37. Nauka, wolność, piękno, przygoda
RV's @ Oshkosh, WI
dawny lot ykw nad manhattan (2007), w tle empire state building
tajemnicze struktury na poligonie wojskowym, Nevada. niech zespol Laska udowodni, ze nie ukryto tam tupolewa prezydenckiego
kolejna tajemnica w Nevadzie. mozliwe, ze to podziemny schron na orginaly czarnych skrzynek z polskich wypadkow lotniczych.
przestrzeń powietrzna Nowego Jorku. Najwieksze lotniska - Newark i JFK (J.F. Kennedy), a wyżej: Teterboro (z lewej) i La Guardia
Wendover, UT, baza nuklearnego lotn. strategicznego USA z II w.sw. Gdyby ktoś był zainteresowany, to obecnie na sprzedaż.
na lotnisku South Lake Tahoe (KTVL)
Latarnia morska na Pittstown Point, Crooked Island, Bahama. Zbudowana przez imperium brytyjskie, z dużym przekroczeniem budżetu
podobny do Verrazano Bridge w NYC, ale to Golden Gate od strony zatoki San Francisco
RV's na corocznym zlocie małej awiacji w Oshkosh, WI
gdzieś w UT
Vans RV6A
kowadło CB (cumulonimbusa) nad trójkątem bermudzkim, między Kocią Wyspą a Eleutherą.
Karaiby koło Great Abaco
jak się zamknie kopułę w tropikach, a nie zasłoni samolotu..
C-GDOC podchodzi do lądowania
Sierra Nevada, okolice Yosemite. Mezozoiczna góra Mt. Dana, ok. 4 km n.p.m. (13061 ft). RV6 wzniesie się do 6 km ale.. brak O2.
słona pustynia, Utah
może to Wyoming
Coastal Range, California
lece na wys. 11000ft. moj TAWS ostrzega przed terenem znajdujacym sie znacznie wyzej, w gorach skalistych
wybrzeże Atlantyku niedaleko Savanna, GA
wybrzeże zatoki Monterey czesto skryte pod pierzyna chmur i mgły
San Francisco, CA
Alcatraz.
Manhattan od strony East River. Najwyższy budynek to 1 WTC, główny z pięciu(?) które staną na miejscu bliźniaczych wież WTC.
"Nauka, wolność, piękno, przygoda: czego jeszcze można chcieć od życia?" [Charles Lindbergh o lataniu]
ROK 2004
1 grudnia 2004 roku o 16:23, odrzutowiec
biznesowy Gulfstream G-IV firmy Gama Aviation, lot 946, nr. boczny
G-GMAC, przyleciał z Europy i lądował po zmroku na lotnisku KTEB (lub krócej TEB) w Teterboro, NJ.
Lotnisko leży w pobliżu rzeki Hudson, oddzielającej New Jersey od
nowojorskiego Manhattanu, między mostem Waszyngtona a tunelem Lincolna.
Stamtąd łatwo jest dojechać limuzyną na Manhattan. Ma pasy startowe o
długościach 1.8 i 2.1 km - trochę krótsze, ale równie szerokie jak w
XUBS pod Smoleńskiem. No i lepiej oświetlone i oprzyrządowane:
Gulfstream używał ILS cat. I.
Początkowe zezwolenie na podejście na pas 19
zmienione zostało na podejście okrężne na pas 24. Boczny wiatr był
porywisty, ale podejście okazało się bezproblemowe, poza małym
przestrzeleniem osi pasa, który to błąd naprawiono na wys. 1000 ft nad
pasem (i oceanem, bo lotnisko leży na wysokości 7 ft MSL). Na wysokości
800 ft (243 m) WYŁĄCZONO CAŁĄ AUTOMATYKĘ, autopilota i automat
ciagu, nastawiony na utrzymywanie prędkości 138 kt (węzłów) wzgl.
powietrza. Tak się robi, zarówno w podejściach nieprecyzyjnych, jak i
precyzyjnych. Jedynym wyjatkiem jest ILS wysokiej kategorii (II, III) -
wojsko polskie nie ma do tego uprawnień, a tylko wtedy używa się też
radiowysokościomierza na podejsciu. Mimo tej reguły, automatyki nie
odłączono w locie PLF 101 do Smoleńska i używano RW! (PLF 101 zniżał się
z włączonym AT na minimalnych obrotach turbin, co w małej odległości od
terenu było "skrajnie niebezpieczne"; Bechtir et al. 1997). Ale może
nie zatrzymujmy się tu akurat nad tym, bo tak się złożyło, że to nie te
spore błądy zaważyły najwięcej w Smoleńsku.
W
Smoleńsku wypadek spowodowany był głównie bardzo długim brakiem
zdecydowanej reakcji załogi na przekroczenie dozwolonej minimalnej
wysokości zniżania MDH, co pokazuje, że załoga nie znała lub rozmyślnie
nie zastosowała właściwej procedury podejścia nieprecyzyjnego do
lądowania i procedur wpółpracy w kokpicie. Zasadniczą okolicznoscią sprzyjającą było używanie błędnego rodzaju wysokościomierza, jak i to, że warunki meteo były 5 razy poniżej minimalnych wymaganych do lądowania.
W Teterboro, mimo dobrego podejścia z
przepisową prędkością opadania, bez postronnych osób w kokpicie, które
mogły wpływać swą obecnością na to, co robili piloci nawet, jeśli
zachowywały całkowite milczenie, mimo zachowania wszelkich reguł
stosowanych w podejściach i lądowaniach ILS kat. I, i mimo dobrej pogody
i używania dobrego wysokościomierza - doszło do wypadku. Dlaczego?
Pilot pomyłkowo nacisnął jeden z guzikow na
manetkach drugi raz, co nie zostało wychwycone w porę. Automat ciągu
włączył się tuż nad ziemią, ale nie ingerował w pracę silników. Kiedy
samolot zwolnił jednak po prawidłowym przyziemieniu poniżej 138 kt (70
m/s), automat dodał gazu - przesunął manetki silników do przodu. Hamulce
powietrzne i rewers ciągu nie włączyły się. Po 16 sekundach od
przyziemienia zaczęło się hamowanie awaryjne. Samolot zjechał z pasa na
trawę (zapewnie przez uszkodzenie prawej opony), a następnie wjechał w
drzewa i gwałtownie zaparkował na nich. Nie było ofiar śmiertelnych;
tylko jedna osoba w stanie krytycznym i lżej ranni.
Jednak na ostatnich metrach, przy małej
prędkości, samolot stracił pomiędzy 1/3 a 1/2 rozpiętości lewego
skrzydła na drzewie, którego średnicę można ocenić na 25-30 cm.
Pozostało ono stojąc, prędkość uderzenia była za mała by go ściąć,
zmiażdzyć, lub by pękło od nacisku. Skrzydło ścięło wcześniej parę
drzewek o średnicy pnia do 10 cm, po czym pękło mniej więcej wzdłuż
kierunku ruchu na tym większym drzewie.
Naturalnie - to inny wypadek i nie zamierzam
tu wcale dokładnie wyliczać wytrzymałości tego skrzydła i tego drzewa.
Dlaczego? "Jak walneło to urwało" ;-) ok? Liczyłem te rzeczy w przypadku
smoleńskim dość szczegółowo w kilku wcześniejszych rozdziałach bloga
(m.in. w rozdz 12; zob: spis treści bloga z prawej strony). Kwestii drzewa czy ułamanego skrzydła w TEB nie poświęciła ani słowa komisja NTSB.
Samolot spisany został na straty. A łamanie skrzydeł zdarzyło sie juz
nieraz... nie tylko w TEB. Orientacyjna 'reguła kciuka': skrzydła
odrzutowców na ogół łamią się na drzewach o średnicy powyżej 25 cm.
