Szukaj na tym blogu

sobota, 15 lutego 2014

7. Wierzyć czy nie wierzyć w zamach, albo rozprawa o metodzie




16.09.2011 10:27 Odsłon: 1646 (w tym z lubczasopism 1) 40 Komentuj

7. Wierzyć czy nie wierzyć w zamach, albo rozprawa o metodzie

 

   pentagon 9/11 - taksowka

  
trajektoria widziana przez 14 niezaleznych swiadkow (czerwona) i oficjalna wersja na szaro (tam lezaly sciete latarnie)


swiadkowie mowia

Aby nie zanudzic wszystkich do konca inzynieria materialowa i aerodynamika, a samemu sie nie zmeczyc zanadto, zrobie przerwe i zaczne robic dygresje na tematy ogolno-lotnicze i zamachowe. juz najwyzszy czas, bo inaczej zapomnimy o tym, ze nie dyskutujemy zazarcie o fizyce smolenska (ani o nowej alternatywnej fizyce smolenskiej) dlatego, ze tak sie nagle zainteresowalismy fizyka!
dyskutujemy, czasem klocimy sie, gdyz chcemy zrozumiec dlaczego. wszyscy chcemy wyrobic sobie zdanie na temat ewentualnosci nieczystej gry.
niektorzy mowia, ze nie mozna zrozumiec dlaczego, zanim nie zbada sie dokladnie jak. troche prawdy w tym jest, jesli nie postawimy nierealnie ostrych wymagan co do dokladnosci. inni, ze odwrotnie. ze trzeba ustawic jasno sprawy w szeregu wedlug chronologii i jednoczesnie waznosci: najpierw byly zasadnicze fatalne decyzje i bledy, a dopiero potem mniej istotne: dolek, brzoza, beczka, zamach (niepotrzebne skreslic). w tym jest pewnie jeszcze wiecej prawdy, pod warunkem, ze nie jestesmy totalnie robieni w konia. np. patrzac na zdjecie koncowki skrzydla, ze widzimy koncowke skrzydla #101, a nie jakiegos #RA289091 z magazynu.
ja sadze, ze zamach a priori (w oderwaniu od znanych mi juz konkretow smolenska) mogl byc. sadze tak, bo to nieodlaczna czesc metody naukowej, ktorej holduje. sadze tez, ze zamachu nie bylo (a posteriori, po przyjrzeniu sie dowodom). chcialbym zobaczyc dowody, ktore uznam za wystarczajaco powazne dowody, aby zmienic zdanie. w nauce tez bardziej ekscytuje mnie, gdy teoria nagle sie pieknie wali, niz kiedy jest w kolko weryfikowana pozytywnie, czysto psychologicznie. adrenalina?
to, ze dowodow na zamach nie widze, daje mi nie tylko powod, ale i nawet prawo moralne do czestych przycinkow pod adresem spiskolubow. jak to pogodzic z tym, ze przeciez nie moge miec 100.00 % pewnosci, ze mam racje? moze w takim razie postepuje raz ze glupio, a dwa ze nieetycznie.
to typowy problem, ktory napotykamy w nauce! dla wielu z nas nie nowosc. operujac pewnym zbiorem danych empirycznych, ustawiamy sobie pewnien poziom ufnosc (C.L.) powyzej ktorego przyjmujemy hipoteze. nie oznacza to, ze wierzymy w cos na 100% i traktujemy jak rzecz na zawsze udowodniona, po prostu czekamy az ktos zbierze dane i obali nasza wersje. lub nie obali, tylko (moze niechcacy) nasza wersje fizyki czy przebiegu wydarzen potwierdzi. 
powinnismy sie smiac z ludzi, ktorzy maja 100% pewnosc zarowno co do zamachu jak i jego braku, i zamykaja sobie mozliwosc zmiany zdania.
albo z tych, ktorzy mysla, ze ykw udowodnil, ze brzoza przeciela z cala pewnoscia skrzydlo (jesli takie nicki istnieja, schlebiam sobie, moze nie istnieja).
ykw jedynie podal wystarczajaco silny powod, by przyjac wersje podobna do proponowanej przez komisje rzadowe, minus ich niescislosci i nieporadnie klecone opisy, a odrzucic wersje macierewiczowsko-biniendowska jako alternatywna hipoteze nie poparta na razie zadnymi powaznymi argumentami, a majaca wiele problemow z fizyka i inzynieria, z dowodami rzeczowymi ze smolenska. przyjac do czasu, kiedy ktos poda mocne  kontrargumenty (nie gwalcace fizyki :-)
truizmy, prawda? ale jaki jest ten wystarczajacy standard dowodu, ktory mowilby, ze faktycznie zmach mogl byc i na raze "nic nie wiadomo". nie moge podac zadnej analitycznej definicji, ale moge podac przyklady, oczywiscie subiektywne.
poniewaz byla niedawno rocznica 10 lat od 9/11, to chcialbym przytoczyc przyklad #1 o tym co i ktoredy walnelo w pentagon, a drugi to lot 93 ktory spadl w pensylwanii. ilustruja one swietne dylemat "wierzyc czy nie", i pokazuja przy okazji czym katastrofa smolenska NIE byla. nie byla nietypowa i jedyna pod wzgledem liczby watpliwosci ktorym dala poczatek - raczej wrecz przeciwnie. katastofa smolenska jest znacznie, znacznie lepiej przebadana niz wiekszosc innych, mimo czestych opinii w salonie ze nic pewnego nie wiemy.
przedrukuje tu jeden moj post z gw z 14.12.10, m.in. po to, zeby zacytowac film, ktory jest wg mnie niedoscignionym na razie wzorem metodologicznym dla badaczy 'zamachu' smolenskiego. to polemika ze zwolennikami zamachu.
* * *
ja, ykw, stwierdzam co nastepuje:
1. katastrofa w smolensku jest zgodna z fizyka, nie ma najmniejszych wiarygodnych dowodow na zamach.
2. atak 911 na pentagon - aaaa, to zupelnie inna historia. juz niedlugo po 911 twierdzilem, ze nie wszystko sie zgadza, i ze to mogla byc inscenizacja: niezbyt fizyczna trajektoria lotu, powalone latarnie (stad tor i przeciazenia, ktore mozna bylo oszacowac), konfiskata wszystkich video kamer strzegacych obiekty wkolo juz pol godziny po fakcie, no i inne historie. milo mi bylo wrocic do sprawy ogladajac 
i widzac, tym razem bez potrzeby wysilania intelektu, ze pentagon to jednak byla nie tylko  inscenizacja, ale inscenizacja raczej bardzo kiepska (fatalnie zainscenizowane "powalone" latarnie, bo samolot nie przewraca latarn tylko je rozbija scinajac! cala sciezka powalonych latarn nie zagadzala sie z torem lotu samolotu, ktory tam owszem lecial, tylko, ze najprawdopodobniej przelecial tuz na budynkiem i odlecial, tymczasem budynek tajemniczo wybuchl (jak donosil na zywo reporter CNN spod plonacego gmachu, nie pozostawiajac szczatkow samolotu wiekszych, niz mozna wziac w reke). i tak dalej. 
