowanie trajektorii do tego obiektu, leży on po prostu na
trajektorii dającej odcięcie odpowiedniego kawałka skrzydła na działce
Bodina). Głośne stuknięcie B pojawia się w CVR o (0.378+-0.010)s na
prawo od położenia tej kępy drzew zrzutowanego na oś czasu. Różnica ~1
ms miedzy tą wartością, a omówionym powyżej opóźnieniem 0.376 s,
wynikającym z rozmiarów i prędkości tupolewa, jest przez przypadek dużo
mniejsza, niż błąd pomiaru opóźnienia. Obie wielkości mają taką odchyłkę
r.m.s.: 0.01s, czyli błąd standardowy różnicy około 0.014s (albo +-1 m
drogi tupolewa). Tę dużą dokładność mamy dzięki Google map i wielkiej
rozdzielczości czasowej CVR (Tak się zdarza z pomiarami rożnicowymi).
To, oraz szybkie tempo narastania ciśnienia akustycznego potwierdzają
jednoznacznie identyfikację zdarzenia. Czas zderzenia 08:41:01.5 pokrywa
się w transkrypcie IES dokładnie z zapisem "niezidentyfikowany odgłos",
ktory następuje 0.2s przed zapisem o "przemieszczających się
przedmiotach".
Powtórzę to jeszcze dwa razy inaczej, ponieważ to
ważne znalezisko. Oglądając rysunek 2 widzimy, że w momencie kiedy
słychać stuknięcie B, dziób samolotu jest w odległości około 1-2 m od
kępy drzew nr. 5. Wszystko się potwierdza z dużą dokładnością.
Jeszcze inaczej można powiedzieć tak: pomiędzy
stuknieciem B na rys 2. a odgłosem uderzenia w brzozę Bodina mija w CVR
1.26s. Po odjęciu czasu rozchodzenia się dźwięku zderzenia od kikuta do
kokpitu (0.006s), różnica czasu napotykania przeszkód wynosi 1.25s. W
tym czasie samolot przelatuje 1.25*(77.5+-1) m = 96.9+-1.3 m, z czego
66.4m+-1m to faktyczna odległość pnia brzozy i kępy brzózek w terenie
(pomiar Google map), a pozostałe 30.5+-1.5 m to musiała być odległość
wzdłuż samolotu pomiędzy punktami uderzenia brzozy i kępy drzew.
Faktyczna odległość w linii wschód-zachód od kikuta do dziobu samolotu
to 29 m, a do wózka podwozia przedniego tylko 22.3 m. Tak więc, wg CVR najpierw kępa drzew uderzyła w spód dziobu, pod kokpitem, a dopiero potem ewentualnie w przedni wózek podwozia tupolewa.
Jednocześnie, wiemy teraz skąd mogły (choć nie
musiały!) wziąć się gałęzie, które być może wpadły do silników i
spowodowały jeszcze przed działką Bodina ich wibracje i efekty wizualne
małego ognia widocznego w gazach wylotowych (nie pozostawił on jednak
osmaleń na obudowach silników, co wiemy z raportow komisyjnych; nie było
pożaru ani wybuchu, odbyło się natomiast mielenie małych gałęzi). To
cienkie gałęzie z kępy młodych brzózek. Gałęzie cięte kadłubem mogą
dostać się do silników. Niewykluczone jednak, ze wpadły do nich jakieś
gałęzie cięte przez krawedz natarcia przy podstawie skrzydeł. Mimo, że
bardzo wiele gałęzi innych drzew zostało uciętych klapami skrzydeł i
lotkami, przy prędkości tupolewa nie jest prawdopodobne, by przemieściły
się one aż tak, by wpadły do silników.
CVR odczytany: obszary C
W obu obszarach C bezsprzecznie dominuje huk zderzeń z
licznymi przedmiotami na ziemi. Brzoza Bodina daje bardzo mocny i
wyraźny sygnał zaznaczony na rysunku 2.
Nie jest on poprzedzony całkowitą ciszą. Nakłada się bowiem na odgłosy
uderzenia innych mniejszych gałęzi i innych drzew w inne części
samolotu, w tym lecące przed skrzydłem. Czas zdarzenia to godzina
t(BB)=08:41:02.76+-0.03s, jeśli przyjąć rachubę czasu IES/CVR, a
06:40:57.29+-0.10s czasu Zulu (dziękuję dr. Prószynskiemu za opracowanie
różnic czasów zegarów).
O przesuwaniu się i waleniu hipotetycznymi przedmiotami wewnątrz
samolotu w ściany kokpitu, jeśli ktoś tak zechciałby rozumieć
transkrypt IES, nie ma oczywiście mowy. Takich PP nie ma, ze względu na
bezpieczeństwo lotu, ani w kokpicie ani nigdzie, zwłaszcza kiedy
podchodzi się do lądowania. Dodam, że w pierwszym obszarze C, tym po
prawej stronie, samolot leciał nieprzechylony na bok i w kokpicie nic
nie miało się nawet powodu przesuwać.
Jak wiadomo z analizy trajektorii (np. w rozdziale tym, i tym),
tupolew prezydencki napotkał na swej drodze roślinność nad działką p.
Bodina. Wykosił w brzezinie przesiekę (obiekt nr. 12), zilustrowaną na
wielu fotografiach. Oto ilustracja z Ostatniego Lotu:
Kończy się ona na ul. Gubienko (prawa ulica na rys. 1 i 2 powyżej),
przy której kąt przechyłu skrzydeł osiągnął 14-17 stopni. Wycinanie
drzew o średnicy pnia i konarów do 15 cm, dziesiątków grubych konarów,
okładanie nimi skrzydeł i kadłuba z predkościa 280 km/h, spowodowało
spiętrzenie odgłosow w pierwszym (czyli prawym) obszarze C. Przeniosły
się one do wnętrza kokpitu po konstrukcji samolotu.
Potem była przerwa w drzewostnie, ulica i linia
średniego napięcia, ale wydaje się że jej cięcie nie wygenerowało
dostatecznie głośnego, słyszalnego, odgłosu. (Tak samo było wcześniej z
gałęziami na czubku brzozy przy BRL w prawej części rysunków). Nad
Gubienko i za tą ulicą słychać więc tylko głośne "-wa-mać", przy czym
wyraźnie wyartykułowane "ać" to ten małej amplitudy, pomarańczowy,
odosobniony, zlepek drgań w prawym obszarze D. Dopiero kiedy samolot
przekracza wyraźnie widoczną na mapie linię lasu koło autokomisu (drugi
obszar C), bombardowanie konarami zaczyna się znowu i daje bardzo
podobny do poprzedniego ciąg bardzo głośnych hałasów. Zauważyć tez na
rysunku można, gdzie uderzona została konarami golen głównego podwozia,
przestawiajac czujnik lądownia w pozycję, która wygenerowała fałszywy
alarm TAWS #38 o lądowaniu. Stało się to tuż po wlocie tupolewa w
50-stopniowym przechyle do lasu koło autokomisu. W istocie, kiedy
rozpoczyna się łamanie gałęzi w tym obszarze, jednocześnie wygenrowany
zostaje alarm TAWS #38, podajacy położenie anten GPS oznaczone żołtym
kwadratem na rysunku. Jak wielokrotnie mówiłem na tym blogu, TAWS#38
doskonale zgadza się z fizyczną trajektorią tupolewa, wbrew mniemaniom
pseudoekspertów. Leży 2 m od trajektorii, a mniej niż 4 m od położenia
anten na dachu samolotu (2-3 m za przednim kołem).
Odgłosy zderzeń kończą się tuż za szosą Kutuzowa:
CVR: obszary D i E
Pomiędzy obszarami zielonymi (w obszarach D) są tylko
głosy ludzkie i krótkie chwile względnej ciszy, ktore są kluczowe, choć
nie ma o nich ani słowa w opisie IES! Zakresy D odpowiadają lotowi nad
terenem niezadrzewionym. Fragment E to odgłos początku
uderzenia w ziemię. Nałożony na mapę, wskazuje z dokładnością kilku
metrów, gdzie znajdowały się bruzdy wyryte przez skrzydło i ogon
tupolewa. To wszystko.
Zgodność CVR, obiektów naziemnych i modelu ruchu
Jak widać na Rys. 2, otrzymaliśmy dobrą korelację,
można powiedzieć nawet bardzo dobrą korelację obszarów brzmiących jak
huk zderzeń samolotu z przeszkodami, z obszarami drzew i lasów ciętych
przez tupolewa. Nie są to odgłosy żadnych pojedyńczych "wybuchów".
Nawałnica uderzeń konarów trwa całymi sekundami. Każde pojedyńcze
uderzenie w samolot wybrzmiewa przez jakieś 0.1-0.15s; w obszarach C te
dźwięki nakładają się. Nawałnica zaczyna się z dokładnością do 10 metrów
(1/8 sek) tam, gdzie zaczyna się las, a potem kończy z taką samą, mniej
więcej, dokładnością. Podobnie lub lepiej zgodne są ślady kolizji z
terenem i koniec zapisu CVR. Dokładność synchronizacji CVR i trajektorii
oparta o początkową predkość względem ziemi równą 77.5 m/s oraz moją
identyfikację zderzenia z brzozą w CVR musi być lepsza, niż 10m lub
0.14s, ponieważ kolizja kępy drzew nr. 5 z dziobem samolotu (66m przed
brzozą Bodina) zarejestrowała się z dokładnością rzędu 1-2m lub
0.014-0.03s, co jest widoczne na rys. 2, gdzie dziób samolotu znalazł
sie w tej właśnie odległości od kępy drzew #5 i #6, mimo że CVR był
synchronizowany na brzozie, a nie na tych zdarzeniach.
To już koniec naszej pracy. Nie była bardzo trudna, prawda?
WNIOSKI Z KORELACJI CVR I TRAJEKTORII LOTU PLF 101
- CVR i teoretyczna trajektoria, na której nastepuje urwanie skrzydła 3m za brzozą Bodina i następnie półbeczka, potwierdzają się nawzajem
- Pierwszy zidentyfikowany z dokładnością kilku setnych sekundy (1-sigma) dźwięk zderzenia z obiektem naziemnym, to uderzenie części dziobowej samolotu w "kępę młodych brzózek" opisaną w zał. 4.7 do raportu Millera i trylogii pt. Ostatni Lot (wyd. Prószyński i S-ka), o godzinie 08:41:01.50+-0.03s czasu CVR (06:40:56:04 +-0.1s czasu uniwersalnego).
- To zderzenie dostaczyć mogło połamanych drobnych gałęzi, które mogły zostać zassane i przemielone przez silniki, wywołując rejestrowalne drgania i chwilowy ogień w gazach wylotowych
- Domysły, iż PLF 101 przeleciał ponad drzewami na działce Bodina są niesłuszne
- Brzoza Bodina została "odnaleziona" w CVR i zaznaczona grubą kreską 1.26s po zderzeniu z kępą #5 na rys. 2. (Znaczniki na osi czasu podają odstępy półsekundowe i sekundowe od tego momentu)
- Zderzenia z kępą brzózek i brzozą Bodina są wyraźnie słyszalne
- Wycinanie konarów drzew przed ulicą Gubienko i od ściany lasu przy autokomisie do miejsca tuż za szosą Kutozowa, jest słyszalne i koreluje się bardzo dobrze z czasem przelotu samolotu nad odpowiednimi obszarami zadrzewionymi
- TAWS#38 został wygenerowany praktycznie w momencie miniecia linii lasu i pierwszych odglosow uderzen drzew pomiedzy Gubienko a Kutuzowa.
- Moment zatrzymania zapisu to moment uderzenia statecznika pionowego, lewego skrzydła i natychmiast potem kadłuba, w teren, około 150m za szosą Kutuzowa (większa droga po lewej na mapie)
- Rejestracja dźwięku do ostatniej chwili, a także brak odgłosu eksplozji w ciągu lotu, powodują, że CVR potwierdza brak jakichkolwiek wybuchów w tupolewie oraz brak zaawansowanej fragmentacji samolotu w powietrzu
- Analiza instytutu IES w Krakowie jest nie do końca fachowa. Jest niepełna. Trwające dochodzenia w sprawie Smoleńska powinny dokonać re-analizy CVR, jeśli nie chcą zaniedbać ważnych informacji (również tekstów wypowiadanych w kokpicie) zawartych w CVR.
Autorze,
@RoMan
autor
Gratuluje dobrej analizy.
autor
Za to fachowa jest analiza pana pilota awionetek z 14-letnia licencja, astrofizyka bodajze z zawodu.
Pan to jest naprawde zbyt skromny.
Czemu nie jest pan jeszcze prezydentem, premierem, prokuratorem generalnym, sedzia Sadu Najwyzszego, przewodniczacym KBWL, ONZ, doradca Putina oraz szefem Mossadu oraz papiezem, to az trudno zgadnac... Co za krzywda, co za niesprawiedliwosc!!
Swiety, cudotworca i bajarz do tego...
IES nie potrafi odsluchac, a pan, zkopii kopii potrafi uslyszec wyartykulowane dokladnie '-ac' z '-wa-mac'...
Marnuje sie pan na tym zadupiu gdzie pan jest, w jakies nedznej uczelni, na infantylnej posadzie, zamiast wyjasniac swiatu co i jak i dlaczego...
Nikt pana nie docenia, co?
@Trzy Zdania Trzy Slowa
Czapki z głów, słoma z butów.
@Trzy Zdania Trzy Slowa
fachowy i kompletny jest "Ostatni Lot" Amielina, Osieckiego, Latkowskiego, Białoszewskiego i Prószyńskiego"
Jest na to takie stare polskie określenie - gonią w piętkę.
@autor
P. RoMan zbyt surowo odnosi się do załogi. Proszę się postawić na jej miejscu - oto dzieje się coś, czego się nie spodziewali (odejście w automacie nie działa). Każdy w takiej sytuacji najpierw czeka aż się świat naprawi, potem się dziwi, a dopiero po jakimś czasie może pojąć, że coś jest bardzo, bardzo źle. Kiedy już jest za późno...
@RoMan 10:53
Lepiej niech pan sobie pooglada obrazki.
@Jazzek
Nie róbmy sobie jaj z pogrzebu - piloci odstawili kontrolowany lot prosto w glebę.
@RoMan
To jest dopiero wolta!
@you-know-who
Jako @carol5 omawialem juz twoj blad, teraz jeszcze raz proponuje korekte z twowjej strony.
W twojej analizie zapomniales uderzenie drzewek w kabine pilotow, dalej w calykadlub az do silnikow.
To ¨ocieranie/biczowanie¨ kadluba przez te drzewka trwa okolo t=42/75=0,55s
Proponuje jeszcze raz zapoznac sie z moja analiza znajdujaca sie na foto5
https://picasaweb.google.com/111580646202910529168/DropBox?authkey=Gv1sRgCJTSlIqh3aLnRQ#5715267150390159826
Jeszcze jedno, ze wzgledu na koniec zapisow w czarnych skrzynkach o czasie przed ¨zamrozeniem pamieci FMS¨ 10:41:05,00 wg czasu FDR oraz ze wzgledu na to, ze ¨qrwa mac¨ wypowiedziane jest w tym samym momencie co taws 38 dwie sekundy wczesniej koniec zapisu w CVR przypada na punkt gdy odrywajacy sie kil od kadluba znajduje sie na wysokosci punktu ¨zamrozenia fms¨ a kabina pilotow udrza o grunt poludniowa bruzda przed poczatkiem pionowej sciany drzew o czasie 10:41:05,65 wg czasu FDR.
Czyli cala twoja notka nadaje sie jedynie do poprawki. Blad za bledem, szkoda slow.
Pomimo tego pozdrawiam
Manek
@you-know-who
Swietna notka Panie Profesorze!
Doskonały pomysł na synchronizację waveform'ów z mapką, gratuluje!
Homo fanesius auritus - również do bólu trafny!
błagam, Pe-Pe wróć !
http://spion.wrzuta.pl/audio/1oHjPUrr0Jg/perfect_-_pepe_wroc
IES, IES, IES !
@you-know-who
Habe nun, ach! Philosophie,
Juristerey und Medicin,
Und leider auch Theologie!
Durchaus studirt, mit heissem Bemuehn.
Da steh ich nun; ich armer Thor!
Und bin so klug als wie zuvor;
Pozdrawiam i refleksyjnego dnia życzę
Leonarda Bukowska
@you-know-who
a już serio - to faktycznie dziwne, że nikt wcześniej nie wpadł na to by zapisy zsynchronizować. Wręcz byłem przekonany, że w jakiejś (może nie opublikowanej, tylko roboczej) formie to jednak zrobiono. Hm
@ You - Know - Who
Przeanalizuj jeszcze raz Raport Millera - gdzie jasno jest pokazane miejsce początku destrukcji TU 154 M 101 lub jak kto woli - " ... odgłosy przemieszczających się przedmiotów - do końca nagrania ... " - 932 metry od Progu Pasa i 77 metrów od Pancernej Brzozy - dodając do tego długość samolotu - to nawet wcześniej - biorąc pod uwagę odległość lewego skrzydła i lewego statecznika poziomego od mikrofonów w kokpicie.
| Mój Komentarz z 18.05.2012 02:34 |
| Na Blogu : |
| Paes 64: Smoleńsk - a może jednak nie było wybuchów ? |
Słowa skierowane w maju 2012 roku - do Paes 64 :
" ... I byłoby tak pięknie - dla wyznawców Pancernej Brzozy - gdyby nie upierdliwość
Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna - który stwierdził początek destrukcji
TU 154 M 101 - 932 metry od Progu Pasa i 77 metrów od Pancernej Brzozy – opisując ją następująco - " ... odgłosy przemieszczających się przedmiotów - do końca nagrania ... " ... "
@Antymlaszczer
@gini
@Janosik
Odgłosy przemieszczających się przedmiotów to nie destrukcja.
Jeśli nie mogą to być uderzenia w drzewa to tym bardziej nie może to być destrukcja.
Destrukcja przerwałaby nagrywanie.
@Trzy Zdania Trzy Slowa
Chcesz tak bardzo licytować się z autorem na uczelnie, umiejętności, doświadczenie etc.? O to chodzi tu w tej dyskusji?
Odnośnie meritum, takież ważne tu jest czy dokonuje tego prostego i jednocześnie błyskotliwego spostrzeżenia profesor czy np. babcia Popiołkowa?
Spróbuj obalić merytorycznie, bez spamu, bez beznadziejnych przytyków. Dasz radę?
O tym, że Instytut Sehna dał ciała z tym swoim "profesjonalizmem" wiadomo nie od dziś, np. nie potrafili odczytać niektórych wypowiedzi, które nawet amatorzy byli w stanie usłyszeć i zidentyfikować.
Dla autora high five
i pzdr
@gini
@you-know-who
Bardzo przyjemna notka!
@llort
Kolejne garbage in, garbage out.
Można napisać, że notka Paweła jest napisana z potrzeby, można dodać że pod tezę, można zapytać czemu autor nie sprawdził, że zapisy są sfałszowane ( a to o wiele prostsze).
Ale przecież notki Pawła nie są pisane po to, żeby dojść do prawdy, żeby odpowiedzieć na postawione pytania.
Prawda Pawle ?
- Prawda ;)
@Autor
@Gwant
jest to po prostu rewelacyjny splot okolicznosci ze czarodziejez komisji Millera postawili teze i opracowali sneriusz bez badan a znalazl sie potem naukowiec ktory krok po kroku pokazuje ze to wszystkie niby czary to najprawdziwsza prawda i dziala i pasuje.
Jeden problem ze brzoze ktos za..d..il
@Jazzek
> automacie nie działa).
Otóż nie, oni się zupełnie czego innego tam nie spodziewali -
PODNOSZĄCEGO SIĘ ZBOCZA W STRONĘ LOTNISKA.
Ktoś, komu nie zadziała spodziewana funkcja związana z daną fazą lotu, do tego nisko nad ziemią we mgle:
a) nie siedzi cicho,
b) nie ustawia przeciążenia Ny=1.1 jak do miękkiego przejścia z opadania na wznoszenie, tylko od razu daje silniki na full i przeciążenie 1.2 i większe by jak najszybciej się oddalić od ziemi.
Wg mnie komisja wmawia nam możliwość, użycia przycisku UCHOD, bo:
a) tak do końca nie wie jak wyjaśnić zachowanie pilotów,
b) tak do końca nie znała TU154m, myślę, że oni podobnie jak
niektórzy z nas tutaj uczyli się szczegółów działania
awioniki tego samolotu dopiero w trakcie badań, przypuszczam,
że sporą przeszkodą było to, że większość dokumentacji tego
samolotu nie została nigdy przetłumaczona ja język polski,
c) musiała by wyjaśnić dlaczego podchodzenie z 7 kwietnia gdzie też leciano na 400m zamiast na 300m nad DRL, jakoś nie budzi tylu problemów i wątpliwości jak przy locie 10 kwietnia !!
d) nie znali do końca znaczenia "posadka dopołnitielno", z którego
treści wynika dlaczego piloci schodzili do 50m nad lotniskiem,
jeszcze PRZED bliższą radiolatarnią. To, że komisja nie
wiedziała co oznacza owa komenda w rosyjskim lotniczym, ujawnia
się w kilku miejscach:
W tłumaczeniu słowo po słowie czegoś co jest IDIOMEM lotniczym
w pierwszej transkrypcji z czerwca 2010, przetłumaczono to jako:
- lądowanie dodatkowo
w załączniku nr 8 do raportu Millera:
-- w transkrypcji rozmów pokładowych w ogóle nie przetłumaczono
tego zwrotu
-- w części transkrypcji rozmów w stanowisku kierowania lotami,
pada "lądowanie dodatkowo"
- w transkrypcji IES (po dacie w PDF z grudnia 2011), znów jest tłumaczenie dosłowne:
lądowanie dodatkowo, z dopiskiem, że w AIP Rosji nie ma czegoś takiego, z którego to dopisku wynika, że osoby czy osoba tłumacząca nie miała pojęcia co tłumaczy ani gdzie szukać znaczenia
tego wyrażenia, a jest ono opisane i w rosyjskiej frazeologii lotniczej i w rosyjskich przepisach kierowania ruchem lotniczym,
Drugim miejscem gdzie ujawniono naszą niewiedzę co do rosyjskich przepisów lotniczych były "Uwagi polskie do projektu raportu MAK" z 19 grudnia 2010, gdzie na stronie 10, pod datą 17 maja 2010 widnieje pytanie:
W jaki sposób należy interpretować zwrot "Посадка дополнительно"?
z adnotacją "Nie otrzymano"
Tu się nasuwa pytanie: Skoro komisja mająca CZAS, dostęp do dokumentów, do Internetu, do pilotów (z których przecież nie wszyscy możliwi zginęli z tych co latali do Rosji) przez ponad miesiąc od katastrofy (a sądząc z późniejszych tłumaczeń transkrypcyjnych i dłużej) nie wiedziała co ten IDIOM znaczy ... TO CO WIEDZIELI PILOCI NA TEN TEMAT ?
Jeżeli kpt. Protasiuk zrozumiał poprawnie tę komendę, to wyjaśnia to dlaczego zniżał się tak nisko PRZED bliższą radiolatarnią:
a) ponieważ musiał wygospodarować czas na szukanie ziemi, zgłoszenie jej znalezienia lotnisku, proszenie o zgodę na lądowanie I EWENTUALNE UZYSKANIE ZGODY NA LĄDOWANIE,
b) by zobaczyć ziemię musiał zejść pod chmury, a tych dolny poziom
z Jaka raportowano PONIŻEJ 50m GRUBO
tyle, że drugi pilot przekazał błędnie tę informację zawyżając ją do 50m, pomijając słowa: PONIŻEJ i GRUBO.
Z informacji Jaka o lądowaniu, pominął też to, że z Jaka podano, że owszem udało się wylądować ... ALE W OSTATNIEJ CHWILI czyli potem warunki już nie nadawały się do lądowania.
@wlodek k
@Gwant
Moim postulatem juz od dawna jest ze mamy szanse na wypracowanie Polskiej Marki, eksport komisji badawczych, w swietle tego ze jako modelu transformacji (Komuna I - KomunaII) nikt nas juz nie chce.
Uprzedzam ze dyskusja ze mna nie ma sensu bo ja osobiscie nie daje zadnej wiary ze cokolwiek co przeszlo przez rece Rosjan moze miec jakakolwiek wartosc badawcza.
@you-know-who
Skoro tak, to moim zdaniem IES - jako jedyny, zachował się profesjonalnie i w zgodzie z procedura badań sądowych.
Z pozoru, powyższe, może to brzmieć zaskakująco, nie mniej zadanie IES poległo na:
1. stwierdzeniu autentyczności zapisu i braku/obecności ingerencji w ten zapis.
2. odczytaniu treści rozmów i identyfikacji dźwięków słyszanych w kabinie.
W zakresie zleconej ekspertyzy - obydwa zadania IES zrealizował.
Dlaczego zatem w ekspertyzie IES pojawiają się przesuwające się przedmioty, a nie np odgłosy zderzeń z drzewami - ponieważ IES nie dysponuje i nie będzie dysponował - żadnymi dowodami procesowymi świadczącymi o: przebiegu trajektorii lotu, ukształtowaniu terenu, położeniu drzew itp. Te dowody, gromadzi prokuratura i oceniając ich wiarygodność (przydatność procesową) - to prokuratura decyduje i zleca ewentualnie wykonanie dodatkowych badań, np badanie tego, czy dany dźwięk - może być odgłosem zderzenia z drzewem, przecięciem linii energetycznej, odgłosem niszczenia metalowych części płatowca, eksplozji, itd.
Jednym słowem, dla zachowania obiektywizmu śledztwa, każda ekspertyza może odnosić się tylko do oceny materiału - w takim zakresie, w jakim została zlecona i w jakim badający jest ekspertem. Tylko w taki sposób unikniemy wpadek i nikomu niepotrzebnego, nie przybliżającego do prawdy, zamieszania - kiedy to, badający katastrofę, powiedział o jedno słowo za dużo: np o kiełbasie, paście do butów, helowej mgle, dziwnej tekturze, itp.
@gini
@wlodek k
Pozostanie kwestią otwartą w jakiej mierze wypadek był wynikiem podobnej niewiary pilotów w "rosyjską wysokość".
Oczywiście mogło być też tak, że załoga miała z góry sygnalizowaną możliwość wprowadzania w błąd.
A ci na ziemi zrobili na złość i podali właściwe ciśnienie.
@Swift
Ta analogia zrozumiała jest do zawężenia kręgu osób odwiedzających kokpit. Natomiast absolutnie IES nie musi udowadniać trajektorii opisując zderzenia z przeszkodami zewnętrznymi! Nieprofesjonalne jest opisywanie tych trzasków jako przesuwające sie przedmioty.
@gini
dekonstrukcja
Analiza instytutu IES w Krakowie jest niefachowa i niepełna. Trwające dochodzenia w sprawie Smoleńska powinny dokonać re-analizy CVR, jeśli nie chcą zaniedbać ważnych informacji (również tekstów wypowiadanych w kokpicie) zawartych w CVR."
Bezzasadny zarzut.
Pomijam już gąszcz grubych konarów i pni, który wyrasta z tej opowieści.
Może czasami Ci się to zapomina, ale ekspertyza IES, to dokument, który korzysta z domniemania zgodności treści z tym, co IES badał. Wyniki MAKu z tego domniemania nie korzystają. Za sfałszowanie ekspertyzy IES można pociągnąć do odpowiedzialności sprawców, za sfałszowanie opinii MAKu egzekucja odpowiedzialności jest więcej niż wątpliwa.
W polskiej przestrzeni prawnej, obowiązuje ekspertyza IES (ewent. i eksp.KGP). Prywatne odczyty nie_wiadomo_czego, jako dowód niefachowości ekspertyzy IES, to niepoważne bajki, które jeśli jest już taki popęd, to lepiej opowiadać anonimowo. Opowiadając coś takiego np. w prokuraturze naraża się na śmieszność.
Jeśli czegoś nie ma w ekspertyzie IES (nie dot. niezrozumiałych fraz), a jest w tzw. "ścieżce dźwiękowej MAKu", to oznacza, że albo tych dźwięków nie było na tym co badał IES, albo IES stwierdził, że te dźwięki na pewno nie pochodzą z oryginalnego nagrania i zostało to "odszumione" (nie oznacza to automatycznie, że wszystkie ujawnione dźwięki, pochodzą z tego nagrania).
Tu nie ma o czym dyskutować.
Auto...
Pozdrawiam mimo to :)
@all
"i przy założeniu że ten zapis rozwija się wzdłuż mapki z prędkościa 77.5 m/s (75 m/s airspeed, 2.5 m/s składowa wiatru w kierunku pasa)"
YKW ignoruje przy tym, czy nawet odrzuca predkosci GS wyliczone przez algorytmy TAWS czy FMS ! YKW ignoruje nawet czas wyliczony przez MAK 10:41:05,00 zapisany jako czas "zamrozenia pamieci FMS" !
Notka tak samo jak wymyslona przez YKW trajektoria nadaje sie jedynie do poprawki!
@all
https://picasaweb.google.com/111580646202910529168/DropBox?authkey=Gv1sRgCJTSlIqh3aLnRQ#5715267150390159826
jest z 02.03.2012 czyli wisi dostepne dla kazdego na mojej galerii juz przeszlo rok, czyli YKW czekal z tym opracowaniem, prawie plagiatem, przeszlo rok i popelnil przy tym takie oczywiste bledy jak przyporzadkowanie poczatku odglosow uderzenia drzewek nr3 w kabine i kadlub o czasie 6:40:57 (czas GPS) czyli 8:41:02,8 (czas KBWL) jako poczatek uderzenia w feralna brzoze !!!
@gini
notka o tym jest, miałaś doczytać.
"Przeciez odsluchiwali wlasnie profesjonalisci na profesjonalnym sprzecie."
Wydawałoby się że tak :)
http://ies.krakow.pl/blog/struktura/pracownia-analizy-mowy-i-nagran/
ale to nawet nie o sprzęt i profesjonalistów chodzi... tylko bardziej o to że:
"ekspertyza IES byla wykonana dla prokuratury i jest dowodem w sprawie."
I przez ten pryzmat trzeba oceniać wynik stenogramu od Sehna.
@Moria
Skoro tak, to jak według Pana, należy je opisać ? Jako odgłosy zderzeń z drzewami i krzewami - (postawmy się w roli biegłego w zakresie fonoskopii - wnioskując jedynie na tej podstawie, że dźwięki są podobne, a w okolicy rosły drzewa i na zdjęciach Amielina widać, że są pościnane ? YKW nałożył te nagrania na trajektorię lotu i wyciągnął wnioski - ale zrobił to na własną odpowiedzialność. Czasem - "nie wiem, bo nie mam pewności" - wypowiedziane przez eksperta, jest więcej warte, niż kategoryczne "wiem" - wypowiedziane, choćby w części, jedynie na podstawie przekonania. Jeżeli nie ma pewności co jest źródłem tych odgłosów, to prokuratura (wiedząc, że biegły tej pewności nie ma) może zlecić dalsze badania, przeprowadzenie eksperymentu dowodowego, itd.
@gini
Autor skupił się na końcowym fragmencie stenogramu, gdzie ewidentne ZEWNĘTRZNE uderzenia opisane są przez IES nieprecyzyjnie, żeby nie powiedzieć debilnie. Na zsynchronizowanej mapce trajektorii ze ściężką dźwiękową widać, gdzie dokładnie nastepuje spotkanie samolotu z botaniką. Oprócz tych ewidentnych dźwięków zderzeń zewnętrznych słychać jeszcze dodatkowo wewnętrzne uderzenia (delikatniejsze). Być może szybko narastający roll spowodował, że niezapięte w pasy osoby straciły równowagę i poleciały na bok powodując te głuche uderzenie (?)
@Indoor prawdziwy
____________________________________
No sam pan widzi "moglo byc tez tak, ze WSZYSTKO JEST MOZLIWE!
Staje sie to powoli mysla przewodnia i okazuje sie ze jestesmy w sytuacji typu Matrix o tyle interesujacej ze prawie kazda teze mozna obecnie jakos usprawiedliwic..., zalezy gdzie sie chce akcent postawic.
Tymczasem dziwie sie ze nikogo nie zainteresowalo 12 stronicowe opracowanie na temat pogody ktore mozna zmalezc w Raporcie Millera.
12 stron to 4% by volume co oznacza to prawie tyle ile zawartosc alkoholu w piwie typu light i nikogo nie dziwi ze polska komisja dyskutuje sobie wyze/nize i rozne kliny klimatyczne i prady zimnego powietrza ktore podobno nadeszly tam az z dalekiej Syberii niechcaco po to zeby sie zderzyc z cieplym atlantyckim prodem z dodatkiem balkanskiego i zeby zrobic MGLE.
sa jaja!
@wielki55
manek, pewnie odsluchales nagranie z konferencji MAK i zorientowales sie, ze odglos uderzenia w brzoze to jest ten "pik" w oklicy litery B na rysunku YKW.
Na twoim nie jest to bezposrednio pokazane jak tutaj.
Po drugie o ile [m/s] pomylil sie YKW w szacunku predkosci? O 2? 3? 5? Badz laskaw zrobic nowy rysunek bazujacy na Twoim starym, ktory to z Twoja aptekarska dokladnoscia odzwierciedli.
Po trzecie jakie ma znaczenie, w ktorej milisekundzie godziny 8:42 nastapilo to uderzenie? W tym co pokazal YKW jest wazna zgodnosc "odleglosci" i "dlugosci" miejsc charakterystycznych jak brzoza, drzewa przed i za ulica Kutuzowa oklice miejsca znalezienia wraku.
--
Pozdrowienia
PS. Przy okazji napisze Ci to co napisalem KZ. Zastanow sie jaki jest sens odpowiadac komus kto nie chce Cie sluchac i daje Ci bana. Zapewniam Cie, ze nie interesuje taka osobe zrozumienie argumentow drugiej strony.
@Swift; @Moria
Skoro tak, to jak według Pana, należy je opisać ?
Wszystko jest wzgledne.
Nawet zapis "odglos przesuwających sie przedmiotow" mowi dokladnie o szorowaniu kadlubem po drzewach.
Przeciez drzewa to sa przednioty - prawda?
Co z tego, ze przesuwaja sie na zewnatrz samolotu jesli ten odglos zostal zarejestrowany przez CVR?
I co - nie zgadza sie? Pasuje jak ulal choc w typowo prawniczym jezyku jest to powiedziane ;-)
--
Pozdrowienia
@pdurys
Po oderwaniu sie koncowki lewego skrzydla na pniu feralnej brzozy, nastepowakly jeszcze dalsze uszkodzenia blach poszycia, klap i innych czesci na kikucie. Niektore z nich wiszac jeszcze na kikucie "trzepotaly" jak chorogiewki na wietrze uderzajac przy tym o inne blachy kikuta co wymuszalo ciaglosc odglosow rejestrowanych przez mikrofony! Mamy zatem blad YKW z zapisana "cisza" odglosach w czasie przelotu nad ul. Gubienko! "Cisza" miala miejsce przed uderzeniem skrzydlem w feralna brzoze!
Wlasnie to co pokazal YKW to naciaganie danych a nie pokazanie "zgodnosci"
YKW notka i wszystko inne co "ponaciagal" do poprawki.
@you-know-who
@pdurys
To zapewne mieli na myśli biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna :)
@gini
ale to co ja zrobilem (a byc moze manek tez, ale do mnie to nie dotarlo!) to synchronizacja zapisu i mapy, bez odwolywania sie do zegara, ktory mu sie ciagle nie zgadza.
teraz mozna sobie wyliczac jak byl nastawiony zegar, nie zaczynac od tego. takie jest moje glebokie przeswiadczenie, dlatego nigy nie dawalem wiary argumentom opartym li tylko na niesynchronicznych zegarach.
@cybersurfer 14:20
Bajeczki jw. pozostawiam tobie.
Za wielu tu specjalistow od wszystkiego.
@wielki55
Ile to bedzie pixeli na jego rysunku?
10? 15?
Mozna to poprawic jesli chcesz, tylko po co?
To jest oszacowanie i do tego bardzo dobre, ale masz racje "ponaciagane"
Jak "odciagniesz" to rozumiem, ze bedzie tylko lepiej niz jest teraz.
Zgadzasz sie?
--
Pozdrowienia
@gini - dotyczy mikrofonow zapisujacych CVR
zadne z nich nie rejestrowaly odglosow spoza kokpitu - takich odglosow nie ma po prostu w CVR i nie sa to mikrofony ktore mialyby takike mozliwosci. sa dosyc kiepskie i trzeba byc blisko zeby sie nagrac.
osoba lub osoby postronne w kabinie, w omawianym czasie, najprawdopodobniej byly. na ostatniej oprostej, nie pamietam - 10 s przed zlamaniem wys. 100 m RW (czyli jeszcze mniej, przed zlamaniem prawidlowego MDH 100 m BW) ktos jest witany explicite "witam" lub "witamy" - nie mam teraz audio zeby ci to powiedziec dokladnie.
wszystkie instytuty potwierdzaja obecnosc niezidentyfikowanych gosci na ostatniej prostej, bo po prostu sa dodatkowe wypowiedzi oraz powitania. chcesz z tym dyskutowac?
pzdr
@you-know-who
Masz niestety bardzo krotka pamiec, jak piszesz:
"ale to co ja zrobilem (a byc moze manek tez, ale do mnie to nie dotarlo!) to synchronizacja zapisu i mapy, bez odwolywania sie do zegara, ktory mu sie ciagle nie zgadza."
Jak to do ciebie to nie dotarlo co ja zrobilem na foto5 juz rok temu??!! Oczywiscie dyskutowalismy na ten temat pod jedna z twoich notek o twojej zeszlorocznej symulacji :-)
@gini & manek
:-)
> "Cisza" miala miejsce przed uderzeniem skrzydlem w feralna brzoze!
nonsens! nie sluchales chyba w zyciu audio CVR manek.
oto jakie predkosci pokazuwal TAWS
zgadza sie to z moja analiza, co do 2%. czy zastapienie danych z czarnych skrzynek wypadkowych danymi z TAWSa ktory jest rejestratorem uzytkowym da jeszcze lepsza zgodnosc (o te 2% czy cos kolo tego) calego timingu? chyba tak, ale naprawde to NIE MA ZNACZENIA!
najwazniejsze jest zeby patrzac na wartosci czasu w zegarach roznych przyrzadow nie dac sie wpuscic w kanal taki, ze mylimy co i kiedy sie stalo w jednostach sekund. A to niestety sie najwyrazniej stalo u Ciebie manek, bo ma zle przyporzadkowanie sekwencji halasow.
@Indoor prawdziwy
(nie chce mi się szukać w raporcie, skąd ta myśl wypłynęła)
I dlatego samolot zszedł -15 m. poniżej poziomu pasa w raporcie MAK ?
Przedobrzyli du.odińcy, bo komenda kontrolera "Gorizont 101" pada wtedy 10 m. nad pasem.
Ot siurpryz takoj.
c.d.
mniej niz 77.8.
ja w prostym przykladzie ze stala predkoscia, ktory podalem bo najlatwiej wtedy od razy uchwycic co naprawde robie, mam Vx = 77.5 m/s, czyli tyle samo.
ale dyskutowac nalezy tylko moj dokladniejszy model, gdzie predkosc zmienia sie tak jak to zapisaly skrzynki wypadkowe, przez caly czas.
to wszytsko, nie ma zadnej rozbieznosci miedzy TAWSem a moimi dokladniejszymi obliczeniami (bo TAWS zapisywal dane rzadko).
@you-know-who
"Pomiedzy nimi (D) są tylko głosy ludzkie i krótkie chwile względnej ciszy."
Tak wlasnie ten obszar (D) to czas tuz przed feralna brzoza!
Moj opis i obliczenia znajduja sie na foto5, ktorego widac wogole nie przeczytales!
Piszesz:
"moje predkosci mi sie podobaja i nie widze na razie powodu zeby je zmieniac."
Wlasnie nie czytales raportow czy logow TAWS i FSM w ktorych znajduja sie wyliczone predkosci GS czyli GroundSpeed ??
Duzo rzeczy ignorujesz bo tak sie tobie podoba!
Rob co chcesz, a ja bede dalej pietnowal wszystkie te twoje "naciagania", ktore sie tak tobie podobaja !
@gini 21:36
To jest ironia. Ja absolutnie nie biorę tego co napisał PDurys na poważnie, choc cenie jego wpisy. Przemieszczające sie przedmioty to na pewno nie rąbana kadłuem botanika :)
...i że manka odkrywasz to już kompletna nonszalancja. On jeńców nie bierze ;) Nie licz na współprace.