Jednak te skrzydła samolotowe nie sa zbyt mocne...
nawet te dość duże, o rozpiętości 24 m (dla porównania, w tupolewie 38
m). Jedyne, co moim zdaniem może doprowadzić do błędnego wniosku, że
skrzydła są bardzo wytrzymałe na uderzenia zakorzenionych przedmiotów,
to głęboka wiara w nienaturalne przyczyny wypadku w Smoleńsku, połączona
z nieznajomością konstrukcji lotniczych. Te mankamenty dotyczą nie
tylko polityków takich jak Jarosław "tupolew-to-bombowiec" Kaczyński.
Objawiły się u niektórych badaczy na przeróżne sposoby, np. jako aż trzykrotne przeszacowanie
grubości blach aluminiowych w skrzydle tupolewa 154M w miejscu jego
przerwania na brzozie Bodina. Wszystkie obliczenia pisowskiego zespołu
sejmowego muszą niestety zostać zrobione od nowa. Wątpię, żeby i po
zrobieniu tego otrzymali oni sensowny wynik, albowiem nadal mają po stokroć nieadekwatną siatkę obliczeniową, krok czasowy zakleszczony na 1 ns (przez nadmierną deformację siatki), a głównie to skandalicznie źle modelują gumowo-znikające drewno brzozy. Standardowy program LS-Dyna nie daje możliwości rozwiązania postawionego przed nim zadania.
Jednak proszę, nie róbmy dziś żadnych
obliczeń - wiedzmy po prostu, że blacha żeber w miejscu cięcia brzozą ma
grubość mniejszą niz 1 mm, a pionowa płyta dźwigara 2-3 mm. Mimo, że
lata się na nich bezpiecznie, bo końcówki skrzydeł nie przenoszą więcej,
niż kilkanaście do ~dwudziestu ton siły rozłożonej na dużej
powierzchni, to nie radzę uderzać w zewnętrzne części skrzydła lokalnie
czymkolwiek dużo cięższym, niż przysłowiowe kilo pierza, jeśli to coś
rozpędzone jest do 270 km/h. Jeśli natomiast ktoś chce wierzyć wierutnym bzdurom opowiadanym tutaj przez przew. zespołu parlamentarnego, to jego sprawa.
ROK 2013
27 kwietnia 2013 r. ok. godziny 21:00, jak podaje http://flightaware.com/live/flight/CGDOC, jednosilnikowy samolot sportowy Van's RV6A
o numerze bocznym C-GDOC, który wystartowal z Buffalo, NY, o 19:18 w
stronę Nowego Jorku, podchodził po zmroku do lądowania na lotnisku KTEB w
Teterboro. Początkowe, standardowe, opadanie wynosiło ok. 500 ft/min
(2.5 m/s). Kontrola podejścia poprosiła pilota o szybkie zejście na
poziom 1500 ft MSL. Opadnie zwiększyło się do 800 ft/min (4 m/s).
Autopilot został wyłączony ponad 500 m nad ziemią. Wieża początkowo
zapowiadała pas 24, ale zmieniła to później na ofertę lądownia na 24
albo 19, do decyzji pilota. Ten bedąc dość wysoko nad ziemią, po
zameldowaniu widoczności lotniska, wybrał dłuższe podejście okrężne do
pasa 24. Na ostatniej prostej tempo opadania było znów standardowe.
Przyziemienie było z rodzaju "wspaniałych" tzn. pilot i pasażer nie
tylko opuścili samolot o własnych siłach (co definiuje "dobre
lądowanie"), ale samolot nadawał się także do ponownego użytku.
Miałem jak zawsze niesłychaną przyjemność pilotować
ten wspaniały samolot. I jak zawsze, dziękuję w myślach konstruktorowi
Richardowi VanGrunsvenowi.
A ponieważ do tej pory tylko jedną notkę na 35 poświęciłem i to tylko
częściowo sprawom 'małego latania' (General Aviation, ktorą nazwę małą
awiacją - tak małą w Polsce, że nie ma polskojęzycznej strony wiki), i
dlatego, że nie prowadzę również ostatnio "bloga wyprawowego", to
naprawiam ten mankament pisząc o moim weekendzie. Kto chce niech czyta.
Resztę zapraszam od razu, bez czytania, do krytyki poniższego tekstu :-)
MAŁA AWIACJA
Zacznijmy od tego, co to jest GA, mała awiacja. To
każde lotnictwo (zarowno komercyjne jak i niekomercyjne) oprócz linii
lotniczych i czarterów: ambulanse, policja, pożarnictwo i ratownictwo
powietrzne, lotnictwo sportowe i wyczynowe, ultralekkie, aerobatyka,
lotnictwo prywatne turystyczne, szybownictwo i trening lotniczy.
Mała awiacja to uosobienie wolności i esencja życia wszystkich prawdziwych pilotów,
zaczynajac od tych, którym ona wystarcza, a kończąc na takich, ktorzy
latają Airbusem, Boeingiem 767 lub 787, ale po przelocie przez ocean
wsiadają chętnie do małego samolociku, lecą kosiakiem tuż nad
zamarzniętym jeziorem (co jest przepisowe) i mówią: "o, tego mi było
potrzeba!". Mała awiacja ma tę zaletę, że jak pomysł lotu do Wielkiego
Jabłka wpadnie komuś z sąsiedniego kraju do głowy zaraz po przebudzeniu
(w sobote w południe), to spokojnie zdąży jeszcze spędzić wieczór na
Manhattanie, a wróci w niedzielę o której zechce. Lot w warunkach
bezwietrznych samolotem RV6 trwa nieco ponad 2 godziny. Prędkość
względem powietrza to 140-150 węzłów przy 55% mocy 180-konnego silnika,
wyposażonego w śmigło o zmiennym skoku (constant speed prop), przy
zużyciu ok. 8-8.25 galonów paliwa lotniczego na godzinę. W tych
warunkach, osiąganych na wysokości 2-3 kilometrów, zatankowany do pełna
samolot przeleci w 4.5 godziny około 4.5*145 ~ 650 nm (1200 km) zanim
stanie się kiepskim szybowcem. To samolot akrobacyjno-turystyczny,
którym świetnie lata się i lokalnie i transkontynentalnie, bo na trasie
jest znacznie szybszy niż większość małych Cessenek i Piperów, natomiast
ląduje powoli, z prędkością ok. 60 węzłów nad progiem lądowiska
(prędkość przeciągnięcia z klapami, tzn. perfekcyjnego przyziemienia, to
zaledwie ~44 kt = 80 km/h!).
Mimo, że unika się licznych niedogodności lotu
komercjalnego z wielkiego lotniska, mała awiacja, jak wszystko, ma swoje
wady. Spora cena paliwa, teraz już $7.50 za galon Avgas 100LL w
Buffalo, NY, to jedno. A więc nie co dzień robi się dalekie loty
transkontynentalne, chociaż i takie robiłem wiele razy, na Bahama i do
Kalifornii.
Natychmiastowy wylot opóźniają też trochę
coraz bardziej bizantyjskie, ściśle wymagane, obrzędy graniczne. Nie
tylko, jak kiedyś, trzeba złożyć międzynarodowy plan lotu i uprzedzić
celników telefonicznie w porcie lądowania o planowanym przybyciu, w tym o
której się przyleci z dokładnością +-0.5 godz. Dziś w dodatku trzeba
wypełniać szczegółowy formularz komputerowy systemu EAPIS
wczesnego ostrzegania przed wjazdem/wyjazdem, bo ja wiem.. osób
niepożadanych. Tam trzeba musowo podać dokładny adres w USA z kodem
pocztowym, gdzie się ostatnio było lub będzie. To naprawdę grube
naruszenie wolności osobistej. Ale lepiej nie kręcić nosem i wszystko
skrupulatnie wypełniać, np. mieć przygotowane fikcyjne miejsca pobytu
jeśli się jedzie w nieznane. Formularz grozi bowiem za nieprawidłowe
wypełnienie wysoką karą. Jeśli leci się do obszarów specjalnej troski,
jak 3 lotniska najblizsze Waszyngtonu, dodatkowo wymagane jest
zgłoszenie bramki wlotowej i czasu przylotu w osobnym specjalnym
systemie. Na szczęście, Nowy Jork nie jest tym objęty. Tylko dzieki
temu, póki co, mogłem tam łatwiej dolecieć tylko po to, żeby spędzić
sobotni wieczór na Manhattanie i polatać w niedzielę tyle razy ile
zechcę wokół Pani/Panienki (zob. niżej).