ale najciekawsza jest taksowka, ktora ma wybita przednia szybe. wg oficjalnej wersji przez latarnie...popchnieta i przewrocona przez samolot [niemozliwe, samolot nie przewraca latarni tak samo jak nie wyrywa drzewa z korzeniami.] taksowka ma nienaruszona maske i dach [niemozliwosc fizyczna], latarnia jedynie wybila szybe i weszla do srodka [wiszac w powietrzu!]. wielka latarnie wyciagnal taksowkarz rekami i polozyl na jezdni (wg raportow rzadowych, znow niefizyczne).
na filmie, kiedy taksowkarz wie, ze jest filmowany, mowi jedno, kiedy nie wie - przyznaje ze to bujdy na resorach i ze opowiadal wersje podana mu przez kogos. jest, jak mowi, malym pionkiem nic nie majacym i nic nie mogacym zrobic. wszystko bylo zaplanowane przez kogos innego. on musi klamac.
w 1993r. (jak okazuje sie teraz z tasm udostepnionych sadowi przez podwojnego agenta umieszczonego wsrod zamachowcow) to fbi orkiestrowalo pierwszy niezupelnie udany zamach na world trade center (wieza nie zawalila sie, ale 6 osob zginielo i tysiac bylo rannych). fbi dalo nawet arabskim zamachowcom, przez podstawionego agenta egipcjanina, proszek na bombe. agent wiedzial, ze jest to niegrozna atrapa materialu wybuchowego, jednak szef z fbi kazal bez jego wiedzy podmienic proszek na prawdziwy, ktory pozniej detonowal w garazu wtc. o tym nie ma w tym filmie powyzej, ale jest to opisane w new york timesie.
(...) 
>>> Teraz poczytaj o samolocie , który rozbił się i nie pozostały szczątki, czy ciała ofiar - Flight 93. [to cytat komentarza ae911org'a z KwS gw]. 
no nie, za kogo ty mnie masz, ae911? ja jestem lepszym i bardziej doswiadczonym spiskolubem niz wiekszosc z was! dlatego o tym wspominam, zeby ci uswiadomic jak wysoki jest standard dowodu na podejrzenia, ktore same w sobie sa naturalne, ktore mozna i trzeba miec. 
w dniu 911 sledzilem pewne specjalistyczne forum lotnicze, gdzie wypowiadali sie kontrolerzy ruchu. skracajac opowiesci do minimum: wygladalo i nadal wyglada mi na to, ze lot 93 mogl byc zestrzelony przez air force, a nie, ze spadl w wyniku jakichs tam walk wrecz z bohaterskimi pasazerami na pokladzie. kontrolerzy sledzili co sie dzieje, bo to juz byl ostatni zamachowy samolot i troche wszyscy ochloneli, na tyle ze wiedzieli dokladnie ze samolot jest uprowadzony i patrzyli jak f-16 sie do niego zblizaja. 
samolot "spadl" (nie jestem ekspertem od szczegolow tego co naprawde spadlo, cos wygladajacego jak lot 93 wg. swiadkow najpierw eksplodowalo a potem spadlo) kiedy znajdowal sie juz w zasiegu rakiet powietrze-powietrze air force. wpisy od kontrolerow ktorzy byli tego swiadkami usunieto szybko.
reszta jest milczeniem. zapewne oficjalna historyjka jest z jakichs powodow przekrecona i fajnie byloby kiedys sie dowiedziec. 
911 wtc to z kolei jasna sprawa, czyz nie tak? jedyny problem czy i kto (tu w gre wchodza tylko dwie nacje) dopilnowal to towarzystwo (al qaide) zeby miala wszystko co potrzebuje, i dla pewnosci wlozyl pare ton thermite. ale to juz inna historia. fizyka tam tez odgrywa role dowodowa. 
* * *
bez dowodow fizycznych trudno jest udowodnic tak teze, jak i antyteze, co najwyzej mozna udowodnic synteze (jesli chwytasz do czego nawiazuje). obawiam sie, ze za duzo spiskofili smolenskich idzie ta trzecia droga.
jestescie w smolensku caly rok swietlny od osiagniecia czegos w postaci dowodu. wasze pomysly sa niefizyczne i nie poparte udokumentowanymi opowiesciami swiadkow. dajcie powazne dowody, to zobaczymy. widzisz, faceci pojechali do waszyngtonu, porozmawiali ze swiadkami i bez najmnijeszych watpliwosci udowodnili ze samolot pod penatgonem byl, ale nie lecial wzdluz "sciezki poludniowej" tylko inna droga, nad tzw. annexem, a w zwiazku z tym nie mogl powalic latarni wzdluz wczesniej ustalonej i spreparowanej nieudolnie "sciezki" poludniowej.
prosze, po co klapac paszcza, nie lepiej kupic bilet i pojechac do smolenska a nastepnie przekonywujaco udokumentowac (rozmawiajac z tymi wszystkimi
swiadkami ktorych raporty juz znamy, sprawdzajac czy nie bylo szwindla, czy pan z pieskiem, chlopcy, dzialkowicze (zwlaszcza lekarz bodin), strazacy na pewno istnieja, oglaszajac ze to jest niezalezne prywatne dochodzenie ktore moze zapewnic na zyczenie anonimowosc, jak i kase za interviews). skoro 20 czy 30% polakow nie wierzy w wersje oficjalna - to dlaczego te procenty nie wezma sie do roboty i nie udowodnia, ze: (a) samolot nie spadl, lub (b) wybuchl na takiej to a takiej wysokosci/odleglosci od pasa, lub (c) spadl i sie wlasciwie nie rozbil, ale rannych dobili sanitariusze w 3 karetkach, (d) whatever...
ile jeszcze bedziecie ogladac te same youtubki siedzac na tylku i tworzac komentarze na forach, gdzie jeszcze was toleruja? zachacam do dzialania.
nie mow, ze dzialac nie mozna bo tam wszedzie weszy fsb. widzielismy, ze jest za malo, a nie za duzo ochrony terenu. to, jak znalezc i zarejestrowac zeznania swiadkow, jak odeprzec zarzuty ze sa kupieni, z drugiej strony jednak chyba placac za wywiad, bo to przyciagnie tych, ktorzy dotychczasowo nie zeznawali, to wszystko sprawa wasza, nie moja. prawda?
* * *
to konczy rozprawe o metodzie ktora jest potrzebna, a nie jest stosowana przez spiskolubow-zamachistow.
Komentarze do notki 39
  • Autor