@ae911truthorg
A skąd kontroler miał wiedzieć, że nasze asy urządzają sobie rajd w kanionie? Zakazał im podejść do lądowania bez dodatkowego pozwolenia (lądowanie dodatkowo) i kazał im nie schodzić poniżej 100 metrów (i bądźcie gotowi do odejścia od 100 metrów) co potwierdzili krótkim żołnierskim "tak jest". Tyle mógł robić, tyle zrobił. Został przez załogę z premedytacją wprowadzony w błąd Taka jest prawda, i na to są dowody, nawet jeśli nikt dziś jeszcze tymi dowodami nie wymachuje. ZP doprowadzi do tego.
@gini
zdjecia Amielina tez sa bardzo fajne i uzyteczne (chyba ze ktos mysli, ze byly zamowione przez fsb, wtedy powinien zakryc oczy ogladajac je i tylko ukrakiem miedzy palcami ogladac, zeby znajomi nie spostrzegli).
@wielki55
@wielki55 nie sluchales chyba w zyciu audio CVR
Jakbys chcial posluchac to mozesz tutaj
Zwlaszcza od 4:45 tego nagrania.
Slychac huk a dopiero pozniej dwie sekcje "przesuwajacych sie przedmiotow" oddzielone chwila ciszy.
Dlatego audiogram wskazuje miejsce uderzenia w brzoze w okolicach litery B na rysunku autora a nie tak jak na Twoim "starym" zdjeciu.
--
Pozdrowienia
PS. Nie przejmuj sie, ze sa inni komentatorzy, ktorym to zrodlo staje w oscia w gardle.
@Indoor prawdziwy (...Kontroler został przez załogę z premedytacją wprowadzony w błąd...)
jest fakt, że Opętani
(typu Depesza, Dedukcja, Gini, Martynka itp)
nie widzą tej perwersyjnej oczywistości:
że to raport Millera broni "honoru polskiego munduru",
dokładnie - według Opętanych postulatu. Stąd to raportowe "nie lądowanie", "nieudane odejście", "krnąbrny Uchod".
I plują, bidule, na Millera. Chociaż tak się postarał!
Ale-ć to już z Sienkiewicza wiemy, że najchętniej kąsa się rękę dobrego pana. Nie zasię złego. Takiego jak onże wstrętny, kagiebowsko-carsko-putinowski MAK, który napisał po prostu, jak było...
W:)
PS. Mam czasem wrażenie, że pod batutą Prezesa Tysiąclecia w Salonie (i szerzej, w Polsce) zmartwychwstaje upiór warcholstwa. Taka mniej więcej potwora, jak senne koszmarki z notki YKW. Nie upiór prawicy, katoprawicy czy zapyziałego narodowstwa - tylko najczystsze, uhahane całą gębą, bezczelne warcholstwo.
@gini (...zboczku prowoczku...)
z u-cha-chaną leksyką...
To jest oczywiście wtórne, bo piruety w tym stylu kręcą od lat Michalkiewicz, Rydzyk czy Ziemkiewicz. W sensie, że "my wiemy lepiej", albo raczej - "my WIEMY, jak JEST".
I wszyscy oni, w różnych stadiach rozwoju, obstawiali(ją) spisek...
W:)
PS. Ech, Gini, dopisz jeszcze: homoś.
Manek & ALL
@gini
@Swift
Może w zgodzie z procedurą sądową, ale nieprfesjonalnie.
1) Powinien napisać raczej dźwięki podobne do przesuwania przedmiotów
2) Jeżeli komputer według jakichs algorytmów porównywał próbki dźwięków z przesuwających przedmiotów to fachowy instytut w ekspertyzie powinien napisac jakie próbki dźwięków były w ich bazie.
IES MATACZY!
Link do fragmentu nagrania CVR
W nagraniu słychać następującą konwersację:
- Dowódca załogi: Panie dyrektorze, wyszła mgła, w tej chwili, w tych warunkach które są obecnie, nie damy rady usiąść. Spróbujemy podejść, zrobimy jedno zajście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie. Tak że proszę (niezr.) nad decyzją, co będziemy robili.
- Dyrektor Protokołu Dyplomatycznego: Będziemy próbowali do skutku.
- Dowódca załogi: Yyy, paliwa nam tak dużo nie starczy, żeby do skutku.
Natomiast "eksperci" z Krakowa usłyszeli sobie:
- Dowódca załogi: paliwa nam tak dużo nie starczy, żeby wisieć.
_________________
Myślę, że powyższe jest wystarczającą podstawą dla kogoś na terenie polskiej jurysdykcji, dla zawiadomienia prokuratury o mataczeniu dowodów w sprawie katastrofy smoleńskiej!
Prof. Sehn przewraca się w grobie.
@YKW - a propos "monstrologii stosowanej"
ale Twoja "monstrologia krakowska" to blogerski miód.
Pragnę dorzucić a propos, że od syren groźniejszy jest człek.
Dowodem historia holenderskiego żaglowca Batavia, który w 1628 r. wszedł na mieliznę u wybrzeży Australii. Po ewakuacji pasażerów na ląd kapitan żaglowca, François Palsaert, popłynął do Dżakarty szalupą po pomoc, a po jego zniknieniu wśród rozbitków zaczęła się rzeź. Wszystko za sprawą młodego kupca, Cornelisza, który wszczął bunt - i, śniąc o przejęciu zatopionych skarbów z Batavii oraz o rozpoczęciu nowego, bogatego życia - wyrżnął 125 spośród 268 pasażerów żaglowca, którzy czekali wraz z nim na powrót kapitana.
Po całym tym zdarzeniu pozostał autorski opis Palsaerta. I nieliczni Aborygeni o jasnej karnacji, potomkowie części zbuntowanej załogi, pozostawionej za karę na brzegu. Bo nie wszystkich łotrów powieszono,
czego Tobie (i sobie) życzę na wypadek,
gdyby Gini objęła władzę nad światem
W:)
@gini
@rromek
Czy ja wiem - w dokumencie MAK na przykład systematycznie pisze o sygnałach dźwiękowych o określonej częstotliwości dodając od czego pochodzi. Dla IES jest "dzwonek sygnalizujący przelot nad dalszą ..."
W innym miejscu operuje częstotliwością.
Tak dla wyjaśnienia, że dokument jest nierówny i niekonsekwentny.
Albo powinni pisać to co słyszą, albo interpretować tam gdzie jest to prawdopodobnie.
@Indoor prawdziwy
To jest ciekawa koncepcja - "kontroler nie miał skąd wiedzieć gdzie znajduje się samolot".
A sprowadzać do 100 chcieli, bez dyskusji.
Potem dyskutowali, ale tak żeby pilot nie słyszał, nie chcieli przeszkadzać. Potem jak obniżyli się poniżej radaru to już żaden problem dobujać się do lotniska. Kontroler znał świetnie podejście, więc wiedział, że w jarze można pobuszować zanim wyhamuje się takim zwrotnym samolocikiem. Faktycznie, nie ma do czego się przyczepić - ruski kunszt w czystej postaci.
@wigura
@All
Ciekaw jestem, co to za mityczne "przedmioty" grzechotały w tym samolocie...
Podobne cechy wykazuje "raport" Millera - mamy więc "prawidłowe" (acz niewykonane) decyzje, "nielądowanie" itp.
Najlepsza jest ta interpretacja "sprowadzaj do 100 m - i bez dyskusji". Według mnie oznacza to - "informuj do 100 m, ale nie zezwalaj na lądowanie" - według "sekty smoleńskiej" oznacza "ściągnij ich do 100 m" (ciekawe, jak i czym?).
Wiadomo - polscy piloci są najlepsi na Świecie (bo wygrany "Challenger", bo Żwirko i Wigura, bo Bitwa o Anglię, bo Cyrk Skalskiego itp.) polecą nawet na drzwiach od stodoły - dobre samopoczucie jest sporo warte. Jak już inaczej nie można to zawsze można użyć argumentów o "Honorze Oficera" lub o "oskarżaniu tych, którzy nie mogą się bronić".
Zadęcie widać wszędzie: "Pilot klasy mistrzowskiej", "Instytut o światowej sławie", "uznany autorytet - konstruktor Boeinga"...
Lądowałem kiedyś na Okęciu samolotem Tu134 (miał bardzo wysoką prędkość lądowania). Przywalił w pas aż hukło! Stewardesa pożegnała nas w imieniu załogi mówiąc: "Nasz Kapitan "X" jest mistrzem świata w lataniu precyzyjnym". W kabinie odezwał się pasażer" "Trzeba było uprzedzić, że akrobata powozi!".
Pilot samolotu pasażerskiego to bardziej motorniczy tramwaju niż artysta! Jego najwazniejszym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwwa i komfortu podróży.
W locie z pasażerami nie powinno być mowy o żadnych "próbach" - bo zawsze mogą się one skończyć tragicznie. Wielu pilotów się o tym przekonało - nawet tacy z nalotem powyżej 20000 godzin. Ale na ryzyko pozwalali sobie podczas pokazów akrobacji lub na imprezach sportowych. NIGDY z pasażerami!
autor
'tak laduja debesciaki'...
gdzies to widocznie utknelo miedzy drzewami i krzakami, moglby pan wskazac...?
@Trzy Zdania Trzy Slowa
@barbie
Po 3 latach nadal mamy do czynienia z "paplaniem".
Autor bloga wpisuje się w ten trynd, nie odpowiadając na merytoryczne pytania
i odlatując w rejony mistyczne.
Widać taka mądrość etapu nastała.
@you-know-who
@you-know-who
A skad sie w takim razie wzielo kiedys??
Moze z sms-a?
Widzi pan, dopoki nie bedzie dostepu do oryginalnych tasm, dopoty nie bedziemy wiezieli co tak naprawde na tych tasmach jest, a czy dowiemy sie co na tych tassmach bylo, to naprawde trudno teraz powiedziec.
Pomyslec, ze w dobie lotow w strone Marsa i porozumiewaniu sie z robotami na tamtej planecie my mamy problem z 'buczeniem' pradu na nagraniu z kokpitu, mamy szumy i niewyrazne, nie do odczytania wypowiedzi i halasy...
No, ale widocznie tak mialo byc.
@Trzy Zdania Trzy Slowa
CVR zawiera calosc audio, w zapisie nie brakuje wiecej niz paru sekund na automatyczna zmiane strony tasmy. wszystkie instytuty kryminalstyki swierdzily prawdziwosc zapisu.
od czasu kiedy okazalo sie w 2012 ze nie ma tego w CVR, przestalo mnie to interesowac, a swoje zdanie o tym czy zaloga byla czy nie byla debesciacka opisalem dosc dokladnie i dosc dawno w rozdz. 8 (o ile pamietam). zapraszam.
@Tiger65
zaden inny samolot tam nie zrobil tych sladow i nie spadl na ich koncu, tylko i wylacznie PLF 101.
@you-know-who 12:16
Malo tego - wiem ze to daleko idace zalozenie, ale teoretycznie mozliwe i wcale nie tak nieprawdopodobne - przedstawiony oficjalnie czas odnalezienia czarnych skrzynek, oraz sposob ich 'zabezpieczenia' przez strone polska (kawalek papierka z pieczatka, przyklejony do sejfu w ktorym umieszczono kartony majace zawierac czarne skrzynki, bez sprawdzenia nawet ich zawartosci) pozwala przypuszczac, ze jesli bylaby taka intencja, to Rosjanie mogli z zapisami zrobic co chcieli, lacznie z wymiana calej tasmy.
Czarne skrzynki widzimy na filmie Wisniewskiego tuz po katastrofie, kiedy sie na nie przypadkowo natknal...
A o ktorej skrzynki oficjalnie 'odnaleziono' ??
Co widzial i kwitowal nasz prokurator??
Wiec widzi pan, ja nie ufam Rosjanom w ogole po icch wystepach z protokolami sekcji zwlok, odwolywaniu zeznan swiadkow, braku otwartosci i dawania odpowiedzi w ramach pomocy prawnej, wyciecia roslinnosci na miejscu zdarzenia, potraktowaniu wraka, nieoddaniu zadnych dowodow Polsce, zatrzymaniu innych przedmiotow, oraz wielu innych dzialan, o ktorych pan wie i nie ma potrzeby sie o tym rozpisywac.
Strona rosyjska nie jest strona wiarygodna w tym sledztwie, wiec opieranie sie na czymkolwiek dostarczonym przez Rosjan, bez zbadania 'oryginalow' jest rownie malo wiarygodne.
Sluzy im to do wzniecania sporow w Polsce, a fakt, ze Polacy zamiast wspolpracowac na rzecz analizy tego co dostepne i wiarygodne celem wyjasnienia sprawy konkuruja w walce o slusznosc i posiadanie prawdy, tylko pomaga Rosjanom w ich grze. Bo dla Rosji sprawa smolenska to tylko jeden z kawalkow w wielkim swiatopwym puzzle, ktory ukladaja tak, jak im pasuje.
Rosjanie kombinuja, a Polacy sie kloca.
@you-know-who
@gini
pokazac graficznie koncowke CVR tak, by nikt nie mial watpliwosci ze odpowiada ona temu czym uraczyl nas MAk w postaci audio (bez udostepniania audio bo to kwestia delikatnosci w stosunku do rodzin - mowimy tu o koncowce lotu, wiec nie da sie nie dyskutowac krzykow i przeklenstw ktore padaly, udostepnianei orginalu lub wersji odszumionej, wyraznej, jest jenak nie ok). wiec niech zespol Laska pokaze graficznie czy waveform z orginalnej kopii zgadza sie z rosyjskim i koniec sprawy!
moze jakies dane cyfrowe ze skrzynek? to, ze powstanie kilka nowych teorii fantastycznych nie przeszkodzi, bo juz ich jest kilkadziesiat :-/
@Trzy Zdania Trzy Slowa ([Debeściaki. W CVR nie ma?] A skad sie w takim razie wzielo kiedys??)
już dawno wyszła z mody.
Jesteś mocno spóźniony, drogi Trzy Zdania.
O debeściakach jako pierwszy napisał dziennik Polska (czyli polski klon Timesa), a było to 16 lipca 2010 r. Link znajdziesz poniżej. A jako że mamy tu do czynienia z prasą, i to prasą zarządzaną przez średnio odpowiedzialnych ludzi, tej 'infoplotki' (podobnie jak wielu innych gorących plotek)
nigdy nie potwierdzono,
ale i nigdy nie zdementowano.
Co btw oznacza, że kiedyś może ona wrócić do łask. Na przykład po opublikowaniu audio z Jaka-40; w końcu Wosztyl też jest najlepiej wyszkolonym pilotem na świecie, a w dodatku zdołał przeżyć swoją katyńską misję.
:)W
http://www.polskatimes.pl/artykul/282768,czy-pilot-powiedzial-patrzcie-jak-laduja-debesciaki,id,t.html
@you-know-who
@Trzy Zdania Trzy Slowa
mnie przekonuja badania ktore juz zrobiono w celu zapewnienia ze nie bylo ingerencji w dowody i zapisy.
co do roslinnosci, to akurat wycieto moze jedno z dzisieciu najwazniejszych drzew, ktorych wczesne, dokladne fotografie istnieja.
wszytko najwazniejsze zdarzylo sie na tyle daleko od linii pasa, ze rosjanie zostawili to. oni po prostu mieli chaszcze na sciezce podejscia (zamkniete lotnisko woj.) i chcieli usunac nieprzepisowej wysokosci drzewa. olbrzymia wiekszosc z tych usunietych tupolewa 101 nawet przez mgle nie widziala ani chwili. jak mowie, moze pare drzew scieli ale nie tych naprawde waznych.
@Tiger65
(...MAK udostepnil, krzyki ludzi...)
Czegoś takiego w zapisie audio nie ma.
Tak, jak nie ma 'Jezu, Jezu', podawanego na rynek medialny w ramach
'gorących, prasowo-prokuratorskich' przecieków.
Wiedzę trzeba czasem odświeżać. Bo pamięć jest zawodna, a mózgownica ludzka murszeje.
A jak się kończy wołanie o zdjęcia z miejsca katastrofy, to widać w komentarzach do fotografii, które raz wraz wyciekają w sojuzie. Krzykliwa blogerska świta PiSu musi się w końcu zdecydować: miejsce katastrofy było usłane trupami, więc co - pokazujemy?
Bo Salon24 tak CHCE?
W.
@gini (...do budy burek...)
Przecie - w zbożnej sprawie?
Tak?
@gini (...zdjecia nie sa potrzebne mnie ale wlasnie tym co badaja katastrofe...)
Więc lepiej się ciesz, femmo fatalna, że przynajmniej w kwestii materiału foto nasz przywiślański kraj okazał się szczelny
W.
@wigura
Ale pamietamy co kto wydalal i wiemy dobrze kto jest kim tak naprawde.
http://solidarni2010.pl/2260-zapamietajmy-autorow-tych-wypowiedzi.html
@gini (...do budy burek...)
Zamiast suflować tony n i e a d e k w a t n e g o towaru, zacznij w końcu zadawać dorzeczne pytania.
Czas już na to, bo wkrótce lato.
Na przykład: dlaczego komisja Millera orzekła, że zajścia do lądowania nie było?
Albo: czemu zajście Wosztyla uznano za zgodne z prawem?
Względnie: jakie konkretnie pozainstrukcyjne i pozaproceduralne triki opracowano w Specpułku 36?
Itd, itp.
Ku chwale mózgu - W.
@Trzy Zdania Trzy Slowa (...i wiemy dobrze kto jest kim tak naprawde...)
spojrzyj chociaż, co linkujesz.
Przecież w tym swoim wykazie masz w kwestii debeściaków dokładnie ten sam artykuł z Polski (alias Timesa, 16 lipca 2010),
do którego o r y g i n a l n y link dałem Ci powyżej:)
W.
PS. Więc w końcu: wolisz kopię, czy oryginał?
@Trzy Zdania Trzy Slowa (...tp://solidarni2010.pl/226...)
Moja pamiątkowa legitka (do odznaki) Grupy Oporu Solidarni
ma stosunkowo niski numer,
a dostałem ją za lata 80.
Ka-pe-wu?
@wigura
'Debesciaki' to tylko jedno klamstwo w calym morzu klamstw.
Nie odkryles Ameryki z tym lionkiem, ani ja jemu nie zaprzeczam. Ale to tylko pokazuje jak tworza sie klamstwa, plotki i manipulacje.
Wole oryginalne tasmy do zbadania, nie kopie, to chyba jasne.
@Trzy Zdania Trzy Slowa (...'Debesciaki' to tylko jedno klamstwo w calym morzu klamstw...)
w odniesieniu do Artymowicza
uprawiasz w a r c h o l s t w o.
Twierdź wszem i wobec, że tę plotkę wypuściła gazetka, którą zarządzał Siennicki (czy tam Fąfara) - OK, zgoda.
Złego słowa nie powiem.
Ale Ty w/w kłamstwo żenisz z toną najrozmaitszego medialnego śmiecia, i jeszcze w dodatku oczerniasz personalnie Artymowicza. Który włożył kupę wysiłku w dorzeczne tłumaczenie tego smoleńskiego nieszczęścia
- i piszesz na koniec, że JA czegoś nie rozumiem?
@Trzy Zdania Trzy Slowa
W przypadku konieczności dokonania jekiejkolwiek analizy lub próby naprawienia zapisu na twardym dysku lub na innym nośniku pierwszą czynnością MUSI BYĆ komisyjne wykonanie kopii 1 do 1 (dla nagrań cyfrowych bit perfect - dla analogowych na sprzęcie o lepszych parametrach niż oryginał).
W żadnym przypadku nie wolno prowadzić żadnych działań na oryginalnym nośniku!
Dla rozsądnego człowieka jest to oczywiste - oryginał musi być zachowany bez żadnych zmian, a jakieklowiek badania mogą takie zmiany lub uszkodzenia (nawet przypadkowo) wprowadzić.
Jedyny problem, do którego można się ew. czepiać to procedura wykonania kopii (czy była nadzorowana komisyjnie i jakie narzędzia - sprzęt i oprogramowanie stosowano).
Krzyki oczywiście słychać - bo krzyk bez mała 100 ginących osób jest bardzo głośny - i nie można go porównywać z "rozmowami poza kabiną pilotów" jak chciałaby nasza nieoceniona Gini.
@Trzy Zdania Trzy Slowa
To juz zostalo zrobione przez Prokurature. Autentycznosc oryginalnej tasmy nie podlega dyskusji.
Polscy eksperci bardzo szcegolowo badali oryginalna tasme poswiecajac mniej wiecej godzine na zbadanie kazdego metra tej tasmy.
Tutaj znajdzie pan wiecej informacji:
"W Moskwie od tygodnia przebywają już: jeden z polskich prokuratorów wojskowych oraz dwóch biegłych z zakresu fonoskopii; uczestniczą oni w badaniach oryginału tzw. czarnej skrzynki z Tu-154M, na której zapisane są rozmowy z kokpitu samolotu. Podczas tych badań - jak poinformowała prokuratura - uzgodniono ze stroną rosyjską, że możliwe będzie przeprowadzenie także badań oryginału rejestratora zapisującego parametry lotu.
"Biegli przy udziale polskiego prokuratora będą uczestniczyć w badaniach drugiego rejestratora oraz wykonają kopię zawartych na nim zapisów" - podała NPW. O zbadanie oryginału rejestratora parametrycznego strona polska zwracała się do Rosjan we wnioskach o pomoc prawną w czerwcu ubiegłego roku i styczniu tego roku.
Prokuratura dodała, że na razie nie da się określić, jak długo mogą potrwać badania obu oryginalnych rejestratorów (produkcji rosyjskiej) przeprowadzane przez polskich specjalistów.
Media podawały w zeszłym tygodniu, że analizowana przez polskich biegłych taśma z rejestratora zapisującego rozmowy z kokpitu jest zgodna z kopią, którą już przebadano kilka tygodni temu w Krakowie. Badanie dokonane przez biegłych z zakresu fonoskopii umożliwi zakończenie prac prowadzonych na potrzeby polskiego śledztwa w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych nad końcową opinią dotyczącą nagrania.
Prokuratura informowała już, że praca biegłych wymaga bardzo dużo czasu: badanie metra taśmy nagrań zajmuje ponad godzinę, zaś do przebadania jest około 100 metrów oryginalnej taśmy. "Biegli nie pozwolą sobie na żadną prowizorkę, musimy uzbroić się w cierpliwość" - powiedział w miniony piątek PAP rzecznik prasowy NPW, płk Zbigniew Rzepa."
"W niedzielę do Moskwy udało się kolejnych trzech polskich biegłych, którzy zbadają oryginał drugiego z rejestratorów Tu-154M, zapisane na nim są parametry lotu - poinformowała w poniedziałek PAP Naczelna Prokuratura Wojskowa."
http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/339487,polacy-badaja-rejestratory-lotu-tu-154m-kolejni-eksperci-juz-w-moskwie.html
@barbie (...krzyk bez mała 100 ginących osób słychać...)
Widać moja mózgownica odfiltrowała ten krzyk pasażerów z audio,
jako okoliczność eschatologiczną spoza kokpitu
- W.
@wigura 14:37
Takie mam zdanie.
@you-know-who
Napisales ja jak prawdziwie wszechstronny czlowiek Renesansu.
@barbie
Mowie, ze nalezy posiadac oryginal, zeby upewnic sie, ze kopia ktora mamy i na ktorej pracujemy jest wlasnie odzwierciedleniem oryginalu.
A jak wyglada tasma smolenska?
Zniknela z oczu strony polskiej na dlugi czas.
Nastepnie wykonana kopia okazywala sie niepelna, Miller jezdzil 'dograc', powprawic...
Wiec jak to jest z ta wienoscia kopii??
Do ruskiej bardaszki nadaje sie, owszem.
Ty masz zaufanie do Rosjan, a ja, na podstawie tego co zaszlo przy sledztwie smolenskim, takiego zaufania nie mam.
@barbie
Bądźmy sprawiedliwi. Żeby dobrze skłamać to trzeba być inteligentnym.
IES jeśli miał instrukcje lub próbował spełniać oczekiwania to albo zrobił to bardzo nieudolnie, albo też uprawia sabotaż.
1. Dzięki IES wiemy co oznacza "w automacie".
automat to jest automat ciągu i z automatu ciągu próbuje załoga korzystać podczas odejścia na drugi krąg w razie nieudanego podejścia do lądowania.
2. również dzięki IES wiemy o nieporozumieniu lub kłótni pomiędzy członkami załogi odnośnie tego jaką to trzeba prędkość zadać wspomnianemu automatowi
@wigura
To powinno być najważniejsze. Powinno być zadawane dowódcom 36 SPLT na samym początku ich procesu karnego już dawno.
@Trzy Zdania Trzy Slowa
W tym przypadku tworzy się tak zwaną kopię binarną czyli bit po bicie, zakończenie jej wykonywania powinno być oznaczone sumą kontrolną (MD5 SHA-1 etc. tak zwany elektroniczny odcisk palca). Można oczywiscie wykonać kopię 1 do 1 z wygenerowaną rónież sumą kontrolną.
Powyższą sumę kontrolną zapisuje się w protokole, by pózniej na każdym etapie śledztwa można ją zweryfikować co daje nam pewność iż nie zmieniła się zawartość nośnika/kopii binarnej od momentu jego/jej zabezpieczenia.
Trudno mi się odnieść do zapisów analogowych ...
Pozdrawiam.
@gini
Chcesz sprawdzić, jaka pogoda była w Smoleńsku 10.04.2010? Możesz to zrobić choćby dziś! Tu masz linka (komputerem jak widać umiesz się posłużyć):
http://www.mundomanz.com/meteo_p/byind?countr=RUSSIAN+FEDERATION+%28IN+EUROPE%29&ind=26781&year=2010&month=04&day=10&n_days=1&time=all&trans=DE&l=1&action=display
Czy uważasz nasze służby meteo i pilotów 36 SpecPułku za idiotów?
Dla Ciebie wszystko, co pasuje do Twojej aktualnej opinii jest oczywistą oczywistością!
@gini
Czy juz wiadomo, ze to byla wina pilotow?
Przepraszam a co ma wspólnego fałszowanie dokumentów z katastrofą? Tyle tylko, że przy okazji badania okoliczności katastrofy wyszło na jaw.
@gini
>zewnatrz, ale juz rozmowy z tla, nie mogly.
Kierowca busa raczej nie słyszy rozmowy pasażerów za szybą, za
to jak mu konar na dach spadnie to usłyszy na pewno...
Techniczny Gini-uszu ;-)
@gini
Naturalnie w TU jakoś silniki rozmów nie zagłuszały. A w busie
patrz, jednak ?!
@wadams 14:52
@wigura@All
Widzieli (zwłoki), jest tu niestety adekwatnym określeniem, bo o prawdziwe badania ciał ofiar wciąż występuje prokuratura.
Prokuratura występuje do IES o dadatkowe badanie
@You Know How @All
Czy mozna prosic o połączenie wizualizacji symulacji ostatnich sekund lotu z mp3 z nagrania MAK?
@All
Czy to nie jest tak, że dla osób pokrzywdzonych (rodzin) materiał dowodowy jest dostępny do zobaczenia? MAKowa ścieżka połączyła nagranie z 3 źródeł a i tak można usłyszeć wiecej niz odczytał IES. Czy osoba z pokrzywdzonych rodzin może odsłuchać osobno każdą scieżkę? Mieć do niej dostęp???
msz
@gini
Co tam SYNOPY i inne takie! Gini usłyszała od Manneken Pisa jak było naprawdę.
@
GINI 35626567 | 08.03.2013 13:18
do budy burek.
GINI 35626567 | 08.03.2013 13:46
proszę o usunięcie tych postów. Gini pomyliły się blogi
@wigura
"O debeściakach jako pierwszy napisał dziennik Polska (czyli polski klon Timesa), a było to 16 lipca 2010 r. "
Radziłbym na przyszłość 50 razy coś sprawdzić, zanim pisać tego typu stwierdzenia, delikatnie mówiąc mijające się z prawdą.
Ten tekst został napisany 5 czerwca 2010, ponad miesiąc wcześniej przed publikacją w P.Times.
"Dziennikarski „cyngiel” gazety, której reakcją na tragedię był serial „przypomnień” oskarżający zmarłego prezydenta o nierozumne naciski na lądowanie w ogarniętym wojną Tbilisi, rozpowiadał w ostatnich dniach, jakoby śp. Arkadiusz Protasiuk miał w ostatniej rozmowie z załogą jaka w odpowiedzi na ostrzeżenia o fatalnej pogodzie chełpić się „zaraz zobaczycie, jak lądują debeściaki”.
Źródło: link
@gini
Gini, erystykę to ty uprawiasz, bo jakich by nie dostarczono dowodów rzeczowych czy liczbowych, to i tak ty wiesz lepiej co i kto robił, nawet jeżeli jest to sprzeczne z dostępnymi zapisami dźwiękowymi, parametrycznymi i procedurami lotniczymi.
> Komisja Mollera do rosyjskich dokumentow nie ma dostepu do dzis,
> jak i prokuratura.
A co mają rosyjskie dokumenty do tego co się zapisało w rejestratorach parametrów lotu i rejestratorze głosowym ?
Mamy zapisy (pierwsze przyjechały zapisy z polskiego rejestratora QAR firmy ATM, które były w Warszawie już 16 lub 17 kwietnia 2010 roku sądząc po tym fragmencie z załącznika nr 4 do raportu polskiego:
– Msrp64.dta
uzyskany 20 kwietnia 2010r. poprzez dekompresję pliku Spl101.c00 który jest wykonaną 17 kwietnia 2010r. w Warszawie kopią kasety ATM-MEM15 nr 158/91
Z załącznika technicznego nr 4 do raportu polskiego, strona 562:
"Na miejscu wypadku została odnaleziona kaseta pamięci ATM-MEM15 rejestratora ATM-QAR. W dniu 20.04.2010 r. w ITWL w Warszawie wspólnie z przedstawicielem MAK, przedstawicielami KBWL LP, polskiej prokuratury oraz producenta rejestratora ATM-QAR,
przeprowadzony został odczyt danych z pamięci kasety"
Zapisy pozostałych rejestratorów:
"Strona rosyjska przekazała KBWL LP kopię pierwotnych danych zapisu rejestratora katastroficznego MŁP-14-5 oraz rejestratora eksploatacyjnego KBN-1-1 w dniu 31.05.2010 r."
Czyli bardzo wcześnie mieliśmy zapis rejestratora QAR, który zapisuje równolegle te same dane (z tego samego źródła) co rejestratory rosyjskie.
Mając te zapisy i dokumentację samolotu (instrukcja pilotażu, instrukcja serwisowa, podręcznik szkoleniowy dla załóg TU154m) można sobie robić własne analizy tego co robiła załoga, bez czekania na inne dokumenty z Rosji.
Z informacji Jaka o lądowaniu, pominął też to, że z Jaka podano, że owszem udało się wylądować ... ALE W OSTATNIEJ CHWILI czyli potem warunki już nie nadawały się do lądowania.
Może jednak przeczytaj zapisy rozmów jeszcze raz i porównaj co por. Wosztyl podał mjr Grzywnie przez radio na częstotliwości 123.45MHz, a co ten przekazał kpt. Protasiukowi z tej rozmowy. Protasiuk nie słyszał tej rozmowy bezpośrednio, bo w tym czasie rozmawiał z lotniskiem przez drugą radiostację.
Wosztyl podaje Grzywnie:
10:24:49,7__Jak40
"No witamy Ciebie serdecznie. Wiesz co, ogólnie rzecz biorąc, to pizda tutaj jest. Widać jakieś 400 metrów około i na nasz gust podstawy są poniżej 50 metrów grubo."
A co Grzywna przekazuje Protasiukowi ?
10:25:55,1__2pilot
"Na ich oko jakieś 400 widać, 50 metrów podstawy"
10:25:57,6__Dowódca__Ile?
10:25:59,0__2pilot
"400 metrów widać, 50 metrów podstawy"
A jest pewna drobna różnica pomiędzy:
"50 metrów" a "PONIŻEJ 50m GRUBO"
Co do lądowania:
Wosztyl <--> Grzywna
10:25:04,3___2pilot____A wyście wylądowali już?
10:25:05,8___Jak40
"No, nam się udało tak w ostatniej chwili wylądować. No, natomiast powiem szczerze, że możecie spróbować, jak najbardziej. Dwa APM-y są, bramkę zrobili, tak że możecie spróbować, ale.... Jeżeli wam się nie uda za drugim razem, to proponuję wam lecieć na przykład do Moskwy albo gdzieś."
Ale już dowódca się od 2 pilota dowiedział tylko, że:
10:26:04,5___Dowódca___Ale oni wiszą czy nie …?
10:26:05,2___2pilot____Nie, no im się udało.
Do tego jeszcze Wosztyl mówiąc szczerze i jak najbardziej zachęcał ich do próbowania ... mimo, że nawet dla Jaka 40 podawane przez niego warunki widoczności były DUŻO poniżej minimów.
Przypomne raz jeszcze, ze o warunkach wiedziala wieza, po jaku dwukrotnie podchodil rosyjski il, o tym , ze warunki sie pogarszaly, wiedziala wieza, slychac to w rozmowach, nie bede zasmiecac notki cytatami bo je znasz.
No i co z tego ? Załoga Tu154m została poinformowana o pogodzie na lotnisku:
Z ATC Mińsk podano stan pogody na 10:11 w Smoleńsku:
- 10:14:06,5__ATC_Mińsk
"Polish 1-0... Polish Air Force 1-0-1, for information at 06:11 Smolensk visibility 400 meters fog."
6:11 to jest czas koordynowany UTC, oznacza 8:11 w Warszawie i 10:11 w Smoleńsku.
przez lotnisko bezpośrednio, że:
- na lotnisku jest mgła,
- widoczność na lotnisku wynosi 400m (przy minimum dla Tu154m
wynoszącej W NAJLEPSZYM RAZIE 1200m widoczności na pasie,
a w rzeczywistości 1800m, bo wg słów płk Stroińskiego,
tam się podchodzi na dwie radiolatarnie BEZ RADARU,
a to oznacza 1800m widoczności i wysokość decyzyjna 120m,
a nie 1200m widoczności i decyzyjna 100m).
Nawet por. Wosztyl podał w wywiadzie do kamery, że jego
obowiązywały minima 1500m widoczności i 100m wys. decyzyjna,
a łatwo sprawdzić w instrukcji pilotażu samolotu Jak40, że
te parametry dotyczą podejścia na dwie radiolatarnie BEZ RADARU
- "WARUNKÓW DO PRZYJĘCIA NIE MA"
z Jaka40:
- potwierdzono widoczność 400m
- dodano "podstawy chmur "PONIŻEJ 50m GRUBO"
- na 4 minuty przed katastrofą chor. Muś podał do Tu154m, że
widoczność spadła do
czyli załoga TU154m była W PEŁNI POINFORMOWANA o warunkach na lotnisku
Zezwolenia na lądowanie nie mieli, mieli tylko zgodę na podejście do wysokości decyzyjnej a ta wynosiła tam 100m (wg wszystkich ograniczeń wynikających z minimów załogi, samolotu i lotniska). Nawet jeżeli jakimś cudem kontroler zezwolił by na zejście do 50m, to i tak inne minima na to nie zezwalały, więc pilot nie miałby prawa skorzystać z takiego zezwolenia, szczególnie w takich warunkach jak tam były tego dnia.
O tym co przekazal drugi pilot, tez nie wiesz, juz to przerabialam, tam jest niewyrazne.
Jest wystarczająco wyraźnie by odczytać CO POMINĄŁ, a co mogło mieć wpływ na decyzję do jakiej wysokości się zniżać, by coś zobaczyć, by ewentualnie była podstawa do proszenia o zgodę na lądowanie. Trzy niezależne zespoły słuchające tych nagrań wyłapały, że relacjonując dowódcy rozmowę z Jakiem, drugi pilot pominął słowa PONIŻEJ i GRUBO dotyczące wysokości 50m podstaw chmur, więc NIE LAWIRUJ.
Wreszcie pominales dwie komendy odchodzimy, plus stwierdznie, rosyjskiego kontrolera, mial odejsc i spadl.
Była jedna komenda, drugiego pilota, po której zaczęto poruszać sterem wysokości dla jej zrealizowania.
Komenda liczy się wtedy jeżeli cała załoga ją słyszy, a skoro nie wyłapał jej WYRAŹNIE mikrofon ok. 40cm od mówcy, to reszta załogi nie miała szans jej usłyszeć. Drugi pilot mówił do tych samych mikrofonów, tak samo nawigator, który siedzi dalej od mikrofonów niż piloci, OBAJ NAGRALI SIĘ CZYSTO I WYRAŹNIE, ...a dowódca wydający KOMENDĘ synchronizującą pracę członków załogi jakoś nie jest zrozumiały JEDNOZNACZNIE (raz ten fragment odczytano jako "W normie" a innym razem "[-]dchodzimy na drugie" choć nagranie nawet nie brzmi podobnie do obu wersji).
Poza tym, wg procedur drugi pilot mówi "Odchodzimy" TYLKO W JEDNYM PRZYPADKU, jeżeli dowódca wcześniej nie powiedział ani "Odchodzimy" ani "Lądujemy".
Poza tym 2: Drugi mówi swoje "Odchodzimy" najdalej na wysokości decyzyjnej, a tę mijali sporo wcześniej:
10:40:39,4__TAWS_36__Hbaro=114m___Hradio=130m__Vy=-7.69m/s
10:40:41,3__2pilot___100 metrów <- tu mijali wysokość decyzyjną</b>
10:40:42,6__Nawigator__100 <- tu jest odczyt z RW<br />
10:40:46,6__TAWS_37__Hbaro=59m____Hradio=99m___Vy=-7.65m/s
10:40:48,7__Nawigator____100 <- odczyt z RW Hbaro ~ 40m<br />
10:40:49,2__2pilot__W normie_lub dowódca "dchodzimy na drugie"
10:40:49,6__Nawigator__90
10:40:50,0__Nawigator__80
10:40:50,5__2pilot_____Odchodzimy Hbaro ~ 29m
10:40:50,7__Nawigator__70
10:40:51,5__rw5________Alarm wysokości ~ 65m od terenu
10:40:51,8__Nawigator__60
5 sekund po minięciu wysokości decyzyjnej 100m:
- samolot opadł o 41m (do 59m przy TAWS37)
- dalej miał prędkość opadania -7.6m/s CZYLI NIE BYŁO WYRÓWNANIA
NA 100m i nie było to wynikiem awarii, bo wtedy załoga by
zareagowała i próbowała jakichś działań zaradczych, więc było
to ŚWIADOME DZIAŁANIE.
obie wartości są brane z tego samego źródła WBE SWS, z których korzystał dowódca, więc BYŁ ON ŚWIADOMY GDZIE JEST I JAK LECI
Odchodzimy drugiego pilota:
- pada 9.2 sekundy PO minięciu 100 metrów ciśnieniowych
- pomiędzy odczytami 80 i 70 mierzonymi od ziemi
- na wysokości ok. 29m mierząc od poziomu lotniska czyli ~ 70m
niżej niż powinni byli być
I nikt nic nie mówi o żadnej awarii ...
> Reasumujac klamiesz, krecisz od 10 go kwietnia panie absurdello.
Reasumując, nie masz pojęcia o temacie, nawet szczegółów oficjalnie opublikowanych nie znasz a bierzesz się za krytykę ;)))
@wigura
@wadams
wolalbym prawdziwa opinie. :-)) za duzo smokologii?
@you-know-who
Co nieco z tej sentencji w praktyce znajdujemy na blogu Autora i na szczęście u innych. Dobrze, że tak się dzieje bo bylibyśmy zagłuszeni wystąpieniami ludzi narzucającymi swoje autorytarne oceny w sprawach na których się ani nie znają ani nie chcą znać.
Społeczne konsekwencje takich działań nigdy nie pozostają bez śladu i dlatego ważne by każdą niekonsekwencję, a zwłaszcza kłamstwo utrącać już na wstępie.
Wiązanie przyczyn i skutków a także ich poglądowe wyjaśnianie zawsze gdzieś pozostawia ślad w niezależnych umysłach.
Analiza Instytutu Sehna, stosowała swoiste metody "zdejmowania warstw dźwiękowych" głosów i dźwięków już rozpoznanych (tak ktoś od nich wyjasniał) i nie mam powodu by w to nie wierzyć. Analiza widmowa na pewno jest bardziej jednoznaczna i obiektywna np. w rozpoznawaniu czy słowa pochodzą od tego samego człowieka niż zwykły, subiektywny odsłuch. Obawiam sie jednak, że te "warstwy" mogą w niezamierzony sposób zubażać to co zostało. Uważam, że taka analiza powinna być uzupełnieniem a nie wyrocznią.
Konflikt między obiektywnym i subiektywnym.
Wychowałem się obok lotniska i często obserwowałem lądowania samolotów i zawsze mnie zaskakiwał kontrast między zdarzeniem obiektywnym - samolot oddala się, więc jego rozmiary kątowe maleją, a subiektywnym - samolot zniża się i jego rozmiary pozorne rosną. Gdybym musiał składać zeznania w tej sprawie, a nie znał tego paradoksu to najprawdopodobniej mówiłbym to co jest obiektywną nieprawdą.