W Nowym Jorku trzeba za to być obeznanym z
lokalnymi regułami latania. Wypadki typu zderzenia helikoptera na trasie
widokowej nad Hudson z małym samolotem, lub uderzenie awionetki z
pewnym znanym sportowcem i jego instruktorem lotniczym na pokładzie w
wieżowiec, spowodowały pewne zmiany w regułach latania. Nad Wschodnią
rzeką (East River) czyli po wschodniej stronie Manhattanu nie lata się
już w sposób niekontrolowany. Przelotowo nad Hudson lata się w korytarzu
1000-1299 ft, ale nie wolno zwalniać ani zakręcać. Nadal wolno latać
jak się chce poniżej 1000 stóp nad wodą, ale tam trzeba mieć głowę
zamontowaną obrotowo, bo jak jest ładna pogoda, to wszedzie pełno
helikopterow widokowych, ktore lubią latać na wysokości 500 ft. Tak więc
trzeba trochę wiedzy i śmiałości, aby tam przyleciec i fruwać. Ale nie
dużo więcej, niż ich potrzeba aby przyjechać do Big Apple samochodem i
tam jeździć. Przynajmniej nie grozi mandat za parkowanie lub to, że
walizki opuszczą bez wiedzy właściciela samochód i powędrują sobie ulicą
42-gą. Czego doświadczyłem w drugiej połowie lat 80-tych (wędrujące
walizki zidentyfikowaliśmy i odzyskali po 10 minutach; a krzyku
narobiliśmy tyle, że przyjechały 3 radiowozy NYPD).
TORONTO - NOWY JORK
Do Buffalo, NY jest ode mnie 62 nm (nautical miles,
mile morskie) drogi. Dwadzieścia pięć minut, w tym jakieś 15 nad
jeziorem Ontario, a w tym prawie 10 nad otwartą wodą, skąd nie doszybuje
się w razie awarii silnika do brzegu. Latamy tam więc w kamizelkach
ratunkowych. I traktujemy obowiązkowy zapas paliwa z odpowiednim
nabożenstwem. To nie problem: nasz samolot zatankowany do pełna
doleciałby na styk do Nowego Jorku i z powrotem do Toronto w bezwietrzny
dzień.
Po wylądowaniu na zawsze sennym lotnisku
międzynarodowym KBUF, płacimy $5 za lądowanie (i chyba $30 za obsługę),
pompujemy trochę tańsze paliwo i ruszamy nad Apallachy. W dole pojawiają
się fałdy gór o niewielkiej wysokości, 1500-2000 ft (do 600m), my
lecimy na 7500 ft (wysokość Rysów), ale ponad nami na wysokości
ok. 9000 ft widzimy efekt pofalowania powierzchni ziemi - piękne
gładkie chmury lentykularne, czyli soczewkowe. To oznaka fali górskiej,
czyli tego, ze wielokilometrowa warstwa powietrza nad górami wznosi się i
opada lecąc po stronie zawietrznej, na granicy kondensacji, powodując
kolejne parowanie i rekondensacje wilgoci.
Nad górami wieczór, słońce zmienia barwy, rzuca
wielkie cienie długich grzbietów. W pewnym momencie, w dużej odległości
(25 mil) widzimy bardzo jasne, migoczące lekko i zmieniające barwę od
żółtej do czerwonawej swiatło. To nie samolot, w szczególności nie taki,
który mógłby nam zagrażać - te widać blisko linii horyzontu, a
tajemnicze światlo jest dużo niżej, najwyraźniej na ziemi. Po zbliżeniu
widać, że to wielki ogień. Pożar? Ale nie ma kłębów dymu! Więc nikogo
nie zawiadamiamy. Rzeczywiście, w drodze powrotnej, która prowadzila
praktycznie nad tym tajemniczym miejscem, widać, że to płomień o
wysokosci pięciu lub więcej pięter. Pali się gaz ziemny z odwiertów. (Za
to w drodze powrotnej widzimy jakieś odległe dymy pożaru..) Lądowanie
na RWY 24 TEB jest sfilmowane (z innego samolotu) tutaj. Nad tak szerokim pasem ma się złudzenie, że jest się za nisko, co przeszkadza lądować. Feeria świateł wbija się w pamięć.
WIECZÓR, NOC, DZIEŃ
Manhattan nigdy nie śpi. Chodzimy po Soho, Little
Italy, Lower East Side i okolicach. O pierwszej w nocy liczba otwartych
restauracji zmniejsza się jednak szybko i dostajemy w jednej z nich
ofertę, że może za godzinkę. Dziękujemy i posilamy się w zadziwiajaco
dobrej pizzerii z prawdziwymi, nie mówiacymi zbyt wiele po angielsku
Włochami. O drugiej w nocy, do rozegrania partyjki szachów zaprasza nas
bliskowschodni właściciel Chess Forum dla fanów tego sportu, czyli
właśnie dla nas (mój pasażer brał lekcje u mistrza szachowego z Serbii).
Na wizytowce godziny otwarcia: codziennie od południa do połnocy, ale
to przecież weekend. O trzeciej, zwiedzanie Wall Street i okolic.
Podziwiamy fasady i przypominające średniowieczne zapadnie bariery na
ulicach, opuszczane i podnoszone zaraz potem za naciśnieciem guzika
przez policjanta w budce, gdy podjeżdża ktoś bardzo ważny. W Central
Parku pusto (nie sprawdzamy w głębi), Harlem spokojny i czysty, to nie
lata 70-te. Nasza wyprawa jest zaplanowana jako bezplanowa. Decydujemy
się znaleźć hotel na Long Island.
W niedzielę siedzimy chwilę na plaży w East Setauket,
niedaleko SUNY, Stony Brook. Dlaczego tam? To zagadka za $15 mld, więc
nie zdradzę odpowiedzi. Oceaniczna woda w Long Island Sound płynie
wartko i jest jeszcze lodowata. Kwitną magnolie. Zazdrościmy tej
tygodniowej różnicy.
Popołudniowe korki nowojorskie za to wydają się nam bardzo znajome -
dokładnie jak w Toronto tylko dłuższe, plus klaksony. Na lotnisko
wracamy dość późno.
W pokoju briefingowym dla pilotów czeka nas
niespodzianka. Ciepły front atmosferyczny z opadami deszczu pospieszył
się bardzo i nasuwa się już na naszą trasę. Lepsze to, niż komórki
burzowe w zimnym froncie. Te nigdy nie wyglądają tak źle od środka jak z
zewnątrz. Wyglądają dużo dużo gorzej. Tak czy inaczej, nie mamy czasu
lecieć do Princeton i zabawić tam choćby parę godzin w lodziarni, gdzie
bywał Albert E., trzeba wyruszać jak najszybciej do domu. Ale
przedtem: koniecznie obejrzeć z lotu ptaka wyspę nazywaną przez
wszystkich półwyspem: Manhattan.
W NAJBARDZIEJ ZATŁOCZONEJ PRZESTRZENI POWIETRZNEJ ŚWIATA
Na start z dużego lotniska takiego jak TEB
składają się rozmowy z wieloma kontrolerami. Najpierw clearance
delivery, czyli omówienie zgłoszinego wcześniej przez telefon planu lotu
- tego dla potrzeb ATC (air traffic control), nie tego osobnego dla
celników ani pograniczników, ani dla SAR (search and rescue),
czyli tych, co bedą szukać pilota i jego maszyny, jeśli nie dotrze na
miejsce pół godziny po zadeklarowanym czasie. CLR DEL wydaje zezwolenie
na planowany lot, kod transpondera i instrukcje lotu po starcie, które
należy powtórzyć bezbłędnie, tak aby zostały potwierdzone. Później
kontakt z kontrolą naziemną lotniska (ground control) i prośba o wydanie
zezwolenia na kołowanie. To nie zawsze są proste instrukcje, w
przypadku krzyżujacych się pasów i pajęczyny dróg kołowania, z których
każda przypomina pilotom małej awiacji szerokością pas startowy. W
końcu, na progu pasa dostajemy od wieży, na ktorej częstotliwość sami
się w tym punkcie przenosimy, pozwolenie na start, albo po wstępnym
wjechaniu na pas i zaczekaniu, albo od razu - "cleared for takeoff,
runway 24". Wszystko to zajmuje zwykle 10-15 minut. Potem już można
obserwując zachowanie przyrządów dodać płynnie mocy i śledzić postęp,
jaki samolot robi w bardzo krótkim rozpędzaniu się prosto po pasie i w
odrywaniu od ziemi, kiedy obróci się go dziobem w górę.