    Pieprzysz jak połamaniec. Udowodnij, że zamachu nie było.
    SIWY5516.09.2011 10:40
  • @siwy55

    Na dziś za teorią zamachową przemawia wyłącznie przeświadczenie jej zwolenników, wszystkie zgromadzone w sprawie materiały świadczą, że załoga popełniła szereg kardynalnych błędów w pilotażu, i przez to rozbiła maszynę.

    Słowem - udowodnić trzeba, że było inaczej, niż to głosi wersja oficjalna. Ale nie wystarczy zapłacić komuś, żeby zrobił animację, czy inną prezentację tego jak być mogło. Trzeba przedstawić twarde dowody, bez płakania, że Rosjanie nie oddali wraku, czy czarnych skrzynek. Dowody trzeba zdobyć i pokazać. Samo przekonanie, że był zamach nie wystarcza.
    MIKI16.09.2011 11:18
  • @Autor

    "Rozprawa o metodzie" byłaby sensowna, gdyby nie było haniebnego trybu badania tej katastrofy, w którym, de facto, polscy i niezależni eksperci zostali odcięci od materiału dowodowego:

    -wrak
    -zdjęcie satelitarne z 10 kwietnia
    -ciała zabitych
    -oryginał taśmowego zapisu CVR

    Gdyby nie złe prognozy pogody.

    Gdyby nie naciski "Logiki" na (awansowanego potem) Krasnokutskiego.

    Gdyby nie przekłamany zapis CVR, wrzucony przez MAK i Tuska przed wyborami w 2010.

    Gdyby nie kłamstwa Millera i MAK o cywilnym charakterze lotu, brzemienne w skutki prawne.

    Gdyby nie memorandum Millera z maja 2010 o tym, że Rosja może sobie zostawić dowody tak długo, jak długo zechce.

    Gdyby nie zablokowanie przez Tuska pomocy ekspertów NATO.

    Gdyby nie zaginiona, klasyfikowana elektronika polskich dowódców.

    Gdyby nie brak spisanej umowy o trybie badania katastrofy.

    Gdyby nie wrzutki cyngli o debeściakach itp. i bezczelnego Janickiego o kłótniach przed wylotem.

    Gdyby nie wzmożona aktywność Turowskiego w tej sprawie.

    Gdyby nie to, że raport Millera opiera się, w znacznej mierze, na zdjęciach Amielina.

    Gdyby nie to, że do dziś nie wiadomo, kto i dlaczego, przesadził generałów do Jaka, krótko przed wylotem.

    Gdyby nie uszkodzony, taśmowy, rejestrator FDR, odrzucony w postępowaniu dowodowym i "zaginiony" rejestrator przyśpieszeń, "zabuczany" i kopiowany na 3 podejścia zapis CVR.


    Gdyby, gdyby, gdyby... ale tak nie jest. W tej sprawie wszystko zostało zrobione dokładnie tak, jak by administracji Putina i Tuska zależało na

    1) Jak najgorszym przygotowaniu lotu

    2) Zmaksymalizowaniu ryzyka / skutków dla opcji atlantyckiej (władze polityczne, nad specsłużbami, wojskowe, monetarne - w jednym samolocie)

    3) Zniszczeniu informacji o przebiegu katastrofy.

    4) Przeprowadzeniu systematycznej, zamierzonej, celowej kampanii dezinformacyjnej.