@gini
>slyszalam o sluchawkach w busach i o mikrofonach.
Pasażerowie w salonce też ?!
@you-know-who
To wszystko jest bardzo uzasadnione nie byloby szans zeby uslyszec potencjalne krzyki z salonki, pamietac nalezy iz poziom cisnienia akustycznego tla, powietrza oplywajacego kokpit to 80-90dB SPL niezly sygnal maskujacy, silnikow w kokpicie prawie nie slychac. W tutce uzyte zostaly mikrofony dynamiczne. Jezeli ktos pracowal z takimi mikrofonami ten doskonale wie iz ich czulosc drastycznie spada wraz z zwiekszaniem odleglosci i nie ma w tym nic zlego ani przestarzalego po prostu one tak maja. Z reszta czesto korzysta sie specjalnie z mikrofonow dynamicznych np. mikrofony wokalowe na koncertach, tam dzieki swej charakterystyce duzo trudniej o sprzezenia z odluchami. Zgadzam sie ze slychac tam krzyk okolo 3 osob.
@you-know-who
Mnie ta smokologia akurat bardzo pasuje i stanowi ladny przyklad jak to ludzie od zarania dziejow niechetnie przyjmuja odpowiedzialnosc za spowodowanie wypadkow, przypisujac je jakims ciemnym mocom sprawczym.
@Tiger65 (...Ten tekst został napisany 5 czerwca 2010, ponad miesiąc wcześniej...)
za korektę w kalendarium.
Jesteś dla mnie Tygrysem dnia:)
Nie czytam Ziemkiewicza, stąd rzecz mi umknęła.
Ale istota zagadnienia pozostaje ta sama: Ziemkiewicz także
jako źródło plotki o "debeściakach"
podaje towarzyskie, prasowe wycieki ('cyngiel z gazety'),
jak rozumiem - z Gazety Wyborczej.
A mnie głównie o to chodzi: żeby skończyć z bluzgami,
bo to droga donikąd. No chyba, że wymarzonym końcem drogi
jest powszechne mordobicie
dzięx W:)
PS. Wprawdzie, te 'debeściaki' są cholernie sugestywne. To wprost nie do wiary, żeby dziennikarz był tak kreatywny. Więc po cichu myślę sobie, że kiedyś 'debeściaki' powrócą. Jako niestety - figura prawdziwa...
@gini
...
...
Dlatego naukowcy, zamiast liczyc cos na podstawie danych wzietych z sufitu, czy galerii bajkopisarza Amielina, powinni domagac sie zdjec ekspertyz itd,
GINI możesz się domagać zdjęć zrobionych zaraz po katastrofie od ducha świętego bo tam był. Ale nie miał aparatu fotograficznego. Weź mu nawtykaj. Przyfasol, Przyłóż i co tam jeszcze lubisz. Nic nie pomoże, bo w momencie akcji ruskie zajmowali się szukaniem zwłok, czarnych skrzynek itp. czynnościami. Ludzie, mimo że ruskie, chcieli ratować. Niektórzy przy okazji zgodnie z tradycją wojenną brali zegary, buty itp podobne niepotrzebne nieboszczykom przedmioty - a teraz komórki, karty kredytowe.
@you-know-who (...ja tez nie slysze tam krzyku 100 osob...)
A nawet, speszony przez Barbarusa, pożyczyłem i użyłem za-je-bistych słuchawek, no i też - nic.
Troszkę tu u Ciebie nabroiłem, ale wiesz. Szacun: jesteś wielkim pedagogiem
W:)
@t.bone
A jakie inne mikrofony znasz? Ważna jest charakterystyka kierunkowa - zależność czułości od kierunku - a nie czy są dynamiczne czy elektrostartyczne, elektretowe, polimerowe, czy jak w starych telefonach węglowe. Ważna też jest charakterystyka częstotliwościowa.
Ciekawe czy IES zbudował fizyczny model kabiny i umieścił głośniczki odtwarzające każdy kanał zapisu w miejscu kabiny gdzi był umieszczony mikrofon? a w tej kabinie dopiero ekspert słuchający własnymi uszami całego pola dźwiękowego. Żeby zrozumieć treść nagrania trzeba włączyć mózg ludzki a nie oglądać zapis na oscyloskopie.
@gini
Średnio rzecz biorąc, są takimi samymi durniami jak Polacy. Ale szachistów, sportowców i przemysł kosmiczny mieli i mają lepszych. Tam gdzie propaganda mogła wykorzystać tam państwo radzieckie dbało o rozwój kadry kosztem szarej masy ludu.
Jeżeli chodzi o zdjęcia to zaraz po wypadku raczej fotografowali to co leżało na ziemi niż drzewa. I nie zapisywali gdzie dokładnie stał fotograf w momencie robienia zdjęcia... Może nawet nie mieli aparatów fotograficznych z GPS, które zapisywały położenie i kierunek robienia zdjęcia (cyfrówki zapisują datę i godzinę jeśli wewn. zegar jest dobrze ustawiony).
Uważam, że większość zdjęć z pierwszego dnia jest na poziomoe amatorskim a nie śledczym. Nawet autorzy zdjęć nie pamiętają z którego fragmentu wrakowiska pochodzą zdjęcia.
@rromek
Nie ma zadnych przeslanek zeby twierdzic ze Sluzby Specjalne zadowolily sie amatorskimi zdjeciami. Ze polegalyby na jakis Amelinach lub im podobnym. To nie jest profesjonalne. Zdjecia profesjonalne (sledcze) porobione najlepsza aparaturach z pewnoscia istnieja.
@rromek
Uuuuuuu :) Przestan prosze... Widac ze nawet teoretykiem nie jestes.
"Ważna też jest charakterystyka częstotliwościowa."
Juz wystarczy tego miotania się. Nie mąć ludziom w głowach, bo widze ze nie za bardzo czujesz nawet jakie jest pasmo mowy.
Ooo jeszcze oscyloskop wrzuciles do jednego wora, fajowo.
Czuje ze nie pogadamy na te tematy.
@rromek
@gini
Materiał wstrząsnął mną do głębi. Zburzyło to mój obraz zamachu...
Furda zdjęcia z 10 kwietnia 2010 roku! Trzeba żądać tych z pomiędzy 7 a 10 kwietnia.
Przygotowania do inscenizacji nie zaczęły się chyba przed wizytą Tuska, ktoś mógłby coś zauważyć...
@you-know-who
"do budy burek
GINI 35626567 | 08.03.2013 13:18
do budy burek.
GINI 35626567 | 08.03.2013 13:46
proszę o usunięcie tych postów. Gini pomyliły się blogi"
Proszę nie usuwaj tych wpisów!
Komentarze GINI pokazują kim jest na tym forum.
@t.bone
...
Czuje ze nie pogadamy na te tematy.
Ale mnie zgasiłeś :-) A może rozwiń swoją wiedzę i zrób mały wykładzik na te tematy. Z tego co napisałeś nic nie wynika - same kontry.
@rromek
Zaczęło się od urządzeń głosnomówiących w samochodach ale zdaje się iPhone też stosuje. Kiedyś programowo realizowano, ostatnio implementowano w krzemie jako specjalizowane DSP. Więc technologia skutecznego odszumiania takich nagrań powinna być dostępna i skuteczna.
CO do odsłuchania dla mnie jest oczywiste, że za pomocą "skutecznego" filtrowania szumów można doprowadzić do tego, że dowolnemu szumowi można nadać dowolną treść.
W przypadku "odchodzimy na drugie" "i-e-es w normie" czy też "podchodź wolniej" czy jak to miało być, stanowczo słyszę "i-e-es w normie"
Jest to wersja którą częściowo słyszano w Moskwie, ja też wyraźnie słyszę na zaszumionym MAKo ścieżce, ma to w tym momencie sens (wypowiedziano zostało kiedy IAS wreszcie był "w normie")
Prz y innych się nie upieram, mnie wersja IES (poza tym jednym fragmentem) przekonuje.
Dla mnie w pewnych sytuacjach słuch ludzki jest bardziej wiarygodny niż analiza za pomocą analizatora widma czy jak to próbuje się robić.
@rromek
cos skrobnalem na priva. nie moge tu robic reklamy produktow [-:
@Indoor prawdziwy
Tu sie zgadzam. Jeśli jest kilka mikrofonów to można część szumów - ale raczej część dźwięków przychodzących z zewnątrz zidentyfikować i odjąć od sygnału z konkretnego mikrofonu.
Zaczęło się od urządzeń głosnomówiących w samochodach ale zdaje się iPhone też stosuje.
I tu racja. Żeby nie było sprzężeń sygnał z mikrofonu może być odejmowany (w jakimś procencie) od sygnału idącego do głośnika.
Kiedyś programowo realizowano, ostatnio implementowano w krzemie jako specjalizowane DSP. Więc technologia skutecznego odszumiania takich nagrań powinna być dostępna i skuteczna.
Wszystko zależy jak zdefiniujemy szum. Czy tylko potocznie czy ściśle. Prawdziwego szumu nie da się usunąć.
@rromek
To nie jest proste odejmowanie. To są dosyć skomplikowane obliczenia w czasie rzeczywistym wykonane przez specjalizowane DSP. Chodzi o eliminowanie szumów tła zbierane przez dwa mikrofony. Owszem różnica, ale będą i przesunięcia fazowe i różne charakterystyki i t.d.
@rromek
Wszystko da się usunąć. Nie każdy ma do tego przycisk.
@you-know-who
N:Sto
2P:"... w normie" (w jednym kierunku, na przykład do Dowódcy)
2P:"odchodzimy" (w innym kierunku. Na przykład informacja dla załogi. Nie rozkaz. Operacja odejścia już jest w toku)
Dla mnie operacja "odejścia w automacie" już trwa od kilku sekund (ruch dowódcy pitch wheel-em) ale jest nieskuteczne bowiem IAS nie jest w normie (jest za wysoki)
Uważam za całkiem prawdopodobne, że gdyby nie te informacje (o "IAS w normie" i "sto metrów") to bardziej zdecydowany ruch w kierunku odejścia (od odejścia w automatyce) mógłby nastąpić nieco wcześniej. I tak za późno zresztą.
@all
АБСУ-154-2 РУКОВОДСТВО ПО ТЕХНИЧЕСКОЙ ЭКСПЛУАТАЦИИ Ч а с т ь 2 СИСТЕМА АВТОМАТИЧЕСКОГО УПРАВЛЕНИЯ САУ-154-2
Jest to instrukcja obsługi kanału podłużnego ABSU, ale w opisie nie ma o tym słowa.
Nie rozumiem też skąd się bierze nachylenie wzorcowe do porównania podczas sterowania pitch-wheel-em. Cały czas pisze o nachyleniu odpowiadającym lotowi horyzontalnemu. Ale czy żyroskopy są przestrajane czy stan ich jest próbkowany i zapamiętany jako wzorzec, tego nie wiem.
@wszyscy
Jakby co podaję linka gdzie jest to opisane http://niezalezna.pl/39042-tajemnica-odlamkow-metalu-w-smolenskiej-brzozie
Zdjęcie bez odłamków miało być zrobione 13 kwietnia 2010 (chyba że zdjęcie jest przerabiane w fotoszopie). Dziwne to jest.
@rromek
rromek pisze: "Prawdziwego szumu nie da się usunąć."
Oczywiscie mialem racje piszac ostatnio ze mącisz i wprowadzasz czytelników w błąd.
Wiec ja odpowiem na to twierdzenie tak zeby lepiej dotarlo:
Nie ma takiej rury której nie dałoby się odetkać.
@ypsyl0n
>konspirze!
No patrz, a ja w pełnym świetle przy otwartym oknie, czyli pełna
dekonspiracja, :brick
No i ocena:
"ta grupa usiłująca poznać prawdę w Polsce mówię o grupie
parlamentarnej pana Maciarewicza ministra również coś tak równie
potwornego ukrywa"
@all
I jeszcze jedno za to wazne: do odczytania nagrania w ktorym poziom sygnalu jest nizszy niz sredni poziom szumu szkolnym bledem jest usuwanie szumu "w pień". To by bylo na tyle w tym odcinku.
@t.bone
I jeszcze jedno za to wazne: do odczytania nagrania w ktorym poziom sygnalu jest nizszy niz sredni poziom szumu szkolnym bledem jest usuwanie szumu "w pień".
Dla mnie niektóre urywki rozmowy (np. pierwsze "250") stały się bardziej wyraźne po dodaniu zaszumionego echa do równie zaszumionego oryginału. albo zaszumionego echa do odszumionego oryginału. Odwrotnie nie. Tak sobie wytłumaczyłem, że mózg po echu robił sobie poprawkę.
@Indoor prawdziwy
Wszystko da się usunąć. Nie każdy ma do tego przycisk.
Masz na myśli obcinanie pasma, czyli w gruncie rzeczy zmianę pasma spektralnego sygnału, czyli zniekształcenie także sygnału pożądanego.
@t.bone
DSP deszyfrujesz jako "Procesor Dynamiczny Sygnału" ?
I jeszcze jedno za to wazne: do odczytania nagrania w ktorym poziom sygnalu jest nizszy niz sredni poziom szumu szkolnym bledem jest usuwanie szumu "w pień". To by bylo na tyle w tym odcinku.
Słusznie prawisz. W następnym odcinku napisz co to jest i jak się robi "usuwanie szumu w pień".
@gini
Heheee, gini ma jak zwykle zero do powiedzenia no ale musi, no ewentualnie jej wypowiedzi moga byc uzywane w formie kitu do wypelniania bloga.
@all - "odszumianie"
niezależnie ? Odgłosy tła były by wtedy "częścią wspólną" na tych
kanałach (choć nagraną z różną amplitudą), którą może dałoby radę
wtedy z nich wyodrębnić ? Następnie tę część wspólną można by od
każdego z tych kanałów "odjąć" ?
Ma to jakiś sens ?
@rromek
"DSP deszyfrujesz jako "Procesor Dynamiczny Sygnału" ?"
- Alez skąd, dla mnie DSP to zdecydowanie Dowodca Sil Powietrznych!
"W następnym odcinku napisz co to jest i jak się robi "usuwanie szumu w pień"."
- Jesli usuwanie "w pień" to ma się rozumieć: w brzozowy.
Zapraszam na korepetycje.
@syzyf
Sa 3 kanaly.
Oczywiscie mozna je odczytac osobno, 1 i 2 sa rowniez czesto maskowane komunikacja radiową.
Z ta czescia wspolna to nie do konca tak jest, mikrofony roznia sie znacznie lokalizacja w kabinie, kierunkiem, nie tylko amplituda, wlasciwie kazdym innym parametrem: fazą, barwą, amplitudą etc.
Dlatego nie stosuje sie jako zrodla w rekonstrukcji materialow pochodzacych z innych mikrofonow/kanalow o innym polozeniu w przestrzeni etc.
Niestety z odejmowaniem czesci wspolnej to 'syzyfowa robota';)
W akustyce jest troche trudniej niz w czystej matematyce, zbiorach A, B i ich części wspolnej AB.
Ale oczywiscie sa specjalistyczne systemy w ktorych podaje sie nawet krotka probke "tla" by pozniej ustawiajac wiele innych parametrow starac się oslabiac szum o te parę dB.
Najwiekszy problem w tym ze ta czynnonsc jest nie tyle z zakresu czestej inzynierii dzwieku co sztuki! Dlatego wlasnie najczesciej mamy do czynienia z blednie wykonanymi rekonstrukcjami dzwieku gdyz nie wystarczy poruszac galkami i cieszyc sie cisza miedzy slowami.
@gini
Ta rozmowa nie jest ani troche smieszna, jest przerazajaco smutna, jest rowniez wielkim blyskajacym czerwonym swiatlem i ostrzezeniem dla tych naiwnych, ktorzy jeszcze ufaja bezstronnosci Instytucji Panstwowej o nazwie IES.
Rowniez milego dnia zycze
@gini (...No coz jedna teoria spiskowa mniej jedna wiecej)))...)
Sama właśnie napisałaś o tym notkę. Nawet w miarę dorzeczną, tylko o tym nie wiesz.
Poszerzone (i powtórzone) badania krwi załogi i pasażerów to prawdopodobnie przygotowanie artyleryjskie do całkowitego, już na poziomie prokuratorskim, 'oczyszczenia' munduru;
w tym konkretnie przypadku, sądzę, munduru generalskiego.
Lub - o ironio - odwrotnie: obciążenia c a ł ą winą postrzępionych w katastrofie mundurów,
aby mundury niepostrzępione mogły spać spokojnie
W:)
@gini (...zlozyc zawiadomienie o przestepstwie...)
że to tak nie działa. Nawet w oazie konstytucyjności,
czyli w USA,
krąży mnóstwo pogłosek o mętnych działaniach
rozmaitych instytucji państwowych - zarówno wojskowych, jak też cywilnych.
I często działania te (vide Abu Ghraib) są prowadzone w imię Racji Stanu, pod krzyżem i biblią!
Ale żeby w to skutecznie uderzyć, potrzebny jest świadek z wnętrza systemu. Więc dajże spokój wygłupom Cierpisza; Salon24 może tu robić co najwyżej za opinię publiczną
W.
mysle, ze wszyscy sie mozemy czegos nowego dowiedziec
* * *
gini - tu nie chodzi o zadne obciazanie generala i pilotow. Blasika nie udalo sie IES zidentyfikowac. dla mnie to nie jest takie wazne, wiec nigdy tego nie komentowalem. czy faktycznie nikt nie moze zidentyfikowac, czy co, tego nie wiem. moze cos by sie wyjasnilo przy powtornej analizie cvr, takiej od poczatku.
jesli chodzi o pilotow, to przeciez nie ma wielkiego znaczenia dla honoru PIC (pilot in command), czy mowil "odchodzimy na drugie" po czym tego nie robil (gdyby zrobil, nie byloby bloga), czy tez nic nie mowil, bo cos mial w planie ale np. zwyczajnie cos realizowal, mial tak przeciazany umysl, ze nie bylo mowy o gadaniu glupot i informowaniu gosci w kokpicie co sie dzieje. w obu przypadkach to PIC podejmowal decyzje i je wykonywal.
@wigura
Co do meritum - próbowałem podejść inaczej. Plik cyfrowy przepuściłem przez DAC i nagrałem na magnetofon analogowy (szpulowy REVOX z taśmą Quantegy Master v=19 cm/s). Taki magnetofon (bez żadnego Dolby i innych ingerujących w dźwięk pomysłów) daje pasmo przenoszenia szersze niż CD (choć to nie ma znaczenia, bo nagranie jest w paśmie "telefonicznym"). Słuchawki Sennheiser 600. Mam możliwość zmiany predkości odtwarzania w dość szerokich granicach.
Prawie na 100% jestem pewien, że to pierwsze "odchodzimy" zostało błędnie zinterpretowane. Można zidentyfikować pojedyncze sylaby - na pewno coś w rodaju "dź" lub "ć", potem dość wyraźne "w", a na końcu jest "ie" ale raczej nie poprzedzone "g" tylko raczej "m" lub "n" (---mie albo --nie) raczej nie do rozróżnienia.
W każdym razie interpretacja IES "--chodzimy na drugie" wydaje mi się naciągana - brak w nie wyraźnie słyszalnego "w".
Co do osoby, która to wypowiada nie potrafię zajać stanowiska.
@barbie
Witaj Barbie,
Powiedz w czym pomoglo Ci skopiowanie nagrania, na skad innad sympatyczny analogowy szpulowiec? Czy tylko dla plynnej zmiany prodkosci odczytu? Jesli tak to przeciez mogles zrobic to nie opuszczajac komputera. Ale ja rowniez kocham analogowa tasme.
@barbie
'brak w nie wyraźnie słyszalnego "w"' - a gdzie ma być, że nieśmiało zapytam:(
@All
Grosz 1.
Oczywiscie wazne jest to co "obiektywnie" slychac, ale wazniejsze jest co dany mowca chial przekazac.
Jako przyklad wezmy wypowiedziane przez Nawogatora slowo "trzysta" (do ktorego wrocimy za chwile)
Pomijac kontekst mozna by sadzic, ze dana osoba odczytala np. predkosc zamiast wysokosci. Albo moze przypomnial sobie, ze ma oddac taka kwote Mechanikowi ;-)
Grosz 2.
Wazne jest tez co dany sluchacz uslyszal.
Chocby w takim momencie:
8:40:23,0 N Trzysta
8:40:24,3 - Jakie trzysta?
Grosz 3.
Ale najwazniejsze jest jak to zrozumial!
Jak w na przyklad w tym fragmencie:
- Panie dyrektorze, wyszła mgła. W tych warunkach, które są obecnie, nie damy rady usiąść, spróbujemy zrobić jedno zejście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie.
- No to mamy problem
Ze zrozumieniem tresci to co poniektorzy komentatorzy, zazwyczaj nie wnoszacy nic merytorycznego do dyskusji, maja problem nawet cos jest napisane i moga to sobie przeczytac nawet i 300 razy.
--
Pozdrowienia
@kaczazupa
Co do słuchu - z moim nie jest wcale żle, a i tak pasmo CVR jest "telefoniczne".
Od dzieciństwa zajmuję się muzyką - śpiewałem w filharmonii, dalej gram na fortepianie (mam prawdziwy) i zbudowałem kilka "sprzętów" - oczywiście lampowych.
Ucho to świetny przyrząd - polecam www.silcom.com/~ludwig/EARS.htm
@t.bone
@barbie
@wszyscy
W poprzednim wpisie zapytałem czy ktoś wie co się stało z kawałkami samolotu wbitymi w brzozę, które są widoczne na zdjęciach z 11 kwietnia, ale potem już ich nie ma widać.
Ktoś ma jakieś info co się z nimi stało?
Widocznie nikt nie wie, trudno
@kaczazupa
@kaczazupa
A teraz skoro kaczazupa jestes takim specjalista w temacie to wytlumacz zgromaczonym co spowodowalo ze z twoim sluchem jest tak zle ze nie obejmuje pasma telefonicznego i dlaczego podejrzewasz ze barbie rowniez musi miec tak powazne klopoty z organem sluchu?
@pdurys
Pomijac kontekst mozna by sadzic, ze dana osoba odczytala np. predkosc zamiast wysokosci. Albo moze przypomnial sobie, ze ma oddac taka kwote Mechanikowi ;-)
Przecież właśnie z kontekstu wynika, iż wbrew powszechnemu mniemaniu osoba wypowiadająca "300" miała na myśli prędkość jaką lecieli (300 km/h) a nie wysokość która akurat też wynosiła 300 m RW.
Cały czas nie zdajecie sprawy z tego iż "odejść w automacie" (a w automacie oznacza - z wykorzystaniem automatu ciągu) można dopiero gdy prędkość spadnie do właściwego (będzie "w normie"), załoga cały czas martwi się o tą prędkość, rozmawia na temat prędkości.
Przecież ten samolot przez 35-55 sekund (w zależności od tego jak liczymy) leciał bez pomocy silników (turbiny na obrotach jałowych) z tego przynajmniej ostatnie 20-25 sekund z winy załogi. Silniki zaczęły prawidłowo pracować na 2-3 sekundy przed zderzeniem z przeszkoda.
"300" jest wypowiadane przez kogo innego niż "400" i "250" a te ostatnie liczby czyta Nawigator. Nie może więc "300" wypowiadać Nawigator.
Jest też wypowiadany zupełnie inny sposób. Tego nie można nie słyszeć. Można najwyżej nie chcieć usłyszeć.
Czy to był protest przeciwko zmianie prędkości zadawanej czy też ktoś (Dowódca, Technik?) się zorientował w tym momencie że lecą niewłaściwą prędkością - tego się prawdopodobnie nie dowiemy.
Ale że bezpośrednią przyczyną wypadku było niezrozumiałe i na pierwszy rzut oka nielogiczne upieranie się załogi przy odejściu "w automacie" i błąd przy obsłudze tegoż "automatu" - to jest dla mnie pewne.
Oczywiście do tego doszło korzystanie z radiowysokościomierza i brak znajomości topografii podejścia.
Załóżmy że jakiś samolot dokonuje wielce ryzykowny manewr i przy tym ulegnie katastrofie. Co było przyczyna? Oczywiście można popełnić błąd podczas manewru i wchodzić w szczegóły co załoga robiła źle.
Ale tak na prawd należałoby przyjrzeć się temu, dlaczego załoga zdecydowała się na ten manewr. Jeśli manewr był konieczny - trudno. Mieli pecha, nie umieli - bywa tak.
Jeśli manewr był niepotrzebny - przyczyna wypadku jest decyzja o wykonaniu manewru. A reszta to nieistotne detale.
@gini
@sceptyczny85
@t.bone
tzw. sluch muzyczny, ktory tez jest wazny przy nauce wymowy w jezykach obcych. tu sie ludzie baaaardzo roznia :-))
@kaczazupa
@barbie
Ja bym jednak zostaiwł to zadaie fachowcom, który pracują na materiale bliskim oryginałowi, a nie na nie wiadomo ile razy konwetrowanych nagraniach z prezentacji.
@you-know-who
tzw. sluch muzyczny, ktory tez jest wazny przy nauce wymowy w jezykach obcych. tu sie ludzie baaaardzo roznia :-))
Ja tam nie wiem, Mam ponad 60 lat, za młodu śpiewałem w chórze Opery Budapeszteńskiej, miałem absolutny słuch, uczyłem się grać na kilku instrumentach, następnie przez 20 lat grałem na basie w różnych zespołach, głównie rockowych więc nieco słuch mnie zapewne popsuł. Co do języka to nie wiem. Ostatnio nagrałem taki po polsku szkic piosenki można ocenić (trzeba pamiętać, że do 19. roku życia nie miałem z językiem polskim nic wspólnego anie w mowie ani w piśmie)
i słyszę wyraźnie "I-E-ES w normie
@gini: NA NIC EKSPERTYZA IES SKORO STENOGRAM ZAWIERA RAŻĄCE BŁĘDY
Myslę że zgodzic się trzeba że podstawą jest poprawne i uczciwie odczytany stenogram.
I jeszcze rzecz bardzo istotna: Tutaj na ten blog zaglądaja absolutnie nie gorszej klasy specjalisci niż Ci z IES. I oni przez lzy smieją się z tych krakowskich odczytów a la Homo fanesius auritus ...
.
@t.bone
I co ciekawe, niezależy to od "koloru" Wadzy...
Jak już się nie bardo da iść wbrew opinii publicznej zawsze pozostaje "dobro śledztwa".
My nie jesteśmy specjalistami od fonoskopii -ale mamy prawo pytać. Na mnie nie działa "niezaprzeczalny światowy autorytet". Wiara jest piękną rzeczą, ale może być też niebezpieczna. Amator może się mylić, ale profesjonalista musi przedstawić dowód.
Co do słuchu - pojęcie słuchu absolutnego wyjaśnił Autor.Takich rzeczy się po prostu uczy - to podstawa czytania nut. Dlatego LvB mógł napisać "dziewiątą" i jeszcze kilka fajnych kawałków. Gra z nut to tak jak czytanie - nie składa się po literce jak dziecko!
Pasmo nie ma tu nic do rzeczy - rozpoznanie slów to coś podobnego. Język polski nie jest łatwy. Często łatwiej zrozumieć tekst piosenki czy arii z Aidy śpiewanej po włosku lub angielsku - zwróciliście na to uwagę?
@gini
A jak wytłumaczysz te "kreseczki" --dzimy... w stenogramie? To jednoznaczna opinia? Akurat w tym miejscu się pojawły - w innych powstrzymano się od interpretacji. A te "przesuwające się przedmioty"? Jakie?
Na razie jest kilka stenogramów CVR - na mnie nie działa "światowej sławy" ani "ruskie kacapy", bo to tylko epitety. Sąd będzie miał "pasztet" - ale za to mu płacą.
@gini @t.bone
ok, to bylo dobre... uff. usmialem sie.
no, ale musze oznajmic cos innego..
zrobilem wazne UZUPELNIENIE ROZDZIALU, w tekscie
dzis zrozumialem, ze to moze byc obiekt lezacy na trajektorii kadluba i dlatego przesuniety w czasie na osi, gdzie definicja czasu jest polozenie kikuta lewego skrzydla!
po przeliczeniu gdzie byl nos samolotu w momencie odpowiadajacym pikowi kolo litery B otrzymalem nieslychanie dokladna zgodnosc z "kepa mlodych brzozek" czyli obiektem nr 5 na rys.2.
a wiec ten obiekt zostal skoszony kokpitem, zreszta samolot wtedy lecial niemal najnizej nad terenem i malo co nie jechal kolami po ziemi. Ta kepa drzew byla docieta do wysokosci zaledwie 3.12m przez tylna czesc samolotu.
mysle ze to kolejne zasadnicze znalezisko.
to wyjasnia tez skad braly sie galezie, ktore wpadly do silnikow i zostaly zmielone, wywolujac wibracje. silniki to przezyly i rozwinely pozniej obroty.
kolejny gwozdz do trumny teorii ZP.
@gini
@gini
> Ciebie tez zapomna, jak nie zglosisz do prokuratury)))
czy nie zapomnialas o czyms co jest nawet opisane w mojej wiki ktora orginalnie napisala pewna blogerka? ja juz to zrobilem! ale wiesz masz troche racji i wiele slusznosci bo mnie jak sie nie popedzi, to lubie robic odkrycia ale nie cierpie ich opisywac. tak mam, niestety. procrastination to sie zwie po zagranicznemu.
pzdr
@you-know-who
Bogu dziękować, że zesłał kogoś takiego.
Stuknięcie pojawia się o (0.378+-0.010)s na prawo od położenia tej kępy drzew zrzutowanego na oś czasu. Różnica ~1 ms miedzy tą wartością, a omówionym powyżej opóźnieniem 0.376 s,
Dokładność do 1/1000 sekundy !!!
A te gupki eksperci nie potrafią z dokładnością do 1 sekundy odczytać
porażająco autentycznego zapisu MAK.
Poniżej kilka wartości obrazujących różnice czasowe między odczytami IES i MAK dla tych samych zdarzeń - niestety z dokładnością tylko do 1/10 sekundy.
IES MAK RÓŻNICA
40:57,5 40:54,5 3,0
40:57,6 40:54,7 2,9
40:58,1 40:55,2 2,9
40:58,8 40:56,0 2,8
41:01,0 40:58,1 2,9
41:03,0 41:00,3 2,7
41:05,5 41:02,7 2,8
41:07,4 41:05,4 2,0
Jak widać przesunięcie czasowe między zapisami w cudowny sposób zmienia się, nawet na tak krótkim odcinku czasu.
Czyżby zapisy MAK i to co odczytywał IES,to inne zapisy ?
Skądże, przecież to niemożliwe, brudne słuchawki mieli.
@ae911truthorg
ja nie odpowiadam za timing innych grup - zwlaszcza taki, ktory jest obarczony wielkim bledem nieprzypadkowym (systematycznym), a tak niestety jest bo probowali uzgodnic zegary w niezbyt udany sposob, i ich niepewnosc synchronizacji jest wlasnie za duza, moze byc rowna 1 lub nawet wiecej sekund. to jest pewien problem, ale nie koniecznie, jesli wszystko opisuja z takim samym przesunieciem w czasie.
tu widze ze im sie nie zgadza cos (musze ufac twoim wyliczeniom) o stala +-0.1 (srednio), co jest ze tak powiem ~ok, bo polozenia tez mieli pomierzone w terenie nie lepiej niz rzedu 77m/s *0.1s ~8 m.
komisje poslugiwaly sie GPSami o takiej lub nieco gorszej dokladnosci i nie widzialy powody dla ktorego mialyby mierzyc cos super dokladnie. to "nie bylo konieczne do okreslenia prawdopodobnej przyczyny wypadku". my oczywiscie wolelibysmy zeby zrobili lepsze pomiary, ale coz -- to co mowia nie jest klamstwem!
@barbie
Spróbuj jeszcze darmowego Audacity: http://audacity.sourceforge.net/download/
Ten program ma swoje różne niedoskonałości – czasami zachowuje się w sposób nieprzewidywalny, ale ma też kilka pożytecznych funkcji jak np. zamianę tempa odtwarzania bez zmiany wysokości dźwięku. Ja osobiście nie mam odwagi mówić o tym, co słyszę. Dałem sobie spokój wiele lat temu po spotkaniu z audiofilem, który po usłyszeniu kilku dźwięków muzyki potrafił bezbłędnie rozpoznać, czy stopień końcowy wzmacniacza (którego nie widział) jest zbudowany na triodach, czy na pentodach.
@gini
@you-know-who
Nie podałem nazw zdarzeń, ale to są zdarzenia "dźwiękowe" np. odczyt "50" ,"20" , a nie geograficzne.
GPS, ani prędkość samolotu nie ma tu nic do czynienia, .
Błąd przesunięcia nie jest 0,1 sekundy ( i tak nie do wyjaśnienia przy Twoim 0,01 s.).
Poniżej kilka innych przykładów:
IES MAK RÓŻNICA
39:43,8 39:40,8 3,0
39:52,8 39:49,9 2,9
39:55,5 39:52,2 3,3
39:57,3 39:54,1 3,2
40:00,4 39:57,1 3,3
40:09,6 40:06,7 2,9
40:16,4 40:13,5 2,9
40:23,0 40:19,6 3,4
40:26,3 40:22,8 3,5 "250"
40:29,7 40:26,6 3,1
40:34,3 40:31,2 3,1
40:35,4 40:32,4 3,0
40:35,8 40:32,9 2,9
40:51,7 40:48,7 3,0
40:51,9 40:49,2 2,7
40:52,4 40:49,6 2,8
40:53,1 40:50,5 2,6 "Odchodzimy" - 2 pilot
@ae911truthorg
@barbie
Nie wolno mieszać pewnych rzeczy. Czytanie nut nie ma z tym nic wspólnego. Można też mieć słuch absolutny bez słuchu muzycznego.
Kiedyś przyszło mi akompaniować takiej szansonistce. Próby miała na parterze i jej szło świetnie. Występ na trzecim pietrze. Pech chciał, że fortepian był przestrojony o prawie pół tonu, co kobiecie w ogóle nie przeszkadzał. Słuchaczom - owszem. Babka śpiewała w swojej tonacji nie zawracając sobie akompaniamentem, o pół tonu niżej.
Myślę, że to świadczy o istnieniu w przyrodzie jeszcze jednego, nieodkrytego jeszcze "słuchu" - "słuchu barometrycznego" jaki musiał mieć stroiciel fortepianu.
@Indoor prawdziwy
Moze masz racje, ale jakos trudno mi to sobie wyobrazic, kiedy leci sie we mgle.
To tak jakby jadac za ciezarowka z wlaczonym tempomatem zechciec ja wyprzedzic nie dociskajac gazu do podlogi ale przy pomocy guzikow stopniowo zwiekszac predkosc.
Moze to i daje komfort dla pasazera ale z bezpieczenstwem niewiele ma wspolnego.
--
Pozdrowienia
@you-know-who
Nie przesadzasz z poczuciem własnej wartości ?
Trudno powiedzieć jaką wartość ma przesunięcie czasowe faktyczne(raczej jest to 2,95 s. w końcówce zapisu), rozrzut odczytów jak widać jest duży i niesystematyczny.
Ja zbadałem wybrany zakres, znam opracowanie gdzie w innych przedziałach czasu te różnice są większe - od 0 s. do 10 s.
Jak dla mnie to dowód sfałszowania zapisów, ale może czegoś nie rozumiem ;)
@pdurys
Analogia z tempomatem mało trafna, ale chyba nie ma adekwatnej.
Logiki w tym locie nie szukaj.
Zauważ, że pierwsza część samolotu jest wypełniona ludźmi o mentalności i sposobie myślenia (rzeczywistej lub wyuczonej) Gini, Włodek K i prop. Binienda (przepraszam jeśli kogoś pominąłem).
Ty masz spełnić ich oczekiwania. Zupełnie irracjonalnych.
Czy można liczyć na to iż postąpisz w takiej sytuacji racjonalnie?
Oczywiście od pewnego momentu na pewno - przecież samolot pilotowali ludzie normalni a nie kamikadze.
Według mnie błąd załogi (RW, nieznajomość topografii) sprawił, że przegapili ten moment.
Ale przed tym momentem nie oczekuj racjonalnych reakcji.
@ae911truthorg
poczatku piku przy literze B. to wszystko pomiary roznicowe rzeczy ktore sa ostre: trzask zaczal sie ostro, mozna to umiejscowic na osi czasu z dokladnoscia podana. polozenie kepy mlodych brzozek tez mozna dzieki goole map umiejscowic na rysunku z dokladnoscia metra.
natomiast wiele wypowiedzi, zwlaszcza niezbyt glosnych trudniej umiejscowic w czasie. plus, nie zawsze robiono te lokalizacje uwaznie - zauwazylem to w paru przypadkach, nie chodzi mi o czas absolutny bo jak moze sie zorientowales mam awersje do takich rzeczy, ale mam na mysli sytuacje kiedy dwie wypowiedzi (powiedzmy taws i czyjas fraza maja sie niby zaczynac w tej samej chwili co do 0.1s, a wcale tak nie jest.
@Indoor prawdziwy
@you-know-who
Nie mówimy o 0,1 s. tylko o 0,5- 0,8 s.
Nie jest to pojedynczy błąd, przesunięcie 3,0 +- 0,1 s. jako laik w kwestiach akustyki jestem gotów przyjąć, ale nie blisko 1 sekundę.
W podobnie prosty dla ucznia podstawówki sposób, udowodniłem Ci że gałęzie nie stanowią spójnego z zapisami dowodu - okolice brzozy: przeciążenie, prędkość pionowa.
A podobno nie akceptujesz zasady garbage in,garbage out.
Przy pomocy zapisów MAK teza o tym, że mężczyźni są brakującym ogniwem w ewolucji pomiędzy kobietami a małpami, też da się udowodnić.
@Indoor prawdziwy
co do sugestii, ze w kokpicie mowia:
IES w normie, czyli instytut ekspertyz sadowych w normie, to popieram. taka maja norme. :-)
@Indoor prawdziwy
Odejście realizowane jest przez zadanie PEŁNEJ mocy startowej i zwiększeniu pitch na około 15 stopni.
Pana teorie, to niestety bajki wyssane z palca.
Znajomość topografii ??? - a może zdolność czytania w myślach, albo zdolność wykonywania skomplikowanych obliczeń numerycznych w głowie...
@flyga
Aha. A jak wiadomo bezpieczeństwo w 36. SPLT było na pierwszym miejscu. Coś słaby mi się wydaje ten argument.
Fakty są inne:
dialog ze stenogramu IES.
8:32:57 D: "... w przypadku nieudanego podejścia odchodzimy w automacie"
8:33:00 T: "W automacie"
...
8:34:23 D: "W automacie"
(odgłos najprawdopodobniej przełączania przełącznika)
8:34:24 T: "I automat włączony"
i w tym samym momencie na FDR pojawia się sygnał "Automat ciągu włączony"
Dodajmy do tego, że automat ciągu nie został odłączony nawet po informacji (komendzie?) "Odchodzimy"
Pana teorie, to niestety bajki wyssane z palca.
Czyżby?
@flyga
To odejście realizowany jest za pomocą pitch wheel,ciąg silników pojawi się automatycznie i tym się różni to "odejście" od tradycyjnego odejścia, że kiedykolwiek podczas odejścia można (wbrew regulaminowi RL2006) "odejście" zamienić w "podejście". za pomocą jednego ruchu palca.
W zasadzie jest to szczur, któremu próbowano nadać cechy legalności, uzasadniony w pewnych okolicznościach, całkowicie bez sensu i bezprawne w Smoleńsku.
A że załoga na to sama nie wpadła to jest pewne. I że tego "zaimprowizować" nie można to też pewne.
@all
I stąd oczywiście opór by przyjąć to do wiadomości (przyznać się).
Ja to rozumiem a nawet popieram. Kłopot w tym, że przez działalność ZP mleko się rozlewa. Z tego co wiem 17.03 jest premiera filmu NGC w Rosji, podejrzewam że w kolejnych krajach będzie się ukazywać po kolei.
@Indoor prawdziwy
Nikomu o zdrowym rozsądku, mającym odpowiednie doświadczenie lotnicze, nie przyszło by do głowy, aby wykonać odejście z małej wysokości, za pomocą delikatnej zmiany pitch (kółeczkiem) i w modzie speed. To byłby kretynizm.
Niedopuszczalne jest wykonanie odejścia w modzie speed, ponieważ napewno nie da mocy startowej, uniemożliwi schowanie klap, a dodatkowo doprowadzi do level bust.
Automat ciągu działa z opóźnieniem. Jedynie zaaplikowanie TOGA, uchod, lub manualne przestawienie manetek zagwarantuje moc startową. Zachęcam do zaprzestania pisania bzdur na tematy o których Pan nie ma bladego pojęcia.