Pozwolono mi lecieć po starcie z pasa 24 w kierunku mostu Waszyntona na wysokości nie przekraczajacej 1500 stóp, ale później nakazano 2000 ft n.p.m już nad rzeką. Stąd rozciągał się widok na Manhattan (tu widziany akurat z drugiej, wschodniej, strony). Najwyższy obecnie wieżowiec - 1 World Trade Ctr,
ciągle w budowie - bedzie jednym z wielu, ktore zastąpią bliźniacze
wieże, które zniszczone zostały dnia 9/11. Miały wysokość 1340 ft. Nowy 1
WTC bedzie miał wysokość 1776ft, (r. 1776 to uzyskanie niepodległości
przez USA). Teraz dźwigi sięgają 1500 ft, wysokości na jaka pozwolono
nam zejść. Leciałem 200 m obok jego szczytu. Potem krążyłem 5-7 minut
nad Panienką
(The Lady; to nieoficjalny skrót lotniczy na Statuę Wolności).
Powinno się mowić "The Statue", ale piloci nie zawsze lubia robić to,
co się powinno. Stamtąd udałem się na północ wzdłuż Hudson, mijając
miejsce gdzie wodował kpt. Sullenberger. (CVR, zaraz po awarii silnikow: kpt.: "masz jakiś pomysł?" 2gi pilot: "tak naprawdę to nie".)
Kontroler z La Guardia (LGA) przekazał mnie w
ręce Teterboro; zgodzili się na plan przelotu na małej wysokości 1400
ft nad bardzo aktywnym lotniskiem i obrania za nim kursu na Toronto. W
dole tuż pod nami lądowały i startowały raz za razem odrzutowce, co było
bardzo widokowe. Najciekawszy lotniczo był jednak ten moment, kiedy
miałem skontaktować się z kontrolerem na częstotliwości NY Departure.
Aby to zrobić, trzeba odczekać na chwilę przerwy w komunikacji radiowej.
Wszyscy piloci i kontroler mowią bowiem skrótami na tej samej
czestotliwości i jest to rozmowa jednokierunkowa. Jeśli ktoś się wcina,
zakłóca rozmowę innych. Ale przerwy nie było przez 5-6 minut. Ten
kontroler obsługiwał bowiem grzybek klasy Bravo najbardziej zatłoczonej
przestrzeni powietrznej świata nad czterema lotniskami: JFK, LGA, EWR i
TEB. Strumieniem pięknego nowojorskiego akcentu komenderował samolotami
liniowymi, tasując i rozdając prędkości, wysokości i kierunki. Zwracając
się raz do ktoregoś pilota rzucił: "Mam na twojej wysokości cztery
samoloty, wszystko mi schrzaniłeś!". (Film 'Pushing Tin' zaczyna się od
tego, jak kontroler z TRACONa nowojorskiego mówi "Sprowadzasz milion
samolotów bezpiecznie, potem masz jedno małe zderzenie w powietrzu, a
gadania o tym bez końca...")
Kiedy w końcu odpowiedział na moje zgłoszenie, wlatywałem już nad
podnoszacy się teren i zacząłem sam wznoszenie aby uniknąć CFITu :-|
(nota bene, mam TAWSa w GPSie). Później zwierzył się, że ma za dużo
roboty, żeby mnie przekazać nastepnej strefie, zakończył kontrolę
radarowa dając radę z kim porozmawiać. Tam dano mi nowy kod transpondera
i poproszono o wciśniecie małego guzika "ident" na transponderze, tak
by symbol z numerem bocznym mojego samolotu zaświecił mocniej na ekranie
radaru i łatwiej było mnie znalezć.
POWRÓT
Wyleciałem z gęstego obszaru powietrznego i wdrapałem
się szybko na dwa kilometry n.p.m. na małym kącie natarcia śmigła.
Zubożyłem mieszankę i wytrymowałem samolot. Podróż przybrała znów
typowe, spokojne tempo. Wiatr był z tyłu i boku, względem ziemi
poruszaliśmy się z prędkością około 300 km/h, trzy razy wolniej niż
liniowce ponad chmurami. Nad Apallachami zapadał wieczór.
W połowie drogi zaczął padać lekki deszcz,
widoczność pozioma była jednak nadal niezła, po skosie w dół widziałem
do 5-20 mil, więc nie było najmniejszego problemu. Później jednak
przecinałem ciepły front i musiałem wtedy schodzić niżej. Umiałbym, ale
nie latam instrumentalnie, gdyż utrzymanie przywilejów IFR wymaga
częstszego latania, niż to zwykle robię, i są dodatkowe wymagania
sprzętowe. Musiałem więc być albo nad albo pod chmurami. Ta pierwsza
możliwość nie istniała, bo chmury były warstwowe, bez prześwitów i
szansy zejścia w dół utrzymując VFR. Z drugiej strony, mały deszcz i
dobra widoczność z wysokości kilometra nad ziemią to całkiem niezła
pogoda! Nad Apallachami groźne są nie deszcze tylko to co w Smoleńsku -
mgła, niski pułap. Kontrolerka lotów w Rochester, NY, miała bardzo mało
do roboty (dzień większości pilotów małej awiacji już się skończył, a
dużych samolotów lądujacych i startujacych na jej obszarze też nie było
wiele). Dowiedziawszy się, że nie mam radaru pogodowego, zaproponowała
więc, że będzie mnie wektorować, czyli podawać kierunki, abym nie musiał
lecieć przez obszary średniego deszczu, a tylko przez lekki opad. To
było miłe i rzadko spotykane. Faktycznie widać, że zmieniałem nieco zarówno wysokość (w zależnosci od widzialnosci) jak i kierunek (zgodnie z sugestiami ATC).
Przed jeziorem Ontario widać już mrowiska świetlików 80 km dalej, po
drugiej stronie. Chmury tuż nad nami, ale nie ma turbulencji.
Amerykańska kontrola radarowa kończy się w połowie jeziora i do
lądowania w Toronto-Buttonville (CYKZ) sprowadza C-GDOC kontrolerka
obszaru Toronto. W CYKZ, jeśli używany jest pas 15, standardowy krąg
lotniskowy jest prawy. Mam to zakodowane w pamięci stałej (w głowie).
Ale tego właśnie wieczora dostałem pozwolenie na lewą trzecią
prostą na pas 15, i o mało nie pomyliłem kierunku podejścia. Nikt nie
zauważył. A gdyby zauważyła, że coś nie tak z początku nawiguję? Dałaby
mi to do zrozumienia w sposób zawoalowany. To taki zwyczaj lotniczy. Nie
mowi się "spieprzyłeś to" (chyba, że się ma nowojorski temperament i
obsługuje obszar 4 lotnisk, ale to było tak nietypowe, że aż to
opisałem!). Kontrolerka poprosi o podanie azymutu albo potwierdzenie
wysokości - pilot sam zrozumie w mig, co spieprzył.
Pozwolenie na lądowanie dostałem już na drugiej
prostej. To znak, że nikogo oprócz mnie nie było na kręgu. Lądowanie w
deszczu... i buja nisko nad pasem. Jak to się mówi? Są trzy proste
reguły jak wylądować gładko. Niestety, nikt nie wie co to za reguły.