    Więc, na dziś, mówię Panu, Panie Y-N-W. Po owocach patrząc, to raczej był zamach. Może nie taki efektowny, z rakietą, czy bombą. Może subtelniejszy, polegający na ingerencji w elektronikę, silniki, stery, w takim miejscu, w którym ślady zostają tylko na zapisie CVR.

    Trudno powiedzieć, ale można na pewno powiedzieć, że państwo polskie pod administracją Tuska, najpierw zorganizowało skandalicznie ten lot, a potem pomogły w odcinaniu Polski od dowodów w sprawie, a potem awansowało bezpieczniaków ze służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa.

    Więc, moja rozprawa o metodzie jest prostsza: sędzia we własnej sprawie (administracja Putina i Tuska) kłamie, mataczy, dezinformuje, niszczy dowody we własnej sprawie, to ma do ukrycia coś istotnego.

    Pozdrawiam
    SCEPTYCZNY WIERZYCIEL16.09.2011 11:24
  • pan jesteś śmieczny...

    ale to bardzo...wierzyć nie wierzyć w zamach ???...no to niech pan oceni dotychczasowe śledztwo w tej sprawie ...jaky to był autentyczny wypadek to Rosjanie sami stworzyli by komisję międzynarodową...przekopali ziemię na półmetra w głąb,oddali wszystkieskrzynki i wrak międzynarodowej komisji bo nie mieliby nic do ukrycia...a co jest ??? mataczenie,chowanie dowodów,nieujawnianie ważnych informacji i mnóstwo innych raczej dziwnych krokow...wniosek jest tylko jeden ...OCZYWISTY JAK NAJBARDZIEJ ...TO BYŁ ZAMACH!!!...ma pan jakieś argumenty przeciw temu ...ze brak dowodów...??? to chyba wyjaśniłem dlaczego !!!
    NEUPART16.09.2011 12:19
  • @neupart

    to sa poszlaki, ale duzo za slabe poszlaki, zeby tak orzec jak to robisz nueparcie. jest tez mnostwo kontrargumentow, zwiazanych z niemoznoscia przewidzenia, gdzie samolot bedzie lecial i tak dalej. to wymagaloby sfalszowania dokladnie calosci, samolotu pilotowanego przez polskich pilotow tam w ogole musialo nie byc, mgla musiala byc sztuczna, no dokladnie cala gama teorii spiskowych...

    a przy tylu swiadkach z polski na lotnisku, i w miejscu katastrofy i tak dalej, jest niewykonalne ani technicznie ani organizacyjenie.... i tu nawet nie zaczalem wymieniac poczatku listy, ktora przeciwnicy zamachu maja. dalej jest tam o bezsensie takiego zamachu, mozna bylo zrobic sto razy lepszy i bezpieczniejszy do ukrycia itd itp.

    ale najgorsze wydaja mi sie te teorie spiskowe, w ktorych zamach nastepuje w czasie i miejscu, gdzie jest juz od dawna nie potrzebny.. slynne (bezsensowne) 15 m i tak dalej. no nie jest latwo sklecic spojna teorie.

    dlatego ja zdecydowanie optuje nie za teoriami, a za konkretnymi dowodami.

    pzdr
    YOU-KNOW-WHO16.09.2011 13:11
  • @nagle ociemniały

    Ależ są filmiki, gdzie spadający samolot kosi jakiś zagajnik. To, że najczęściej i tak urywają mu się w trakcie tego koszenia skrzydła, umyka uwadze prawackich komentatorów.

    Ich prezio powiedział, że samolot powinien skosić brzozę, i to jest dla nich święte...
    MIKI16.09.2011 14:06
  • Ty poważnie z tym 9/11

    "fatalnie zainscenizowane "powalone" latarnie, bo samolot nie przewraca latarn tylko je rozbija scinajac!"

    A nie może ich przewrócić ścinając? Bo IMO tak właśnie było. Ba! Spiskoluby zwykle krzywią się na to, że cięcia są zbyt czyste... No i ścieżka jak najbardziej się zagadza, nie wiem czemu piszesz, że nie.

    Poza tym zarzucałeś naszym smoleńskim spiskolubom, że nie nie proponują żadnego sensownego alternatywnego przebiegu wydarzeń, a sam robisz to samo. Co z całą okoliczną rozpierduchą, szczątkami, świadkami, zeznaniami ratowników?
    JAROS8116.09.2011 15:06
  • @jaros81

    "Co z całą okoliczną rozpierduchą, szczątkami, świadkami, zeznaniami ratowników?"

    Tym bardziej, że - o ile wierzyć relacjom - samolot trafił we właśnie wyremontowaną część Pentagonu, z fasadami pod wpływem doświadczeń z Oklahoma City wzmocnionymi, na okoliczność wybuchu tuż przy nich wielkiej ilości materiałów wybuchowych...
    PIEKIELNY28.09.2011 14:46
  • @nagle ociemniały

    "Dlaczego zatem w internecie można bez trudu znaleźć filmiki potwierdzające tezę You Know Who ( brzoza odcina końcówkę skrzydła ) za to nie ma żadnego filmu potwierdzającego tezy amerykańskich profesorów ?"

    Ty swirujesz, czy o droge pytasz???

    Pierwszy lepszy z brzegu, wrzesien 2010 rok. Samolot: TU-154M:

    http://www.youtube.com/watch?v=hzWCmyGqulQ&NR=1&feature=fvwp
    JEREMIASZ PALIWODA30.09.2011 12:02
  • @Jeremiasz Paliwoda

    Chłopie - ta Tutka wjechała z małą szybkością w zagajnik, "drzewa" ledwo czubkami wystają nad kadłub samolotu, mają max 10 cm średnicy. W porównaniu z 40 cm brzozą są jak trawa.