@flyga
...
Zachęcam do zaprzestania pisania bzdur na tematy o których Pan nie ma bladego pojęcia.
Jak działa automat ciągu podczas wyrównania lotu pokazała załoga na 420 metrach (odradzam te infantylne rysunki PKWLLP, z krówkami, domkami bo to część mistyfikacji)
I zachęcam do zaprzestania szerzenia fałszywych poglądów jakoby czarne było białe a vice było versa.
Ja mam własne oczy i na szczęście istnieją jeszcze dane FDR.; Podejrzewam, że gdyby nie publikacja MAK< to byśmy do dziś wierzyli Tobie.
@flyga
Mądre to rzeczywiscie nie było.
@Indoor prawdziwy
Wymyślił Pan sobie historyjkę, która nijak się ma do latania (co opisałem wyżej).
Dowód abstrakcyjności Pana historyjki, znajdujemy w zapisie FDR, gdzie zarejestrowane jest ręczne przestawienie manetek na moc startowa, tyle że za późno, jak również rozłączenie autopilota, też za późno.
Jednym paluszkiem to można w nosie podłubać grając na symulatorze w zaciszu domowym.
@Indoor prawdziwy
To że popełnili szereg błędów i chcąc nie chcąc doprowadzili do katastrofy, wynikało z wielu czynników takich jak patologia wojska polskiego i to że byli tylko ludźmi, których ktoś źle ze sobą dobrał.
@Indoor prawdziwy
A w kwestiach semantycznych. No cóż, tak to już jest, że mamy i "automat ciągu", i odchodzenie "w trybie automatycznym", w skrócie: "w automacie". Tylko laik może opacznie rozumieć te pojęcia jako tożsame, co właśnie udowadniasz, bo dla każdego pilota różnica między nimi jest oczywista.
@rado @flyga
A dopiero potem wróć do tego niedorzecznego pomysłu i zastanów się nad fizyczną możliwością jego realizacji w tamtych warunkach.
Pozwolę Was skierować do zapisów FDRa. A później piszcie mi te bzdety, że to niemożliwe, bo każdy lotnik, bo to niebezpieczne i podobne brednie.
Jest zapis FDR, są zapisy CVR. To są fakty.
A to są takie:
można wyrównać lot i odejść w automacie nie dotykając manetek gazu i ta załoga to umiała. Wy nie umiecie. To jest Wasze zmartwienie.
Załoga mówi wyraźnie co zamierza i konsekwentnie to realizuje. Wy nie widzicie. Też Wasze zmartwienie.
Każdy z Was klepie te same brednie od dwóch lat mimo iż z ujawnionych faktów (FDR i kolejne odczyty CVR) dawno powinniście jakieś wnioski wyciągnąć - nie jesteście w stanie. Ale to też Wasze zmartwienie.
@flyga
Załoga jednym palcem wyrównuje lot na wysokości 420 metrów z opadania prędkością 7 m/s a automat ciągu dokładnie tyle dodaje gazu ile trzeba ( żeby prędkość przyrządowa nie spadła poniżej zadanej)
GDZIE TU ABSTRAKCJA? To są fakty. Po prostu albo w ogóle nie znacie się na tym, czym się tu popisujecie. Ale jest to nieznajomość do bólu, taka totalna. Albo też uprawiacie zamglenie propagandowe.
@flyga
A nie uważasz przypadkiem, że z pilotów idiotów robią ci, którzy wmawiają, że przez 7 sekund wciskają niedziałające przyciski i podobne teoryjki?
Ja z pilotów idiotów nie robię.
@Indoor prawdziwy
Na wysokości kilkuset metrów to sobie można jednym palcem kółkiem kręcić, na wysokości decyzji to by było samobójstwo. Wtedy nie ma czasu na czekanie aż samolot zareaguje na ruch kółka (opóźnienie liczone w sekundach), albo na zadziałanie automatu ciągu. Dyletanctwo kompletne z pana wyłazi, panie правда Indoor.
...że przez 7 sekund wciskają niedziałające przyciski i podobne teoryjki?
Przez 7 sekund nie, przez jakieś 2,5 sekundy.
@rado
Zwróć uwagę, że kółkiem kręcono i to intensywnie nawet po minięciu 100 metrów RW. Wówczas gdy według wszelkiej logiki załoga powinna wyrównać lot.
A że nie była zbyt szczęśliwa strategia, to wiadomo.
Wpadacie w ten sam, błąd co wszyscy - zamiast zastanawiać się co załoga robiła (a to widać w FDR) mówicie o tym co załoga powinna była robić
@Indoor prawdziwy
Gdzie Ty to widzisz? Ty umiesz zidentyfikować i zrozumieć zapisy parametrów lotu? Popatrz sobie na zapis położenia trzonu serwomechanizmu steru wysokości właśnie przy tych 100 metrach i bezpośrednio przed lekkim ściągnięciem wolantu (70-65 m RW). Załączniki do rap. KBWL, rys. 15.
@Indoor prawdziwy
Pozdrawiam
@Indoor prawdziwy
@rado
Pozdrawiam
Danterfly.blogspot.com
Funkcjonujący już i trafny termin "Fizyka Smoleńska" będzie musiał zostać rozszerzony o nieznane wcześniej światowej nauce i praktyce zachowanie rzeczy martwych w momencie eksplozji, podważona lub wręcz obalona zostanie tym samym dotychczasowa wiedza ludzkości o materiałach wybuchowych, ich rodzajach i działaniu.
Z pewnością, po wysłuchaniu i obejrzeniu prezentacji, przyda się też rozszerzenie pojęcia "Fizyka Smoleńska" o pierwiastki z dziedziny psychologii, mile widziane byłyby fachowe opracowania na temat: "przyczyny i skutki społeczno-polityczne masowego przytakiwania piramidalnym kłamstwom smoleńskim" lub "zatroskana i cierpiąca mina bojowników o "Prawdę Smoleńską" podczas prezentacji kontra ich sumienie i rzeczywistość".
W niedzielę dwie grupy zawodowe będą śmiały się do łez: fizycy i saperzy, z wyjątkiem oczywiście odsetka "smoleńskiego" obecnego w każdej grupie społecznej i zawodowej.
Smutne jest to, że nie ma praktycznie dnia bez kolejnej, coraz bardziej piramidalnej bzdury, natomiast zupełnie ucichła chociażby sprawa obiecanego przez Pana Macieja Laska portalu z weryfikacją bajecznych hipotez. Dysproporcja w informacjach "smoleńskich" nadal rośnie, odsetek wierzących w zamach także, dookoła tylko brednie dewastujące nasze społeczeństwo w coraz szybszym tempie.
Dzisiejsza data nie jest przypadkowa, to kolejna tzw. miesięcznica, ciekawe, czym zostaniemy zaskoczeni w trzecią rocznicę katastrofy smoleńskiej?
Spróbujmy więc to sobie wyobrazić... Wymyślmy sobie coś najbardziej ordynarnego, nawet nas przerażającego, jakieś największe kłamstwo lub oszczerstwo niszczące nasze państwo, poszczególnych ludzi, instytucje... Mamy? To teraz przemnóżmy to razy trzy i czekajmy na 10 kwietnia 2013....
Ps. grafika z początku posta to twórczość speców od zamachu. Czy, na Boga! ci głupcy nie są w stanie sobie wyobrazić jak wyglądałyby ciała, elementy wyposażenia wnętrza, części i ich rozkład w terenie, po eksplozji, którą wizualizują w ten sposób, będącej w stanie zniszczyć samolot tej wielkości?
@majkosmaj
@flyga
Pozdrawiam
@flyga
Użyłem "rajdowego" wyrażenia. Pewnie go nie rozumiesz. Czucie auta (czy też samolotu) polega na tym, że umiesz nim robić sztuczki, o których zwykłym ludziom się nie śniło :-) (przepraszam za małą złośliwość ale wyczułem coś takiego w twojej odpowiedzi :-) )
Pozdrawiam
@majkosmaj + @All
Ja pewnie tez tego nie zrozumie.
Jedna tylko zasadnicza roznica.
Samolot TU-154 to nie samochod rajdowy a bardziej zestaw trakcyjny kolejki podmiejskiej z dolaczonymi skrzydlami (sorry piloci za porownanie).
Sprobuj teraz zrobic tym drift z paxami na pokladzie, to bedziesz pozniej mial co sprzatac po ich wyjsciu.
Na zdjeciach PIC nie wyglada jakby mial wlasny czujnik przeciazenia w postaci brzucha ;-)
Wiec co mial czuc?
Chociaz z drugiej strony w opisie Indoora jest troche prawdy.
I flyga tez ma racje, ze wozac paxow nie wolno robic takich rzeczy jak w Smolensku (a pewnie gdzie inndziej tez)
Chociaz co bysmy nie ustalili to i tak konkluzja jest jedna - Zaloga swiadomie zeszla ponizej MDA i niestety tym razem sie nie udalo.
--
Pozdrowienia
@pdurys
W Smoleńsku nie wyszli. Stąd cały czas nie pojmuję jak można posługiwać się argumentami, że tak nie można, bo przecież to niebezpieczne. Albo ryzykowne. Żaden argument.
Na zdjeciach PIC nie wyglada jakby mial wlasny czujnik przeciazenia w postaci brzucha ;-)
Wiec co mial czuc?
Chociaz z drugiej strony w opisie Indoora jest troche prawdy.
I flyga tez ma racje, ze wozac paxow nie wolno robic takich rzeczy jak w Smolensku (a pewnie gdzie inndziej tez)
Dlatego też uważam (i to od lat), że załoga w Smoleńsku prezentowała podejście opracowane na okoliczność lądowania w Kabulu. Tam ma to sens. Nawet poszczególne nietypowe elementy tego dziwnego podejścia pasują do lotniska w Kabulu. Szczególnie, gdy nie wiadomo dokładnie co ich czeka na tym lotnisku.
Tyle, że absolutnie nie wolno było takie coś robić w Smoleńsku.
@pdurys
Tutaj chyba nikt nie ma wątpliwości.
Kłócimy się o detale przebiegu lotu przed zderzeniem, o motywy i zamiary załogi i o interpretację zapisów w FDR i CVR.
@pdurys
Ale się tego słowa "czucie" czepiliście :-) Mi nie chodzi o takie dosłowne bycie na ciele. Pod tym słowem rozumiem, że kierowca (pilot samolotu) potrafi przewidzieć reakcje auta na odpowiednie manewrowanie gazem, hamulcem, kierownicą itp. I wie jak tymi urządzeniami się posługiwać odpowiednio wcześniej, by auto było tam gdzie chce kierowca. A wydzwonić to się i Loebowi zdarzyło.
Pozdrawiam
@majkosmaj
Jak się podeprzesz jakimś argumentem mocniejszym niż własne przekonanie to będzie pole do dyskusji, bo tak to są tylko takie ćmoje-boje. W ostatniej fazie lotu "wyrównywał" zwiększając prędkość opadania z ~6 m/s do ~6,5 m/s. Próbujesz robić z tego pilota bezrozumnego dyletanta, ale to nie on nim tu jest. :-/
@Indoor prawdziwy
To właśnie najlepiej pokazuje coś Ty za jeden. Otóż panie fachman, pan ogląda schemat układu sterowania a te prostokąciki, które tam są pokazane to nie są żadne przyciski tylko elementy/bloki tego układu. W sterowaniu kanałem podłużnym СТУ-154 ma dwa progi wysokości RW: 250 i 100 metrów, na których zwiększana jest czułość systemu, co ma na celu bardziej precyzyjny i stabilniejszy lot po ścieżce ILS.
@you-know-who (...to polecam http://vimeo.com/44135512...)
Obejrzałem Twoją podlinkowaną u Andrzejamata animację ostatnich sekund lotu.
Jest fenomenalna. TVP powinna ją puszczać między wieczornymi wiadomościami i prognozą pogody.
Na początek, przez kwartał:-)
Mam pytanie: czy myślałeś o przedłużeniu tej animacji wstecz? Tak, by objęła cały dolny odcinek paraboli lotu, koszenie wcześniejszych przeszkód terenowych - słowem, żeby pokazała cały proces nieudanego zajścia?
To na pewno koszmarna kupa roboty, ale w ten sposób wszyscy zobaczylibyśmy całą n a t u r a l n o ś ć ruchu maszyny. Razem z dużym kątem natarcia - no i, co najważniejsze, bez 'zespołowych' rollercoasterów i kadłuba z galaretki.
Wyrazy szacunku³ - W.
@autor
@all
"Dlatego w momencie rejestracji zderzenia z brzozą, kokpit był na osi czasowej o 0.376s na lewo."
Oczywiscie jest ono zgodne z moimi obliczeniami i z dlugoscia czasowa "cichej" strefy ale przed uderzeniem w feralna brzoze.
Wlasnie ostatni slad jaki jeszcze cale lewe skrzydlo "pozostawilo" na botanice znajduje sie okolo 30m przed feralna brzoza, wlasnie w czasie przelotu te 30m samolot nie uderzal w zadne przeszkody naziemne i dlatego zarejestrowala sie na MSRP ta wzgledna "cisza" !
Ostatnie slady scietych drzew/krzakow i ich polozenie przed feralna brzoza zainteresowany znajdzie na foto683
Powiekszyc i podziwiac :-)
Nawet Amielin nie znalazl zadnych sladow na botanice w obszarze tych 30m przed brzoza!
@you-know-who
Poziżej pozwoliłem sobie na parę uwag.
Jak np. IES mógł zinterpretować huk, zapisany w czasie, kiedy samolot już był nie do uratowania, zbliżył się do ziemi na 20m, potem jeszcze bliżej, ewidentny wielokrotny huk zderzania się z czymś na zewnątrz, jako "odgłos przesuwających się przedmiotów" (PP)? Trudno powiedzieć.
Na moim blogu pewien czas temu ktoś napisał, że jest to standardowa fraza w wypadku niezidentyfikowanych hałasów. Nie jestem w satnie zweryfikować tej wypowiedzi, ale IES nie mógł w sposób procesowo pewny przypisać tych dzwięków z uwagi na brak referencji akustycznej samolotu czeszącego botanikę.
IES nie dostał najwyraźniej zlecenia na badanie kompleksowe, a jedynie na taśmy i ich zawartość.
Za to przy analizie należy pamiętać o automatycznej regulacji poziomu wysterowania nagrania. Widać to dobrze na przykładzie dzwonków markerów NDB. Tak, że uderzenie w „pancerną“ brzozę jest moim zdaniem na audiogramie nie aż tak pewne. Z uwagi na zmiany poziomu wysterowania i ograniczoną dynamikę trudno ocenić rzeczywiste natężenie poszczególnych dźwięków.
@wigura
"@you-know-who (...to polecam http://vimeo.com/44135512...)
Dzień dobry,
Obejrzałem Twoją podlinkowaną u Andrzejamata animację ostatnich sekund lotu.
Jest fenomenalna. TVP powinna ją puszczać między wieczornymi wiadomościami i prognozą pogody. "
ta symulacja jest bledna! YKW przyporzadkowuje miejsca TAWS Event#38 i "zamrozenia FMS" tak jakby anteny GPS znajdowaly sie w srodku ciezkosci, czyli YKW popelnia blad w odlrglosci okolo 21m a w czasie t=20/75=0,27s !
Upadek na symulacji jest statecznikiem ktorego juz nie ma oraz w miejscu tym nie ma zadnego sladu wyrytego w ziemi!
Upadek na symulacji nie uwzglednia prawego (wzgledem samolotu) a lewego wzgledem ziemi YAW=25° ! U YKW na symulacji kierunek ruchu srodka ciezkoaci pokrywa sie z kierunkiem geograficznym osi podluznej samolotu, czyli YAW=0°
Gdyby YKW uwzglednil YAW=25° to samolot przy jego roll=-150° nie moglby zostawic tak charykterystycznie wyrytych sladow w ziemi (dwie rownolegle odlegle od siebie o okolo 15m bruzdy) !
Przy roll=-150° nie jest mozliwe oderwanie silnika nr3 z uchwytow!
i wiele wiele innych nieprawidlowosci.
Prosze wiec nie chwalic dnia przed zachodem slonca :-)
@rado
Czy mógłbyś mi przypomnieć kiedy ja usiłowałem uchodzić za fachmana? Z tego co mi wiadomo to raczej stawiam pytania na które podobni jak Ty "fachmani" udzielają nie wiadomo czy bardziej aroganckie czy bardziej ignoranckie pseudo-odpowiedzi.
Jak chociażby tu:
W ostatniej fazie lotu "wyrównywał" zwiększając prędkość opadania z ~6 m/s do ~6,5 m/s. Próbujesz robić z tego pilota bezrozumnego dyletanta, ale to nie on nim tu jest. :-/
Nie ośmieszaj się. I zastanów się kto robi z pikotów idiotów-samobójców? Wszystkie ruchy dowódcy dokonane kółkiem "Góra/doł" przez ostatnie 55 sekund lotu są w kierunku "nos do góry". Można najwyżej dyskutować czy mają na celu zmniejszenie prędkości przyrządowej czy też zmniejszenie prędkości zniżania. Na pewno nikt celowo w ostatniej fazie lotu nie zwiększa prędkość opadania. (Co nie znaczy, że w różnych momentach prędkość ta nie może się chwilowo zwiększać)
@rado
To właśnie najlepiej pokazuje coś Ty za jeden.
Raczej Twoja odpowiedź , jakże fachowa, świadczy o Tobie.
W dokumentacji jest napisane переключатель. To rzeczywiście nie jest przycisk, tylko przełącznik. A jest to sygnał. Mea culpa.
Ale zauważ, że ten sygnał występuje na wysokości 250 metrów,m a tak się składa, że PF101 na wysokości 250 metrów nagle zwiększył prędkość opadania z 6 m/s do 9 m/s z nieznanych przyczyn.
A może Ty znasz przyczynę? Bo zdaje się ktoś uskokiem wiatru tłumaczył. We mgle. To już szybciej wielki elektromagnes lub hel niż uskok wiatru we mgle.
Tego wzrostu załoga do końca nie opanowała więc jest to jeden z bezpośrednich czynników katastrofy.
A okazuje się, że pośród sygnałów wchodzących do kalkulatora absu jeden się nazywa H=250m.
Czy mógłbyś mi wskazać polskojęzyczną stronę, gdzie ta niewątpliwie ciekawa kwestia jest omawiana? Chociażby jako potencjalnie możliwa przyczyna sabotażu? No bo kontroler tego zdalnie nie włącza.
A okazuje się, że nawet ten nagły wzrost prędkości zniżania jest poza możliwością spostrzegania fachowców. I tych od bąb i tych od anty-bąb.
To, że powinien wprowadzić modyfikację tylko gdy lecą po ILS nie ma znaczenia. Można nieco zmodyfikować układ i dotrzeć bez ILS. Na mój nos nie ma to znaczenia, ale sprawdzić zawsze można.
Szczególnie, że nikt nie wie dlaczego dali nura na 250 metrach. Ni w 5 ni w 9.
@wielki55
@wigura
napisales:
"@you-know-who (...to polecam http://vimeo.com/44135512...)
>Dzień dobry,
>Obejrzałem Twoją podlinkowaną u Andrzejamata animację ostatnich sekund lotu.
> Jest fenomenalna. TVP powinna ją puszczać między wieczornymi wiadomościami i prognozą pogody. "
ta symulacja jest bledna! YKW przyporzadkowuje miejsca TAWS Event#38 i "zamrozenia FMS" tak jakby anteny GPS znajdowaly sie w srodku ciezkosci, czyli YKW popelnia blad w odlrglosci okolo 21m a w czasie t=20/75=0,27s !
Upadek na symulacji jest statecznikiem ktorego juz nie ma oraz w miejscu tym nie ma zadnego sladu wyrytego w ziemi!
Upadek na symulacji nie uwzglednia prawego (wzgledem samolotu) a lewego wzgledem ziemi YAW=25° ! U YKW na symulacji kierunek ruchu srodka ciezkoaci pokrywa sie z kierunkiem geograficznym osi podluznej samolotu, czyli YAW=0°
Gdyby YKW uwzglednil YAW=25° to samolot przy jego roll=-150° nie moglby zostawic tak charykterystycznie wyrytych sladow w ziemi (dwie rownolegle odlegle od siebie o okolo 15m bruzdy) !
Przy roll=-150° nie jest mozliwe oderwanie silnika nr3 z uchwytow!
i wiele wiele innych nieprawidlowosci.
Prosze wiec nie chwalic dnia przed zachodem slonca :-)
nie ma takiej dobrej rzeczy ktora nie moglaby byc uczyniona jeszcze lepsza! o tym, ze wali w ziemie nieurwany statecznik poziomy ktorego juz tam naprawde nie bylo wiem :-) nie wiesz jaka byla presja czasowa przy robieniu tej animacji i jak jestem wdzieczny Piotrowi Welkowi z Akademii Sztuk Pieknych za to co zrobil w pare dni. musisz takie szczegoly dorzucic w swojej wyobrazni. wazne ze samolot jest ladnie pomalowany, blyszczy sie i tak dalej. to nie techniczna instrukcja obskugi tupolewa.
mam zamiar zrobic wykresy lepszym katem slizgu, wyliczany w trakcie symulacji -czyli odejscie od mojego ulubionego 3 degrees of freedom. i wtedy sie zobaczy czy rozumiemy 13 m (15m??) odstepu miedzy bruzdami. to sa jednak szczegoly - w tamtej symulacji
chodzilo o cos o niebo wazniejszego: samolot tnie te drzewa co trzeba, na dobrej wysokosci i pod dobrym katem, z dokladnoscia ktora jest realistyczna: pare metrow, pare stopni pochylenia. nie zawadza kikutem skrzydla o ziemie, leci po takim torze na mapie ze wydumany problem TWAS#38 Nowaczyka nie istnieje, wiadomo gdzie ikiedy samolot musial stracic skrzydlo, itd.
jestes bardzo dokladny manku, ale żądasz zbyt wygorowanej dokladnosci tam, gdzie nie mamy ani dostatecznie dobrej fizyki lotu w modelu (to jest niepotrzebne do odpowiedzi na podstawowe pytania, wydaje mi sie)
ani dokladnosci wszystkich danych. niech wiec bedzie, ze ja jestem troche nichlujny i zadowalam sie taka dokladnoscia pare metrow+ pare stopni, a Ty nie.
ciekaw jestem skad znasz algorytmu UASC, o ktore tak dzielnie walczyl ZP. skad wiesz jaka wspolrzedna zapisuje TAWS, a jaka skrzynki, przeciez to jest niebezposredni pomiar, tylko ekstrapolowany i byc moze skorygowany na okolicznosc polozenia anten w samolocie.
nie lepiej uznac ze nieoznaczonosc polozenia podawanego przez GPS i skomplikowany algorytm korekcyjno-ekstrapolacyjny to 15 m i po krzyku?
oczywiscie korekcja jest glownie wzdluz kierunku ruchu, dlatego TAWS38 i tak lezy niezle na wlasciwej trajektorii srodka ciezkosci samolotu.
pzdr
PS wydaje mi sie ze bruzdy byly nieco blizej 10m od siebie, na pewno nie 15, czy sie myle?
@gini
zreszta animacja tez jest zrobiona fantastycznie. nie mow, ze ci sie nie podoba!
@you-know-who
jeden z wczesniejszych startow na okeciu znajdziesz na foto343
a kadry ze startu 10.04.2010 znajdziesz
najpierw na foto785
nastepnie schemat z kolowania na foto808
oraz kadry ze startu na foto809 ktore potwierdzaja doskonala dokladnosc wspolrzednych z GPS zapisanych w logach TAWS.
O odleglosci i kierunku bruzd dyskutowalismy juz od samej katastrofy jak tylko pojawilo sie w necie zdjecie sat-mapy z 12.04.2010
schemat z 18.10.2010 na foto107
a odleglosc bruzd okolo 14,60m znajdziesz na schemacie na foto238 z 16.11.2010
dlatego mylisz sie znowu jak piszesz:
"PS wydaje mi sie ze bruzdy byly nieco blizej 10m od siebie, na pewno nie 15, czy sie myle? "
Wszystko (prawie) u ciebie do porawki :-)
@Indoor prawdziwy
A co ma piernik do wiatraka? Po pierwsze - nie nagle. Po drugie - to nie ma nic wspólnego z prędkością opadania tylko z czułością dostrajania do ścieżki ILS. Po trzecie - żeby to miało w ogóle zastosowanie musi być włączony na podejściu tryb <<ГЛИСС>> i musi istnieć sygnał ILS. Po czwarte - pilot ma przed oczami taki przyrząd, który mu pokazuje prędkość pionową, wariometr to się nazywa.
Chociażby jako potencjalnie możliwa przyczyna sabotażu?
Sabotażu to Ty sam nieustannie dokonujesz. Na zdrowym rozsądku.
Więcej czasu niestety nie poświęcę na prostowanie tych wszystkich Twoich niedorzecznych i infantylnych pomysłów.
@you-know-who
Dopiero dzis znalazlem chwile na przeczytanie tej notki.
Bez kadzenia: notka znakomita! Komentarzy jeszcze wszystkich nie przeczytalem i nie wiem, czy taki pomysl juz padl. Chodzi mi o to, czy mozliwe by bylo nalozenie na Twoja symulacje nagrania z CVR? To moze byc trudne z uwagi na synchronizacje...
Pozdrawiam
@jerzyk07
chcialbym zrobic ruszajacy sie samolocik i w ogole... moze kiedys tak bedzie. pzdr
@wielki55
to niestety troche niedobry przyklad, bo wiesz, ekstrapolacje ruchu prostoliniowego przy starcie to i moj pies potrafi zrobic. ale na moj gust zupelnie niezle oszacowales dokladnosc gps-a! juz sie balem ze myslisz ze +-1 m.
@gini
@wigura
@you-know-who
oj YKW czepiasz się słówek - przeca nie chodzi o cyganienie obliczeń, tylko o mówienie: "moje obliczenia są perfect" i ... nie pokazywanie ich ;)))
***
notka świetna, ale imho faktycznie ciut za duzo smokologii;)[no sorki;p]
@you-know-who
@rado
Uważam Protasiuka za mistrza w manewrowaniu Tutką. To po pierwsze. Po drugie raczej ty robisz z niego dyletanta, że nie potrafił on urichomić "uchoda" i nie wiedział co ma zrobić dalej. Po trzecie popatrz na wykres kąta pochylenia samolotu w końcówce lotu. Po czwarte twój ton odpowiedzi czy to do mnie, czy do Indoora, czy też Paes-a64 jest, oględnie mówiąc, niegrzeczny. Po piąte to ty uważasz się za fachmana, w szczególności wyjaśnienia jak to Prtasiuk z uchodem kombinował (a może nie Protasiuk, a Ruskie?). I to by było na tyle :)
Pozdrawiam
@gini
Pisz - wymaluj zasady działania ZP :) Świetna i krótka recenzja prac tego Zespołu z zespołem :)
Pozdrawiam
@you-know-who
Pozdrawiam
@gini
Masz nadmiar wyobraźni słuchowej ;) Gdzie ty tam słyszysz krzyk pasażerów w końcówce ???
Poza tym, przy tym układzie scianek działowych i położenia przejść w nich co widać na różnych zdjęciach z Tu154m 101, to pasażerowie by ich usłyszeć w większości musieli by stać w promieniu do 5m od mikrofonów, bo taki one podobno mają zasięg, a to jest niemożliwe ze względu na ilość miejsca w okolicy kokpitu. Pomiędzy salonką prezydenta a kokpitem jest 2.5m przedsionek gdzie jest luk-wejście dla załogi (pierwsza klapa z lewej strony kadłuba licząć od przodu. Kokpit ma drzwi na ustawione na osi podłużnej samolotu ale już w ścianie (tej od strony kokpitu) salonki drzwi są po prawie stronie od osi i nawet nie w linii drzwi kokpitu.
Kolejne drzwi pomiędzy salonką prezydenta a pierwszym salonikiem VIP-ów znów są na osi samolotu, więc dźwięk od salonek VIP i dalszych części samolotu (w tył) musiałby lecieć slalomem, a sądząc z tego, że mikrofony kabinowe nawet załogę słabo łapały, to szanse na wychwycenie nawet wrzasku pasażerów (do tego na tle łomotu "przesuwających się przedmiotów") są ZEROWE.
@paes64 ([Gini], masz nadmiar wyobraźni słuchowej)
pod nieobecność Gini odpowiem w Twoim stylu:
opcja 1. 'Nagranie kończy się przerażającym krzykiem pasażerów TU-154' - to nie Gini jest autorką tych melodramatycznych słów. Autorem tych słów jest prawdopodobnie jakiś dziennikarz (wzgl. polityk lub bloger), a Gini to sobie skopiowała i teraz wkleiła, ponieważ szalenie lubi wklejać.
Poszlaka: cytowane zdanie zawiera polskie znaki diakrytyczne, których Gini zazwyczaj unika;
opcja 2. Gini ma tak wielką słabość do munduru, że nie mieści jej się w głowie, aby wyraz $%rwa mógł wypowiedzieć (wykrzyczeć) człowiek w mundurze. A zatem, skoro wyraz $%rwa się nagrał, to wykrzyczeć musiał go ktoś spoza załogi. Chórem.
Poszlaka: kilka wpisów wyżej Gini zaanonsowała notkę o "obronie honoru munduru", którą wkrótce zamierza opublikować
Z poważaniem - W.
@majkosmaj
gini napisala "A gdy sie ktos polapia, no coz rozklada sie rece bezradnie ,poprawia sie blad i kombinuje sie dalej ))"
czy ZP poprawil choc jeden swoj blad? popatrzmy:
czy odwolano publicznie "zamrozenie FMSa" i "obezwladnienie tupolewa na 15 m"? nie. mimo ze paes64 i jerzyk07 to dokladnie tu Kano wytlumaczyli.
czy Nowaczyk i Binineda przyznali, ze samolot moze sie wbrew ich solennym zapewnieniom wznosic (nawet bez 1/3 skrzydla)? nie. nadal wykladaja, ze spadlby jak kamien. gdyby mu kto urwal skrzydlo.
czy nauczyli sie co to jest przeciagniecie i co sie dzieje po jego drugiej ciemnej stronie? w zyciu.
czy odwolali teorie skrzydla-bumerangu Szuladzinskiego? nie.
czy obiecali ze juz nie beda lamac prawa zachowania pedu? nie.
czy przyznali, ze obliczenia prof. Biniendy sa beznadziejne, lamia prawa zachowania i nie wnosza nic do sprawy? nie
ze Binienda uprawia sztuki magiczne ze znikajaca materia brzozy? nie,
ze ich modelowana brzoza nie ma nic a nic wspolnego z prawdziwa brzoza, a calosc absolutnie nie jest zadna podstawa do egzaltowanych tez o tym, ze brzozy nie ma, nie bylo i skrzydlo samolotu nie lamnie sie i tak nigdy? nie i nie.
czy prof. Binienda poprawil blad w grubosci scianek kesonu skrzydla? nie.
czy inny czlowiek roku GP Berczynski spalil sie ze wstydu po tym, jak nie zrozumial o co chodzi w przepisach FAA i zapewnial wszyskich wniebowzietych zespolistow, ze tupolew z urwanym skrzydlem na 100% polecialby dalej i wrocil do warszawy? nie.
czy pan Berczynski wie juz jak sie liczy sile nosna na placie i obiecal ze nie powtorza sie jego zapewnienia, ze podobno ja tego nie potrafie zrobic? nie.
czy pan Macierewicz odwolal publicznie i przeprosil za swoje klamstwa? (on wie o co chodzi). nie.
czy pan Szuladzinski zrozumial juz ze samolt-przegubowiec obracany w polowie i lecacy na przewodach elektrycznych to istota bajkowa? no evidence of that.
kto tam jeszcze? A! czy pan Nowaczyk nabral juz wiary we wzor na przyspieszenie odsrodkowae, ktore zaatakowal kiedys tu w salonie jako niezbyt godny zaufania; czy zrozumial juz ze TAWS nie jest rejestratorem wypadkowym tylko wylicza sobie w skomplikowany sposob przewidywane polozenia z kilku poprzednio zebranych (co sekunde!) polozen z GPSa? watpie, milczy na ten temat.
czy Nowaczyk przyznal juz ze wyprodukowal bombe typu niewypalu ze swoja idea iz TAWS#38 byl (a) ukryty przez komisje, (b) jest w niezgodzie z fizyczna trajektoria tupolewa? NIE!!!!!
przepraszam, zabolaly mnie palce, nie bede kontynuowal...
w kazdym razie, to wykazuje, ze wypowiedz gini to jednak nie bylo dobre streszczenie prac ZP. oni kombinuja dalej bez najmniejszego odruchu poprawienia swoich, nazwijmy to umownie, prac. to zruzumiale. to co mowia do czlonkow sekty i tak wydaje sie sluchajacym belkotem i prostowanie go nie zostaloby przez tychze docenione ani nawet zrozumiane.
@Indoor prawdziwy
> jest przycisk, tylko przełącznik. A jest to sygnał. Mea culpa
Tam jest skrót od słowa przełączenie (переключение) a nie przełącznik.
Na tym schemacie jest "Przełączenie po (minięciu) wysokości H=250m"
Sygnał przełączający pochodzi z bloku łączności z radiowysokościomierzem BS-36.
Ale zauważ, że ten sygnał występuje na wysokości 250 metrów,m a tak się składa, że PF101 na wysokości 250 metrów nagle zwiększył prędkość opadania z 6 m/s do 9 m/s z nieznanych przyczyn.
Z nieznanych przyczyn z symulacji prędkości pionowej
na podstawie zapisów Ny nie wynika tam taki wzrost prędkości.
____Czas______Vias_Odl____Ny_____Ay_____Vy____Hbaro__Hradio
hh:mm:ss,ddd__km/h__m_____g_____m/s2___m/s_____m______m
10:40:22,070__306__3927__1,003_+0,034__-5,25__234,6__286
10:40:22,195__306__3916__0,973_-0,267__-5,26__234,0__284
10:40:22,320__306__3906__0,973_-0,267__-5,29__233,3__282
10:40:22,445__306__3895__0,973_-0,267__-5,33__232,7__280
10:40:22,570__306__3885__0,973_-0,267__-5,36__232,0__279
10:40:22,695__306__3874__0,973_-0,267__-5,39__231,3__277
10:40:22,820__305__3863__0,973_-0,267__-5,43__230,6__276__(250m)
10:40:22,945__304__3853__0,973_-0,267__-5,46__230,0__274
10:40:23,070__303__3842__1,003_+0,034__-5,48__229,3__273
10:40:23,195__303__3832__1,003_+0,034__-5,47__228,6__271
10:40:23,320__303__3821__1,003_+0,034__-5,47__227,9__270
10:40:23,445__303__3811__1,003_+0,034__-5,46__227,2__268
10:40:23,570__303__3800__1,003_+0,034__-5,46__226,5__267
10:40:23,695__303__3790__1,003_+0,034__-5,45__225,9__266
10:40:23,820__303__3779__1,003_+0,034__-5,45__225,2__265
10:40:23,945__303__3769__1,003__0,034__-5,45__224,5__264
10:40:24,070__303__3758__1,003__0,034__-5,44__223,8__263
10:40:24,195__303__3748__1,003__0,034__-5,44__223,1__262
10:40:24,320__303__3737__1,003__0,034__-5,43__222,5__261
10:40:24,445__303__3727__1,003__0,034__-5,43__221,8__260
10:40:24,570__303__3716__1,003__0,034__-5,42__221,1__259__N250
10:40:24,695__303__3706__0,973_-0,267__-5,44__220,4__259
10:40:24,820__303__3695__0,973_-0,267__-5,47__219,7__258
10:40:24,945__303__3684__0,973_-0,267__-5,51__219,1__257
10:40:25,070__303__3674__0,973_-0,267__-5,54__218,4__256
10:40:25,195__303__3663__0,973_-0,267__-5,57__217,7__255
10:40:25,320__303__3653__0,973_-0,267__-5,61__217,0__254
10:40:25,445__303__3642__0,973_-0,267__-5,64__216,3__253
10:40:25,570__303__3632__0,973_-0,267__-5,67__215,6__253
10:40:25,695__303__3621__0,973_-0,267__-5,71__214,9__252
10:40:25,820__303__3611__0,973_-0,267__-5,74__214,1__251
10:40:25,945__303__3600__0,973_-0,267__-5,77__213,4__250
10:40:26,070__303__3590__1,003_+0,034__-5,79__212,7__250
(...)
10:40:32,320__290__3079__1,003_+0,034__-7,86__170,8__214_TAWS35
Prędkość osiąga -7.86m/s przy TAWS35
Przy TAWS35 zanotowano:
- Hradio=213.1m ~ 214m
- Hbaro1013=336,50m
- Hbaro993=Hbaro1013-170m=336.5-170m=166.5m ~ 170m
- SINK RATE (Vy) = -6.79m/s => -7.86m/s (wyliczone)
Ponieważ symulacja wysokości jest oparta na wyliczanych prędkościach pionowych, to należy uznać, że zapis prędkości pionowej przy TAWS35 jest zakłócony (chwilowe zakłócenie pomiaru)
TAWS zapisuje dane z wariometru i wysokościomoerza dowódcy.
10:40:39,320__290__2481__1,034__0,335__-7,69__114,9__133_TAWS36
Wartości zanotowane przy TAWS36:
- Hradio=129.7 -> wyliczone 133
- Hbaro1013=284.38m
- Hbaro993=Hbaro1013-170m=284.38-170m=114.4
- SINK RATE (Vy) = -7.69m/s => -7.69m/s (wyliczone)
10:40:46,570__283__1931__1,005__0,048__-7,65__62,0__93,5__TAWS37
Wartości zanotowane przy TAWS36:
- Hradio=98.5 -> wyliczone 93.5
- Hbaro1013=229.21m
- Hbaro993=Hbaro1013-170m=229.21-170m=59.21m
- SINK RATE (Vy) = -7.65m/s => -7.65m/s (wyliczone)
Dla porównania rozmiaru różnic: kadłub Tu154m ma 3.8 m średnicy.
Z powyższego wynika, że symulacja parametrów lotu względem punktu TAWS34, z użyciem zanotowanych parametrów przeciążenia pionowego, daje prawie dokładne odwzorowanie tego co zanotował
TAWS (punktowo).
@majkosmaj
@paes64
na podstawie zapisów Ny nie wynika tam taki wzrost prędkości.
Z nie znanych przyczyn z Twoich i komisji Millera wyliczeń nic nie wynika.
Z moich wyliczeń wynika (patrz film na Youtube gdzie liczę prędkość zniżania i .tor lotu są obliczane na samym początku).
Jako że pokrywa się to z torem obliczonym na podstawie przyśpieszenia na rysunku 46 raportu MAK, więc proponuję przyjrzeć się raczej temu wykresowi (jak wspomniałem - możliwemu do weryfikacji bez najmniejszych kłopotów)
Jak widać tor lotu (najniższa linia, niebieska) jest stosunkowo prosty i składa się z kilku dosyć łatwych do wyodrębnienia odcinków.
Poza wzrostem prędkości zniżenia na 250 metrach wszystkie zmiany mają uzasadnienie w poczynaniach dowódcy.
Wynika to chociażby z faktu iż ruchy kółkiem wyprzedzają zmiany.
Podczas zmiany na 250 metrach widać, że ruch kółkiem następuje po nagłej i drastycznej (jak na taki samolot) zmianie pitch i prędkości pionowej.
Póki co nie jest dla mnie znany dokładny algorytm próbkowania sygnału wzorcowego pitch dla ABSU w momencie zmiany pitch zadanego pitch-wheel ale z wykresu wynika, że ruch dowódcy kółkiem (zielonre strzałki) zatrzymał zainicjowaną przez ABSU akcję.
Niestety w tygodniu nie mam czasu żeby zajmować się tematyką , więc do następnego weekendu dam Wam spokój.
@flyga
Powinniście z RADO napisać tekst piosenki pt. "co każdy pilot wiedzieć powinien - wyjaśniamy katastrofę w Smoleńsku".
Co pilot powinien robić to dawno wszyscy wiemy. Kwestia - co pilot robił i dlaczego, a nie co pilot powinien robić.
Pa!
@Indoor prawdziwy
@
@majkosmaj
"Podobny efekt [jak przy odejściu w autopilocie na lotnisku z ILS - przyp. rado] można uzyskać, gdy pomimo braku sygnałów ILS zostanie włączony tryb ABSU „Glisada” przy włączonym przełączniku „Posadka” na pulpicie PN-5. Czynność ta powoduje jednak odłączenie kanału sterowania podłużnego ABSU „tangaż” i samolot nie jest sterowany w kanale podłużnym. Z ustaleń Komisji wynika, że możliwość ta (nieopisana w IUL) nie była znana pilotom 36 splt."