Ale jakoś je spełniłem. Celnicy, którzy mogli ale nie musieli - nie
zjawili się. Odbyłem jedynie rytuał podkołowania na ustalony punkt na
lotnisku i zadzwonienia do straży granicznej z meldunkiem, że moje
wcześniej złożone zawiadomienie o przybyciu o godz. 20:40 +- 0:30 i tym,
czego nie przywożę do Kanady (broni, alkoholu itp.) - jest bez zmian.
Dostałem krzyżyk na drogę i pokołowałem do hangaru. Poprosiłem o
cysternę z benzyną w myśl zasady "samolot ma za dużo paliwa tylko wtedy,
kiedy się pali". Kolejny uskrzydlony dzień dobiegł końca.
-
Analiza-kolejne elementy samolotu,1km od lotniska
-
prof. Artymowicz z dalekiego Toronto
"Jednak te skrzydla samolotowe nie sa zbyt mocne".
Tak zwana kategoryczna precyzja.
Proszę pozdrowić tego kolegę dr Laska, który motoszybowcem przewrócił metalowa latarnię przed lotniskiem w Bemowie, kiedy zabrakło mu paliwa.
http://www.youtube.com/watch?v=YVDdjLQkUV8
Nie myśli Pan o Noblu z bajkopisarstwa? Są duże szanse. :) -
ALL
Jeszcze w kwestii "samolotowych skrzydeł, które - zdaniem Artymowicza - nie są mocne" wyczerpująca analiza problemu. Czyli jak "niemocne" skrzydła tną metalowe kolumny WTC.
http://pmk.salon24.pl/502247,katastrofa-smolenska-w-recenzowanym-czasopismie-2 -
Autor
"wiedzmy po prostu, ze blacha zeber w miejscu ciecia brzoza ma grubosc mniejsza niz 1 mm, a blacha tzw. dzwigarow 2-3 mm." - czy jest Pan tych wymiarów pewien?
Osobiście nie wierzę, iż po półtora roku od pierwszej symulacji prof. Biniendy, która wzbudziła mnóstwo kontrowersji, nie znalazły się zdjęcia urwanej końcówki, na podstawie których można by z dużą dokładnością oszacować wymiary oraz nie znalazł się żaden ekspert, który w czsie pobytu w Smoleńsku nie przystawił do skrzydła suwmiarki. Jest też dużo innych sposobów pozyskania takich informacji - w tym wyjazd na cmentarzysko samolotów i zmierzenie stosownych elementów w podobnych konstrukcjach. Te wymiary nie mogą się od siebie tak drastycznie różnić jak Pan podał i słyszeliśmy w czasie prezentacji prof.Biniendy - inaczej albo jeden samolot byłby pojazdem szynowym, albo drugi nadawał na makietę - ale to przecież nie samolot używany do desantów.
Tak więc proszę o stanowczą odpowiedź - to są dane pewne, czy tylko przypuszczenia? -
@FaktySmolensk
Baju,Baju ... tak mozna tylko potraktowac ta pisaninę którą szkoda czytać .Naukowiec który używa słowa nauka i widzi w tym piekno, powinien zmierzyc sie zproblemem naukowo tak jak to zrobil dr inż .Binieda.Trzeba zrobic własna i jakoś dziwne ,ze w całej Polsce nikt nie pojawił sie mimo wielokrotnych zaproszeń przez dr inż Biniędę do kontestowania jego obliczen .Uparciuchy i zamulacze typu jak Pan dalej piszą elaboraty przy okazji szydząc z poważnych ludzi.Czy nie stac Was na więcej,czy to jest jakakolwiek odpowiedż co Pan napisał. Kżdy rozumny majacy trochę pojecia o fizyce i wytrzymałości materiałów wie ,że wydmuchniecie izolacji,wnetza itp nie mogło byc spowodowane upadkiem to nawet madry sSołtys zwrócił mi na to uwagę. -
@kaczazupa
tak. to sa wlasciwe dane. to nie sa moje przypuszczenia ani obliczenia. obliczenia zrobilem juz w tym blogu duzo wczesniej i sa one tylko lekko przesadzone w stosunku do prawdziwych wartosci.
nie podam panu jednak linku, bo takowy nie istnieje. to trzeba bedzie objasnic gdzie indziej, na innym forum, mam nadzieje na innym portalu.
pzdr -
@geozak
obliczenia zostaly juz przeze mnie zrobione i to sensowniejsze niz zalikowane brednie.
prosze kliknac na spis tresci bloga, odszukac. -
Podróz
Pójdź, dziołcha, jadziemy na wycieczke, mówie do Mani, ani na wueske ani na komarka nie mom prawa jazdy, to bierzemy nosz stary rower ukraina, sołtys podstemplowol karte rowerową to teroz moge se jeździć. Mania siado z tyłu na bagażniku, jo cisne na geje ile mom siły, prędkość momy z pińć węzłów, jadymy do sąsiedniej wsi. Po drodze momy pikny widok na ściernisko i na stodołe Wojtasików. Potem jadziemy przez łąka nad rzeką, trza uwazać, krowy blisko podłażą, można się strzasnąć z krasulą albo w placek wjechać albo wpaść do wody – dlatego momy z sobą dętke od Zetora, w razie czego za koło ratunkowe się nado. W Moczydołach Dolnych są my za godzina. Przy Noconiach dziwna kondesacja powietrza, dym. Pożar? Nie, to Nocoń pali suche łęciny po wykopkach.
Wjazd na plac do babci Owczarkowej jest niebezpieczny, trzeba wycelowac między wychodkiem a snopowiązałką. Ale nie wywalil my sie, kierowca i pasażer opuścili rower o własnych siłach, a rower nadawał sie do uzytku.
Z babcią Owczarkową zagrali my w skata, uczyła sie ona od mistrza z Kociuby Leśnej.
Zatankowali my czystej, troche tańszej niż u nos we wsi, ja żem cały czas dodawał płynnie mocy, a Mania sledziła postepy jakiem robił w poruszaniu się prosto po trasie i w odrywaniu sie od ziemi nosem, po tym, jakżem tym nosem w ziemie przywalił.
W drodze powrotnej przejechali my koło panienki, która zawsze tam stoi, ale żem dzisiej nie mógł skorzystać, bo Mania siedziała z tyłu.
Za trzema brzózkami była kontrola radarowa, to wytrymowałem rower i potem mnie sie niedobrze zrobiło i zubożyłem mieszanke. Przy wjeździe na podwórko o mało nie pomyliłem podejścia, ale nikt nie zauwazył. -
@FaktySmolensk
Piekno nauki-a tu wystarczyło by rzetelne inżynierskie podejscie.W pracy zawodowej miałem sytuacje gdy cześci konstrukcji uległy zniszczeniu w trakcie eksploatacji i szukaliśmy przyczyny.Składało sie elementy zniszczonej konstrukcji w calość i przeprowadzało analizę inżynierską. Dalej sie nie bedę się rozwodził -osoby znajace te sprawy wiedzą o czym piszę.Dlatego Panie Naukowiec podejście poważne minimalne z Pana strony, to powinien Pan na rzucie ,fotografi,rysunku skrzydła niezniszczonego powinen umieścić odpadniete skrzydło oraz wszystkie drobne wieksze drobne części cześci jakie znaleziono na miejscu katastrofy.Powinna byc dokumentacja fotograficzna z możliwością dużych zbliżeń itp.To jest elementarna sprawa gdyż z tego by wynikly inne badania itp.Tak to najpierw była wersja że jak walneło to sie urwało,inne bzdury typu oglądaliśmy uważnie itp. Z Pana opisu konstrukcji skrzydła można wywnioskowac ,że nie powinno się urwać a raczej zawinąć dookoła pnia brzozy i samolot powinien wyrwać brzoze z korzeniami. Zdaje sobie sprawę ,że nie jest Pan w stanie to zrobić
o czym napisałem .Moje pytanie czy to zrobił zespół Laska i jego napuszeni wojskowi .Przecież to nie jest chyba tajemnica śledztwa jak wygląda urwane skrzydło z zdjęciami ,wymiarami,umiejscowione na realnym niezniszczonym kształcie.Swoją droga Ci wojskowi przypominają mi dobre lata z Studium Wojskowego kiedy czyściliśmy cosinusem lufy AK-47.Pokaż Pan te materiały jeśli nie ma Pan to zwróć sie Pan do zamulaczy Ministra Laska. Jeśli nie zrobili tego
to musze nazwac tego Pana Laka - dupa nie inżynier. -
@you-know-who
Manhattan nigdy nie spi.