    Pokaż film, w którym lecący samolot ścina drzewo średnicy 40 cm, i sobie dalej radośnie leci.
    MIKI30.09.2011 12:58
  • @Miki

    "Chłopie - ta Tutka wjechała z małą szybkością w zagajnik..." Chłopie - totalny ignorancie zresztą, Tyle, że mniejsza prędkość to wcale nie lepiej dla tych skrzydeł... Spytaj każdego neutralnego fizyka :)
    JEREMIASZ PALIWODA30.09.2011 21:11
  • @Jeremiasz Paliwoda

    Ech, pisiarska głupota jest jak wszechświat... Tutka z filmiku wturlała się niezbyt szybko w krzaki - i raczej przyginała ich czubki, niż ścinała, turlając się dalej. Co jej tam miało krzywdę zrobić?
    MIKI30.09.2011 21:28
  • @Miki

    "Ech, pisiarska głupota..."

    Z PiS-u jesteś??? To współczuję :(
    JEREMIASZ PALIWODA30.09.2011 21:37
  • ykw

    ja, ykw, stwierdzam co nastepuje:

    1. katastrofa w smolensku jest zgodna z fizyka, nie ma najmniejszych wiarygodnych dowodow na zamach.
    .

    nie katastrofa smolenska jest w wielu punktach niezgodna z fizyka
    najpierw trzeba zbadac potem ustalić był zamach czy nie

    co jest niezgodne z fizyką:
    np.
    1. stan czesci ogonowej - niezdeformowane blachy z duraluminium
    - przy tych parametrach upadku odkształcenia , zniszczenia powinny byc nieporównywalnie wieksze

    stan ogona wskazuje że ogon podlegał przeciążeniu nie wiekszemu niż 5g

    2. brak w ziemi śladu po uderzeniu 80 tonowego obiektu- w miekiej ziemi powinien byc krater powiedzmy
    glebokosci ok. o,5m długości kilku metrów

    najpierw wyjasnijmy te i szereg innych poważnych wątpliwosci wobec opisu katastrofy wg MAK/Millera
    potem wnioskujmy
    NIEGRACZ8.10.2011 21:57
  • @niegracz

    "co jest niezgodne z fizyką:
    np.
    1. stan czesci ogonowej - niezdeformowane blachy z duraluminium
    - przy tych parametrach upadku odkształcenia , zniszczenia powinny byc nieporównywalnie wieksze"

    Jakbyś się przyjrzał części ogonowej "101" na zdjęciach z 10 kwietnia, zauważyłbyś, że te blachy bynajmniej nie są takie "niezdeformowane"!

    I że ta część ogonowa ma potężną konstrukcję...


    "2. brak w ziemi śladu po uderzeniu 80 tonowego obiektu- w miekiej ziemi powinien byc krater powiedzmy
    glebokosci ok. o,5m długości kilku metrów "

    "Krater"???

    Takie proporcje czyniłyby z niego po prostu zagłębienie!

    I właśnie takie zagłębienia widać na zdjęciach ze Smoleńska, nawet z 10 kwietnia, ba, nawet sporo większe...

    Trzeba tylko UMIEĆ i CHCIEĆ je zauważyć...
    PIEKIELNY10.10.2011 17:24
  • @you-know-who a wytrzymałośc materiałów- dowód że MAK mataczy

    ja, ykw, stwierdzam co nastepuje:

    1. katastrofa w smolensku jest zgodna z fizyka
    .
    niestety nie
    wiedza o wytrzymałości materiałów to powiedzmy fizyka stosowana


    opis katastrofy przez MAK jest niezgodny z wiedzą o wytrzymałosci materiałow
    niezgodny z wiedza
    o pekaniu konstrukcji

    że przebieg katastrofy był inny niż usiłuje to wmówić opinii MAK

    to .. ogon

    to jego kołowy równiutki kształt

    na pewno wpadną na to wreszcie polscy śledczy którzy wirtualnie rekonstruują wrak

    gdy przyłożą (wirtualnie) przylegające fragmenty okaże sie
    ,że ...........

    to tak jak z banknotem przerwanym na pół- poszarpane krawędzie pasują idealnie

    krawędzie przełomu kadłuba w czesci ogonowej musza pasowac idealnie

    - Jak to fizycznie możliwe by kraweź przełomu była gładka i równa ??

    w warunkach katastrofy lotniczej - nieprawdopodobne

    jak wygląda ogon tu-154 po katastrofie czy ogon innych samolotów
    odłamany w katastrofie można obejrzec w necie

    nigdy przy układzie naprężen i warunkach jak w katastofie lotniczej
    krawędź przełomu nie jest gładka

    to fizycznie niemożliwe
    NIEGRACZ11.10.2011 17:49
  • @niegracz

    "Kołowy równiutki kształt" "przełamu" ogona zależał tylko i wyłącznie od złożenia wytrzymałości wyznaczających go wręgów tej sekcji - zdecydowanie mocniejszych w tym obszarze niż w reszcie kadłuba! - ze sposobem oddzielenia tej części od reszty samolotu, wskutek uderzenia o ziemię najpierw statecznika pionowego, a później chwytu powietrza środkowego silnika!

    Ale jeśli się dokładniej przyjrzeć krawędzi przełomu, to widać, że wcale nie jest "równa i gładka" - a wrażenie "równości i gładkości" powoduje tylko to, że blacha popękała wzdłuż linii nitów, jak się należało spodziewać przy tak mocnej wrędze...
    PIEKIELNY11.10.2011 22:37
  • @Piekielny

    "Ale jeśli się dokładniej przyjrzeć krawędzi przełomu, to widać, że wcale nie jest "równa i gładka" - a wrażenie "równości i gładkości" powoduje tylko to, że blacha popękała wzdłuż linii nitów, jak się należało spodziewać przy tak mocnej wrędze..."