Ale rozumiem, że pisze do mnie jednoosobowy zespół badania katastrof lotniczych metodą chałupniczą, który ma inne ustalenia niż KBWL. Się podziel własnym researchem z 36. SPLT w tej kwestii.
Uważam Protasiuka za mistrza w manewrowaniu Tutką.
Skąd ta opinia? Na podstawie ~500 godzin wylatanych przez niego na lewym fotelu?
@Indoor prawdziwy
Każdy pilot powinien wiedzieć jaka wysokość niebezpieczna obowiązuje go na podejściu. To jest całe wyjaśnienie katastrofy w Smoleńsku.
@rado
Ale co do tego chyba nie ma sporu - no, za wyjątkiem zwolenników "nielądowania".
@flyga
No i skończyło się to tak jak się skończyło czyli CFIT-em
" Latanie samolotem rejsowym wymaga strategi, przewidywania przyszłości i przestrzegania przepisów, a nie ułańskiej fantazji."
Było parę lat temu napisać o tym do 36 Pułku. Albo zaproponować im przeprowadzenie szkolenia na ten temat.
"Na jakiej podstawie przypisuje Pan mu zasługi mistrzowskie???"
Po tym, że gdyby tam nie było drugiego zbocza jaru, to samolot przeszedłby do lotu poziomego. Inna sprawa, że wtedy przydzwoniłby w co innego, bo był na południe od osi pasa.
Rozumiem, że według ciebie Protasiuk zachował się podczs lotu do Smoleńska jak pilot linii lotniczych z długim stażem, gdzie bezpieczeńtwo pasażerów stawia się na pierwszym miejscu. Bo według mnie on umiał świetnie "powozić" tutką i po prostu przecenił swoje możliwości (rzuć okiem na moją notkę). Niestety "jaki Pułk, takie latanie". Jak myślisz, co spotkałoby Protasiuka gdyby tam wylądował? Zabrano by mu uprawnienia? Zobacz jak skończyła się "dyscyplinarka" pilotów z Jak-a :)
Pozdrawiam
PS Trochę służyłem w "służbach mundurowych" i naocznie widziałem jak potrafią jeździć kierowcy z tych służb po naszych drogach, wiedząc, że jeżdzą na "trochę innych prawach"
Jesli nie odpowiada ci forma "ty" to będę pisał "pan". Siedzę na forach rajdowych od wielu lat i tam netetykieta pozwala do "nicków" mówić na ty. Chyba, że jest zamiast nicka nazwisko i imię.
@rado
Czyżbyś był członkiem komisji Millera? Bo tu każdy jest jakby jednoosobowym zespołem badania katastrof lotniczych metodą chałupniczą.
Tekst raportu Millera znam. A teraz odpowiedz sobie (mi nie musisz) czy Protasiuk uruchomił uchoda w tym konkretnym podejściu i co zrobił po tym "niby wciśnięciu" i przez ile sekund lotu. Naprawdę nie rób z niego i....y, że on próbował ale nie wiedział jakie klawisze trzeba wsisnąć na ABSU i czekał, aż mu się drzewa pokazały. Bo już komisja Millera dała w tym temacie niezłą pożywkę dla "zespolonych". A dlaczego tak zrobiła to poczytaj to co wkleił JózefMoneta.
"Skąd ta opinia? Na podstawie ~500 godzin wylatanych przez niego na lewym fotelu?"
Na jakiej podstawie tak sądzę odpisałem już Flydze. Ponadto jest jeszcze coś takiego jak talent. Być może Protasiuk też to miał plus dużo ćwiczeń, chyba nie zaliczanych do stażu "na lewym"...
Pozdrawiam
@gini
Gini oni chcieli "se" tylko na ziemię popatrzyć. I popatrzyli, co prawda bardzo krótko....
@majkosmaj
Profesjonalizm całej załogi był daleki od ideału. To byli ekstremalnie niedoświadczeni lotnicy. Protasiuk jako pilot mial wylatane nieco ponad 2200h. Profesjonalizm nie wynika ze zdolności majtania sterem lub robieniu przycierek, a bardziej z części nietechnicznej. Wymagania manualne związane ze sterowaniem samolotu są kryterium koniecznym dla każdego pilota. Pilot nie będący w stanie bezbłędnie pilotować manualnie samolot, zostaje spisany lub doszkalany. Dlatego umiejętności manualne nie mają nic z profesjonalizmem lub mistrzostwem wspólnego.
W przypadku występowania niedoświadczonych lotników (niedopuszczalne by wszyscy byli zieleni, a ewentualnie tylko jeden), procedury standardowego postępowania muszą być bardzo rygorystyczne, a przestrzeganie rygorystycznie nadzorowane. Dlatego w liniach nisko kosztowych nikt nie pozwoli sobie na pozwoli sobie na frywolne łamanie procedur przez któregokolwiek z załogantów, bo z dnia na dzień wyleci z roboty.
Wojsko polskie to niestety patologia i niewiele się tam zmieni.
@majkosmaj
@gini
Gni Ty widzę dalej nie odróżniasz czym jest awaryjne lądowanie a zwykłe przypierdolenie przez Tu 154 M w ziemię do jakiego doszło pod Smoleńskiem w dniu 10 kwietnia 2010 roku..
Gini bierzesz rzetelny przykład z doktora J. Goebbelsa , który powiadał 1000 razy powtarzane kłamstwo staję faktem..
Czynisz identycznie.. Wmawiasz swoje teorie jako fakty..!!
Ty Gini wierzysz w to piszesz..??
Całuski Aniu
Pozdrawiam
@gini
@flyga
O tym właśnie piszę. O ułańskiej fantazji Protasiuka mimo jego wielkich umiejętności pilotowania Tu-154. On coś tam kombinował - ja (nie tylko ja) nazywam to "autorskim lądowaniem", bo nie mieściło się w żadnych procedurach i zostało złamanych wiele przepisów oraz zasad użytkowania samolotu i urządzeń w nim zainstalowanych.
"To było podejście do lądowanie a nie lądowanie. Faza lądowania rozpoczyna się na 15 m (najlepiej w rejonie pasa :) )."
Teoretycznie jak najbardziej. Ale wszystkie działania Protasiuka (i reszty załogi także) wskazują jednak na lądowanie. W najniższym punkcie samolot był nawet kilka metrów nad ziemią (czyli nawet z teorią się zgadza :) ) Jeszcze raz polecma swoją notkę "gdybającą" co oni tam robili.
Wyścigi, rajdy, drifty - tych pojęć nie rozróżnia większość ludzi z dziennikarzami włącznie. Więc też na tej podstawie wyciągam wnioski co do wypowiedzi pewnych osób na temat katastrofy w Smoleńsku. Już kiedyś napisałam zdanie (nie mojego autortwa), że po 10 kwietnia 2010 r. szalenie wzrosła w Polsce liczba osób, którzy nie wiedzą jak samolota lata, natomiast wiedzą jak spada. Żeby wyłowić coś konkretnego z szumu informacyjnego o katastrofie, to trzeba mieć jakie takie pojęcie o lotnictwie.
Pozdrawiam
@gini
Może w świat pójdzie pieśń jacy my piękni i cudowni, ale zaraz katastrofa się powtórzy, tak jak powtórzył się Mirosławiec w Smoleńsku.
@gini
Gini - jesteś naprawdę pięknym przykładem hejtera. Jesli ktoś kiedyś będzie pisał pracę na temat hejtowania w sieci, to podam ciebie jako pierwszego hejtera RP :)
Pozdrawiam
@majkosmaj
W czym umiejętności pilotowania Protasiuka były wielkie?
W tym że źle korzystał z automatyzacji, nie stosował się do ostrzeżeń a następnie komend TAWS??
Potrafił sterować tutką i tyle. Do roli dowódcy nie dojrzał. Wpakował się w sytuację, która go przerosła....
Na czym ma polegać ta wielkość, może z polskiej manii tytułowania ???
@gini
@flyga
Dokładnie o tym samym mówimy, tylko trochę w innych słowach. Nie bronię kpt. Protasiuka absolutnie (dla mnie on zawsze będzie miał stopień kapitana, a nie majora, bo za wyczyn w Smoleńsku to mu się należy degradacja), a wręcz przeciwnie - że to on BEZPOŚREDNIO spowodował katastrofę. I nie mówię o nim "wielki" tylko, że miał wielkie umiejętności "manualne" (choć samolotem steruje się też nogami:) ) i opanowanie Tu-154. Byłby dobrym pilotem na pokazy lotnicze, a nie do wożenia prezydenta i premiera RP. Tylko tyle.
"Nie było tam fazy lądowania."
Nie było, bo tam gdzie się znnaleźli nie mogło jej po prostu być. Ale uważam (mam chyba takie prawo ;) ), że zamiarem Protasiuka było jak najbardziej przyziemić na pasie lotniska w Smoleńsku.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że zauważyłeś, iż stoimy po tej samej stronie tzw prawdy :)
@flyga
Napisałem kiedyś taką notkę "Państwo na sygnale zastępczym":
http://barbarus.salon24.pl/482533,panstwo-na-sygnale-zastepczym
ale jakoś nie wzbudziła specjalnego zainteresowania.
Niestosowanie (a co najmniej naginanie procedur) to nie tylko polska cecha - kiedyś czekałem na Szeriemietiewie II na samolot, kupiłem sobie kawę i (swietny!) koniak Ararat i zachciało mi się palić. Zapytałem, czy można - Pani odsczeknęła mi "Nie lzia!". Uśmiechnąłem się do niej i zapytałem "a po tichońku?". Odpowiedziała "Po tichońku wasmożna" i pokazała miejsce w kąciku (stała tam pełna popielniczka...:).
Żwirko i Wigura wiedzili, że ich RWD-6 nie jest w dobrym stanie? Nie wiedzieli, że Drzewiecki omal się nie zabił, jak w innym RWD-6 urwały się skrzydła? Wiedzieli już podczas zawodów Challenge ale polecieli bez sprawdzenia do Czech - niestety zawiało... Ale cicho sza! Pomnik stoi - stoi.
Samolot ma wyciek płynu hydraulicznego - no, ale lecieć przez ocean się da. Prawie się udało - "sekundy grozy" i samolot do kasacji. No i tak się to kręci - pociągi, które zderzyły się pod Szczekocinami też jechały "na sygnał zastępczy". Automatyka postawiła sygnał STÓJ (czerwone) - postawiła. No ale od czego sygnał zastępczy.
Minima widoczności niezachowane? Instrukcja HEAD zabrania? No, ale przecież spróbujemy - procedury są dla "gupich" Niemców, Amerykanów itp. My Polacy - i tak dalej. Często się udaje - ale niestety nie zawsze. "Nasz Pan Józek to świetny kierowca - wszystkich powyprzedzał" (na zakrętach, pod górkę ...). Ograniczenia prędkości - bzdura, zmniejszają "płynność ruchu". Po powrocie do Polski bałem się przechodzić przez ulicę - normalna prędkość to tak 80 km/h na zakazie 50, a 120 na zakazie 70... Zatrzymywać się przez przejazdem kolejowym? A po co - pociągi jeżdżą rzadko! No i tak trwa nasza "rosyjska ruletka". Idziemy w zawody tylko z kierowcami "TIRów" ze Wschodu...
Do następnego razu (jak przeżyjemy).
@gini
Czy te oczy mogą kłamać...
I jak można tak kłamac..
A pójdziesz do spowiedzi.
Tam też tak będziesz łżeć jak " bura suka"" ??
Prawda zapomniałem Ty jesteś katoliczka jedynie na pokaz.
@barbie
@majkosmaj
Protasiuk był zwykłym pilotem, z zamiłowaniem do korzystania z automatyzacji i duża pasją lotniczą. To stawia go w bardzo dobrym świetle. Był on jednak tylko człowiekiem pracującym w wojsku wykonując zadania postawione przez zwierzchników. Jego doświadczenie jako pilota, a tym bardziej dowódcy było bardzo małe. Nie miał też doświadczenia w operacjach przy niskiej widzialności ani podejściach nieprecyzyjnych.
Doświadczenie zdobywa się latami, najlepiej mając dobre wzorce i wysoką kulturę bezpieczeństwa w organizacji.
Ja nie mam żalu do niego za spowodowanie katastrofy, pomimo że to była jego odpowiedzialność. Jako człowiek wpuścił się w bardzo ryzykowne i bezsensowne podejście. Nie miał żadnego wsparcia od pozostałych członków załogi, którzy byli mega niedoświadczeni.
Zejście do MDH jest tylko w teorii bezpieczne. Poziom ryzyka jest rezultatem przygotowania się całej załogi do podejścia, super współpracy i korzystania z odpowiednich przyrządów.
Ponieważ efektywne współpraca i przygotowanie nie istniało, a załoga korzystała z wysokościomierza radiowego zamiast barycznego, ryzyko wzrosło diametralnie.
Pech chciał że teren nie był płaski. Zabrakło lotniczego szczęścia i 96 ludzi straciło życie.
W codziennym lataniu cały czas popełnia się błędy, raz mniejsze raz większe. W większości przypadków czujność i asertywność innych członków załogi przerywa łańcuch błędów i kończy się tylko na kacu moralnym.
@gini
Dokładnie. Wiec czemu się Pani dziwi?
@barbie
@gini
Po katastrofie Airbusa AF który spadł do oceanu, przyczynę katastrofy ustalono tylko na podstawie zapisu CVR i FDR .
@barbie
Ale co do tego chyba nie ma sporu - no, za wyjątkiem zwolenników "nielądowania".
“Całe wyjaśnienie?” I “nie ma sporu”?
Z RADO to jest zawsze spór.
1. Co to znaczy “wysokość niebezpieczna obowiązuje (pilota)” ? Od takiego fachmana jak RADO, który tak chętnie poprawia innych w zakresie terminologii lotniczej - należałoby oczekiwać, że dokładniej sformułuje podstawową i jedyną jego zdaniem przyczynę katastrofy. Pilota podczas podejścia na 2NDB obowiązuje minimalna wysokość zniżenia, to jest w tym przypadku 120 metrów, licząc od wysokościa pasa.
2. Samo sformułowanie zdania sugeruje iż załoga nie wiedziała jaka minimalna wysokość zniżania ich obowiązuje. I to w sytuacji, gdy im kontroler na wszelki wypadek przypomniał. No nie wiem. W takim razie może lepiej rozwiązać SP i zorganizować od nowa? Są młodzi ludzie w poczekalni, szkolą się.
3. Czy to jest całe wyjaśnienie katastrofy w Smoleńsku?
To w ogóle nie jest żadne wyjaśnienie.
Po drodze z Warszawy kilka razy załoga miała obowiązek przerywać lot a później zniżenie. Dlaczego przekroczenie akurat 120 -100 metrów traktować jako przyczynę a nie 200 metrów gdy według IUL miała przerwać zniżenie (ze względu na silniki) lub 500 metrów skąd nie miała prawa ruszać w dół? Gdyby którykolwiek z przepisów załoga przestrzegała - do żadnej katastrofy by nie doszło.
Zanim do przekroczenia 100 metrów doszło działo się kilka rzeczy w tym samolocie, które są bardzo istotne i bez wyjaśnienia których nie można w ogóle mówić o “wyjaśnieniu katastrofy”.
Moje podstawowe i do dziś nie wyjaśnione wątpliwości dotyczące zdarzeń które się działy zanim samolot doleciał do 100 metrów są ( na szybko ) następujące:
1. O co się martwi załoga, zanim jeszcze informacje o mgle dotarły do niej od kontrolera z Mińska?
2. Dlaczego samolot nie zmienia kursu na lotnisko zapasowe gdy z informacji pozyskanych nad Mińskiem wynika iż na lotnisku docelowym brakuje WA (mimo iż instrukcja HEAD wyraźnie każe)?
3. Dlaczego załoga rozpoczyna zniżenie i podchodzi do lądowania (zgodnie z oświadczeniem Dowódcy) jeśli lotnisko (kontroler) jasno zadeklarowało iż brak jest warunków do przyjęcia i w obrębie lotniska panuje mgła, zaliczana przez RL2006 do NWA?
4. Jakie podejście załoga realizuje, dlaczego nie padają sformułowania przewidziane dla typowych podejść i dlaczego załoga nie trzyma się żadnych przepisów IUL dotyczących typowych i znanych podejść? Co to za podejście załoga wykonuje?
5. Dlaczego załoga nic nie robi by “być gotowym do odejścia na drugi krąg na 100 metrach” mimo iż (poza przepisami) kontroler do tego ich zobowiązał a Dowódca potwierdził to? Czy załoga świadomie wprowadziła w błąd kontrolę lotu?
6. Dlaczego samolot rozpoczyna zniżenie po wyrównaniu lotu do horyzontalnego - na 400 metrach i zniża się prędkością grubo przekraczającą właściwą prędkość zniżenia? (a nie jest to żadne “gonienie ścieżki” tylko świadomie ustawiona prędkość zniżenia o czym świadczą słowa 2P: “i jest siedem metrów” po którym następuje redukcja do 6 m/s)
7. Dlaczego samolot zwiększa na 250 metrach i tak za wysokie tempo zniżenia ( z 6 m/s do prawie 9 m/s)? Kwestia bardzo ważna. Zmienia się nie tylko prędkość zniżenia, ale również nachylenie (pitch) i to lecąc pod kontrolą autopilota w trybie stabilizacji nachylenia.
8. Dlaczego załoga nic nie robi w tej sytuacji, nie przerywa podejścia, nie próbuje zdecydowanie zmniejszyć prędkość zniżenia, nie reaguje w sposób zdecydowany nawet wówczas, gdy niemrawe próby Dowódcy kółkiem “Góra/Dół” nie dają efektów i znajdują się w bezpośredniej bliskości gruntu?
9. Dlaczego członkowie załogi się ze sobą nie komunikują na temat zaistniałej sytuacji?
10. Dlaczego załoga nie przerywa podejścia, mimo iż przez ponad 45 sekund obroty silników są grubo poniżej wartości, jakie przewiduje instrukcja jako wartość krytyczną poniżej której należy przerwać zniżenie?
11. Dlaczego przełożony pilotów generał Błasik nie interweniuje gdy czterech jego podwładnych kilkakrotnie łamie elementarne prawa lotnicze (Instrukcje HEAD, RL2006, IUL i t.d.) ?
Nie są to bynajmniej czepialskie wątpliwości. Na wszystkie też są trudne do podważania zapisy w dokumentach źródłowych (FDR i CVR).
Wszystkie też się dzieją zanim w ogóle samolot dochodzi do wysokości minimalnej obowiązującej pilota.
Przekroczenie minimum obowiązującego pilota jest oczywiście niezbędnym elementem tej układanki, żeby doszło do katastrofy.
Ale żeby wyjaśnić przyczyny tej katastrofy to trzeba udzielić wiarygodne, przekonujące i spójne odpowiedzi przynajmniej na powyższe pytania.
Na razie albo trwa zamiatanie samych pytań pod dywan (patrz: nie ma wzrostu prędkości zniżania) albo odpowiedzi (komisji Millera) są (delikatnie mówiąc) niekompetentne i niewiarygodne, czasami na granicy jawnego fałszerstwa (np. interpretując prawo niewłaściwie cytując lub obliczając z sufitu wzięty “profil podejścia” ).
@Indoor prawdziwy
Ale muszę przyznać że naprawdę fajny i rzeczowy komentarz, na podstawie którego można przeprowadzić ciekawą i konstruktywną dyskusję. Tak trzymać
@flyga
Miałem przygotowane, ale nie wstawione. :-) Skorzystałem z okazji.
@flyga
Sam kilka razy w roku podejmuję świadomie ryzyko nabicia sobie guza, bo jeżdżę jako kierowca w rajdach (moje wyczyny do obejrzenia tutaj http://www.youtube.com/user/majkosik?feature=watch ) I muszę kalkulować czy chcę dowieźć do mety swoje 4 litery (i co-driverkę) w całości z kiepskim wynikiem (co najczęściej się zdarza) czy też spiąć jaja i pojechać bardziej ostro i zdobyć jakiś "dzbanek". Myślę, że Protasiuk wybrał tę drugą opcję....
Pozdrawiam
@Indoor prawdziwy
2)Zignorowano bardzo duże prawdopodobieństwo odejścia na zapas. Istotna jest depesza TAF i jaka była tendencja pogodowa. W wielu przypadkach można pokusić się o kontynuację lotu, zmniejszenie prędkości dominialnej w konfiguracji czystej, ale zaniechanie zniżania. Na dużej wysokości samolot znacznie mniej pali i można dużej poczekać.
3)To jest niedojrzała decyzja. Instrukcje wojskowe są niespójne i sprzeczne. Stosując się do instrukcji nie można byłoby wykonać podejścia w warunkach pogodowych dla CAT I, a nawet nieprecyzyjnego. Nie dokonano procesu decyzyjnego. Oddano los w ręce Boga.
4) Chyba nie da się precyzyjnie określić.
Dalsze punkty wymagają głębszego zastanowienia
@majkosmaj
Trochę to można porównać do jazdy gdy spadnie pierwszy śnieg, podczas powrotu z imprezy, wioząc pijanych kolegów podsycających atmosferę.
@flyga
W czym umiejętności pilotowania Protasiuka były wielkie?
W tym że źle korzystał z automatyzacji, nie stosował się do ostrzeżeń a następnie komend TAWS??
Potrafił sterować tutką i tyle. Do roli dowódcy nie dojrzał. Wpakował się w sytuację, która go przerosła....
Na czym ma polegać ta wielkość, może z polskiej manii tytułowania ???
tak, i jeszcze to: kapitan zamierzal odejsc do cywila, mial zdawac o ile pamietam egzaminy. czyli kto wtedy zostalby do latania tutkami? nawet nie byloby protasiuska, ktory troche na nich wylatal.
wojsko by zrobilo mobilizacje emerytow?
@flyga
Tak po prostu nie można. Postępując w taki sposób wpada się w "lejek", z którego może być trudno sie wycofać. Zapasy przecież wpisano po wojskowemu "nie dla picu, ale pro-forma". Nikt nie wziął ich pod uwagę nawet po ostrzeżeniu z kontroli Mińsk. "Lecieć do Moskwy albo gdzie indziej" - ręce opadają!
A dyskusję weksluje się na brzozy-niebrzozy, wybuchy-niewybuchy na 15 metrach. A przyczyna leży nie w tym, w co przywalił samolot - należy wyjasnić dlaczego w ogóle w cokolwiek przywalił! Ogólne prawo Murphy'ego mówi, że jeśli coś może źle pójść, to na pewno kiedyś źle pójdzie i kiedyś jakaś ciężarówka z przeciwka wyjedzie, choć 30 razy przedtem się udało.
Procedury (i zakazy wprzedzania) skutecznie chronią przed takimi pomysłami - o ile są przestrzegane. Wojsko ma się przyznać do nieprzestrzegania własnych regulaminów? Oj, naiwni, naiwni...
@you-know-who
@you-know-who
@barbie
Wojsko to patologia. Przepisy muszą być stosowane. Problem pojawia się gdy przepisy lub procedury zagrażają bezpieczeństwu lub są nie wykonywalne. W wojsku nikt za nic nie odpowiada, wiec ta patologia turlać będzie się dalej.
Dam przykład:
Zabrania się wykonywania lotów gdy na lotnisku jest mgła. – Teoretycznie pięknie i bezpiecznie. A co to jest Mgła?- obniżenie widzialność poniżej 1 km.
Minima CAT I to 550m. Minima do startu bez LVP to 400m
Okazuje się że przepisy stają się bez sensu. Ten przykład jest przynajmniej po bezpiecznej stronie.
Przykład niebezpieczny:
Nakaz korzystanie z radiowysokościomierza.
Korzystanie z radiowysokościomierza w podejściach innych niż CAT II i III powinno być surowo zabronione. Wojsko nie jest dopuszczone do wykonywania podejść w CAT II i III, a jak dobrze pamiętam to w ogóle nie mają LVO.
Takich rodzynek jest wiele
Emicja obu smoleńskich filmów 8 IV w TVP !
Echmm, tego, czy YNW jest brany pod uwagę? Czy coś wiadomo w temacie?
Pozdrawiam!
Danterfly.blogspot.com
@lokaj88
@flyga
Niektóre są retoryczne, inne prowokujące... A wszystkie są w zasadzie przypadkowe. Odpowiedzi szukam na 7.
7. Dlaczego samolot zwiększa na 250 metrach i tak za wysokie tempo zniżenia ( z 6 m/s do prawie 9 m/s)? Kwestia bardzo ważna. Zmienia się nie tylko prędkość zniżenia, ale również nachylenie (pitch) i to lecąc pod kontrolą autopilota w trybie stabilizacji (i sterowania - taki tryb ręczny autopilota!) nachylenia.
Chodzi w zasadzie o to by wskazać, że zażarte dyskusje na temat ostatnich metrów są może i podniecające, tor lotu od 100 metrów w dół - koniecznie! co do milimetra. Można będzie dzięki tym obliczeniom zbudować kolejkę górską dokładnie odwzorowującą pitch, yaw i roll samolotu - siedzenia lotnicze, z głośników będzie krzyczał kontroler. Będzie pierwsza na świecie taka kolejka.
Innych korzyści nie widzę, co nie znaczy że jestem przeciw. Niech profesor Czachor liczy do ... kąd chce, ale tak jak do tej pory, za własne pieniądze, albo niech płaci ten co tą kolejkę potrzebuje.
A wtenczas sytuacja jest taka:
dokonano skrajnie niebezpieczny w danym momencie manewr. Podczas tego manewru popełniono liczne błędy które doprowadziły do katastrofy. Gdyby manewr ten był konieczny - przyczyną wypadku są błędy popełnione. Ale manewr ten był niepotrzebny i bezprawny. Dlatego też rzeczywistą i bezpośrednią przyczyną wypadku nie są błędy popełnione podczas wykonania, ale sam fakt podjęcie decyzji o
wykonaniu. Błędy - to są detale.
Jar? Bardzo ważny szczegół. Tłumaczy pewien mechanizm końcowych decyzji.
Przekroczenie 100 metrów? Owszem. Ale rozbili się na -15 metrach. Dlaczego nie 0? Albo 66.6 metrów? Albo 133.3? Wszystkie wysokości trzeba przekroczyć pomiędzy 500 a 0.
Najważniejsze to jest dokładne określenie co załoga zamierzała pierwotnie robić, żeby można było ich byłym szefom pokazać i poprosić o pełną dokumentację dotyczącą opracowania, szkolenia, planowania i dopuszczenia tego dziwnego podejścia.
@Indoor prawdziwy
Zniżanie ciągłe jest zalecane dla ciężkich samolotów, ale patrząc na przepisy można teoretycznie w dowolny sposób zjechać do MDA.
Przy braku dalmierza i braku jakiegokolwiek monitoringu podejścia przez pozostałych członków załogi, świadomość sytuacyjna pilota lecącego musiała być niska. Należy zwrócić uwagę że podczas podejścia końcowego występowało wiele dodatkowych czynników rozpraszających, takich jak prowadzenie komunikacji przez pilota lecącego, taws, sprzeczne dane i brak doświadczenia w takich warunkach i takim podejściu.
Chcąc się odciążyć, pilot lecący mógł pokusić się o szybsze osiągnięcie MDA i dolot do MAPt na tej wysokości. To nieefektywny, ale legalny sposób.
@majkosmaj
Nie, nie zasiadałem w tym gremium. Ale w przeciwieństwie do Ciebie i wielu innych nie stosuję metody "ten dokument jest 'gupi', bo nie potwierdza moich teorii". Zauważ, że to działa niezależnie od wyznanego poglądu na przyczynę katastrofy (zamach lub jego brak), istotny jest tylko radykalizm i niestety dyletanctwo wymyślającego. Ale jeszcze jedno, jak widzę, Was łączy, tzn. osobę o Twoich poglądach i fanów bzdur wypuszczanych przez Macierewicza i jego ZP - przekonanie, że kpt. Protasiuk to był as przestworzy, niedościgniony mistrz pilotażu tupolewa. Pięćset godzin na lewym fotelu! To był dopiero początek zbierania doświadczenia. Pewnie nie był złym pilotem, ale autorskie pomysły z wykorzystywaniem funkcjonalności nie przewidzianych w IEL nie stawiają go niestety w najlepszym świetle.
No i nie rozumiem, dlaczego nie mam wierzyć w ustalenie KBWL, że sztuczka z odchodzeniem za pomocą przycisku przy podejściu bez ILS była w 36. SPLT nieznana. Po ujawnieniu tego faktu nawet wielu doświadczonych rosyjskich pilotów Tu-154 było zdziwionych, że tak można.
A teraz odpowiedz sobie (mi nie musisz) czy Protasiuk uruchomił uchoda w tym konkretnym podejściu i co zrobił po tym "niby wciśnięciu" i przez ile sekund lotu.
Tobie odpowiem przede wszystkim, zrozumiesz istotę sprawy: przez jakieś 2,5 sekundy. Tyle ile mija od lekkiego ściągnięcia wolantu do panicznego ratowania sytuacji i wykonania odejścia ręcznego. Bardzo szybko. Przed tym ściągnięciem wolantu, mimo powtarzanych tu m.in. przez Ciebie urban legends, nie było ŻADNEJ próby wyrównywania lotu, ani wolantem, ani tym bardziej kółkiem. Absolutnie żadnej. Kręcenie kółkiem zakończono dobrych kilka sekund wcześniej, nie widać też żadnej chęci wyrównania lotu w wyznaczonej prędkości zniżania (już pomijając nawet fakt, że ona lekko wzrosła) czy trajektorii. Jaki z tego morał? Czekano do wysokości 65 m nad ziemią, żeby wykonać odejście przy użyciu autopilota, co jasno i wyraźnie zostało wcześniej załodze zakomunikowane. Miało to być zapewne odejście identyczne z tym testowym, które wykonano 06.04., tylko że tam był ILS. Zwracam uwagę, że podczas takiego odejścia na panelach AP nie trzeba NIC wciskać bezpośrednio przed użyciem przycisku TO/GA. I ten wyćwiczony nawyk zgubił kpt. Protasiuka, któremu się wydawało, że w Smoleńsku będzie tak samo. Z raportu można wnosić, że prawie wszystkie jego podejścia na tupolewie były wykonywane z ILS, a pytanie, czy w ogóle kiedykolwiek wykonał odejście na lotnisku bez ILS.
@rado
Kpt. Protasiuk był bardzo zdolnym człowiekiem, skończył z wyróżnieniem jakiaś dodatkowe studia itd. Niewątpliwie był dużo inteligentniejszy od średniej w naszym lotnictwie wojskowym. I tu pojawia się problem: czy jako pilota potrzebujemy wojskowego trepa trzymającego się nawet bezmyślnie przepisów, czy osobę twórczą, inteligentną, która wymyśla jakieś autorskie podejścia. Poniżej minimów wg wysokościomierza baro, ale powyżej minimów jeśli się patrzy na wysokościomierz radiowy.
Szczur wymyślony przez pilota i zaakceptowany przez generała, czy wymyśłony i narzucony przez generała?
@rromek
Tego mu nie odmawiam, ale latać należy nie inteligentnie, tylko bezpiecznie. I zgodnie z instrukcjami oraz przepisami.
Szczur wymyślony przez pilota i zaakceptowany przez generała, czy wymyślony i narzucony przez generała?
Następny miłośnik gryzoni. :-)
@rado
kalkulował jak nisko trzeba zejść, żeby być pod nimi ?!
Fachowcy do piór
@rado & ALL
Jak łamać przepisy, to konsekwentnie. Cała załoga, a przynajmniej piloci muszą być świadomi zaplanowanego przekrętu. Na wysokości 80 padła komenda odchodzimy. Nikt o zdrowych zmysłach by takiej komendy nie wydał, gdyby w planach było dalsze zniżanie, w szczególności gdy zwierzchnik stał za plecami. To się naprawdę kupy nie trzyma.
Bez sensu zniżać się do wysokości 65m, gdy podstawa jest 50, a w dodatku na tak dużej odległość od pasa.
Przy widzialności 200m samolot musiałby znajdować się nad progiem pasa na wysokości 15m, oświetlenia pasa musiałoby zawierać wysoko intensywne światła centralnej i strefy przyziemienia, żeby załoga miała jakąkolwiek szanse zobaczenia pasa!!!
@flyga
Dlatego właśnie zupełnie bez sensu jest hipoteza "szczura" wykonywanego na podstawie informacji od kolegów z Jaka.
Na wysokości 80 padła komenda odchodzimy. Nikt o zdrowych zmysłach by takiej komendy nie wydał, gdyby w planach było dalsze zniżanie, w szczególności gdy zwierzchnik stał za plecami.
Pełna zgoda. Te słowa, nota bene w mojej ocenie bardziej będące przypomnieniem niż komendą, zostały wydane, bo taki manewr był później wykonywany. Więc co Ci się tu kupy nie trzyma?
Świadome zejście do 65m...
Nie świadome zejście do 65 m, tylko świadome odejście z 65 metrów. Obejrzyj rys. 44. Na jakiej wysokości RW wciśnięto UCHOD? To nie dowód, oczywiście, ale mocna poszlaka.
@syzyf
@flyga
@cytowani & All
RADO:...To właśnie ten nieszczęsny "szczur" kupy się nie trzyma.
Tu się nic się kupy nie trzyma,
Według mnie podstawowy błąd logiczny, jaki obaj (i wielu innych) popełniacie jest taki, że zakładacie, że załoga od początku konsekwentnie realizuje jakiś plan.
Prawdopodobnie to nie jest tak. Plan A się posypał na 250 metrach, bardziej minimalistyczny plan B po pierwszych stu metrach.
Plan ratunkowy (gaz do dechy i w górę) uległ zaś opóźnieniu po kolejnej informacji o 100 metrach ( i że "i-e-es jest w normie") - gdyż Dowódcy wydawało się przez dwie-trzy sekundy że ma jeszcze czas (zapas wysokości).
I wtedy wszystko się trzyma kupy. Może miał być szczur, może nie. NA 250 metrach pozostało z tego "odejście w automacie". Na końcu pozostało jakiekolwiek odejście, byle odejść.
Trzeba pamiętać, że w tym dziwacznym trybie latania
1. zamiast wolantu używane jest kółko "Góra/Dół" i o każdym ruchu kpt. Protasiuka mamy informacje w FDR. Trzeba je tylko umieć (i chcieć) czytać.
2. zamiast manetek gazu też się używa kółka "Góra/Dół". O ile automatowi ciągu zapewnia się właściwe warunki pracy (Vias=Vzad)- to w operacjach wymagających dodatkową energię (zwiększenie prędkości wznoszenia lub zmniejszenie prędkości zniżania) automat ciągu dodaje dokładnie tyle gazu ile trzeba - by prędkość wynosiła tyle jaka jest zadana.
RROMEK:Szczur wymyślony przez pilota i zaakceptowany przez generała, czy wymyśłony i narzucony przez generała?
Według mnie był opracowany wspólnie, zaakceptowany i ćwiczony już od pewnego czasu, na bieżąco prezentowany przez generała. Tylko taki scenariusz dodaje logikę działaniu załogi.
Oczywiście bardzo chętnie zmodyfikuję swoje poglądy o ile ktoś przedstawi jakiś rozsądny scenariusz. Gdzie wszystko lub prawie wszystko się trzyma kupy.
@flyga
Podejście było ustalone. Świadczą o tym rozmowy w kabinie.
Już pierwszy dialog, gdy Dowódca twierdzi iż podejście "jeszcze nieznane" świadczy o tym, że były do wyboru alternatywne podejścia. Nie mógł liczyć na to iż w Smoleńsku wyrośnie ILS więc jedyna mozliwość jest taka, że istniała alternatywa: podejście tradycyjne po ścieżce i jeszcze jakieś, które później Dowódca nazywa "zmienionym".
Pilot lecący, omawia podejście i odejście, przydzielając czynności i zwraca uwagę na szczególne cechy każdemu członkowi załogi. Takiego omówienia nigdy nie było.
To, że "zmienionego" podejścia nie znali (dobrze) wszyscy członkowie załogi jest bardzo prawdopodobne. Nawigatora aż trzeba zachęcać do czytania karty, jakby nie był pewien czy karta jest właściwa lub adekwatna.
Nie jest wykluczone, że "zmienione" podejście jest opracowane dla mniejszej liczebnie załogi i Nawigator i Technik w ogóle nie zostały uwzględnione przy podziale zadań.
Chcąc się odciążyć, pilot lecący mógł pokusić się o szybsze osiągnięcie MDA i dolot do MAPt na tej wysokości. To nieefektywny, ale legalny sposób.
Teoretycznie. Ale wówczas powinien wyrównać lot do horyzontalnego na 100 (120) metrach więc powinien kręcić kółkiem intensywnie o wiele wcześniej niż 2 sekundy po minięciu 100 metrów BH.
Przejście do lotu horyzontalego z 7 m/s w tym trybie to utrata około 40-50 metrów gdy silniki dodają gaz (jak wynika z FDR - wyrównanie na 420 metrach)
@Indoor prawdziwy
Scenariusz sabotażowy: piloci chcą odejść w momencie gdy pierwszy pilot ogłasza odejście. Ale ... w tym momencie wchodzi sabotażysta i za pomocą paralizatora obezwładnia pilota. Drugi pilot nie widząc sabotażysty orientuje się dopiero po chwili, że musi przejąć wolant.
Honor polskiego lotnika uratowany.
Ale kto miał na pokładzie samolotu paralizator?
@rromek
Scenariusz sabotażowy: ktoś nieznacznie zmodyfikował układ automatyki wykorzystując np. sygnał H=250m. Nie jest wykluczony, że operacja była przygotowana nie uwzględniając mgłę i wyszło nieco inaczej. Kłopot w tym, że tego nie mogli zrobić zdalnie kontrolerzy.
Nie ma potrzeby budowy scenariusza sabotażowego - tu było wszystko - niedoszkolenie załogi, lekceważenie procedur bezpieczeństwa, niedopracowana procedura z wykorzystaniem automatyki, nieznajomość działania automatyki w sytuacjach nietypowych, Szef ze swoimi gośćmi w zasięgu słuchu, nadgorliwy 2P, mgła, konfiguracja terenu, nacisk sytuacji.
Tyle, że wyjmując dowolnego z czynników powyższych (lista jest trochę przypadkowa) - działanie załogi staje się całkowicie nielogiczne.
Aha. I jeszcze musieli mieć pecha.
@Indoor prawdziwy
Pozwoliłem sobie napisać notkę na powyższy temat.
wpisz: Zasady badania CVR z Tu-154 przez IES w Krakowie
Zapraszam do lektury i dyskusji
Pozdrawiam
@Indoor prawdziwy
A jednak wynika, bo całkując przyspieszenia zeskanowane z wykresów MAK i przyjmując jako wartości początkowe wysokość i prędkość pionową przy TAWS34, gdzie jeszcze ciśnienie odniesienia w WBE SWS dowódcy były ustawione prawidłowo uzyskałem prawie dokładne trafienie z wartościami wyliczonymi przy:
TAWS35 - tu jest różnica w prędkości pionowej
TAWS36 - tu wylicz. prędkości pionowe pokrywają się ze zmierzonymi
TAWS37 - tu wylicz. prędkości pionowe pokrywają się ze zmierzonymi
Z faktu, że liczone metodą całkowania wysokości pokrywają się z zarejestrowanymi przy alarmach TAWS oraz wyliczone wartości
jakie powinien tam podawać RW są zbliżone do zarejestrowanych można wnosić, że zanotowana przy TAWS35 prędkość pionowa jest zakłócona jakimiś chwilowymi zmianami ciśnienia. Na filmach z kokpitów Tu154m z elektronicznym wyświetlaczem prędkości pionowej widać, że wskazówka (wyświetlana) ma małą stałą czasową co powoduje, że odcinkowo skacze wokół wartości ustalonej prędkości (która przecież nie może się zmieniać w ten sposób ze względu na bezwładność samolotu), a TAWS notuje prędkość pionową właśnie z WBE SWS, więc może zanotować pewne odchyłki w danym momencie.
Przy skanowaniu wykresów uwzględniłem rzeczywiste momenty zapamiętywania wartości Ny wynikające ze sposobu rejestracji parametrów (stąd te dziwne końcówki czasów poszczególnych punktów).
@rado
Nie 2,5 sek, a 6 sek. Tyle czasu mija od "odchodzimy na drugie" do zerwania ABSU w kanale podłużnym.
Myślę, że dalsza nasza dyskusja nie ma sensu. A co sądzę o Protasiuku to poczytaj co odpowiadam Flydze. Proponuję więcej obiektywizmu :)
Pozdrawiam
@majkosmaj
Nie ma słów "Odchodzimy na drugie" więc nie ma od czego liczyć tego czasu. Nie wierzysz y-k-w? Sam posłuchaj. Za to jest "Odchodzimy" i chwycenie wolantu.
Proponuję więcej obiektywizmu...