To prawda! Pamiętam fantastyczny koncert jazzowy, jaki wysłuchałem na Manhattanie na ulicy w środku nocy. W Warszawie nie byłoby to możliwe - od razu sprowadzonoby straż miejską, aby walczyła z zakłócaniem ciszy nocnej...
Pozdrawiam -
@rey.ent
A czy motoszybowiec leciał z prędkością ca 300km/h?
To jedno, a po drugie czy w ogóle masz pojęcie o tym zdarzeniu, czytałeś jakieś inne opracowanie niż z Gazety Polskiej...
Widziałeś może co się stało z motoszybowcem?
Umiesz odróżnić szybowiec, od samolotu pasażerskiego?
Umiesz odróżnić wpływ prędkości na skutek uderzenia skrzydła w przeszkodę typu choćby latarnia...
Słyszałeś może o tym:
http://en.wikipedia.org/wiki/Northwest_Airlines_Flight_255
jak nie chcesz czytać, to wypadek zbliżony w skutkach, zbliżona prędkość samolotu - podobnie utrata skrzydła - podobnie utrata nośności z jednej strony co spowodowało utratę kontroli nad lotem - obrót i kolizja na autostradzie...
Jednym ze skutków wypadku była kolizja z słupem latarni lotniskowej co spowodowało utratę kawałka skrzydła...
podkreślam uderzył w słup latarni...
porównanie :
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/15/Iberia.md-88.ec-foz.arp.jpg
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Aeroflot-Don_Tupolev_Tu-154.jpg
chcesz to porównywać do wypadku wypadku motoszybowca:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/51,114871,12787444.html?i=0
Na zdjęciach jakoś widać że sporo z tego skrzydła ubyło... ?!
A tak na marginesie latarnie uliczne projektuje się tak by się łamały, by w razie wypadku spowodować jak najmniejsze obrażenia...
http://www.elektromontaz.com.pl/img/Bezp.BIERNE_ulotka.pdf -
@rey.ent
Czyli jak "niemocne" skrzydła tną metalowe kolumny WTC.
Nie cięły, Uległy złamaniu. -
@geozak
[...]W pracy zawodowej miałem sytuacje gdy cześci konstrukcji uległy zniszczeniu w trakcie eksploatacji i szukaliśmy przyczyny.[...]
No a świstak siedział i zawijał je w te sreberka?
Człowieku bzdury wypisujesz... jak się samochód rozsmaruje na drzewie i gdy komputer pokładowy nie zarejestrował, żadnych awarii, żaden czujnik nie wykazał uszkodzenia czegokolwiek ty chcesz szukać przyczyny??? Tymbardziej że do drzewa prowadzi krótka droga chamowania i wiemy że była mgła, a licznik zamroziło na 140km/h... dla każdego o zdrowych zmysłach to błąd kierowcy, nadmierna prędkość w złych warunkach na drodze, - ba do tego się okazuje że kierowca miał prawojazdy na motor i nie mógł prowadzić samochodu... -
@Accepted73
Skup sie na moim wpisie gdzie chcę zoboczyć, części skrzydła rzucone na skrzydło niezniszczone z dokumentacja itp gdzie to wszystko jest,jesli jest to dlaczego tajne. Ja po obejrzeniu tego dopiero mógłbym potwierdzić lub zaprzeczyć teze stawianą przez inż. dr Biniędę i jednak wierze jemu a nie Astronomowi i nie trace czase aby patrzec na jego obliczenia.
Kończąc stwierdzam,że masz problemy z rozumieniem prostego tekstu. -
@jacek syn alfreda
:-) dobre. -
@you-know-who
Każdy, kto choć raz był na lotnisku nie jako paczka do przewiezienia widział napis:
"Nie włazić tutaj" na skrzydle.
Na większym samolocie może być "do not walk outside this area"
Na czołgach takich napisów nie widziałem... -
@barbie
a najczesciej krotko: NO STEP -
@Jaroslaw Kalkstein
usuwam, bo co jak oni.... nie byli agentami FSB mowiacymi w jidysz? :-)) -
@@@
Gosciu, tys naszynm orlem w czekoladzie. Niesiesz nam nowine a my rechoczmy razem, nie badzmy ponurakami. Wiwat fizyk astronomiczny i antysmolenski. Wiwat!!!
PS Fizyk astralny... astrofizyczny... astronomiczny... no, fizyk, chyba. -
@geozak
Z Pana opisu konstrukcji skrzydła można wywnioskowac ,że nie powinno się urwać a raczej zawinąć dookoła pnia brzozy i samolot powinien wyrwać brzoze z korzeniami.
nic z tych rzeczy - ani jedno ani drugie, zapomniałeś drogi geozaku o prędkości tego zderzenia - o pękaniu przy zmniejszonej szybką deformacją udarności duralu. -
@@@
Jutrzenko naszr fizyzczne, nasz ty promyku sloneczny. Nosicielu prawdy jedynej, nienantretnej, najprawdziwczej, profesorku uczelniany, ty nasze serduszko, mow nam mow jak zgineli. Kto jak kto, ale ty widziales wszystko najlepiej z Kanady. -
@rey.ent
Zapewne ten"FACHOWIEC"myśli o czymś lepszym jest teraz coraz większe zapotrzebowanie na ministerialne stołki w "rządzie "TUSKA -
@Accepted73
"A tak na marginesie latarnie uliczne projektuje się tak by się łamały, by w razie wypadku spowodować jak najmniejsze obrażenia.."
Tak zapewne z WATY CUKROWEJ a brzozy z TYTANU -
@jozekgazeta
dobrze już dobrze, józefie stańczyku miły, dość peanów. jeszcze jedna pochwała i wzywam nadwornego kata :-) -
Zamieszczone przez autora zdjęcie...
...byc może nie wyklucza możliwości urwania skrzydła w wyniku kontaktu z drzewem. Ale jednocześnie pokazuje (to zdjęcie) że samolot po upadku nie rozpadł się na tysiące drobnych części!!!
I jak to drogi autorze wytłumaczysz? -
@geozak
Ja po obejrzeniu tego dopiero mógłbym potwierdzić lub zaprzeczyć teze stawianą przez inż. dr Biniędę i jednak wierze jemu a nie Astronomowi i nie trace czase aby patrzec na jego obliczenia.
Oto odpowiedź godna prawdziwego sPiSkowca. Wierzy w kreskówki guru, którego nazwiska nie potrafi poprawnie napisać. ;-) Zwracam uwagę na słowo wiara, bo guru nie przedstawia żadnych danych, na podstawie których można by te kreskówki zweryfikować.
Co innego dane Astrofizyka, które zweryfikować można, ale potrzeba do tego trochę wiedzy fizycznej.
Wróćmy do kreskówek, w których w cudowny sposób znika kilkadziesiąt kilogramów drewna, co już obala fizyczność animacji. Widziałem jeszcze lepsze efekty w filmach z Kaczorem Donaldem, ale tam przynajmniej realizatorzy nie powoływali się na "naukowe" modelowanie. -
@Jerzy Korytko
ten samolot nie upadl, tylko zaparkowal niefortunnie. prosze panie jurku czytac zanim pan zacznie komentowac. komentowac bez czytania wolno jedynie czesc podroznicza. -
@Jerzy Korytko
...byc może nie wyklucza możliwości urwania skrzydła w wyniku kontaktu z drzewem. Ale jednocześnie pokazuje (to zdjęcie) że samolot po upadku nie rozpadł się na tysiące drobnych części!!!
I jak to drogi autorze wytłumaczysz?