    Ale co według ciebie z tego wynika? Wyciągniesz przynajmniej raz jakiś z jeden prawidłowy i rzeczowy wniosek. Dla porównania przeanalizuj sobie co dzieje się z kulą karabinową w momencie zapalenia przez spłonkę prochu znajdującego się w łusce. Sam pocisk zostaje wtedy oddzielony od łuski pod wpływem rosnącego ciśnienia wytworzonego ze spalania się prochu strzelniczego. Zostaje on oddzielony w miejscu łączenia z łuską.

    To samo stało się z ogonem Tupolewa...
    JEREMIASZ PALIWODA12.10.2011 12:22
  • @Jeremiasz Paliwoda

    Tyle, że pocisk karabinowy nie jest przynitowany do łuski - jest w nią po prostu wciśnięty...
    PIEKIELNY12.10.2011 22:33
  • @Piekielny - dowód że wersja MAK mija się z fizyką

    Ale jeśli się dokładniej przyjrzeć krawędzi przełomu, to widać, że wcale nie jest "równa i gładka" - a wrażenie "równości i gładkości" powoduje tylko to, że blacha popękała wzdłuż linii nitów, jak się należało spodziewać przy tak mocnej wrędze...
    ..

    nie
    widac dokładnie: przekrój jest kołowy, niezdeformowany, krawędzie blach nie sa poszarpane

    NIGDY w historii katastrof w okresie co najmniej ostatnich 30 lat tak sie kadłub żadnego samolotu nie przełamał

    Rzecz wymaga wyjasnienia - polscy specjalisci zwrócą na to uwage wreszcie przy wirtualnej rekonstrukcji
    - gdyż ogon nie bedzie pasował do dalszej czesci kadłuba

    Na zdjeciach widac jeszcze jeden istotny szczegól , który podważa/wyklucza wersję MAK
    http://wyborcza.pl/5,75539,7753108,Smolensk___miejsce_katastrofy.html?i=2

    obok części ogonowej leży oderwany jeden z silników
    blachy pokrywowe sa oderwane ale nie zdeformowane

    Jak siła potrzebna jest do oderwania silnika ?
    Ponieważ ciag silnika wynosi ok 15 ton-siła

    to zakładając np. współczynnik bezpieczeństwa tylko 2
    - siła odrywająca musiał byc większa niż 30 Ton( siła)

    a blacha o grubości ok 3 mmm - jest nie zdeformowana

    Niech ktoś wyjaśni ten fenomen.

    Napisałem ładnych parę dni temu notke do andrzejmata- który przedstawia się jako konstruktor lotniczy .

    Czy on bedzie potrafił podać jaki musiałby być przebieg uderzenia ogona o ziemię aby był on w takim stanie jak na zdjęciu po katastrofie ?


    NIEGRACZ13.10.2011 20:54
  • @niegracz

    "widac dokładnie: przekrój jest kołowy, niezdeformowany, krawędzie blach nie sa poszarpane"

    Co widać, to akurat zależy od POWIĘKSZENIA zdjęcia!

    Przy małych powiększeniach krawędzie blach na wrędze sprawiają wrażenie równych - ale przy większych widać na linii przełomu rzędy rozdartych otworów po nitach...

    "NIGDY w historii katastrof w okresie co najmniej ostatnich 30 lat tak sie kadłub żadnego samolotu nie przełamał"

    To, że coś nie zdarzyło się "nigdy w okresie ostatnich 30 lat" nie znaczy, że w ogóle nie mogło się wydarzyć!

    Taki "argument" w ogóle jest dość ryzykowny: w swoim czasie szermowali nim brytyjscy wytwórcy lotniczego aluminium, kiedy sugerowano, że katastrofy "Comet" zdarzały się wskutek przyspieszonych procesów zmęczeniowych blach tych samolotów...

    Katastrofy lotnicze mają to do siebie, że nawet zdarzające się według podobnych scenariuszy przyczyn, przebiegiem potrafią się bardzo istotnie różnić - tłumacząc "na ludzkie": nie było dotąd dwóch dokładnie identycznych katastrof samolotów...


    "Ponieważ ciag silnika wynosi ok 15 ton-siła"

    Jakbyś zajrzał choć do wikipedii to byś się dowiedział, że maksymalny ciąg każdego z silników Tu-154M wynosi wszystkiego 107 kiloniutonów - czyli sporo mniej, niż "ok 15 ton-siła"...
    PIEKIELNY13.10.2011 23:44
  • @Piekielny

    To, że coś nie zdarzyło się "nigdy w okresie ostatnich 30 lat" nie znaczy, że w ogóle nie mogło się wydarzyć!
    ./
    a np, taki jamnik na forum katastrofa twierdzi ,że własnie typowy przełom kadłuba, ogona jest gładki i prostopadły do osi wzdłuznej
    - stan przelomu ogona w Smoelńsku uważa za typowy

    moża wiec probowac manipulowac katastrofa na rózne sposoby
    w stylu piekielnego lub jamnika

    Jakbyś zajrzał choć do wikipedii to byś się dowiedział, że maksymalny ciąg każdego z silników Tu-154M wynosi wszystkiego 107 kiloniutonów - czyli sporo mniej, niż "ok 15 ton-siła"...
    .
    akurat to nie ma znaczenia - tak liczbówka( pisałem szybko i pomyliłem wartośc)która nie ma tu znaczenia

    chodzi o to ,że do oderwania silnika od ogona potrzebne są ogromne siły
    ale jeżeli one działały to dlaczego w takim razie blachy duraluminiowe są nie zdeformowane a przekrój zachowuje kołowy kształt ?
    przecież ten ogon zapewne uderzył o ziemie z prędkoscią ponad 250 km na godzine - gdzie są tego ślady ?