A ja proponuję więcej konsekwencji. Gdyby "Protasiuk czuł ten samolot doskonale i mógł sobie pozwolić na wyrównanie lotu tuż nad ziemią", to by się nie roztrzaskał. I jeśli chodzi o obiektywizm, to w tej naszej dyskusji nie podałeś żadnego obiektywnego faktu choćby w postaci przebiegu jakiegoś jednego parametru lotu, który by Twoją tezę potwierdzał. Przemyśl więc sprawę na spokojnie.
@Indoor prawdziwy
Approach briefing rozpoczyna się od analizy pogody i notamów na lotnisku docelowym i zapasowym.
Następnie omawia się status samolotu, np. dopuszczenia które mogą degradować wykonalność podejścia.
Następnie analizuje się podejście, dolot np. STAR , podejścia do konkretnego pasa. Jeżeli podejść jest kilka, omawia się wszystkie mogące wystąpić (przeważnie do dwóch). Omówienie te ma na celu zweryfikowanie nawigacji pionowej i poziomej. Bardzo istotne jest omówienia podejścia końcowego, a szczególności przy podejściu nieprecyzyjnym. Bardzo ważne jest przydzielenie kto co ma sprawdzać i na jakiej podstanie np. ścieżka zniżania na podstawie tabelki lub czasu. Omówienie wysokości na jakiej będzie przelatywać nad pomocami, gdzie jest MAPt i jakie jest MDA. Przypomina się jakie callout są spodziewane od każdego z załogantów.
Następnie omawia się odejście. Jak wygląda nawigacja pozioma, czy wykonywana będzie w oparciu o FMS czy nawigację klasyczną, jakie pomoce będą używane, jakie są ograniczenia, jaka jest wysokość MAP…
Następnie nastawia się instrument nawigacyjne.
Następnie wylicza się prędkości podejścia, korekcje na wiatr, korekcje temperatury…
Następnie omawia się stan paliwowy. Ile czasu można wisieć i przy
jakiej ilości paliwa rozpoczyna się najpóźniej odejście.
Gdy pogoda jest mizerna wklepuje się do fmsa trasę na odlot na zapas i jeszcze raz analizuje paliwo.
Na koniec przypomina się jakie jest MSA, rodzaj świateł podejścia i na pasie, długość pasa i omowienie drogi kołowania po lądowaniu, w szczególności w operacjach LVO.
Tak to w skrócie wygląda. Tak się robi przy każdym podejściu.
Jedynie efektywne omówienie gwarantuje utrzymanie świadomości sytuacyjnej na sensownym poziomie.
W Smoleńsku był pokaz Amatorstwa. Smutne ale prawdziwe.
@paes64
Dla mnie nic nie wynika. Do mnie po prostu kolumna cyfr nie przemawia. Reprezentacja graficzna, włącznie z kontekstem - tak.
Pomiędzy TAWS34 (7,3 m/s) a TAWS 36 (7,7 m/s) samolot najpierw zmniejszył prędkość zniżenia do około 6 m/s a nastepnie zwiększył do 8 m/s.
Ja mówię o tej zmianie nazywając go "zmianą na 250 metrach". W rzeczywistości dokonuje się pomiędzy 230 a 200 metrów.
Gdyby tylko prędkość zniżenia wzrosła to bało ważne, ale zwiększa się znacząco nachylenie i to podczas lotu z AP w trybie stabilizacji nachylenia. Tam, gdzie nie ma prawa się zmieniać na długi czas. Autopilot powinien odtworzyć pierwotne nachylenie, bo od tego on jest.
Żebyś zrozumiał w czym rzecz:
To jest fragment lotu, gdzie sterowanie odbywa się za pomocą nastawnika AP. NA górze - nachylenie, poniżej akcja pilota.
Każda zmiana nachylenia poprzedzone jest zmianą nastawnika.
Poza zmianą zaznaczoną na czerwono. Nie ma żadnej akcji pilota. Po prostu nachylenie się zmieni. Akcja pilota następuje później i nie jest przyczyną zmiany nachylenia, tylko reakcją na zmianę nachylenia.
OK, bywa tak, ale AP powinien reagować i odtworzyć ustawioną przez pilota wartość nachylenia. A nie robi tego.
Dlaczego?
@flyga
ciociami się popisywać na imieninach.
Znowu zaczynasz starą śpiewkę : co załoga powinna robić.
To że załoga łamała co chwilę prawo i wszelkie instrukcje to wiadomo.
Mnie interesuje co załoga robiła i dlaczego.
Żeby Ci przypomnieć o czym rozmawiamy - ja twierdziłem, że nie wiadomo jakie podejście załoga wykonuje, a nie czy podejście było omówione.
@Indoor prawdziwy
Dlatego opisany przeze mnie sposób omawiania podejścia okazał się dla Pana nudny. Na takich nudnych sprawach polega profesjonalizm zawodu pilota. Gdyby podejście było omówione, to wiedział by i Pan i załoga jakie podejście chcą wykonać i jak chcą je zrealizować. Pozostawiam Pana w dywagacjach na temat kręcenia kółeczkiem.
Pozdrawiam
@flyga
Właśnie to samo miałem mu napisać. Wymyśla jakieś głupoty z H=250 m, a nie potrafi ze rozumieniem czytać schematy blokowe układów sterowania. Zresztą zauroczenie liczbami to u niego stan normalny. :-) Pamiętasz jeszcze "magię liczby 280" z dyskusji pod jedną z poprzednich notek y-k-w? Szkoda czasu na tłumaczenie mu czegokolwiek, gość jest niereformowalny. :-/
@rado
Zwracam uwagę ponownie, że jedną z kluczowych powodów katastrofy było nieporozumienie pośród członków załogi odnośnie prędkości zadawanej automatyce ciągu - w zasadzie można traktować to jako jedną z głównych przyczyn katastrofy. Wydłużyło to bowiem lot bez pomocy silników o około 20 sekund i spowodowało, że wówczas gdy trzeba było wyrównać lot lub odejść (po minięciu 100 metrów BH) automatyka ciągu nie dodał gazu. A wówczas gdy trzeba było uciekać w górę - silniki się dopiero rozkręcały.
To, że piloci nie mają pojęcia o automatyce - jest i powodem katastrofy i powodem, że nie są w stanie pojąć co się stało.
Tak dla przypomnienia - że z niczego się nie wycofuje odnośnie 300 km/h - 280 km/h.
@rado
@Indoor prawdziwy
:-D
@flyga
@flyga
Dyskusja jest tak fascynująca - :-)
@rado
„Wydłużyło to bowiem lot bez pomocy silników o około 20 sekund”
„Tak dla przypomnienia - że z niczego się nie wycofuje odnośnie 300 km/h - 280 km/h.”
Pomijając jednostki, wszystko staje się jasne…..
„A wówczas gdy trzeba było uciekać w górę - silniki się dopiero rozkręcały.”
Ach te nieudane imprezy……
@Indoor prawdziwy
@rado
Nie. Uważam, że mam rację w 100 procentach.
@flyga
A ty widzisz w którymkolwiek momencie choć cień profesjonalizmu załogi Tu-154? Przecież oni nawet tam porządnie check-list nie zrobili, a ty chcesz by Approach briefing wykonali. Nie chce mi się teraz szukać, ale SID-a z Okęcia prawdopodobnie zrobili FMS-em co jest zabronione. Tak się chyba latało w 36 Pułku - w d..ie procedury, w d..ie briefingi. Przecież oni nawet porządnie planu lotu nie potrafili zrobić, czy porządnie wklepać punkt XUBS do FMS-a. Lecąc Kononowiczem "tam nic nie było". A ty i rado tylko "powinni to, powinni tamto". Widzę, że jeteś profesjonalistą i być może nawet latasz jako PIC. Ale na Boga nie porównuj załogi Tutki do załogi Lufthansy. A Protasiuk musiał coś kombinować, bo samobójcą chyba nie był. Może przeanalizuj co zrobił, a nie co powinien zrobić. Sorry za może ciutkę podniesony ton mojej wypowiedzi ale nie dyskwalifikuj pracy Indoora przy pomocy "tego na pewno nie zrobił, bo dobry pilot powinien według procedur zrobić to inaczej".
Pozdrawiam
@Indoor prawdziwy
@majkosmaj
To potwierdza o czym pisałem chyba ostatni raz w sierpniu 2012 w tym komentarzu:
...Polacy identyfikujący głosy osób dla komisji MAK, oraz komisja Millera rozpoznali głos generała Błasika w nagraniu CVR na podstawie osobistej znajomości jego głosu. Natomiast "eksperci fonoskopijni" z IES nie rozpoznali głosu generała, ponieważ ich metodologia opierała się na pobieraniu próbki głosu z samego nagrania, jeśli został on w nagraniu zidentyfikowany z daną osobą. To znaczy, jeśli ktoś zwrócił się do kogoś w nagraniu i ta osoba odpowiedziała/zidentyfikowała się, to ci "eksperci" wiedzieli wtedy jak brzmi głos tej osoby w nagraniu i mogli tą osobę od tego momentu w nagraniu identyfikować. Na tej samej zasadzie, że jak by mi ktoś dał nagranie CVR i kazał identyfikować generała, a nie znam przecież jego głosu, to jeśli ktoś by się do niego nie zwrócił w nagraniu i on nie odpowiedział, to bym nie wiedział czy to generał mówił, czy nie. [...] Na tej samej zasadzie braku próbki dźwięku kolizji samolotu z drzewami, "eksperci" z IES napisali "odgłosy przemieszczających się przedmiotów", kiedy samolot kolidował z drzewostanem.
@majkosmaj
- Bardzo dobre światło rzuca chęć korzystania z automatyzacji przy dość skomplikowanym podejściu. Trzeba oczywiście pamiętać o limitacjach. Korzystanie z nieudokumentowanych procedur to jeden z 11 elementów łańcuszka błędów.
- SID y, na Okęciu też, lata się przede wszystkim na FMS. Jest to nie tyle legalne, co zalecane.
Może coś się pomyliło z P-RNAV ???
W lotnictwie nie ma miejsca na kombinowanie. Trzeba używać zdrowego rozsądku, ale to inna bajka.
Pozdrawiam
@rado
Drogi RADO, nadymacie się w swojej fachowości i uważacie każdego spoza wtajemniczonych za głupka. Tymczasem grono wtajemniczonych zebranych w komisji Millera nie potrafiła przekonać "Narodu", jak doszło do katastrofy. Inne grono naukowców odkrywa zakryte punkty na mapie.
Może jakieś dziecko/dyletant nieobciążony lotniczymi nawykami powie w jakim stanie jest garderoba króla.
@flyga
@rado
Ośmieszasz się. Nie czujesz tego?
Zajrzyj do blogu martynka78.salon24.pl
Zobaczysz dyskusję Kaczejzypy i Nurniego.
Nie idź tą drogą.
@you-know-who
Wytłumaczyłem sobie, ze chyba jest tak, iż jakiś czepialski Litwor może sobie pisać różne rzeczy, to jego prawo. Autor blogu za to nie odpowiada, czytać ani komentować nie musi.
No, ale zupełnie inaczej jest z tym, co napisał sam Autor. W pełni za to odpowiada przed czytelnikami i w razie potrzeby powinienn udzielać gruntownych wyjaśnień.
W listingu programu "Smoleńskiej Beczki" znalazły się dwa bardzo ważne równania :
az = (cos(pitch(i))*cos(p)*n-1.)*9.81 +az_thr(i)
a = sin(p)*n*9.81
Zostały one sformułowane a priori (rzecz normalna w przypadku programów), a ja nie chciałbym eksponować swoich domysłów, skąd one się wzięły.
Proszę podać, jak powstały te wzory tak, żeby każdy (nawet ja) był w stanie to zrozumieć.
Z ukłonami
PS az_thr(i) nie wymaga objaśnień.
@rromek
Dla większości fizyka relatywistyczna to abstrakcja. Zwykły zawodowy fizyk nie będzie w stanie wytłumaczyć zwykłemu szarakowi na czym to polega. Zrobi to za to zawodowy dziennikarz BBC korzystając z pomocy animacji i innych dobrodziejstw techniki.
Podobnie jest ze zjawiskiem katastrofy lotniczej.
@flyga
Może coś się pomyliło z P-RNAV ???"
Może wypowiedziałem się nieprecyzyjnie. Chodziło mi o to, że AP był w trybie L-NAV i FMS "sterował" samolotem w kanale poprzecznym podczas SID. A obiło mi się o uszy, że jest to zabronione i do 3000 ft. leci się ręcznie. Oczywiście korzystając z "grafiki" wyświetlanej na MFD.
"Bardzo dobre światło rzuca chęć korzystania z automatyzacji przy dość skomplikowanym podejściu."
Tylko trzeba umieć to robić z głową, a do tego przestrzegać "instrukcji samolotu w locie" plus "instrukcje korzystania z pomocy nawigacyjnych". Zrobisz podejście nieprecyzyjne we mgle na FMS-a w "trybie" L-NAV (lotnisko jak w Smoleńsku czyli 2 X NDB) gdy zabrania tego instrukcja?
Pozdrawiam
@John Kowalski
Nie czytałem tego komentarza (choć twoje wypowiedzi lubię czytać bo są krótko mówiąc dobre). Czyli doszliśmy do takich samych wniosków.
Pozdrawiam
@flyga
Indoor i parę innych osób (w tym i ja) nie debatujemy nad tym co zrobili ani nad tym co powinni zrobić (bo powinni po pierwszej jeszcze nad Białorusią, a najdalej po drugiej informacji o pogodzie odlecieć na zapasowe). "Kombinujemy" DLACZEGO to zrobili, bo przyczyny katastrofy są jasne dla każdego.
Pozdrawiam i dobranoc bo jutro do pracy.
@majkosmaj
Co do podejścia w Smoleńsku:
Po pierwsze oddałbym stery drugiemu pilotowi, jeżeli tylko ja bym gadał po rosyjsku (ale nie potrafię)
Zależy czy miałbym podejście w bazie danych czy nie. Jeżeli tak to podejście na FMS, monitoring klasyczny, jeżeli nie to zależy od instrukcji.
@majkosmaj
Żeby wiedzieć dlaczego ktoś coś zrobił, warto wpierw wiedzieć jak to się robi, bo może robili to tak jak sztuka wymaga ???
Jeżeli samemu kiedyś dało się ciała, to łatwiej zrozumieć dlaczego ktoś dał ciała wykonując tą samą czynność. Dlatego doświadczenie sporo pomaga w „Kombinowaniu" DLACZEGO to zrobili”. Jak się nie ma swojego doświadczenia, można skorzystać z czyjegoś. Trzeba tylko chcieć.
@Litwor
przyklad: ruch tzw. vomit-comet, czyli symulacja niewazkosci, to n=0,
thrust=0, wtedy srodek masy poddany jest przyspieszeniu
-1*g
inny przyklad to lot z load factor 0.5 ale do gory nogami. p=180 stopni, wtedy CM przyspiesza w dol -1.5g.
ok?
pzdr
@rromek
Tym bardziej właśnie trzeba tępić rozwój głupoty.
...nadymacie się w swojej fachowości i uważacie każdego spoza wtajemniczonych za głupka.
Jak ktoś szerzy herezje dotyczące nauki i techniki, do tego nie mając przyswojonych podstaw tych dziedzin, to trzeba to pokazywać. Żeby inni nie pomyśleli, że ma rację. I ja z nikogo niczego nie robię, on się sam podkłada aż nadto skutecznie. Za dobre rady, którą drogą mam iść dziękuję, nie skorzystam. A jeśli Tobie nie przeszkadza ww. postawa i "kupiłeś" pomysł sabotażu na H=250 m oraz automat ciągu jako główną przyczynę katastrofy, to znalazłeś się w pętli algorytmu i musisz wrócić do pierwszego mojego zdania w niniejszym komentarzu. Pozdrawiam.
apel do wszystkich (you know who U R)
* * *
ja mam swoja spiskowa "teorie 250m", inna od wszystkich i byc moze niezgodna z teoria koleczka: ze zamieszana byla w to Fizyka, no i ludzie.
ale jak mowie, moze lepiej jak zaczekam do jakies innej, spekulatywnej, notki?
@you-know-who
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Fakt-Rosjanie-pomylili-probki,wid,15407800,wiadomosc.html?ticaid=110388
@Zasada Heisenberga
Rosjanie są straszni, źli i mają duże kły, ale co to ma wspólnego z katastrofą?
@kam-eta1
@you-know-who
Z jednej strony wiadomo, ze jego się nie przekona, a drugiej tez wiadomo, ze on potrafi [kogos przekonac
@you-know-who
Czyli nadal pan wierzy ze pijany generał w kabinie pilotów zmusił pilotów do zejścia poniżej i tak dalej ..., sam pan wiesz lepiej.
Bo tego właśnie dotyczą te argumenty niby próbowałem strącać.
@Zasada Heisenberga
Czyli pan wierzy, ze wypicie podczas lotu malpki przez generala jest absolutnie niemozliwe i w zwiazku z tym zejscie poniżej bylo spowodowane czymkolwiek tylko nie potrzeba zdążyc na uroczystosc?
@rado
Byc może zbyt krótko napisałem, ale chodziło mi o zachowanie poziomu i ograniczenie argumentów ad personam w dyskusji.
Pomysłu sabotażu na 250m nie kupiłem, niemniej wart jest przeanalizowania trop uszkodzenia toru sygnału, który włącza/wyłącza się przy przekraczaniu tej granicy. Wdług tego co tu czytam to ten sygnał ma znaczenie przy schodzeniu do lądowania przy istniejącym ILS. W Smoleńsku ILS nie było, ale podobno pilot zachowywał się jakby chciał wykorzystać tryb z ILS ("uchod" miał działać tylko przy ILS). Nie jestem pilotem ani automatykiem ale raczej specjalistą od bezpieczeństwa procesów przemysłowych, procedur, określania ryzyka itp., badania wypadków i awarii. Stąd moje przekonanie, że jeżeli się analizuje awarię/wypadek trzeba także brać pod uwagę mniej oczywiste i mniej narzucające się scenariusze.
Jakbyś analizował nielotniczy wypadek "Imperial Sugar" to byś zobaczył, że wprowadzone udoskonalenie w instalcji doprowadziło do całkowitego zniszczenia całej fabryki przez wybuch "bezpiecznego" materiału jakim jest cukier.
OT NTSB opublikowało raport wstępny nt akumulatorów dreamlinera.
@kam-eta1
Wierze, ze MAK i kreml taką właśnie strategie sobie przyjęli.
Wierze, ze cale to rosyjskie śledztwo jest równie rzetelne jak i pozostałe ich śledztwa - mam na myśli Katyń, Biesłan, Dubrownik czy sprawa zabójstwa Politowskiej.
Wierze, ze Rosja ma rozbudowaną agenturę i korzysta w wielu tzw. pożytecznych idiotów.
Wierze, ze oni mogą odwiedzać rosyjskie ambasady pod pretekstem np. kursów językowych.
Nie wiem kto imiennie ale musisz przyznać, ze niektórzy sami pchają się na świecznik aby takimi ich postrzegać.
@Zasada Heisenberga
@kam-eta1
Poczytaj sobie blog fizyka-smolenska do czego wielokrotnie zachęcał autor.
@Zasada Heisenberga
@kam-eta1
@kam-eta1
Czasami korci mnie, by przesledzic ciag logiczny zamachistow, ale zawsze natykam sie na niezrozumienie na poziomie podstawowych pojec.
Pozdrawiam, Panie Heisenberg
@kam-eta1
-Zdalnym wprowadzeniu samolotu w sztuczną mgłę w atmosferze prawdziwego helu (by ludzie dziwnie na CVR gadali) w jar, w którym artystycznie podcięto botanikę i złamano brzozę do której poprzybijano metalowe kawałki.
- Zdetonowaniu końcówki skrzydła i wnętrza kadłuba gdy samolot osiągnął magiczną liczbę 280.
- Skradzeniu kokpitu
- Podłożeniu innego wraku
@flyga
Tak czy owak - musial sie MAk napocic, by cos takiego wymyslec...Wlasciwie to mogliby jakies bardziej prawdopodobne wersje wydarzen stworzyc. Z tym helem to już calkiem po bandzie pojechali...:)
@flyga; @kam-eta1
Problem z tym ciągiem polega głównie na tym, że składa się tylko z dwóch słów
Był zamach
Każdy argument niezależnie od jakości ale zawierający to hasło wywoławcze jest akceptowalny przez zamachistów.
Ostatnio starałem się nieco je przybliżyć "laikom.. i humanistom" u @andrzejmata
Zapraszam
11.03.2013 17:27
@ANDRZEJMAT, @ALL
Na szczęście nawet niekompetencja jest policzalna.
@kam-eta1
@rromek
Przeanalizować nie warto, ale zapytać można (było).
Próbuję uzasadnić dlatego nie warto zajmować się sprawą wpływu tego sygnału
- sygnał H=250 to element toru kanału podłużnego AP,
- kanał podłużny, niezależnie od tego w jakim trybie działa , czy jest ILS czy go nie ma, czy realizowany jest reżym V,M,H czy Stabilizacja i regulacja nachylenia - jako element wykonawczy korzysta ze steru wysokości.
- gdyby przyczyna nachylenia wynikała z działania czy to błędnego czy też poprawnego AP musiałoby to zostać realizowane przez odpowiednie wychylenie steru wysokości
- przed zmianą nachylenia nie jest odnotowany żaden ruch steru wysokości mogący spowodować taką zmianę nachylenia. (patrz obrazek poniżej)
Co prawda zmiana nachylenia następuje podczas drobnego ruchu steru w kierunku "nos w dół", ale podobne do tego wychylenia steru wysokości odbywają się cały czas i w górę i w dół - bez żadnego skutku na nachylenie samolotu.
W każdym razie - przyczyna zmiany nachylenia leżała poza automatyką.
Tak samo można wykluczyć, by zmiana prędkości zadawanej, która to zmiana nastąpiła kilka sekund przedtem - mogła mieć taki skutek. Nie w tym trybie pracy AP. Sprawdziłem na symulatorze, ( do tak elementarnych rzeczy się nadaje). Nawet wyjątkowo drastyczna redukcja obrotów silnika nie wpływa na zmianę nachylenia w tym trybie pracy AP (oczywiście do czasu). Owszem - samolot traci prędkość przyrządową i/albo zwiększa prędkość zniżenia ale nachylenie stoi jak mur. Mogę służyć wydrukami z FDR. Więc mimo, iż prawdopodobnie zachodziła w tym czasie dalsza redukcja obrotów turbin, to sama redukcja obrotów nie mogła spowodować takiej zmiany nachylenia.
Podobnie mało prawdopodobne wydaje mi się uskok (podmuch) wiatru - w takim mgle nie wiem czy jest to możliwe. Jakieś niewielkie - na pewno.
Najbardziej mi się wydaje prawdopodobne, że zadziałało jakieś specyficzne dla tego typu samolotu zjawisko związane z aerodynamiką, na tym się nie znam.
Albo raczej przypadkowy zbieg w czasie kilku ze wspomnianych zjawisk. Więc tzw. pech.
Elektromagnes i hel z zasady wykluczam.
O wiele ciekawsze do analizy jest to co się dzieje po zmianie nachylenia, bowiem możemy zaobserwować
- natychmiastowa reakcję automatyki,
- reakcję pilota po kilku sekundach, zmierzającą w tym samym kierunku co działanie autopilota
- zaniechanie działanie przez automatykę dokładnie w tym samym momencie gdy pilot zaczyna swoje.
Wygląda tak, jakby ruch pilota zadajnikiem nachylenia (pitch wheelem) - nakazał automatyce zaakceptować zmienione nachylenie z drobną korektą wynikającą z ruchu zadajnika.
Byłoby to mozliwe tylko wówczas, gdyby automatyka działała w ten sposób, że w efekcie aktualne nachylenie w chwili ruchu zadajnikiem byłoby traktowane jako kolejne “wzorcowe” nachylenie. Realizować mozna to na rózne sposoby - nie wiem jak jest w TU-154. A dokładnie coś takiego wynika z zapisów w FDR.
Zeby to dokładnie analizować potrzebna by była dobra znajomość mechanizmu sterowania w kanale podłużnym w trybie Stabilizaja i regulacja, głównie mechanizmu wytwarzania sygnału wzorcowego nachylenia - niby są one opisane w odpowiednich instrukcjach, ale nie mogłem się dogrzebać w weekend do tych informacji, a w tygodniu nie mam czasu na takie mozolne i czasochłonne poszukiwania w literaturze w nieznanym języku.
Mogę maksymalnie odburknąć lub jakiś obrazek wyprodukować co też czynię radością poniżej.
@you-know-who
Od razu "obrazić". Ja nikogo nie obrażam, odpowiedzi czytam z zaciekawieniem. Bardzo pouczające.
ja mam swoja spiskowa "teorie 250m", inna od wszystkich i byc moze niezgodna z teoria koleczka: ze zamieszana byla w to Fizyka, no i ludzie.
Nie zapomnij tylko, że samolot leciał pod kontrolą sprawnego (zakładając, że zapisy FDR są prawdziwe, w co osobiście nie wątpię) AP.
ale jak mowie, moze lepiej jak zaczekam do jakies innej, spekulatywnej, notki?
Tego nie rozumiem. Jak mówisz to się pytasz czy twierdzisz?
Czy zmiana pitch mógł być powodem zaprzestania wytracenia prędkości przyrządowej? Na mój laicki rozum tak.
@Indoor prawdziwy
tke, pewnie tak. ale to pozniej, prawda? musze jeszcze sie zastanowic nad tym co sie dzialo na "250"..
pzdr
@gini
@gini
Nie taka żeś naiwna, Gini, skoro wyrywasz koment z kontekstu :)
@gini
ok, ale to moze byc troche niebezpieczne... zwlaszcza jesli to bedzie cywilizacja sfinksow.
@You-Know-Who, i inni
W nowym numerze przeglądu lotniczego jest jakiś artykuł o smoleńsku. Ktoś już czytał? Jakie wrażenia? Jak pod względem jakości i wiedzy prezentuje się ten artyuł?
http://www.plar.pl/?page=aktualny
@gini
@gini
No w końcu się przyznałaś :) Podoba mi się to. Prawie jak jak niejaki KaNo w TV. Załatwić ci program w TVN-ie? Kiedyś i mnie się tam udało wystąpić :)
Pozdrawiam
PS Czy ty kiedyś śpisz? :)
@gini
@gini
@gini
@gini
@gini
jesli sa, to moze lepiej zalinkowac i wytlumaczyc jaka teze bronisz, np: mgla byla sztuczna, albo "samolot sie rozbil, bo mimo ze podali zalodze PLF 101 bardzo trafna pogode, to w biurze meteorologicznym zabraklo pomocnika meteorologa i papieru w kiblu".
ok? thnx
@you-know-who
Wyjaśni może ktoś naszej Gini jaka jest różnica między satelitą meteo a satelitą szpiegowskim?
Gini nosisz okulary o mocnych soczewkach, to je zdejmij, widzisz teraz jak satelita Meteo, a teraz załuż- by osiągnąć widzenie (w mocnym uproszczeniu) jak satelita szpiegowski. Oczywiście dokładność umożliwiająca z satelity uzyskać obraz umożliwiający odczytanie tablicy rejestracyjnej to SF, ale dokładność szpiegowskich jest kolosalnie większa.
@you-know-who
Gini chodzi o to, ze skandalem jest, ze cala sluzba meteo Rosji nie stanela na bacznosc 10.04.2010 i nie zechciala dobrowolnie popracowac w ten weekend
@sceptyczny85
wiedza - ok, jakość? hmmm... w zasadzie również ok, chociaż zabrakło mi w paru miejscach kropek nad "i", takich które kompletnych laików przekonałyby, że białe jest białe, a czarne... itd.
Autor [M. Setlak] rozliczył się całkiem zgrabnie z tezami dr Berczyńskiego, Szuladzińskiego, Nowaczyka i prof.Biniendy. W sumie nic nowego dla czytających s24, ale dość dobrze (jak na niedługi artykuł) opisane.
Ale dla mnie perełką w tym nr przeglądu nie jest ten artykuł, tylko artykuł wstępny - po prostu cudo! szkoda wielka, że nie można podać linku ;(
ale może poświęcę się i skrobnę... chyba warto, a jeśli YKW uzna, że mu zaśmiecam wątek, to po prostu post wytnie ;)))
Znowu obcy wtargnęli na teren general aviation, na nasze święte indiańskie terytorium, gdzie profanów nie znosimy. Błąkali się tu już wcześniej poseł B. z Partii Nieprzyjaciół Wiedzy i jakiś dziennikarz niezależny (od rzeczywistości), ale ci byli za ciency na zaszczyty pala męczarni. Nagonili nam za to grubego zwierza, profesora "belwederskiego". Ooo! Ten dużo dobry!
Najpierw fakty. Motoszybowiec PW-4 (p. PLAR 1/96, konstrukcja z kompozytu szklanoepoksydowego – miałem przyjemność wylatać na nim parę godzin) stracił 2 m skrzydła w kolizji z latarnią i spadł z wysokości ok. 5 m. Wypadek był następstwem przerwania pracy silnika. Jerzy i Marcin (imiona prawdziwe), moi koledzy aeroklubowi, odnieśli obrażenia. Jerzy (znam go 30 lat), w czasach budowy PW-4 pracownik Politechniki Warszawskiej, to pilot doświadczalny i członek PKBWL zajmujący się głównie badaniem wypadków szybowcowych (to komisja przy ministrze od transportu – mylona przez laików z KBWLLP przy MON, z którą Jerzy nie miał związku, podobnie jak Marcin). W locie sprawdzano nowy zespól napędowy – trasa wokół Warszawy, powrót na Babice od zachodu, przepisowy krąg. Silnik przerwał nad ul. Broniewskiego, załoga dotarła lotem ślizgowym niemal do lotniska. Odcięta końcówka odleciała w przód na k. 20 m od latarni, na której wysięgniku (stalowa rura o średnicy kilku cm) został długi biały ślad z lakieru i opiłków kompozytu. Rura nie doznała nawet wgniecenia. Słup pod wpływem wysoko przyłożonej siły uderzenia zgiął się przy podstawie, gdzie ma przekrój otwarty, nieodporny na zginanie (w rurze o średnicy 145 mm jest wykrój 10 cm na skrzynkę bezpieczników). Strażacy odcięli słup piłą, co ujawniło grubość ścianki – 5 mm (zmierzyliśmy).
Gdyby za kryterium oceny w zawodach łgarzy przyjąć szybkość wypowiadania bzdur, to konferencję naukową urządzoną w lutym na UKSW pn. „Debata smoleńska” wygrał Polak, Prof. J. Rońda. Uczony poddał wypadek PW-4 swoim metodom badawczym i ujawnił wyniki jako kolejne „prawdy smoleńskie”. Cytuję numerując kłamstwa, komentuje w klamrach:
„Członek Komisji Millera (1), pan Benedict [Robert, ppłk] (2), w Dzień Zaduszny [gdyby nie ta jedyna prawda, nikt by się nie zorientował, o czym mowa] wykonał eksperyment, leciał nad Powązkami, gdzie znajdują się groby ofiar Katastrofy (3,4) [gdzie ul. Broniewskiego, gdzie lotnisko, a gdzie Powązki… plan Warszawy nie jest tajny; insynuacja, że lot miał coś wspólnego z grobami ofiar – wstrętna] na swoim (5) [Politechniki Warszawskiej] samolocie bardzo lekkim ze sklejki (6) i brezentu [z kompozytu… a brezentu, profesorze, w lotnictwie używa się na pokrowce]. Spowodował ścięcie latarni (7) [kłamstwo główne] o średnicy 200 mm (8) i grubości ścianki 10 mm (9) i nie odpadło od samolotu NIC (10) [2 m skrzydła, lotka, odłamki…]. Życzymy p. Benedictowi powrotu do zdrowia!” [ppłk. Benedicta nie znam, ale czuję, że jako pilot Su-22 daruje wszystko, oprócz posądzenia, że wsiadłby do czegoś „ze sklejki i brezentu”].
Wypowiadając 10 bzdur w ciągu zaledwie 1 minuty polski profesor zdystansował zawodników z odległych zakątków świata, o tytułach profesorskich z nadania dziennikarzy. Australijczyk, Amerykanin i Kanadyjczyk taki wynik wymęczali średnio w 10 minut. Przyjmując 1 Ro = 10 kłamstw/min, rywale osiągali wydajność 0,1 Ro (czyli 1 Bin w układzie SI). Mistrz zebrał owacje oraz uznanie Prezesa i jego zauszników, co telewizja transmitująca czujnie pokazała.
Jako laik w lotnictwie autorytetu nie stracił, bo go nie miał. Skutecznie podważył jednak autorytet stanu profesorskiego w Polsce i uczelni, na których pracował. Teraz klops: czy w swoich placówkach tak samo fałszował wyniki doświadczeń, żeby udowadniać swoje tezy? Na UKSW poszło mu tak łatwo, jakby miał w tym lata praktyki… „Łże-profesora” może tylko uratować iluzjonista z Ohio, kolega w procederze. Niech zrobi symulację jak sklejkowe skrzydło tnie stalowa rurę 200x10. Niemożliwe? Bez obawy, z jego komputera nie takie wyniki wychodziły.
A może…? Smutne, nie pomyślałem… My też życzymy p. Profesorowi powrotu do zdrowia!
Krzysztof Krawcewicz
@ALL
Mogę zrozumieć że jakimś cudownym sposobem zdetonowali końcówkę i samolot omijając brzozę spadł. Nie chcą brzozy, ok. niech będzie wybuch.
Skoro niektórzy odnaleźli trotyl i inne dowody, że doszło do wybuchu w kadłubie (wewnątrz), to jakim cudem samolot spadł tam gdzie spadł???
Jeżeli rozumiem ich intencje, to wybuch musiał być taki, który naruszył konstrukcję nośną. Samo zrobienie kabrioletu, skutkowałoby, że samolot przeleciał by spokojnie nad lotniskiem.
Jeżeli doszłoby do uszkodzenia struktury nośnej, skrzydła powinny końcówkami przybić piątkę i w dość chaotyczny, niezależny od siebie sposób spaść.
Jeżeli odeszłoby tylko jedno skrzydło, to te skrzydło powinno znajdować się tam gdzie końcówka, a beczka powinna być dość dynamiczna.
Skoro ktoś detonuje kadłub, to poco mu odstrzelać końcówkę i jednocześnie łamać brzozę??
O co chodzi???
@flyga
[..................................................................]
Chodzi o tezę.... rozwijaną od początku przez utytułowane autorytety z USA.
więc była mgła, bomby termo-baryczne, pojawili się eksperci to i pojawiła się pancerna brzoza, były 3 wybuchy, jest awaria silkników.... aż strach pomyśleć że samolot składa się z kilku tysięcy części...
chodzi pewnie też o interesy różnorakie, jakieś granty uczelniane, troszkę nuty patriotycznej(e, to przykrywka), a paliwo daje nasza wrodzona miłość do braci ze wschodu...
@gab
Pobil pan profesor tego absolwenta AGH co to helem zostal przytloczony.
@gab
@you-know-who
żartujesz??? jakiś dzień dobroci dla... masz czy coś? to jest oburzające, żeby 1-minutowym wystąpieniem ustanowić taki rekord - imho wart jak najbardziej ustanowienia jednostki 1 Ro = ... !
@you-know-who
Kłamliwy MAK i oszukańcza komisja Millera nie dostarczyła danych w raporcie. Więc, chcąc nie chcąc, prof. belwederski oszacował różne dane. Ale także zmierzył - wyszedł na ulicę i zmierzył najbliższą latarnię. Latarnia miała dół z żeliwa, więc była grubsza.
Prof. Rońda pamięta czasy gdy amatorskie konstrukcje, zwane dla ominięcia jakichs przepisów eksperymentalnymi budowane były ze sklejki. Sprzed wojny prof. Rońda pamietał, że dla ulżenia konstrukcji część tylna samolotu pokrywana była płótnem.
A poza tym inne dane zaczerpnął z prasy (ND, GP itd).
Czy to eleganckie śmiać się z osoby niepełnosprawnej?
@gab
@rromek
@flyga
Niezbadane sa pomysly ruskow. Przeciez sprowadzac na smierc i jednoczesnie odpedzac sie od PLF101 w calej swej azjatyckiiej przebieglosci... Dokonac zbrodni idealnej, jednoczesnie dopuscic sie pomylek z trumnami i probkami (pewnie po to, by czujnosc zmylic)
Dlatego szczegolnie czujnym trzeba byc, badajac te katastrofe i brac pod uwage hel, laser, bombe, trotyl, Marsjan - caly asortyment mozliwosci.
@flyga
To ja mam pytanie z innej, nomen omen, beczki. Chodzi o interpretację Regulaminu Lotów jaką popełniła Komisja:
"Lot wg przepisów IFR może odbywać się do wysokości określonej
jako DA(DH) lub MDA(MDH) wyłącznie wg wskazań przyrządów i
występująca powyżej tej wysokości mgła w żaden sposób nie obniżała
poziomu bezpieczeństwa wykonywanego podejścia."
Popełniłem w związku z tym pewną głupotę, bo uwierzyłem w
deklarację Gini, że potrafi w związku z tym coś wytłumaczyć. A
mianowicie pytanie brzmi: po jaką cholerę w takim razie są w ogóle
minima podstawy i widzialności, skoro zgodnie z w/w zawsze
można zejść do DA(DH) lub MDA(MDH), zupełnie niezależnie od
aktualnych warunków atmosferycznych ?!
/co ciekawe Gini, która z całego serduszka nienawidzi Komisji Która
Niczego Nie Badała, w tym przypadku bezgranicznie ufa, że Komisja
zbadała Regulamin Lotów prawidłowo, ba, wręcz dała by się chyba
żywcem pokroić za poprawność w/w interpretacji/
@syzyf
Niczego Nie Badała...
I trudno jej się dziwić, przecież Komisja nawet "stałej błotnej" nie wyznaczyła, choć tyle błota mieli pod nogami.
A teraz błoto zasypane, jakąś drogę postawili, ludzie rozdeptali. Wszystko zaprzepaszczone.
@gab
Spodziewiałem się, że będzie krótko i o najważniejszych rzeczach. Jednak mógł trochę bardziej rozwinąć niektóre wątki, dzięki czemu tekst byłby dłuższy. Ale to już nie dla mnie, ja to wszystko znam bo czytam co jest pisane tutaj na salonie.
Tvp zapowidziało, że 8 kwienia wyemituje dwa filmy, ten gargasowaej i ten drugi prawdziwy z nationala. Po tym filmie ma być jakaś debata między ,,ekspertami". Nie wiem czy to będzie na żywo czy puszczone z taśmy. Ciekawy jestem jak będą wyglądały proporcje udziału stron. Czy nie będzie znacznej liczebnej przewagi strony spiskowej nad stroną tych co znają przyczyny katastrofy.
@gini
>przytoczylam RL .
Bo nie pytam jakie były te minima, tylko po co w ogóle RL
mówi o minimach pogodowych skoro: "Lot wg przepisów IFR może odbywać
się do wysokości określonej jako DA(DH) lub MDA(MDH)".
Nie masz nic merytorycznego do powiedzenia na to pytanie to
chociaż przestań trollować, Słonko...
@flyga
Jak to po co? To proste! Aby były DWA wybuchy!!!
@barbie
@gini
@gini
Czy to ma być odpowiedź na pytanie: po co w ogóle RL mówi o
minimach pogodowych ?!
Nie mogę się nadziwić jak genialnie pasuje ten komiks:
qń
@Jazzek
Piloci mieli obowiązek wiedzieć, że na tym prymitywnym lotnisku odejscie w autopilocie nie zadziała i i trzeba autopilota wyłączyć.
To jest ABC.
Nie wiedzieli, bo byli źle wyszkoleni.
Wbrew temu co twierdził, onegdaj, aktualny Prezydent, że polski pilot poleci na drzwiach od stodoły.
@gini
Dlatego przestań trollować, ja oczekuję kompetentnej odpowiedzi:
po co jest minimum widoczności skoro i tak przy dowolnych WA
można zejść do określonej wysokości.
Mnie z kolei nie interesuje Twoja zawzięta obrona raportu Millera
za cenę zdrowego rozsądku. Mam prawo tezy tego raportu
weryfikować...
@Indoor prawdziwy
> graficzna, włącznie z kontekstem - tak.
Kolumny liczb, to po prostu zapis wyliczeń pozycji poziomej i pionowej samolotu liczonej z wzorów przyrostowych na ruch jednostajnie przyspieszony (opóźniony) względem współrzędnych punktu TAWS34, gdzie jeszcze mieli poprawnie ustawione ciśnienie lotniska. Skoro mamy kolejne wartości prędkości i przyspieszeń, to co za problem jest policzyć zmiany prędkości i wysokości w następnych chwilach ?