To wynika z tekstu, tylko trzeba jeszcze umieć włączyć myślenie. Cytuję: "Jednak na ostatnich metrach, przy małej prędkości, samolot stracił pomiędzy 1/3 a 1/2 rozpiętości lewego skrzydła na drzewie, którego średnicę można ocenić na 25-30 cm. Pozostało ono stojąc, prędkość uderzenia była za mała by go ściąć, zmiażdzyć, lub by pękło od nacisku."
Kluczem jest mała prędkość. W Smoleńsku mieliśmy samolot w locie, który wyrżnął w ziemię przy prędkości około 270km/h. Tutaj mamy samolot, który był już na ziemi po prawidłowym przyziemieniu, tylko z pewnych (nieistotnych dla spraw związanych z cięciem drzew i skrzydeł) nie do końca wyhamował.
To zupełnie różna kategoria wypadków, o czy autor tutaj wspomniał.
Napiszmy jeszcze raz: w Smoleńsku czynnikiem niszczącym była energia kinetyczna, która jest proporcjonalna do kwadratu prędkości. Gdyby przeliczyć energię kinetyczną Tu154 w momencie kontaktu z ziemią na równoważnik trotylu, to wyszłoby około 50kg. -
@you-know-who
Tyle, że żaden z opisywanych przypadków nie prowadził do rozpadu samolotu na tysiące części - pojąłeś to autorze?
A już w żadnym z tych przypadków nie fałszowano dokumentacji z wyjaśniania przyczyn katastrofy. A co ten kwadracik co przykrył TAWS #38 w raporcie Millera robi? Cóż takiego, no? -
@you-know-who
Jak nie wiesz co ten kwadracik robi w raporcie Millera to zypytaj Artymowicza albo Laska >>>> oni wszystko wytłumaczą :) -
@Jerzy Korytko
Tyle, że żaden z opisywanych przypadków nie prowadził do rozpadu samolotu na tysiące części - pojąłeś to autorze?
Samolot, który rąbie w ziemię przy dużej prędkości, może rozpaść się na tysiące części. W miesiąc po katastrofie w Smoleńsku miała miejsce katastrofa w Trypolisie, gdzie również przy CFIT samolot rozbił się na tysiące kawałków. Ocalała tylko jedna spośród stu kilkudziesięciu osób.
Była na tym blogu (jeśli nie w tekście zasadniczym, to w komentarzach) opisywana katastrofa, podobna do smoleńskiej, gdzie samolot zniżywszy się zbyt szybko, po kontakcie z wieżami oświetleniowymi utracił elementy mechanizacji lewego skrzydła, co spowodowało zejście z kursu, niekontrolowany obrót i roztrzaskanie samolotu na tysiące części... pojąłeś komentatorze?
Na razie do widzenia. Zmykam na majówkę na łono natury z dala od internetu... -
@Maciaszczyk
A tak o tym "kwadraciku" i intencjach, które stały za jego umieszczeniem - nic?
......................? -
@Jerzy Korytko
Przed chwilą twierdziłeś, że samoloty nie rozbijają się przy kontakcie z ziemią. Ja twierdzę co innego i przedstawiam konkrety.
Intencje "kwadracika"? Nie zamierzam zgłębiać.
Jeszcze raz do widzenia. -
@you-know-who
Po pierwsze - nie ma pan żadnych dowodó na to, że samolot stracił część skrzydła po kolizji z brzozą. Przeczą temu choćby zeznania włąściciela działki, na której owa brzoza stała. Samolot przeleciał nad nim na tyle wysoko, że go nie zabił. Nie odpadło skrzydło. A jakieś drobne części odpadały jeszcze wiele metrów przed</> brzozą. Znany jest też dokumentsporządzony kilka godzin po katatrofie, który dokładnie opisuje miejsce katastrofy. Nie ma w nim mowy o "pancernej brzozie". Zważyć proszę na to, że Rosjanie nie dopuścili naszych śledczych do udziału w czynnościach aż do 13 kwietnia. W tym czasie zatarliskutecznie wszystkie ślady. Nie zebraliśmy więc sami żadnych dowodów. Wszystko co mamy pochodzi od Rosjan. A rzekome "dowody" to zdjęcia niejakiego Amielina znalezione w internecie. I pan się swoją profesurą pod tymi haniebnymi faktami podpisuje? -
@Jerzy Korytko
prosilbym sie powstrzymac przed wypisywaniem glupstw. miesza pan 20% faktow i 80% smolenskich klamst w sosie zespolowym. -
@you-know-who
Czy nie zastanawia pana jedno - dlaczego Rosjanie nie dopuscili naszych przedstawicieli do udziału w czynnościach aż do 13-go kwietnia?
Mówił o tym wyraźnie prok. Seremet w czasie debaty sejmowej w dniu 27 września ub. roku. całość jego wystapienia jest na YouTube. Służę linkiem.
Oczywiście zdaje Pan sobie z tego sprawę, że po tym czasie nic nie można ustalić jeżeli tego Rosjanie nie zechcą?
Co chcieli - to zatarli.
Jak sie Pan do tego odniesie?
I takie są fakty proszę pana. A co robił nasz rząd?
Zachwalał znakomitą współpracę z Rosjanami? Gdzie są czarne skrzynki, wrak samolotu?
I pan bierze w tym udział? Z własnej, nieprzymuszonej woli? Niepojęte. -
@Jerzy Korytko i in. --- Eastern Air 66, polbeczka tuz nad ziemia na JFK 1975
-
cd
-
@jozekgazeta
Kto jak kto, ale ty widziales wszystko najlepiej z Kanady.
No wiesz, ja Ci nie wstyd; przecuież Antoni widział wszystko najlepiej. Z pociągu plecami do Smoleńska. Udzielał nawet telefonicznych wywiadów pewnej stacji radiowej. Nagrania są nawet dostępne w ich archiwum.
A na potwierdzenie tego co widział na miejscu ma nawet zdjęcia satelitarne z rozdzielczością 50 cm na których widać małe kawałki kadłuba wyrwane wybuchem. -
@Jerzy Korytko
Znany jest też dokumentsporządzony kilka godzin po katatrofie, który dokładnie opisuje miejsce katastrofy. Nie ma w nim mowy o "pancernej brzozie". Zważyć proszę na to, że Rosjanie nie dopuścili naszych śledczych do udziału w czynnościach aż do 13 kwietnia.
Jesteś po prostu ograniczony umysłowo. O rosyjskim dokumencie będzie można debatować jak będzie dostępny cały orginał. Bo na razie wygląda to na błąd tłumaczenia.
A pod pancerną brzozę to i Antonii mógł się udać (rezygnuhjąc z obiadu), bowiem Rosjanie zaryglowali tylko rejon zalegania waraku.
I wiesz, ja bardziej szanuję Amelina, który wykonał kawał dobrej i weryfikowalnej roboty, niż Biniendę, który sadza samolot na kokpicie i stateczniku bez uszkodzenia konstrukcji kadłuba. O taki wypadku jeszcze nie słyszałem. -
@najazd
Co to za dziwny najazd spiskowców na bloga? Wygląda to na jakąś masową akcję, uzgodnioną wcześniej.
Taki korytko nie wie nawet że ludzie z komisji byli w smoleńsku już 11 kweitnia a nie 13. -
@sceptyczny85
Taki Korytko zapoznał sie z wystąpieniem sejmowym prokuratora Seremeta na ten temat. Zdał on dokładną relację z formalnych przeszkó jakie Rosjanie zastosowali uniemożliwiających naszym sledczym aż do 13 kwietnia brania udziału w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy. Wystapienie Seremeta jest na YouTube. Link:
http://www.youtube.com/watch?v=lRgHBL5g_yk
wystapienie Seremeta od. około 40 min. -
@Jerzy Korytko
Oto ginie elita naszego państwa.
Zostaw elitę na boku, albo weź waleriankę i zajmij się kwestiami technicznymi. Wobec Stwórcy tak czy tak wszyscy jesteśmy równi.
opierać na zdjęciach zamieszczonmych w Internecie niewiadomego autorstwa,
Oprócz Amelina jest wiele innych relacji foto i wideo. Jesteś najwyraźniej zbyt leniwy by poszukać.
Przecież w tym samym czasie podchodził (dwukrotnie) do lądowania rosysji IŁ?