    wirtualne złożenie szczątków samolotu -jakie teraz wykonywane jest na zlecenie prokuratury dostarczy interesujących obserwacji
    NIEGRACZ14.10.2011 20:32
  • @niegracz

    "chodzi o to ,że do oderwania silnika od ogona potrzebne są ogromne siły
    ale jeżeli one działały to dlaczego w takim razie blachy duraluminiowe są nie zdeformowane a przekrój zachowuje kołowy kształt ? "

    Bo najprawdopodobniej te "ogromne siły" "naderwały" mocowanie prawego silnika jeszcze PRZED uderzeniem samolotu o ziemię - podczas zderzenia z brzozą!

    Działając w kierunku absolutnie nie uwzględnianym przez konstruktorów samolotu nawet dla najekstremalniejszych warunków EKSPLOATACJI...

    Podobnie było z połączeniem sekcji ogonowej z kadłubem, które według mnie też potężnie oberwało podczas tego zderzenia...

    Natomiast fakt zachowania sekcji ogonowej we względnie dobrym stanie, zwłaszcza w porównaniu z resztą samolotu, należy zawdzięczać połączeniu jej naprawdę potężnej, gęsto owrężonej konstrukcji o szczególnym, "ostrołukowym" kształcie, lepiej znoszącym obciążenie niż walcowaty kadłub, z kolejnością wydarzeń podczas katastrofy - a szczególnie z tym, że sekcja ogonowa o ziemię uderzyła najpierw statecznikiem pionowym, a kiedy on się złamał, chwytem powietrza do środkowego silnika, co wprawiło ją w skomplikowane "koziołkowanie" w powietrzu, zakończone amortyzującym uderzenie lądowaniem na szczątkach kadłuba...
    PIEKIELNY17.10.2011 21:46
  • @Piekielny jego piekielny brak wiedzy z fizyki

    Bo najprawdopodobniej te "ogromne siły" "naderwały" mocowanie prawego silnika jeszcze PRZED uderzeniem samolotu o ziemię - podczas zderzenia z brzozą!
    ,,,,,,,,

    tym zdaniem potwierdziłes ze jestes totalnym ignorantem z fizyki

    nie wiem dlaczego YKW toleruje cie w blogu

    chyba tylko dlatego ze jestes pochlebcą i klakierem

    siła przeciążenia przy zderzeniu z brzozą jest zarejestrowana
    i była znikoma

    w samolocie co najwyżej przy tym zderzeniu mogła spaśc komus filizanka

    NIEGRACZ23.10.2011 09:17
  • @niegracz i jego nieznajomość charakterystyk pokładowych rejestratorów "101"

    "siła przeciążenia przy zderzeniu z brzozą jest zarejestrowana
    i była znikoma"

    Zderzenie z brzozą trwało około 50 milisekund (1/20 sekundy), a może nawet krócej - zaś rejestratory pokładowe Tu-154M zapisują przyspieszenia najczęściej co 125 milisekund (1/8 sekundy)!

    Czyli zderzenie spokojnie mogło zdarzyć się POMIĘDZY momentami zapisu...

    Do tego zamontowane w "101" akcelerometry nijak nie były zdolne do wyłapania tak krótkich impulsów przeciążenia - nie pozwalała im na to anachroniczna konstrukcja (ciężarek zawieszony na dwóch sprężynkach, zatopiony w płynie tłumiącym jego drgania i przekazujący swoje położenie do systemu rejestrującego za pomocą przesuwania drucika po zwojach DRUTOWEGO potencjometru)!

    Żeby bezapelacyjnie wyłapać tak krótkotrwałe zjawisko potrzebny byłby co najmniej akcelerometr piezoelektryczny o bardzo małej bezwładności i system rejestracyjny o dużej częstotliwości próbkowania - dużo większej, niż 8 cykli na sekundę...
    PIEKIELNY23.10.2011 11:33
  • @Piekielny poszukuje urządzenia które rejestruje to co się nie zdarzyło

    coraz bardziej brniesz w absurd i głupotę w czystej postaci

    Jeszcze raz tłumaczę i objaśniam:
    Zderzenie z brzozą nie wpłynęło w mierzalnym stopniu na tor lotu , predkośc samolotu tuz po zderzeniu - to była energia zderzenia zaniedbywalna w porównaniu do energii kinetycznej samolotu
    Jest więc niemożliwe by skutkiem tego zderzenia było naderwanie silnika.
    NIEGRACZ24.10.2011 22:43
  • @niegracz potwierdza po raz kolejny swoją kompletną niewiedzę

    "Jeszcze raz tłumaczę i objaśniam:
    Zderzenie z brzozą nie wpłynęło w mierzalnym stopniu na tor lotu , predkośc samolotu tuz po zderzeniu - to była energia zderzenia zaniedbywalna w porównaniu do energii kinetycznej samolotu
    Jest więc niemożliwe by skutkiem tego zderzenia było naderwanie silnika."

    A ja jeszcze raz tłumaczę, jak komu mądremu, że systemy rejestrujące przeciążenia w "101" nie były w stanie odnotować trwającego góra 50 milisekund zdarzenia, praktycznie niezależnie od obciążeń, jakie podczas niego zadziałały na samolot!