Liczenie z innych parametrów jest mało sensowne, bo trzeba by znać dokładne zależności reakcji samolotu na te parametry.
Przyspieszenie pionowe jest zaś SKUTKIEM fizycznym tych wszystkich działań a je już można łatwo przeliczyć na prędkości i wysokości.
Z wyliczonej trajektorii wynika dokładnie to co napisałem jeszcze przed jej wyliczeniem, że oni celowali w punkt:
- 1.6 mili od progu i na wysokość 50m, który wyznaczyli sobie jako punkt decyzyjny co robić dalej.
Gdyby mieli poprawnie ustawione współrzędne punktu KTA (wg. WGS84), to punkt osiągnięcia 50m leży:
1.6 mili * 1852m/milę - 1250m = 1 713m od progu,
czyli dokładnie nad dnem jaru.
Ponieważ jednak mieli wprowadzone współrzędne wg SK-42, to punkt KTA "leżał" o 150m bliżej progu 26, więc te 1.6 mili wypadało:
1.6 mili * 1852m/milę - 1100m = 1 863m od progu,
czyli jeszcze nad zboczem opadającym
A co daje symulacja z przyspieszeń pionowych (krok czasowy=125ms zgodnie z okresem zapisu przyspieszeń w MSRP64)
Legenda:
Czas - czasy pomiaru przyspieszenia wg czasu MSRP64
Vias - prędkość przyrządowa z rejestratora
Odl - odległość wyliczona względem TAWS34 i prędkości Vias
Ny - przeciążenia zanotowane w MSRP64
Vy - prędkość pionowa wyliczona z Ny względem Vy przy TAWS34
Hbaro - wysokość barometryczna wyliczona względem TAWS34
Hrw - wysokości radiowe zanotowane w MSRP64 (digitalizacja z
wykresu)
__Czas_____Vias___Odl____Ny____Vy______Hbaro__Hrw
mm:ss,ddd__km/h____m_____g_____m/s_______m
40:46,570__283____1931__1,005_-7,65____62,0____103.2__TAWS_37
40:46,695__283____1921__1,003_-7,65____61,0
40:46,820__283____1911__1,003_-7,64____60,1
40:46,945__283____1902__1,003_-7,64____59,1
40:47,070__283____1892__1,003_-7,63____58,2____106.3
40:47,195__283____1882__1,003_-7,63____57,2
40:47,320__283____1872__1,005_-7,62____56,3
40:47,445__283____1862__1,034_-7,60____55,3
40:47,570__283____1852__1,034_-7,56____54,4____109.5
40:47,695__283____1843__1,034_-7,52____53,4
40:47,820__283____1833__1,034_-7,47____52,5
40:47,945__283____1823__1,034_-7,43____51,5
40:48,070__283____1813__1,034_-7,39____50,6____112.7
40:48,195__283____1803__1,034_-7,35____49,7
40:48,320__283____1793__1,034_-7,31____48,8
40:48,445__283____1784__1,003_-7,28____47,9
40:48,570__283____1774__1,034_-7,26____47,0____109.5
40:48,695__283____1764__1,034_-7,22____46,1__Naw_100 (drugie)
40:48,820__283____1754__1,034_-7,18____45,2
40:48,945__283____1744__1,034_-7,13____44,3
40:49,070__283____1734__1,034_-7,09____43,4____100.0
40:49,195__283____1725__1,034_-7,05____42,5__W normie ???
40:49,320__283____1715__1,034_-7,01____41,6
; tu mijają najgłębsze miejsce terenu
40:49,445__283____1705__1,034_-6,97____40,7
40:49,570__283____1695__1,034_-6,92____39,9_____90.6__Naw_90
40:49,695__283____1685__1,034_-6,88____39,0
40:49,820__283____1676__1,034_-6,84____38,1
40:49,945__283____1666__1,003_-6,82____37,3
40:50,070__283____1656__1,003_-6,81____36,4_____84.1__Naw_80
40:50,195__283____1646__1,005_-6,81____35,6
40:50,320__282____1636__1,034_-6,78____34,7
40:50,445__281____1626__1,034_-6,74____33,9_____2p_Odchodzimy
40:50,570__280____1617__1,034_-6,70____33,1_____74.7
40:50,695__280____1607__1,005_-6,68____32,2
40:50,820__280____1597__1,005_-6,67____31,4
40:50,945__280____1588__1,005_-6,66____30,6
40:51,070__280____1578__1,005_-6,66____29,7_____68.4
40:51,195__280____1568__1,005_-6,65____28,9
40:51,320__280____1558__1,005_-6,65____28,1
40:51,445__280____1549__0,974_-6,66____27,2
40:51,570__280____1539__1,003_-6,67____26,4_____65.3__Alr_RW5
40:51,695__280____1529__1,003_-6,67____25,6
40:51,820__280____1519__0,973_-6,68____24,7__Naw__60
40:51,945__280____1510__0,973_-6,72____23,9
40:52,070__280____1500__0,973_-6,75____23,0_____56.1
40:52,195__280____1490__0,973_-6,78____22,2
40:52,320__280____1481__0,973_-6,82____21,3__Naw__50
40:52,445__280____1471__0,973_-6,85____20,5__Horyzont_101
40:52,570__280____1461__0,973_-6,88____19,6_____49.9
40:52,695__280____1451__1,003_-6,90____18,8
40:52,820__280____1442__1,003_-6,89____17,9
40:52,945__280____1432__1,003_-6,89____17,0
; Początek hamowania
40:53,070__280____1422__1,036_-6,87____16,2_____46.9__Naw__40
40:53,195__280____1413__1,036_-6,82____15,3
; Tu się Ny ustala na ~1.1
40:53,320__280____1403__1,097_-6,74____14,5
40:53,445__280____1393__1,097_-6,62____13,7
40:53,570__280____1383__1,097_-6,50____12,8_____41.0
40:53,695__280____1374__1,097_-6,38____12,0
40:53,820__280____1364__1,097_-6,27____11,2
40:53,945__280____1354__1,097_-6,15____10,5
40:54,070__280____1344__1,097_-6,03_____9,7_____37.9
40:54,195__280____1335__1,097_-5,91_____9,0
40:54,320__280____1325__1,097_-5,79_____8,2
40:54,445__280____1315__1,097_-5,67_____7,5__Naw__30
40:54,570__280____1306__1,065_-5,57_____6,8_____34.7
40:54,695__280____1296__1,065_-5,49_____6,1__Kontr. wys. horyz.
40:54,820__280____1286__1,095_-5,39_____5,4
40:54,945__280____1276__1,065_-5,30_____4,8
40:55,070__280____1267__1,065_-5,22_____4,1_____28.4
40:55,195__280____1257__1,065_-5,14_____3,5__Naw__20
40:55,320__280____1247__1,065_-5,06_____2,8
40:55,445__280____1238__1,034_-5,00_____2,2
40:55,570__280____1228__1,034_-4,95_____1,6_____22.1
40:55,695__280____1218__1,065_-4,89_____1,0
40:55,820__280____1208__1,065_-4,81_____0,3
40:55,945__280____1199__1,097_-4,72____-0,2
; Początek sygnału markera BRL
40:56,070__280____1189__1,097_-4,60____-0,8__15.7_ABSU_podłużny
; początek ruchu dźwigni ciągu na poz. startową
40:56,195__280____2179__1,129_-4,46____-1,4
40:56,320__279____1170__1,158_-4,28____-1,9
40:56,445__278____1160__1,189_-4,07____-2,5
40:56,570__276____1150__1,158_-3,86____-3,0_____12.6
40:56,695__276____1141__1,158_-3,66____-3,4
40:56,820__276____1131__1,158_-3,47____-3,9
40:56,945__276____1121__1,128_-3,29____-4,3
40:57,070__276____1112__1,158_-3,12____-4,7_____12.6
40:57,195__276____1102__1,158_-2,92____-5,1_Brzoza_BRL 10.1m
40:57,320__275____1093__1,158_-2,73____-5,4
40:57,445__274____1083__1,129_-2,55____-5,8
40:57,570__273____1074__1,158_-2,38____-6,1______9.4
40:57,695__273____1064__1,189_-2,16____-6,4
40:57,820__273____1055__1,160_-1,95____-6,6
40:57,945__273____1045__1,220_-1,72____-6,8
40:58,070__273____1036__1,220_-1,45____-7,0______6.3
; Koniec sygnału markera BRL
40:58,195__273____1026__1,220_-1,18____-7,2
40:58,320__272____1017__1,250_-0,89____-7,3
40:58,445__271____1007__1,250_-0,58____-7,4
40:58,570__270_____998__1,281_-0,26____-7,5______6.3
; Początek wznoszenia (mniej więcej, bo tu nie uwzględniałem
; wpływu przechylenia na pomiary Ny (akcelerometr odchylony
; od pionu zaniża pomiar)
40:58,695__270_____989__1,312_+0,11____-7,5
40:58,820__270_____979__1,312_+0,49____-7,4
40:58,945__270_____970__1,342_+0,89____-7,4
40:59,070__270_____961__1,342_+1,31____-7,2
Ogólnie widać, że dokładnością do 5m trafili do planowanego miejsca, tyle, że zamiast od razu rozpocząć manewr hamowania, to jeszcze lecieli kawałek czekając aż RW ruszy w dół. Potem to ich położenie względem ziemi było wynikiem złożenia naturalnych opóźnień ludzko-mechanicznych pomnożonych przez sumę prędkości opadania samolotu i podnoszenia się terenu, tyle, że o istnieniu tego drugiego składnika pilot zorientował się dopiero gdzieś w okolicach 30m nad ziemią, najprawdopodobniej z dalekiej od zera prędkości pionowej. Teoretycznie przy Ny=1.1, w okolicach 20m nad ziemią prędkość pionowa powinna wynosić 0 GDYBY TEREN SIĘ NIE PODNOSIŁ !!
Zmiana nachylenia toru na bardziej stromy nastąpiła po komunikacie "3 na kursie i ścieżce" i od tego miejsca do punktu decyzyjnego (1.6 mili / 50m) jest praktycznie linią prostą.
Z powyższego wynika, że to nie żadna awaria przy 250m tylko działania pilota CELUJĄCEGO w określone miejsce przestrzeni były przyczyną takiego a nie innego lotu samolotu.
Tyle, że jak piszę, pilot nie zdawał sobie początkowo sprawy, że wleciał nad zbocze, które mu generowało prawie drugie tyle prędkości pionowej ZBLIŻANIA się do ZIEMI. Tego drugiego czynnika nie mierzy WPROST żaden przyrząd dostępny dla pilotów, którzy widzą tylko prędkość opadania w powietrzu mierzoną szybkością zmian ciśnienia.
@Indoor prawdziwy
> katastrofy i powodem, że nie są w stanie pojąć co się stało.
Ależ oni mieli pojęcie o automatyce ale ta automatyka była ustawiona do płynnego wyhamowania opadania NAD RÓWNYM TERENEM.
Przy małym kącie natarcia, wystarczającym do uzyskania Ny=1.1, automat ciągu utrzymał by ustawioną prędkość 280 km/h, jednak gdy pilot zorientował się, że odległość od ziemi spada szybciej a prędkość opadania pokazywana przez wariometr wolniej niż zakładał, to zaczął gwałtownie zwiększać kąt natarcia by zwiększyć siłę nośną i szybciej wyhamować opadanie, tyle, że jednocześnie tym samym gwałtownie zwiększył opory czołowe i samolot zaczął tracić prędkość czego automat ciągu nie byłby w stanie szybko skompensować ze względu na bezwładność zespołów napędowych, dlatego też pilot przestawił ręcznie dźwignie ciągu na start, tyle, że za późno.
W danych zarejestrowanych widać dokładnie, że prędkość zaczęła siadać gdy pilot "podkręcił" przeciążenie ponad 1.1.
; Tu samolot rozpoczyna hamowanie opadania
10:40:53,070____280,0____1,036__Nawigator__40
10:40:53,195____280,0____1,036
10:40:53,320____280,0____1,097
10:40:53,445____280,0____1,097
10:40:53,570____280,0____1,097
10:40:53,695____280,0____1,097
10:40:53,820____280,0____1,097
10:40:53,945____280,0____1,097
10:40:54,070____280,0____1,097
10:40:54,195____280,0____1,097
10:40:54,320____280,0____1,097
10:40:54,445____280,0____1,097___Nawigator__30
10:40:54,570____280,0____1,065
10:40:54,695____280,0____1,065___Kontrola wysokości, horyzont
10:40:54,820____280,0____1,095
10:40:54,945____280,0____1,065
10:40:55,070____280,0____1,065
10:40:55,195____280,0____1,065___Nawigator__20
10:40:55,320____280,0____1,065
10:40:55,445____280,0____1,034
10:40:55,570____280,0____1,034
10:40:55,695____280,0____1,065
10:40:55,820____280,0____1,065
10:40:55,945____280,0____1,097
10:40:56,070____280,0____1,097___Sygnał odłączenia kan. podłużnego
; A tu pilot zaczyna "podkręcać" kąt natarcia:
; Ny rośnie
; opór czołowy rośnie -> prędkość Vias maleje
10:40:56,195____280,0____1,129
10:40:56,320____279,0____1,158
10:40:56,445____278,0____1,189
10:40:56,570____276,0____1,158___Sygnał odłączenia automatu ciągu
10:40:56,695____276,0____1,158
10:40:56,820____276,0____1,158
10:40:56,945____276,0____1,128
10:40:57,070____276,0____1,158
10:40:57,195____276,0____1,158
10:40:57,320____275,0____1,158
10:40:57,445____274,0____1,129
10:40:57,570____273,0____1,158
10:40:57,695____273,0____1,189
10:40:57,820____273,0____1,160
10:40:57,945____273,0____1,220
10:40:58,070____273,0____1,220
10:40:58,195____273,0____1,220
10:40:58,320____272,0____1,250
10:40:58,445____271,0____1,250
10:40:58,570____270,0____1,281
10:40:58,695____270,0____1,312
10:40:58,820____270,0____1,312
10:40:58,945____270,0____1,342
10:40:59,070____270,0____1,342
@flyga
> Po pierwsze oddałbym stery drugiemu pilotowi, jeżeli tylko ja bym
> gadał po rosyjsku (ale nie potrafię)
A jeśli tak właśnie było i te dziwne parametry przeciążenia Ny=1.1, to obraz działań 2 pilota, nie znającego tamtego terenu ?
Późniejsze działania ratujące, to już mogły być działania dowódcy.
To by wyjaśniało "Odchodzimy" drugiego pilota i skorelowane z tym ruchy kolumny sterowej oraz braki głosu dowódcy w końcówce.
Może to on ćwiczył płynne odejście (bo wiedzieli, że i tak się wylądować nie da) przez zwiększenie przeciążenia na dużej prędkości podejścia i po prostu robił czynności trochę za wolno jak na teren nad jakim leciał ?
Oczywiście to tylko przypuszczenie, tyle, że mnie to chodzi po głowie już od dawna, że ta końcówka, to wygląda jakby była robiona przez kogoś o niezbyt dużej wprawie w pilotowaniu Tu154m (w sensie przyjmowanych parametrów lotu, a nie samego pilotowania).
@flyga
>> Żeby wiedzieć dlaczego ktoś coś zrobił, warto wpierw wiedzieć jak
>> to się robi, bo może robili to tak jak sztuka wymaga ???
Akurat w tym przypadku nie trzeba:
Przyczyny:
- początek kampanii wyborczej
- transmisja telewizyjna
- kretyńsko napisany program dnia, nie uwzględniający
jakichkolwiek opóźnień
Wg programu dnia 10 kwietnia 2010:
10:30 Lądowanie w Smoleńsku
10:50 Wyjazd prezydenta do Katynia
11:20 Przyjazd do Katynia i powitanie
11:30 Pierwszy punkt programu z udziałem prezydenta
A oni już rozpoczynając podejście mieli 10 minut obsuwy.
"Kółko" nad lotniskiem bez podchodzenia z marszu to kolejne 15
minut opóźnienia. Odlot na zapasowe, to praktycznie rozwalenie
programu dnia, nawet uwzględniając przylot a nie przyjazd z lotniska zapasowego do Smoleńska.
Tak więc oni byli przymuszeni do wykonywania tego podejścia nawet do 50m (by były większe szanse coś zobaczyć i stworzyć sytuację do lądowania) niejako wymienionymi czynnikami, BY NIE BYŁO SPÓŹNIENIA.
Nie ma się też co oszukiwać, że jakby tego nie zrobili, to zostali by obciążeni za spóźnienie się pana prezydenta na bardzo ważne z punktu widzenia politycznego obchody, tak jak kapitan Pietruczuk w Gruzji, czego świadkami byli kpt Protasiuk (jako drugi pilot wtedy) i mjr Grzywna (jako nawigator w tamtym locie).
Sytuacja z Gruzją pokazała gdzie politycy mają przepisy stojące im na drodze, a ewentualny medal za ich przestrzeganie nie ściera zarzutu tchórzostwa postawionego pilotowi i OFICEROWI WOJSKA POLSKIEGO, który wykazał się rozsądkiem i przestrzegał przepisów.
Jego następcy chcąc uniknąć podobnej sytuacji chcieli pewnie pokazać, że ZROBILI WSZYSTKO co się dało zrobić, by nikt się nie czepiał, tyle, że nie uwzględnili wszystkich czynników i się nadziali, na coś czego tam wg nich nie było: ZBOCZE podnoszące się w stronę lotniska (można nawet wykazać dlaczego kpt Protasiuk nie zauważył tego zbocza lecąc tam 7 kwietnia).
Tak więc oni musieli robić to podejście i to maksymalnie tak, by im nikt nie zarzucił, że wymiękli przed jakąś mgłą, która przecież jest NICZYM wobec sytuacji wojennej w GRUZJI (w każdym razie tak by to widzieli politycy, a już szczególnie ci zagrożeni utratą stanowisk, np. z powodu niedobrego wyniku wyborczego, A KTOŚ PRZECIEŻ WINNY TEGO MUSIAŁ BY BYĆ - no a kto nie wylądował na czas ? ;|
Piloci !
@syzyf
W kwestii schodzenia do minimów RL zezwalał zejście do MDA/DH niezależnie od warunków pogodowych. Gini ma racje, że piloci nie złamali prawa odnośnie tego przepisu, ale…
W locie z głową państwa obowiązuje dodatkowo instrukcja HEAD, która zabrania wykonywania lotów na lotnisko które nie spełnia kryteriów pogodowych. Gdyby literalnie czytać obydwie instrukcje, nie dało by rady wykonać startu przy 400m i podejściach ILS CAT I, czyli takich, jakie mógł wykonywać spec pułk. Takie operacje uważane są za bezpieczne.
Pies pogrzebany jest w tym, że przepisy są niejasne. Ja bym nie miał pretensji do załogi za to że chciała zejść do minimów, bo wydawało im się to po prostu legalne i bezpieczne. Wynikało to z fatalnego wyszkolenia i doświadczenia. Zabrakło zdrowego rozsądku i choćby jednego doświadczonego załoganta, który wybił by załodze bezsensowne manewry z głowy.
W cywilu wprowadzono swego czasu Approach Ban, tylko po to, by prawnie zakazać bezsensownych i ryzykownych manewrów w kiepskich warunkach na małej wysokości.
@Zasada Heisenberga
> pilotów do zejścia poniżej i tak dalej ..., sam pan wiesz lepiej.
A Pan na prawdę wierzy, że piloci, WIOZĄCY PREZYDENTA, naciągali przepisy nie mają żadnego du..tyłochrona w postaci obietnicy bezkarności od jedynej osoby jaka im mogła to zapewnić w przypadku udanej operacji lądowania ???
Myśli Pan, że piloci ryzykowali swoje kariery i spotkanie z prokuratorem za narażenie zdrowia i życia prezydenta czy nawet tylko naruszenie przepisów instrukcji HEAD i Regulaminu Lotów 2006 oraz pozostałych pasażerów, bo akurat taką mieli chętkę na małą adrenalinkę służbową ?
Oni musieli tam podchodzić, bo inaczej w przypadku spóźnienia się prezydenta na ten, nie oszukujmy się miting wyborczy połączony z transmisją telewizyjną, to by im politycy zrobili z d... jesień Średniowiecza, tak jak zrobili kpt Pietruczukowi czego Protasiuk i Grzywna byli bezpośrednimi obserwatorami i raczej im się to nie uśmiechało.
@paes64
Z powyższego wynika, że to nie żadna awaria przy 250m tylko działania pilota CELUJĄCEGO w określone miejsce przestrzeni były przyczyną takiego a nie innego lotu samolotu.
Zwracam Ci uwagę, że nie wystarczy podjąć decyzję, albo coś postanowić, ale coś trzeba robić żeby samolot leciał tam gdzie pilot chce.
Poniżej masz fragment rysunku z danymi z FDR gdzie na dolnych liniach widoczne są ruchy Dowódcy nastawnikiem nachylenia, (a są to jedyne czynności jakie Dowódca lub osoba pilotująca wykonuje) a na górnej widać nachylenie samolotu.
Wskaż mi, w którym momencie Dowódca dokonuje ten ruch nastawnikiem nachylenia, w wyniku którego samolot zmienia nachylenie i prędkość zniżania?
Otóż nie jesteś w stanie. Wszystkie bowiem ruchy Dowódcy od 10:40:00 (w/g MAK) począwszy są dokonane w kierunku wolant na siebie.
Można też zauważyć, że o ile w okresie oznaczonym zielonym kolorem każda zmiana nachylenia samolotu poprzedzony jest odpowiednim ruchem Dowódcy nastawnikiem nachylenia, o tyle zwiększenie nachylenia ( i prędkości zniżania) o godz. 10:40:25
1. nie jest poprzedzone żadnym działaniem załogi,
2. biorąc pod uwagę czynności które Dowódca wykonuje tuż po tej zmianie - było to wbrew zamiarom załogi. Zmiana nastawnikiem jest dokonana w kierunku przeciwnym niż zmiana, jakiej uległo nachylenie przed 2 sekundami.
Jest to więc reakcja Dowódcy. Jest nieco spóźniona prawdopodobnie w wyniku tego, iż Dowódca reaguje na zmianę którą obserwuje na wariometrze.
@flyga
>niezależnie od warunków pogodowych.
Po co w takim razie w ogóle w RL pisze się o minimach ?! Najwyraźniej
sobie a muzom, tak ?!
Nie kupuję tego, że to kończy sprawę. To tak jakby w fabryce zginęło
96 osób, a ktoś napisał, że nie interesuje go Regulamin Pracy tego
zakładu. Ktoś ten regulamin pisał, ktoś go zatwierdzał. Jest jakieś
prawo nadrzędne. Czy tu jest nadrzędnym jest (jakieś) prawo
lotnicze ?
@paes64
Jeżeli załoga była przekonana, że wolno schodzić do MDH, to w obawie przed represjami mogli skłonić się do takiego manewru.
@flyga
Jakbym czytał raport Millera. (str. 99)
§ 23 ust. 16 pozwala na wykonanie podejścia do lądowania niezależnie od uzyskanych wcześniej informacji o WA do lądowania
tyle, że raport sam twierdzi, iż
Lot w warunkach mgły opisany w § 48 ust. 3 nakazuje przerwanie wykonania zadania w sytuacji, gdy dalszy lot ze względu na bezpieczeństwo jest niemożliwy.
już nie mówiąc o instrukcji HEAD, który wprost zabrania lot w kierunku lotniska, gdzie WA nie ma a którego komisja w ogóle nie brała pod uwagę gdy rozpatrywała zgodność postępowania załogi z prawem. Drobiazg.
Zobaczmy więc o czym mówi ten ustęp § 23 ust. 16, który zdaniem komisji jest furtką załogi.
RL-2006 § 23 ust. 16 „Podczas podejścia do lądowania pilota obowiązują te WM, których ograniczające działanie wystąpi najwcześniej”.
Chyba więc komisji coś się pomerdało, ale niedaleko tego ustępu jest drugi ustęp, który rzeczywiście brzmi znajomo:
RL-2006 § 23 ust. 17 „Ostateczną decyzję o lądowaniu podejmuje pilot najpóźniej na wysokości określonej w ust. 16, po wykonaniu podejścia do lądowania niezależnie od uzyskanych wcześniej informacji o WA do lądowania”.
Tyle, że z tego ustępu jedyne co wynika, że osoba, która interpretowała ma prawdopodobnie nie tyle kłopoty ze zrozumieniem prawa, ile ma elementarne braki w czytaniu ze zrozumieniem.
Sprawa ma dlatego znaczenie, że o ile lot był niezgodny z prawem (a nie był), to cała odpowiedzialność prawna i moralna ciąży na generale Błasiku.
@gini
Obawiam się że nie wie Pani jakie wyszkolenie lotnicze miał Pan Wrona. Na jakiej podstawie twierdzi Pani że załoga była dobrze wyszkolona?
Porównując proces szkolenia pilotów spec pułku i w cywilu, twierdzę że wyszkolenie mieli fatalne.
Jeżeli nawet któryś z załogantów posiadałby tytuł profesorski, to takie „wyszkolenie” jest nieadekwatne do zawodu i czynności pilota
Nie wiem czemu zwraca się Pani do mnie w formie wieloosobowej. Jak się dobrze orientuje, to po upadku komuny, takie zwroty są niepraktykowane, ale skoro takie przyzwyczajenie to niech Pani będzie.
@Indoor prawdziwy
Delikatnie ujmując, spadek widzialności poniżej 1km. Wiec jak to się ma do bezpieczeństwa w podejściach w CAT I, gdzie wymagana widzialność to 550m???
Przepisy wojskowe są niespójne i nielogiczne. Dlatego ja bym aż tak bardzo nie winił załogi za bezsensowne chęci.
@flyga
JA w ogóle załogi nie winie.
Mgła zgodnie z § 48 RL-2006 o „Lotach w strefie niebezpiecznych zjawisk pogody." zaliczana jest do NZP. bowiem podpunkt 2. punktu 2. tegoż paragrafu wyliczającego zjawiska pogodowe zaliczane do NZP ma brzmienie
mgła
zaś punkt 3. paragrafu wyraża się jasno i zaczina się tak:
$ 48 2.3. Zabrania się wykonywania lotów w strefie NZP....
@Indoor prawdziwy
>pilot najpóźniej na wysokości określonej w ust. 16, po wykonaniu
>podejścia do lądowania niezależnie od uzyskanych wcześniej
>informacji o WA do lądowania”.
"niezależnie od uzyskanych wcześniej informacji o WA" - oznacza, że
jeśli te wcześniejsze WA pozwalały na kontynuację lotu. A nie, że
wcześniej WA mogły być zupełnie dowolne. Innymi słowy zanim
dojdzie do tej ostatecznej decyzji na wys. z ust. 16 to wcześniej
cały czas inne przepisy obowiązują. No przecież nie można
interpretować wybiórczo paragrafów, ale trzeba tak, żeby tworzyły
logicznie spójną całość, no litości !!!
@Indoor prawdziwy
Próbuję uzasadnić dlatego nie warto zajmować się sprawą wpływu tego sygnału
- sygnał H=250 to element toru kanału podłużnego AP,
Tyle, że ten sygnał, pochodzący z radiowysokościomierza nie wpływa bezpośrednio na ruch steru (tj. nie rusza nim) a tylko zmienia czułość toru sterowania, bo przy locie wg wiązki ILS, z wysokością ona się zwęża, więc sterowanie nie może dopuszczać do gwałtownych ruchów samolotu by nie wyszedł on z wiązki.
- gdyby przyczyna nachylenia wynikała z działania czy to błędnego czy też poprawnego AP musiałoby to zostać realizowane przez odpowiednie wychylenie steru wysokości
I tak się stało po komunikacie "3 na kursie i ścieżce" ok. 10:40:26.6, chwilę potem serwo operujące sterem wysokości wymusza zmniejszenie kąta natarcia (przez pochylenie samolotu w przód), widać to na wykresach pracy tego serwa, a chwilę potem przeciążenie Ny spada poniżej 1.0 i samolot zaczyna nabierać prędkości pionowej. Przed wysokością 200m (ciśnieniowe) opadali z prędkością ok. 6m/s a potem zwiększyli ją do 7-8m/s by nie przelecieć za daleko.
@syzyf
interpretować wybiórczo paragrafów, ale trzeba tak, żeby tworzyły
logicznie spójną całość, no litości !!!
Oczywiście. Ust. 17 określa jedynie, kiedy podejmuje się decyzję i że decyzja ma być podjęta w oparciu o aktualną widzialność (widoczność pasa) a nie na podstawie prognoz.
Może też dodatkowo oznaczać, że decyzja jest ostateczna (Anglicy to by jednoznacznie określili. Po polsku można rozumieć i tak i tak) to znaczy nie wolno zmieniać, gdyby podczas odejścia załoga zobaczy pas, ale to może być nadinterpretacja, chociaż logiczna.
@paes64
Nie ma żadnego ruchu steru wysokości, która by uzasadniał zmianę nachylenia.
Jest reakcja automatyki (przez serwo) w reakcji na zmianę nachylenia (bez udziału Dowódcy) i jest reakcja Dowódcy, nieco później, która to reakcja zatrzymuje działanie automatyki sterem wysokości.
@Indoor prawdziwy
>że decyzja ma być podjęta w oparciu o aktualną widzialność
>(widoczność pasa) a nie na podstawie prognoz.
+ oczywiście uzgodnienie z ATC. Pełna zgoda.
Btw najlepiej liczyć na siebie samego. Wiem, że to z dokumentów
dotyczących lotów komercyjnych, ale mi chodziło o to kiedy od
strony "technicznej" minima WA powinny "zadziałać":
"JAR-OPS 1.400 Rozpoczęcie i kontynuowanie podejścia.
(a) Dowódca lup pilot pilotujący samolot może rozpocząć podejście
instrumentalne niezależnie od podawanych wartości RVR lub
widzialności meteorologicznej, ale nie będzie kontynuował
podejścia poza marker zewnętrzny (OM) lub pozycję równoważną,
jeśli podawana wartość RVR lub widzialność są niższe od minimów
wyznaczonych zgodnie z IEM OPS 1.405(a)"
Czyli krótko pisząc: w "normalnym" podejściu do lądowania przy
dalszej radiolatarni koniec zniżania i odejście na holding.
Am I right ?!
@ wszyscy dyskutujacy o przepisach
"1. Niebezpieczne zjawiska pogody (NZP) to zjawiska, które utrudniają lub uniemożliwiają:
start,
lot
i lądowanie
statku powietrznego niezależnie od poziomu wyszkolenia pilota i rodzaju statku powietrznego lub takie, które mogą spowodować zniszczenie (uszkodzenie) statku powietrznego oraz sprzętu znajdującego się na lotnisku.
działał też punkt 3 tegoż paragrafu zabraniający lotu w takich strefach i nakazujący ich opuszczenie i udanie się na lotnisko zapasowe.
3. Zabrania się wykonywania lotów w strefie NZP.
Gdy w czasie lotu statek powietrzny znajdzie się w strefie niebezpiecznych zjawisk pogody, w których warunki atmosferyczne są na tyle trudne, że dalszy w nich lot ze względu na bezpieczeństwo jest niemożliwy, należy przerwać wykonywanie zadania i w zależności od sytuacji wyjść ze strefy zagrożenia lub lądować na lotnisku własnym albo zapasowym
Załoga wiedziała już od łączności z Mińskiem, że na lotnisku jest mgła czyli zjawisko zaliczane przez RL2006 do zjawisk NZP, a podawane parametry widoczności wykluczały możliwość bezpiecznego lądowania (co podpada jeszcze pod paragraf 19 p. 23 podpunkt 5, nakazujący przerwać zniżanie jeżeli na lotnisku nie ma warunków do bezpiecznego lądowania).
Naszą załogę obowiązywał RL 2006 oraz Instrukcja HEAD, która też się w swoim tekście odwołuje do RL2006 a tam jest ten zakaz dotyczący NZP, a sama instrukcja HEAD zawiera jeszcze klauzulę:
I. Przepisy ogólne.
§1. Ogólne zasady organizacji lotów statków powietrznych o statusie HEAD
11. Lot statku powietrznego o statusie HEAD nie może być realizowany poniżej warunków minimalnych do startu i lądowania ustalonych dla pilota, statku powietrznego i lotniska.
A wszystkie trzy minima nie były spełnione nim jeszcze samolot
wleciał na teren Rosji i załoga o tym wiedziała."
@syzyf
dotyczących lotów komercyjnych, ale mi chodziło o to kiedy od
strony "technicznej" minima WA powinny "zadziałać":
Dobre. Ja próbowałem coś takiego znaleźć w RL-2006 ale chyba nie ma.
Mi głównie chodzi o sposób i poziom argumentacji komisji.
Załogę zresztą zgodnie z RL-2006 obowiązuje również IUL, z którego też wynika że zniżanie mieli obowiązek (teoretycznie) przerwać przy takich obrotach turbin.
@gini
> trzeba ustalic ddlaczego nie opdeszli, za trudne dla was?
Do którego minimum ???
100m jak im dopuszczały przepisy czy do 50m (względem wysokości lotniska) jak wynika z trajektorii lotu ???
Ich obowiązywało 100m i te "100 metrów" odczytał poprawnie drugi pilot, tyle, że jakiekolwiek odchodzimy padło na 42m (względem wysokości progu pasa) zakładając, że dowódca coś mruknął o odchodzeniu albo na 34m *względem wysokości lotniska" jeżeli za początek odchodzenia przyjąć "Odchodzimy" drugiego pilota.
Obie te wartości mają się NIJAK ani do wysokości decyzyjnej 100m ani do wysokości 50m do jakiej jakoby zezwolił im się zniżać Plusnin.
10:40:41,3__2 pilot___100 metrów <- poprawna wysokość decyzyjna<br /> 10:40:42,6__Nawigator___100
; PIĘĆ SEKUND po odczycie 100m ciśnieniowe był TAWS37, gdzie
; zanotowano wysokość barometryczną ~60m czyli CZTERDZIEŚCI
; METRÓW poniżej wartości prawidłowej A WCIĄŻ NIE PADŁO
; Odchodzimy z ust któregokolwiek pilota:
10:40:46,6__TAWS_37__Hbaro=59m___Hrw=99m, Vy=-7,65m/s
; dwie sekundy po TAWS 37 gdzie zanotowano z RW dowódcy 99m,
; nawigator czyta:
10:40:48,7__Nawigator___100
10:40:49,023__100,0 <-- zapis kanału radiowysokościomierza w FDR<br />
10:40:49,2__2pilot______W normie
10:40:49,523___90,6m <-- zapis RW w FDR<br /> 10:40:49,6__Nawigator___90
10:40:50,0__Nawigator___80
10:40:50,023___84,1m <-- zapis RW w FDR<br />
10:40:50,523___74,7m
10:40:50,5__2pilot______Odchodzimy
10:40:51,5__RW-5________Alarm wysokości radiowysokościomierza
10:40:51,523____65,3m
Czyli "Odchodzimy" 2 pilota padło na wysokości ~75m OD ZIEMI POD SAMOLOTEM a nie od wysokości PROGU PASA jak to powinno mieć miejsce.
I tak wyglądają twoi "wspaniali" piloci mający w .... przepisy.
Jak ktoś usiłuje odejść z tej wysokości nie znając dokładnie terenu pod sobą, którego nie widzi, to wszystko się może zdarzyć.
A poza tym oni odeszli, przeszli na wznoszenie tuż za BRL, tyle, że byli już za blisko zbocza by uciec ponad drzewa, których też raczej nie mieli szansy zobaczyć we mgle, bo raczej by nikt nie siedział cicho widząc, że samolot leci w drzewa.
@Indoor prawdziwy
RL-2006 § 23 ust. 17 „Ostateczną decyzję o lądowaniu podejmuje pilot najpóźniej na wysokości określonej w ust. 16, po wykonaniu podejścia do lądowania niezależnie od uzyskanych wcześniej informacji o WA do lądowania”."
Moim zdaniem ten przepis nalezy interpretowac w ten sposob, ze jesli pilot na wysokosci decyzji stwierdzi warunki ponizej normy to mimo ze wczesniejsze prognozy byly pozytywne, ma prawo i obowiazek rezygnacji z manewru ladowania. Jest to ostatni moment kiedy moze to zrobic.
Ten przepis bynajmniej nie powinien oznaczac, ze pilot znajac niekorzystna prognoze pogody ma prawo schodzic do wysokosci decyzji by na wlasne oczy sprawdzic sytuacje. To byloby niedorzeczne.
Pilot po pierwszej informacji o NZP powinien skierowac samolot na lotnisko zapasowe bo nie mial prawa kontynuowania lotu w warunkach NZP.
Komisji Millera rzeczywiscie cos sie pomerdalo albo za duzo bylo w niej wojskowych ktorzy chcieli odwrocic uwage od lamania przepisow przez kolegow w mundurach.
Przepis o schodzeniu do wysokosci decyzji powinien dotyczyc sytuacji kiedy pogoda sie gwaltownie pogorszy a nie sytuacji ze sie hipotetycznie moze polepszyc.
Doprowadzenie do sytuacji, ze piloci zaczynaja jakims manewr liczac na lut szczescia w postaci raptownego polepszenia warunkow widzialnosci jest z punktu widzenia bezpieczenstwa lotow kompletna niedorzecznoscia.
Moim zdaniem, wedlug przepisow, pilotow Tutki obowiazywal w tej sytuacji "Approach Ban" nawet jesli nie bylo to wyraznie w przepisach okreslone i tak nazwane. Tak po prostu wynika z logiki przepisow, ktore zacytowalem w poprzednim komentarzu.
Komisja Millera za bardzo gimnastykowala sie by nie obwiniac pilotow oraz ludzi ktorzy ich szkolili, trenowali i wymyslali dla nich przepisy.
@wadams
Moim zdaniem równiez.
Komisji Millera rzeczywiscie cos sie pomerdalo albo za duzo bylo w niej wojskowych ktorzy chcieli odwrocic uwage od lamania przepisow przez kolegow w mundurach....
Komisja Millera za bardzo gimnastykowala sie by nie obwiniac pilotow oraz ludzi ktorzy ich szkolili, trenowali i wymyslali dla nich przepisy.
Nie chodziło o pilotów. Tu chodzi o obronę generała kosztem załogi.
Zresztą się nie dziwię, bo sprawa jest poważna. Ale w efekcie - mamy to co mamy.
W razie, gdyby załoga w obecności przełożonego łamała prawo, to odpowiedzialność ponosi przełożony.
A jak go nie było w kabinie to tym gorzej.
Gdzie był kiedy podwładni prawo łamali wielokrotnie i w pełnej zgodzie?
@Indoor prawdziwy
>Gdzie był kiedy podwładni prawo łamali wielokrotnie i w pełnej
>zgodzie?
Tu akurat brak zgody. Miał być przypięty pasem do fotela - to niby
jak miałby wiedzieć, jakie są docelowe WA, albo czy podejście jest
zbyt strome, czy zbyt nisko, itp ?!
@wadams
Gdyby nie podszedł do MDH, to byłby już pewnie jego ostatni lot na tutce, chyba że w proces decyzyjny włączyłby generała i wypracowana decyzja byłaby wspólną. Takiej techniki dowódcy nikt nie uczył.
@syzyf
jak miałby wiedzieć, jakie są docelowe WA, albo czy podejście jest
zbyt strome, czy zbyt nisko, itp ?!
Od Mińska począwszy miał sporo czasu by się zainteresować i interweniować, cała masa bardzo dziwnych okoliczności każe zresztą podejrzewać że wiedział już przed wylotem z Warszawy. W ogóle komisja również kręci coś odnośnie wiedzy załogi na temat warunków przed Mińskiem jak również na temat telefonu z Jak-40.
Niemożliwe jest również by Prezydent podejmował jakieś decyzje bez konsultacji z przełożonymi pilotów odnośnie dalszych planów lotu.
@Indoor prawdziwy
> postanowić, ale coś trzeba robić żeby samolot leciał tam gdzie
> pilot chce.
Ależ oni robili, zobacz pracę serwa steru wysokości od 10:40:30
Dodatkowo zobacz jak w tej okolicy zmieniało się przeciążenie Ny i wyliczona prędkość pionowa i wysokość ciśnieniowa:
__Czas_____________Ny__________Vy_______Hbaro____Hradio
10:40:24,070____1,003______-5,44______223,8___268.8
10:40:24,195____1,003______-5,44______223,1
10:40:24,320____1,003______-5,43______222,5
10:40:24,445____1,003______-5,43______221,8
10:40:24,570____1,003______-5,42______221,1___266.0__Naw_250
10:40:24,695____0,973______-5,44______220,4
10:40:24,820____0,973______-5,47______219,7
10:40:24,945____0,973______-5,51______219,1
10:40:25,070____0,973______-5,54______218,4___266.0
10:40:25,195____0,973______-5,57______217,7
10:40:25,320____0,973______-5,61______217,0
10:40:25,445____0,973______-5,64______216,3
10:40:25,570____0,973______-5,67______215,6___260.0
10:40:25,695____0,973______-5,71______214,9
10:40:25,820____0,973______-5,74______214,1
10:40:25,945____0,973______-5,77______213,4
10:40:26,070____1,003______-5,79______212,7___256.9
10:40:26,195____1,003______-5,78______212,0
10:40:26,320____1,003______-5,78______211,2
10:40:26,445____1,003______-5,77______210,5
10:40:26,570____0,973______-5,79______209,8___253.7__3 na kursie
10:40:26,695____0,973______-5,82______209,1
10:40:26,820____1,003______-5,84______208,3
10:40:26,945____0,973______-5,85______207,6
10:40:27,070____0,973______-5,88______206,9___250.6
10:40:27,195____0,973______-5,92______206,1
10:40:27,320____0,973______-5,95______205,4
10:40:27,445____0,973______-5,98______204,7
10:40:27,570____0,973______-6,02______203,9___247.4
10:40:27,695____0,973______-6,05______203,2
10:40:27,820____0,973______-6,08______202,4
10:40:27,945____0,973______-6,12______201,6
10:40:28,070____0,944______-6,17______200,9___247.4
10:40:28,195____0,973______-6,22______200,1
10:40:28,320____0,973______-6,25______199,3
10:40:28,445____0,973______-6,29______198,5
10:40:28,570____0,973______-6,32______197,7___247.4
10:40:28,695____0,973______-6,35______196,9
10:40:28,820____0,973______-6,39______196,2
10:40:28,945____0,942______-6,44______195,3
10:40:29,070____0,942______-6,51______194,5___247.4
10:40:29,195____0,913______-6,60______193,7
10:40:29,320____0,942______-6,69______192,9
10:40:29,445____0,913______-6,78______192,0
10:40:29,570____0,942______-6,87______191,2___247.4
10:40:29,695____0,942______-6,94______190,3
10:40:29,820____0,911______-7,03______189,5
10:40:29,945____0,973______-7,10______188,6
10:40:30,070____0,973______-7,13______187,7___244.3
10:40:30,195____0,973______-7,16______186,8
10:40:30,320____0,973______-7,20______185,9
10:40:30,445____0,942______-7,25______185,0
10:40:30,570____0,973______-7,30______184,1___241.0
10:40:30,695____0,973______-7,34______183,2
10:40:30,820____0,973______-7,37______182,3
10:40:30,945____0,973______-7,40______181,3
10:40:31,070____0,973______-7,44______180,4___231.6
10:40:31,195____0,973______-7,47______179,5___Reflektory włączcie
10:40:31,320____0,942______-7,52______178,5
10:40:31,445____0,942______-7,59______177,6
10:40:31,570____0,973______-7,64______176,6___225.3
10:40:31,695____0,944______-7,70______175,7
10:40:31,820____0,973______-7,75______174,7
10:40:31,945____0,973______-7,78______173,7
10:40:32,070____0,973______-7,81______172,8___218.9
10:40:32,195____0,973______-7,85______171,8
10:40:32,320____1,003______-7,86______170,8___TAWS_35_Hrw=213.1m
10:40:32,445____1,003______-7,86______169,8
10:40:32,570____1,003______-7,85______168,8___209.6
10:40:32,695____1,003______-7,85______167,9
10:40:32,820____1,003______-7,84______166,9___Naw___200
10:40:32,945____1,003______-7,84______165,9
10:40:33,070____1,003______-7,84______164,9___203.1
10:40:33,195____0,974______-7,85______163,9
10:40:33,320____1,003______-7,86______163,0
10:40:33,445____0,973______-7,88______162,0
10:40:33,570____0,973______-7,91______161,0___200.0
10:40:33,695____0,973______-7,94______160,0
10:40:33,820____0,973______-7,98______159,0
10:40:33,945____1,003______-7,99______158,0
10:40:34,070____1,003___-7,99______157,0___193.7__Dow_włączone
10:40:34,195____1,003______-7,98______156,0
10:40:34,320____1,003______-7,98______155,0
10:40:34,445____1,003______-7,98______154,0
10:40:34,570____1,003______-7,97______153,0___187.3
10:40:34,695____1,003______-7,97______152,0
10:40:34,820____1,003______-7,96______151,0
10:40:34,945____1,003______-7,96______150,0
10:40:35,070____1,003______-7,95______149,0___181.0
10:40:35,195____1,003______-7,95______148,0
10:40:35,320____1,003______-7,95______147,0
10:40:35,445____1,003______-7,94______146,1
10:40:35,570____1,003______-7,94______145,1___174.8
10:40:35,695____1,003______-7,93______144,1
Widać, że w tej okolicy gdy mijali wysokość ciśnieniową 200m, pilot ustawiał prędkość pionową, krótkimi "włączeniami" ujemnego przyspieszenia pionowego (Ny < 1). Wyłączenia (Ny=1.003) świadczą, że pilot cały czas kontrolował proces ustawiania prędkości, bo przecież sam autopilot nie ma funkcji stabilizacji Ny.
On sobie po prostu dłubał kółeczkiem i krótkimi impulsikami dodatniego lub ujemnego przyspieszenia regulował prędkość opadania.
@flyga
W lotnictwie gdzie pasażerami są zwykłe szaraki, to tak, ale nie tam gdzie jest przewóz VIP-ów na "bardzo ważne z punktu widzenia doczesnej polityki spotkania", wystarczy spojrzeć jak czasami jeżdżą po mieście różne limuzyny rządowe, które przecież również obowiązują przepisy drogowe.
> Pilot powinien pamiętać że to nie jest jego praca by pilnować
> grafiku pasażera. On ma się skoncentrować na wykonaniu
> bezpiecznej i efektywnej operacji lotniczej.
Kpt. Pietruczuk w Gruzji skoncentrował się na bezpiecznym i zgodnym z przepisami wykonaniu zadania i zrobiono z niego niesubordynowanego tchórza przed całą Polską (medale po czymś takim raczej nie wycierają plwociny z munduru :(( )
Protasiuk i Grzywna byli tego bezpośrednimi świadkami i nie przypuszczam by o tym zapomnieli :((
> Jeżeli załoga była przekonana, że wolno schodzić do MDH, to w
> obawie przed represjami mogli skłonić się do takiego manewru.
A na czym mieli opierać to przekonanie ???
Instrukcja HEAD zabrania robić takich rzeczy, paragrafy RL 2006 też, 4 minuty przed katastrofą z Jaka40 podano im, że widoczność SPADŁA do 200m przy minimum dla podejścia na dwie radiolatarnie wynoszącym (wg instrukcji TU154m) 1800m widoczności na pasie.
W takich warunkach, podejście nie miało w ogóle sensu, bo na co liczył pilot: NA CUD, że w 4 minuty przy praktycznie braku wiatru nagle się zrobi z 200m - 1200m i więcej skoro w ostatnich 10-15 minutach widoczność spadła z 400 do 200m ????
@flyga
>interpretacje. Przepis musi być jasny i klarowny.
No nikt nie twierdzi, że RL miał być na pokładzie, a załoga miała
go sobie na bieżąco interpretować. Tu szukam(y?) jednak prawidłowej
interpretacji - która oczywiście powinna być wyuczona i wytrenowana
grubo wcześniej. Właśnie bez miejsca na "lawirowanie" w marginalnych sytuacjach.
Cytowałem wcześniej JAR-OPS 1.400(a) dalej jest pkt. (c):
"Jeżeli po przejściu markera zewnętrznego (OM) lub pozycji
równoważnej podawane wartości RVR lub widzialność meteorologiczna
spadną poniżej obowiązujących minimów, podejście może być
kontynuowane, aż do osiągnięcia DA/H lub MDA/H."
Czyli jest to niemal dokładnie odpowiednik RL-2006 § 23 ust. 17.
IMHO sprawa jest jasna. Jeśli nie ma WA to "w tył zwrot" przy
dalszej radiolatarni. Jeśli po przejściu dalszej WA ulegną
pogorszeniu to można kontynuować zniżanie, a na DA/H lub MDA/H
ostateczna decyzja: widać + zgoda ATC = lądowanie, albo
nie widać = go around.
Dokładnie tak jak piszesz: "Przepis musi być jasny i klarowny."
@gini
Te slowa uslyszal tylko Instytut Sehna.
Wielokrotnie odsuchiwalem tego fragmentu i tych slow tam nie slysze wiec mam watpliwosci co do rzetelnosci stenogramow robionych przez Instytut Sehna.
Ale nawet zakladajac, ze te slowa tam padly to nie bylo to na wysokosci 100 metrow tylko na wysokosci okolo 40 metrow nad poziomem pasa a wiec duzo za pozno i za nisko.
@wadams
ust. 17 „Ostateczną decyzję o lądowaniu podejmuje pilot najpóźniej na wysokości określonej w ust. 16, po wykonaniu podejścia do lądowania niezależnie od uzyskanych wcześniej informacji o WA do lądowania”."
Wg mnie w tym przepisie najważniejsze jest słowo NAJPÓŹNIEJ, które oznacza, że to decyzja o LĄDOWANIU a nie o przerwaniu podejścia jest podejmowana w momencie spełnienia warunków z ust. 16.
Warunki minimalne były przekroczone już przed rozpoczęciem podejścia, więc ten ustęp tu właściwie nie działa, bo piloci nie mieli żadnej innej informacji o warunkach widoczności niż te 400m, pogarszające się do 200m.
To słowo najpóźniej oznacza też, ŻE WCALE nie trzeba osiągnąć wysokości decyzji by podjąć decyzję, tylko punkt decyzji wyznaczają warunki minimalne:
ust 16.
Podczas podejścia do lądowania pilota obowiązują te Warunki Minimalne, których ograniczające działanie wystąpi najwcześniej.
Skoro pilot nie ma innych informacji jak te, że widoczność oscyluje przy 400m a potem jeszcze spada i ma to miejsce jeszcze przed zniżaniem, to tu nawet nie ma możliwości decydować o lądowaniu, bo warunki minimalne są cały czas przekroczone i to ze znacznym zapasem.
Czyli jeżeli pilot nie mógł podjąć decyzji o lądowaniu, to z automatu musi przejść do fazy odejścia, a ogólnie powrotu na krąg albo w ogóle się z tego kręgu nie zniżać, bo i po co ?
WM zaczęły działanie dużo wcześniej więc zniżanie było nieuprawnione (pomijając już inne przepisy).
@syzyf
jak miałby wiedzieć, jakie są docelowe WA, albo czy podejście jest
zbyt strome, czy zbyt nisko, itp ?!
Zresztą sprawdź - my tu akurat o raporcie komisji MIllera. Wedle komisji generał był w kokpicie i stąd konieczność naginania wszelkich praw by wykazać, że lot był zgodny z prawem aż do 100 metrów, kiedy to generał Błasik, to znaczy Dowódca Załogi powiedział "odchodzimy na drugie" na co drugi Dowódca(pilot lecący) nie podjął zdecydowanych działań. (Patrz polskie poprawki do raportu MAK).
@syzyf
Moim celem jest wskazanie że załoga mogła pokusić się na zejście do minimów żeby pokazać że się stara, że chce wykonać zadanie. Rozpoczynając podejście załoga musiała być w przekonaniu że może, a nawet powinna zejść do minimów i że jest to bezpieczny manewr. Cykliczne szkolenia powinny weryfikować wiedzę, rozwiewać rozbieżności i uczyć jak łatwo o ludzki błąd , ale tych szkoleń nie było. Większość szkoleń w wojsku to przecież papierowa fikcja. Dlatego uważam że powinno się podchodzić do zagadnienia z lekkim dystansem. Załoga mogła nie wiedzieć czegoś, czego jej nikt nie nauczył, a przepisy były na tyle zagmatwane, że dowolna interpretacja mogła być mile widziana.
@gini
@paes64
ust. 17 „Ostateczną decyzję o lądowaniu podejmuje pilot najpóźniej na wysokości określonej w ust. 16, po wykonaniu podejścia do lądowania niezależnie od uzyskanych wcześniej informacji o WA do lądowania”."
Co się stanie gdy mamy do czynienia ze zjawiskiem „shallow fog” ???
Na minimach mamy kontakt wzrokowy z infrastrukturą lotniska, a nad pasem już nie. Skoro decyzja podjęta, to mam lądować na oślep?
Przecież to niedorzeczne.
Dlaczego korzystali z RW???, dlaczego taki wymóg nakładał IUL i komisja badająca Mirosławiec ???
Takich kwiatków jest mnóstwo. Dlatego w tej katastrofie spory udział mają nieprecyzyjne i niespójne przepisy.
@gini
@gini
>Wiec podstawowe pytanie dlaczego spadl.
Odchodząc stracił skrzydło i spadł kołami do góry.
@flyga
>przepisy były na tyle zagmatwane, że dowolna interpretacja mogła
>być mile widziana.
Ale mnie biega o to, że komisja takich wątpliwości mieć nie powinna
i interpretacja w raporcie nie powinna budzić wątpliwości. Co więcej
powinna zostać opisana pełna procedura tak, jak to zgodnie ze sztuką
powinno wyglądać...
@flyga
>
>ust. 17 „Ostateczną decyzję o lądowaniu [...]
>
>Co się stanie gdy mamy do czynienia ze zjawiskiem „shallow fog” ???
Wtedy podejmujemy decyzję o "przerwaniu lądowania" ;-)
Myślę, że o słówka nie trzeba się czepiać...
@gini
>temat podchodzenia, sadzaniem za sterami II go pilota, (kiedys
>posadzonao) nawet generala Blasika.
o helu, sztucznej mgle, "obezwładnieniu" wolantu, sprowadzaniu na
śmierć, mikro/makro wybuchach (wielo)punktowych, ściąganiu magnesem,
zestrzeleniu z działa czołgowego, o niezłomnym skrzydle, szansach
na przeżycie "dachowania" przy >250km/h...
Ależ oczywiście, Gini, najwyższy czas by te opowieści zostawić !!!
@gini
Nie bardzo rozumiem, dlaczego o podejsciu nie powinno sie mowic, skoro proba odejscia nastapila po podejsciu, ktorego byc nie powinno?
Jakos to mi kazuistyką mocno traci
@gini
[.....................]
No i pod tym raportem który wynikł z niebadania podpisały się 34 osoby bo nic nie badały ot taki kaprys mieli. Oni oczywiście nic nie potrafią, nie mają żadnych kompetencji dlatego zahipnotyzowani podpisali się wszyscy pod tym dokumentem będącym dowodem ich niekompetencji wynikającej z niezbadania skrzydła ani oczywiście niczego.
Skład Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego
Jerzy Miller - przewodniczący;
Mirosław Grochowski - zastępca;
Agata Kaczyńska - sekretarz;
oraz członkowie:
Robert Benedict;
Bogusław Biernat;
Dariusz Dawidziak;
Leszek Filipczyk;
Bogdan Fydrych;
Wiesław Jedynak;
Ryszard Krystek;
Artur Kułaszka;
Agnieszka Kunert - Diallo;
Maciej Lasek;
Krzysztof Lenartowicz;
Piotr Lipiec;
Edward Łojek;
Dariusz Majewski;
Dariusz Majewski;
Władysław Metelski;
Sławomir Michalak;
Mirosław Milanowski;
Cezary Musiał;
Janusz Niczyj;
Maciej Ostrowski;
Jacek Przybysz;
Jerzy Skrzypek;
Kazimierz Szostak;
Waldemar Targalski;
Olaf Truszczyński;
Mirosław Wierzbicki;
Andrzej Winiewski;
Wiesław Wypych;
Marek Żylicz;
Stanisław Żurkowski.
Idź i powiedz im to w oczy, że nic nie potrafią i że sama se zbadasz skrzydło albo idź i im powiedz jak powinni zbadać by zadowolić i zaspokoić ciekawość Gini największego na świecie eksperta w dziedzinie badania niebadania.
@paes64
Podejrzewam, że Ty niewłaściwie interpretujesz zapisy FDR.
Samolot leci pod kontrolą autopilot w trybie "stabilizacja i sterowanie". Autopilot ma za zadanie utrzymywać stałe nachylenie i uwzględnić zmiany wprowadzone przez pilota pitchwheelem.
To co Ty nazywasz serwem steru wysokości (Elevator servo actuator) to jest wynik obu tych czynności, to znaczy te korekty, które automatyka dokonuje w celu stabilizacji nachylenia również będą widoczne. Pilot niema jakichś drgawek by co chwilę skorygować nachylenie. Nawet jak pilot nic nie robi przy pitchwheel, to te korekty będą cyklicznie dokonane. To samo widać w innych trybach pracy AP, gdy pilot nie ma wpływu na nachylenie.
Za to mechanizm trymowania, które w tym trybie również bierze udział, oddaje już tylko czynności pilota.
Poniżej masz elementy sterowania plus tor lotu na ostatniej prostej. Pilot wykonuje wcale nie tak dużo zmian na nastawniku nachylenia.
1. wprowadza samolot z lotu horyzontalnego w opadanie 7 m/s - na CCP widać - zmienia w kierunku wolant od siebie
2. wyrównuje lot na wysokości mniej więcej 400-420 metrów - na CCP
widać zmianę w kierunku wolant na siebie.
3. ponownie wprowadza w opadanie 7 m/s - po chwili koryguje do 6 m/s - wolant od siebie następnie na siebie.
I do tego czasu samolot zachowuje się dokładnie tak jak pilot chce.
Kolejny ruch wolantem na siebie następuje po zmianie nachylenia do -4.2 stopni - przyczynę tej zmiany nachylenia na razie nie znamy, mogą być naturalne.
Tak jak reakcja również jest naturalna. Następuje po zmianie nachylenia w kierunku wolant na siebie.
Kilka kolejnych ruchów w tym samym kierunku i zdecydowany ruch również w kierunku wolant na siebie po minięciu 100 metrów (pierwszych)
On sobie po prostu dłubał kółeczkiem i krótkimi impulsikami dodatniego lub ujemnego przyspieszenia regulował prędkość opadania.
nic nie dłubał. To są naturalne ruchy automatyki niezależne od pilota.
@gini
[...]O ile mi wiadomo, to w ogóle nie badano wraku, a jeżeli badano, to zbyt pobieżnie, bo nie wykryto żadnych śladów materiałów wybuchowych - powiedział płk Edmund Klich. - Komisja Millera, mając pełen dostęp do wraku, prawdopodobnie nie zbadała go - stąd wychodzą kolejne sensacje. Uważam, że pod tym względem nie dopełniono obowiązków - podkreślił.[...]
Ja w stwierdzeniu "prawdopodobnie nie zbadała go" nie widzę wiedzy tylko opinię nie opartą na domysłach.
Jaki akredytowany takie opinie...
Komisja dobrze wiedziała co ma badać i to zbadała, jej zadaniem było wykazanie przyczyn i ustanowienie procedur i rozwiązań które w przyszłości mają uchronić od powtórzenia takiej katastrofy i to zrobiono.
@gini
Dlaczego spadł w pierwszym podejściu ?
- Bo sytuacja przerosła załogę
A dlaczego spadł???
Przy stosunkowo malej prędkości i niesymetryczności rozkładu siły wzdłuż osi poprzecznej, dochodzi do asymetrii sił generujących moment wokół osi podłużnej nie mające j wystarczającej kompensaty momentu wokół osi podłużnej, jak również dewiacji kierunkowej, sytuacja wymknęła się z po za zakres kontroli doprowadzając do parabolicznej kolizji z globus.
O bombach i wybuchach, a raczej o trotylu i wybuchach mąci Macierewicz, nie ja.
Nie istnieje nic takiego jak czujniki sterowania, wiec po co badać coś co nie istnieje?
@gini
Oni się tym zawodowo zajmują, badaniem, chcesz powiedzieć, że nie mają kompetencji do wykonywania zawodów jakie wykonują? Że podpisali by się pod czymś czego osobiście nie zbadali, nie stwierdzili? Bo akredytowany coś po mediach pitoli...? A z jego wypowiedzi wynika, że napewno wie że chyba wie że prawdopodobnie chyba nie zbadano, a jak zbadano to ...
Nawet z tej wypowiedzi Klicha bije niewiedzą na kilometr o tym kto co robił, gdzie, jak i w jaki sposób...
Dajmy na to zarzut, że powinno się odbudować szkielet samolotu, jest absurdalny, bo nie ma takiego schematu, wykonuje się taką czynność jak nie znana jest usterka jaka doprowadziła do katastrofy, a tu masz odcięty jak piłą spory płat skrzydła, wcześniej wykoszoną botanikę a na samym końcu tej koszmarnej układanki rozszarpane morderczym kontaktem z ziemią pozostałości z statku powietrznego. Masz zapisy skrzynek które są podstawą badania katastrof, przeanalizuj podobny przypadek jak 16 sierpnia 1987 startujący McDonnell Douglas MD-80 walnął w latarnie i stracił spory kawałek krzydła co spowodowało że po utracie siły nośnej samolot zrobił beczkę i roztrzaskał się w drobny mak na autostradzie... http://www.aerialpics.com/N/flight255.html
Nikt tam nie sklejał do kupy całego samolotu, nikt dogłębnie nie badał latarni... to widać Amerykanie też się nie znają.
@gini
Uwagi do raportu MAK dotyczyło tego, czego zdaniem komisji Millera w tym raporcie zabrakło, brak pozytywnej reakcji Rosjan skutkował powstaniem raportu Millera, nadmienić tu należy że clue jednego i drugiego raportu zamyka się stwierdzeniem tego samego - błąd pilota, no choć tu Polski raport starał się być łagodny- co zbudowało także dla samego raportu rzeszę oponentów.
Ty się Gini upierasz że piloci nie złamali przepisów, które mówią o 100m, ale wiemy że byli niżej, więc sama sobie przeczysz, jakby byli na wysokości decyzji to tu byśmy nie pisali, gdyby rząd tłumaczył wszystkie te bzdury produkowane przez dziennikarzy i polityków opozycyjnych to pewnie nie powstałoby wiele blogów na s24.
You Know Who
Czy nie mógłbyś poprosić, któregoś z chemików analityków na swoim uniwersytecie o interpretację chromatogramu, który przedstawił Zagrodzki, pod kątem identyfikacji trotylu?
http://stanzag.salon24.pl/491578,prokuraturze-pod-rozwage
@gini
Sama widzisz jak katastrofalnie zły skutek mają działania ZP. Na
pewno nie uwierzysz, ale ja byłem szczerze zadowolony, że
ma powstać niezależny zespół, który oficjalnej komisji będzie
patrzył na ręce. Niestety byłem straszliwie naiwny. Skutek
jest bowiem dokładnie odwrotny. Niemal cały wysiłek, energia, czas
idą na prostowanie piramidalnych nonsensów przez ten zespół
produkowanych, na udowadnianiu, że białe jest białe, a czarne jest
czarne. Natomiast "niedociągnięcia" w oficjalnym raporcie mają się
zupełnie dobrze. Teorie zamachowe to po prostu najlepsza
przykrywka i zasłona dymna dla rzeczywistych problemów (jak choćby
odpowiedzialność za autorstwo i egzekwowanie tego RL)...
Najlepszym dowodem jest choćby cały blog YKW, który przecież żadnej
Ameryki nie odkrywa - mam nadzieję, że tym Autora za bardzo nie
urażę ;-). To mnóstwo energii poświęconej detalicznemu i możliwie
rzetelnemu sprawdzaniu rzeczy w gruncie rzeczy oczywistych:
"jak walnęło, to urwało", "a jak urwało, to obróciło".
@Indoor prawdziwy
Więc jeszcze raz (z innej mańki) - zmiany na linii oznaczonej Elevator servo actuato RA-56 nie
Więc z kolejnego rysunku ominąłem tą wielkość, bowiem niepotrzebnie gmatwa obraz i rozprasza.
Zmiany dokonane przez Dowódcę w ramach sterowania nachyleniem w kanale podłużnym autopilota widoczne są na liniach Control Column Position i Elevator trimmer drive position.
Podejrzewam, że zmiany będą nieco inne niż gdyby Dowódca rzeczywiście sterował za pomocą wolantu, ale kierunek tych zmian jest odpowiedni do prostego schematu:
- krzywa idzie w górę - wolant od siebie
- krzywa idzie w dół - wolant na siebie.
W takim układzie można podzielić czynności dowódcy w czasie od 10:39:25 (początek "sterowania ręcznego" automatyki) do 10:40:30 (zmiana nachylenia po 250 metrach) na cztery okresy. Każdy z kolejnych okresów zaczyna się w momencie gdy Dowódca dokonuje ruch w przeciwnym kierunku niż w poprzednim okresie.
1. okres 10:39:25 - 10:39:35
po zmianie nachylenia w kierunku "wolant od siebie" trwającym 3-4 sekund Dowódca czeka kolejnych 6-7 sekund.
W wyniku zmiany prędkość zniżenia zmienia się od 0 m.s do 7 m/s.
Nachylenie przestanie zmieniać się już 10:39:31 więc 7 m/s prawdopodobnie zbyt dużo by się nie zwiększył, zresztą w tym samym momencie przyspieszenie pionowe osiąga wartość 1 (znaczy 0 m/s).
2. okres 10:39:35 - 10:39:50
Zmiana nachylenia w kierunku "wolant na siebie" dokonana w trzech fragmentach w ciągu 7-8 sekund po czym Dowódca czeka kolejnych 7-8 sekund. W wyniku dokonanej zmiany prędkość zniżenia zmaleje od 7 m/s do (praktycznie ) 0 m/s (lot horyzontalny). W momencie zakończenia tego okresu samolot leci poziomo,
- prędkość przyrządowa równa prędkości zadanej AT,
- konfiguracja gotowa do lądowania (klapy, stabilizator, podwozie),
- przyspieszenie i prędkość pionowa - praktycznie zero,
- silniki pracują na około 70%.
szkoda tylko, że wysokość jest ponad 400 metrów i do pasa jeszcze daleko, bo można by lądować.
Oczywiście można kłócić się o sens powyższych czynności.
Według mnie Dowódca sprawdził ile (metrów) potrzebuje samolot do przejścia do lotu horyzontalnego z prędkości zniżenia 7 m/s w tej konkretnej konfiguracji (ciężar, punkt ciężkości) w jakim akurat lecieli.
Niezależnie od tego czego chciał Dowódca - uważam, że powyższe czynności nie świadczą bynajmniej o tym, że Dowódca w ogóle nie wiedział co robi (jak sugerują raporty), kręcił kółkiem bez sensu. Dowódca doskonale wiedział co robi.
My - niekoniecznie. I nie jest to nawet aż tak istotne.
3. 10:39:50 - 10:40:07 i 4. 10:40:07 - 10:40:30
Zmiana nachylenia w kierunku "wolant od siebie" - Dowódca ponownie doprowadza do dokładnie takiego samego nachylenia (-4.2 stopnie) i prędkości zniżenia (7 m/s) jak w okresie 1. Nie do konca jasne jest dla mnie kolejny ruch w kierunku "wolant na siebie" dokonany na początku 4. okresu - prawdopodobnie jest to stabilizacja prędkości 7 m/s a póżniej (po uwadze 2P "i jest siedem metrów") do 6 m/s.
Według mnie powyższe czynności załogi świadczą o tym, że według pierwotnego planu załoga miała zamiar zniżać się prędkością 7 m/s lub 6 m/s. Wówczas tor lotu prowadzi na koniec obniżenia terenu zwanego jarem.
Piloci (mam nadzieję) rzadko "dłubią kółeczkiem". Wszystkie ruchy pilota mają albo
- spowodować jakiś efekt
- są reakcją na jakieś zdarzenie (oczywiście też powodują efekt jak w 1. ale zostały dokonane przez jakieś zdarzenie więc są wymuszone).
Wszystkie czynności dokonane w tym czasie przez Dowódce wyprzedzają zmiany, kończą się kilkusekundowymi okresami oczekiwania na skutek, korektą dokonaną na spokojno (okres 4.) Nie widać też żadne zdarzenie jakie zmusiłoby załogę do podjęcia tych czynności. Po prostu tak robią bo tak chcą robić.
O okresie 5. już pisałem. Tu już zmiana dokonana przez Dowódcę o 10:40:30 jest poprzedzona zmianą nachylenia.
Dalej w czasie cofnąć się dużego sensu nie ma. Można teoretycznie analizować technologię lotu na kręgu i sposób redukcji prędkości, bo jest dosyć specyficzne i całkiem inny niż 07.04.2010, ale jest to mało istotne.
YKW!
Generalnie mi cały czas chodzi o jedną rzecz:
- od którego momentu załoga wie, że nie jest tak i
- dlaczego mimo to załoga kontynuuje podejście
- dlaczego załoga ze sobą się na ten temat nie komunikuje ?
@all
Fragment, który wypadł (zapewne cenzura usunęła :-) ma brzmienie:
Więc jeszcze raz (z innej mańki) - zmiany na linii oznaczonej Elevator servo actuato RA-56 nie świadczą o zmianach dokonanych przez Dowódcę. Sprawdź - podobne zmiany wykonują ciągle pozostałe RA-56 (lotek i steru kierunku)
@Indoor prawdziwy
Co masz na myśli pisząc "nie tak" ? Czy to, że w okresie 2 ta sama
pozycja "elevator trimmer drive position" skutkowała innym "pitch
angle" niż w okresie 5 (w konsekwencji w okresie 2 do lotu prawie
poziomego, a w okresie 5 cały czas jest ostre zniżanie) ?
@syzyf
Ja po prostu sugeruję, że istniał plan i ten plan był całkiem inny niż widzimy od 10:40:30. Od tego czasu według mnie część załogi wie, że "jest nie tak".
Cały powyższy wywód jest w zasadzie próbą zachęcenia fachowców by przestali zajmować się tym co załoga mówiła i sprawdzili co załoga robiła bo to widać dokładnie na linii CCP a nikt tego nie analizuje ani nie interpretuje.
Stąd później te opinie, że od przekroczenia pierwszy raz 100 metrów załoga nic nie robiła aż do pociągnięcia wolantu. Tylko "jakimś kółkiem kręciła" (rozumiem: zamiast szybko założyć pilotki, biały szalik, otwierać okno i wziąć wolant w garść jak prawdziwemu mężczyźnie przystoi)
Jakiś ostentacyjnie lekceważący stosunek do "kółeczka".
@syzyf
pozycja "elevator trimmer drive position" skutkowała innym "pitch
angle" niż w okresie 5 (w konsekwencji w okresie 2 do lotu prawie
poziomego, a w okresie 5 cały czas jest ostre zniżanie) ?
To jest inna sprawa. w okresie 2. silniki dodają ciąg i wymuszają prędkość powyżej 300 km/h przy każdej wartości pitch. (ja to traktuję w ten sposób, że dostarczają energię potrzebną do wyrównania lotu i to dokładnie tyle, ile jest potrzebne do zachowania prędkości przyrządowej).
W okresie 5. i silniki milczą (lub tylko mruczą po cichu) i prędkość przyrządowa jest niższa więc do tego samego pitch będzie należała inna prędkość wertykalna).
@
@jozefmoneta
@Indoor prawdziwy
Z tego co mówi bowiem jasno wynika, że zawiązany został międzygalaktyczny spisek w celu strącenia samolotu, ale komisje zostawiły ślady wybuchów w fałszowanych (bo jak inaczej) raportach.
No nie.
Koniec świata. Chyba poo Ameryce!
@Indoor prawdziwy
OK, czasem dobrze miec troche rozywki, ale mimo to, prosilbym nie wklejac wideo tylko linkowac.
@Indoor prawdziwy
Że co? Jeszcze parę dni temu udowadniałeś tu niezbicie, że dokonano sabotażu na H=250 m, a teraz kpisz z "eksperta" Nowaczyka? W lustro może najpierw spójrz. I Ty się dziecino zdecyduj wreszcie, jaki jest Twój ogólny pogląd na sprawę - był to zamach czy nie był. Głupota to czy tylko nieodparta chęć robienia zamieszania?
@you-know-who
@
Nowaczyk za to cały czas idzie w zaparte. Zadziwiające, że po tych 30 latach pracy z danymi doświadczalnymi nie przyszła mu do głowy najprostsza myśl: samolot w przechyleniu 90 stopni uderzył jakąś częścią podwozia (lub nawet tylko kołami) o drzewo, co spowodowało postanie sygnału LANDING i bardzo krótkich drgań konstrukcji. W rejestratorach zapisują się tylko dwa pomiary danych na sekundę – losowo mogło wypaść tak, że akurat zapisały się parametry wychylenia w dół, a tych wcześniejszych w górę rejestratory nie zdołały nawet zauważyć. W zestawieniu z taką prostą hipotezą te jego tłumaczenia o wybuchu na zewnątrz i w środku samolotu są tragikomiczne. Dwa wybuchy powodujące znaczące uszkodzenia i zmianę kierunku lotu i tylko takie małe związane z tym drgania konstrukcji samolotu?
@rado
Czy mógłbyś mi zacytować fragment mojej wypowiedzi, gdzie ja udowadniam "Niezbicie, że dokonano sabotażu na H=250 m" ?
Inaczej (przykro mi) muszę Cię nazywać publicznie kłamcą.
Dosyć mam tego, że próbujesz ze mnie robić z tym drugimn wesołkiem wariata.
Więc zacytujesz czy wolisz przeprosić?
@rado
A masz coś sensownego do powiedzenia? Dawaj !
@Indoor prawdziwy
@flyga
zgadnij
@Indoor prawdziwy
@ALL
Dlatego nie mogę zrozumieć jak eksplozja przed skrzydłem może oderwać końcówkę bez rozerwania reszty skrzydła. Jak jest to fizycznie możliwe?
Drugie nękające mnie pytanie, to jak zamontować ładunek wybuchowy, by eksplodował przed skrzydłem, a równocześnie był niewidoczny??
@flyga - ogolnie..
a wszystko na raz!
podejrzewam, ze p. posel Macierewicz zaczyna tracic kontrole, to sie nazywa problem rozwidlen w open projects. slyszalem ze zwrocili sie do linusa torvaldsa z projektu linux, ktory wie jak temu zapobiec.
@gini
Co nie implikuje prawidłowości wykonania tej ekspertyzy.
Jeśli ewidentne fakty zapisane w rejestratorach nie pasują do wyimaginowanego scenariusza, to znaczy, że są sfałszowane. Jeśli na kilometr widoczny brak profesjonalizmu IES (przy sporządzaniu ekspertyzy pasuje do scenariusza, to jest jedynie słuszna.
@all
- szybkie zniżanie,
- uderzenie na wys. 8m,
- utrata lewej części skrzydła,
- left bank, well in excess of 90°.
I perełka specjalnie dla Gini, na CVR nagrały się odgłosy
padającego deszczu !!!
"at 1604:25, the sound of rain was recorded. The flight wa
nearly centered on the glideslope when the flight engineer called,
'500 feet.' The airspeed was oscillating between 140 and 148 knots
and the sound of heavy rain could be heard as the aircraft
descended below 500 feet."
@syzyf - link
boening 727-225
@you-know-who
@kolejnylis
ja tam nic ciekawego nie widze, tzn widze tylko bezsensowny (jak dla mnie, tzn., bezpodstawny) opis po ang., ale to moze byc polski opis napisany po ang.
@Indoor prawdziwy
Nikogo z Ciebie robić nie trzeba, sam dostarczasz argumentów za takim traktowaniem, wypisując te swoje niestworzone bzdury. Masz jakieś nowe rewelacje? Może jakiś przycisk znowu odkryłeś? Dawaj, pośmiejemy się.
@you-know-who
Wpis jest ostrożny. "Piki mogą być"- rzeczywiście mogą! Jeżeli istnieją. Ale tam ich nie ma.
Natomiast dla tej bandy indolentów już samo istnienie jakiegoś chromatogramu to dowód, "że wybuchło"
@you-know-who
katastrofy!
Link do raportu:
raport
Strona 15 pdf'a, podrozdział 1.12 "Wreckage" masz tam opisaną
"beczkę Smoleńską" wręcz bliźniaczo podobną do Twoich obliczeń:
1. Zahaczenie końcówką klapy lewego skrzydła o wierzchołek wieży
ALS nr 7.
2. Utrata końcówki lewego skrzydła przy zderzeniu z wieżami 8,9.
3. Błyskawiczny roll do 90 st przed wieżą ALS nr 10.
4. W Smoleńsku zderzenie z brzozą było przy wznoszeniu ok 6m/s.
W tym przypadku cały czas jest obniżanie pod kątem 4,5 st. dlatego
nie ma pełnej beczki i przy roll 90 st końcówka skrzydła właśnie
haczy robiąc 100m bruzdę w gruncie.
5. Po roll do 90 st. jest zmiana kursu z 220 do 205 kursu
magnetycznego.
Katastrofa miała miejsce na "cywilizowanym" lotnisku JFK w Nowym
Jorku, więc bardzo możliwe, że zarchiwizowano bardzo dokładne
dane tej katastrofy. Może warto sprawdzić, czy są jeszcze dostępne
zapisy "czarnych skrzynek" i inne informacje ? IMO warto to
sprawdzić, bo było by to wręcz idealne potwierdzenie obliczeń.
@syzyf
padającego deszczu !!!
Gdyby tamtego CVR-a odczytywał IES mielibyśmy "odgłosy stukania o kadłub" :)
Pozdrawiam
@syzyf
doszlo do, jak to by nazwali dyletanci z ZP, "spadku z malej wysokosci", i koszenia lamp podejscia.
rezultat: niemal calkowita destrukcja kadluba, siedzenia wyrwane z mocowan i pomiazdzone, jednak ciala ofiar przypiete pasami.
mniej niz 1/10 pasazerow z ogona przezyla, caly przod byl roztarty na miazge. kat upadku byl pare razy mniejszy (4.5 stopnia) niz w smolensku. predkosc upadku byla mniejsza. teren nie byl zalesiony i duzo rowniejszy - lotnisko.
jeszcze raz dziekuje za ten raport.
The accident was not survivable because the fuselage
almost completely disintegrated and the occupant
restraint systems failed. The unrestrained occupants
collided with numerous objects and raceived multiple
extreme impact injuries.
@majkosmaj - ZAMACH na JFK
jak widac, po napotkaniu duzego uskoku wiatru (wiatr zmienil wlasciwie kierunek z frontowego na srednio silny tylny w stosunku do kierunku ruchu), nie widac odzwierciedlenia tego na zafalszowanym wykresie ALT.
rowniez stopien rozdrobnienia i smierc prawie wszystkich ludzi jest dowodem na zamach. w takim przypadku (odwrocenie sie na plecy) powinno przezyc wiecej ludzi niz w innych przypadkach, co przez prownanie z gleboka wiedza ZP o wypadkach lotniczych daje oszacowanie - na pewno nie wiecej niz 1/4 pasazerow mogla zginac.
@syzyf
jak masz ochote, moze napisz notke o tym wypadku??
@you-know-who
Na razie "produkuję" się na blogu martynki, daremnie zmagajać się
z "tornado-tigerami" ;-)
Gdyby jeszcze były zapisy FDR, zwłaszcza z "roll'em" to na
rzeczywiście bardzo dobrą notkę by można zrobić. Znalazłem też
kilka osób w necie, które o tej katastrofie pisały...
Zerknij na stronę 58 tego raportu. Jest tam rysunek z rozrzutu
szczątków, a przede wszystkim ślad opisany jako "dirt gouge". To
prawdopodobnie ślad jaki kikut skrzydła wyrył w gruncie. Potwierdza
to, że wcześniej było "tylko" odcięcie kawałka skrzydła. Bardzo by
się przydało info, jak duży kawałek to był.
No i te Boening 727-255 to praktycznie bliźniak TU-154M.
>wiec mozna sobie te lampy podejscia zobaczyc..
Lampy podejścia zostały zmienione ! Jeden z wniosków raportu to:
"The approach light towers struck by the aircraft were spaced
100 feet apart and constructed of nonfrangible material."
Właśnie chyba po tej katastrofie wręcz powstały wytyczne, aby tego
typu instalacje na lotniskach były robione z "frangible material".
Na pewno jest to materiał na świetną notkę. Przydało by się jednak
właśnie kilka brakujących informacji: wielkość odciętego kawałka
skrzydła, zapisy FDR, konstrukcja tych dawnych wież ALS, itp...
Ba, wręcz mając taką wieżę można zaplanować dość prosty
eksperyment i zderzyć takową z brzozą 50cm średnicy ;-)
Kontakt - zenon8228
Celem tej notki jest uświadomienie czytelnikowi niezaznajomionemu z metodami komputerowymi, że programy takie jak Ls-Dyna są użytecznym, ale bardzo skomplikowanym narzędziem. Symulacja komputerowa jest oparta na fizyce, której prawa wyrażone są za pomocą równań (matematyki) a metoda komputerowa służy rozwiązaniu tych równań z pewną dokładnością. Ale dla innych, takich jak ja, symulacja komputerowa jest sztuką, która jak każda sztuka wymaga spojrzenia z dystansu.