    Dlaczego to było FIZYCZNIE NIEMOŻLIWE, wyjaśniłem w poprzednim komentarzu...
    PIEKIELNY25.10.2011 10:20
  • @Piekielny potwierdza po raz kolejny swoją kompletną niewiedzę

    Bo najprawdopodobniej te "ogromne siły" "naderwały" mocowanie prawego silnika jeszcze PRZED uderzeniem samolotu o ziemię - podczas zderzenia z brzozą!
    .

    jest to fizycznie niemożliwe

    nie ma co ci tego tłumaczyć bo i tak nie zrozumiesz
    NIEGRACZ26.10.2011 19:35
  • @niegracz jest trollem, co sam raz po raz potwierdza

    "nie ma co ci tego tłumaczyć bo i tak nie zrozumiesz"

    Że niby czego "nie zrozumiem"???

    Tego, że zdolne do zniszczenia skrzydła siły na kadłub samolotu i wszystko co było do niego przymocowane - także silniki! - musiały działać pomnożone o długość ramienia, jakim w tym układzie sił stało się skrzydło, na odcinku między miejscem zderzenia a osią podłużną kadłuba, ze wszystkimi tego konsekwencjami???

    JA to rozumiem, gorzej z tobą...
    PIEKIELNY26.10.2011 20:47
  • @Piekielny

    jest trollem, co sam raz po raz potwierdza:

    Tego, że zdolne do zniszczenia skrzydła siły na kadłub samolotu i wszystko co było do niego przymocowane - także silniki! - musiały działać pomnożone o długość ramienia, jakim w tym układzie sił stało się skrzydło, na odcinku między miejscem zderzenia a osią podłużną kadłuba, ze wszystkimi tego konsekwencjami???
    .
    hm , bełkot
    bez żadnego rzeczywistego sensu fizycznego

    nic takiego nie miało miejsca w zderzeniu skrzydła z brzozą
    NIEGRACZ27.10.2011 17:23
  • @niegracz

    "nic takiego nie miało miejsca w zderzeniu skrzydła z brzozą"

    Że TY tego nie jesteś zdolny pojąć nie znaczy automatycznie, że tego nie było...
    PIEKIELNY27.10.2011 22:53
  • @Piekielny brak wiedzy a katastrofa

    Że TY tego nie jesteś zdolny pojąć nie znaczy automatycznie, że tego nie było...
    .

    spytaj się kogokolwiek kto ma podstawową wiedze techniczną i zna podstawy fizyki

    uderzenie skrzydłem w brzoze i urwanie końcówki nie mogło spowodowac naderwania /urwania silnika\

    z prostego powodu - przeciażenie rzędu ułamka g jakie zadziałało na kadłub w momencie zderzenia mogło co najwyżej spowodowac spadnięcie filiżanki z podstawki - przy sprzyjajacych temu okolicznosciach
    NIEGRACZ6.11.2011 18:43
  • @niegracz

    "przeciażenie rzędu ułamka g jakie zadziałało na kadłub w momencie zderzenia mogło co najwyżej spowodowac spadnięcie filiżanki z podstawki - przy sprzyjajacych temu okolicznosciach"

    WYDAJE ci się takie, bo takie zapisało się w FDR???
    PIEKIELNY6.11.2011 19:51
  • @Piekielny brak wiedzy z fizyki

    WYDAJE ci się takie, bo takie zapisało się w FDR??
    ,.
    masz wątpliwości w tak banalnej kwestii ?

    nie wiesz ?
    spytaj jakiegoś fizyka
    np YKW
    NIEGRACZ8.11.2011 17:09
  • @niegracz

    Ja MOŻE mam braki wiedzy z fizyki -

    za to ty NA PEWNO masz braki wiedzy i w zakresie fizyki, i ZNAJOMOŚCI KONSTRUKCJI I ZASAD DZIAŁANIA aparatury rejestracyjnej z pokładu "101"!

    Pokazałeś to dobitnie...


    "spytaj jakiegoś fizyka
    np YKW"

    Wolę Paes64, który zresztą dobitnie wyłożył te kwestie w swoich komentarzach...
    PIEKIELNY8.11.2011 21:30
  • @Piekielny i jego piekielny brak wiedzy z fizyki

    a MOŻE mam braki wiedzy z fizyki -
    .
    nie może - a na pewno

    a to ty NA PEWNO masz braki ZNAJOMOŚCI KONSTRUKCJI I ZASAD DZIAŁANIA aparatury rejestracyjnej z pokładu "101"!
    .
    w ogóle nie ma wiedzy na ten temat :)))
    NIEGRACZ9.11.2011 19:59
  • @niegracz

    Nie masz wiedzy o konstrukcji i zasadach działania zainstalowanej w "101" aparatury rejestrującej parametry lotu?

    To widać...

    Gdybyś ją miał to byś wiedział na przykład, jakie są ograniczenia akcelerometrów użytej tam konstrukcji...
    PIEKIELNY11.11.2011 11:03
  • @Piekielny brak logijki i wiedzy

    Gdybyś ją miał to byś wiedział na przykład, jakie są ograniczenia akcelerometrów użytej tam konstrukcji...
    .
    akcelerometry nie mają tu NIC do rzeczy

    zderzenie z brzoza
    to dla kadluba Tu154
    torche tylko wiecej
    niz jak
    urwanie lusterka pędzącego samochodu
    NIEGRACZ19.11.2011 17:22
  • @niegracz

    Kolejny raz pokazałeś, jak mało wiesz o samolotach...
    PIEKIELNY19.11.2011 23:19
http://fizyka-smolenska.salon24.pl/343285,7-wierzyc-czy-nie-wierzyc-w-zamach-albo-rozprawa-o-metodzie

1 komentarz:

  1. Niedawno miałem problem z drzwiami. Powierzyłem to zadanie serwisowi www.kluczykolsztyn.pl" - firma dała radę.

    OdpowiedzUsuń