Jakby ił wykonał tę przesiekę, to on by tam leżał. Nawet Neandertalczyk na końcu tropu rannego żubra nie oczekiwałby mamuta. A dla Ciebie to najwyraźniej logiczne i nie powoduje dysonansu poznawczego. -
@Jerzy Korytko
Po pierwsze - nie ma pan żadnych dowodó na to, że samolot stracił część skrzydła po kolizji z brzozą. Przeczą temu choćby zeznania włąściciela działki, na której owa brzoza stała. Samolot przeleciał nad nim na tyle wysoko, że go nie zabił. Nie odpadło skrzydło. A jakieś drobne części odpadały jeszcze wiele metrów
przestań pieprzyć człowieku. Bodin stwierdził, że wywróciły go strugi spalin z silnika. Zespół Macierewicza mówił coś o tym, że samolot przeleciał około 16 metrów nad brzozą o ile dobrze pamiętam. Ciekawe jak silniki znajdujące się na tej wysokości miały wywrócić Bodina? Wasza pseudo dziennikarka do tej pory nie odpowiedziała, dlaczego stojąc przed brzozą, która jakby nie patrzeć ma kluczowe znaczenie dla wersji obu polskich obozów, nie zadała pytania o to czy samolot uderzył w drzewo. Rońda z kolei dalej twierdzi, ze samolot poniżej 100 metrów nie zszedł. Ciekawe zatem jak pasażerowie w wysadzonej dwoma ładunkami maszynie spadającej ze 100 metrów mogli przeżyć upadek i wybuchy. To są jakieś terminatory? -
@Jerzy Korytko
przypomnę ci człowieku, że Rońda i inne wytwory zespołu Macierewicza opierają się również na tych zdjęciach bądź na takich, których źródło w ogóle nie jest znane bo jak twierdzą ich nabywcy nie mogą powiedzieć skąd je mają. Takie postawy to dzieci w przedszkolu prezentują, ale u nich charakter sprawy ma mniejszą wartość. Można coś więcej o zacieraniu śladów? tylko nie wyskakuj z myciem wraku, nie wyskakuj z z wybijaniem szyb. -
@Maciaszczyk
A gdyby rozłożyć te 50 kG na 20 ładunków po 2,5 kG trotylu na przestrzeni 150m i odpalić kolejno - jakiej wielkości byłby krater? -
@KW123
A gdyby rozłożyć te 50 kG na 20 ładunków po 2,5 kG trotylu na przestrzeni 150m i odpalić kolejno - jakiej wielkości byłby krater?
możesz podać, na jakiej podstawie wyliczyłeś te 20? ;) ...i udowodnij proszę, że nie 30 -
@KW123
jakiej wielkości byłby krater?
Error wprowadź metry nad nad brzozą -
@autor
Dziękuję panie Pawle. Przepiękne opisy. Od wielu, lat jako pasażer, pokonuję samolotami rocznie po kilkanaście tysięcy mil. Tylko zazdrościć możliwości jakie pan posiada. Najwyraźniej wielu komentatorów również tego zazdrości, tyle że artykułuje ten fakt dziwacznymi drogami. -
@sceptyczny85
Taki korytko nie wie nawet że ludzie z komisji byli w smoleńsku już 11 kweitnia a nie 13
No bo oni tam już czekali, no -
@you-know-who
mokra: MOR = 44 MPa, E = 8.1 GPa, W = 16.2 psi
sucha: MOR = 85 MPa (w innym zrodle znalazlem 95 MPa), E = 11 GPa, W = 16.0 psi
Pańskie belferskie wyliczanki są G.. warte.
Wytrzymałość brzozy na zgniatanie w poprzek włókiem 5 do 6 Mpa. a nie Pańskie 26 czy 25,8.
Polskie Normy.
Drewno to nie puc staliwa a włókna poprzedzielane warstwą powietrza, które ulegają zniszczeniu stopniowo. -
@nudna-teoria
Śledzę pańskie wpisy na blogach S24 i jestem pełen podziwu za spokój jaki pana cechuje w wyjaśnianiu, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Dzięki. Wzór godny naśladowania. -
@barbie
Każdy, kto choć raz był na lotnisku nie jako paczka do przewiezienia widział napis:
"Nie włazić tutaj" na skrzydle
Przy upychaniu szybowców/awionetek w hangarze, obowiązuje żelazna reguła: nowicjuszom nie wolno nawet dotknąć skrzydeł -
@jagg
To nie ja wyliczyłem a @Maciaszczyk.
Należy czytać ze zrozumieniem -
@jacek syn alfreda
Ło matko a żem się popłakał... -
@KW123
To nie ja wyliczyłem a @Maciaszczyk.
Należy czytać ze zrozumieniem
eee.., proszę przeczytaj jeszcze raz mój koment. Jak najbardziej ze zrozumieniem -
@jagg
Do kogo była adresowana moja notka? -
...wolność, wolność i swoboda
-
@KW123
Do kogo była adresowana moja notka?
matkoboska...jednak przeczytaj po raz trzeci. Dalej polecam ze zrozumieniem -
@KW123 - lepiej byloby sie nie wkopywac.
po pierwsze, opisalem dedndrologie brzozy juz dawno, cytujac duzo literatury. polskie normy sa na pewno b. piekne, ale nie odnosza sie koniecznie do drzewa zywego.
MOR wlasnie biore (o ile pamietam) 44 MPa wiec - ditto. brzoza byla bardzo mokra.
gdyby brzoza byla taka slaba jak chcesz kw123 udowodnic (ja nawet nie wiem czy pisalem wiele o zgniataniu poprzecznym i czy twierdzilem ze 26 MPa), to jak wytlumaczysz kw123 , ze skrzydlo gulfstreama jadace kilkadziesiat km/h nie potrafi pokazanego drzewa (slabszego niz brzoza!) poprzecznie zmiazdzyc.
pzdr -
@KW123
Do kogo była adresowana moja notka?
btw - proszę, nie myl notek z komentarzami bo się już całkiem pogubisz ;/ -
@jagg 13:23
ups, nie powinno być: Biniendy? Sorrr... -
@you-know-who
jak Pan to wytłumaczy:
1.
Two flight attendants who had been seated in the aft portion of the 727's passenger cabin later described the approach as normal with little or no turbulence. According to one of the attendants, the aircraft rolled to the left, and she heard engine power increase significantly. The aircraft then rolled upright and rocked back and forth. She was thrown forward and then upright; several seconds later she saw the cabin emergency lights illuminate and oxygen masks drop from their retainers. Her next recollection was the escape from the wreckage. One hundred thirteen passengers and crewmembers died in the crash. There were 11 survivors.
Jednak 11 przżyło?
Zapomniał Pan napisać że samolot skosił 6 stalowych, kratowtch, wież oświetleniowych dobrze widocznych na Pana zdjęciach, 4 dodatkowo uszkodził i skosił latarnię drogową, zanim się zapalił i zderzył z ziemią i głazami!!!.
A co mówi oficjalny raport:
Najpierw uderzył lewym skrzydłem w wieżę 7 i leciał dalej, żeby skosić wieżę 8 i 9 tą i odłamać na nich skrzydo. Pomiędzy 9 a 10 tą doznał tej Pańskiej "półbeczki" - raport mówi jednak o przechyle ponad 90 stopni, nie 180!, i od razu o pierwszym kontakcie z ziemią.
Dalej samolot zapala się tracąc paliwo z cieknącego skrzydłą, omija wieże 10 do 12tej. Wieże 13, 14, 15, 16 i 17ta zostają zniszczona przez jego kadłub. Kadłub rozpada się pod wpływem uderzeń o te wieże oraz o wielkie głazy stąd destrukcja!!!
Mimo to według raportu 12scie osób przeżyło w prawie nieuszkodzonej tylnej części
pozdrawiam i życzę nienaciągania faktów Andrzej -
@jagg
niech żyje zabawa...
Dziewczyna może już nie najmłodsza, ale ten ogień w oczach... -
@schia
warto by odrobić lekcję, i poczytać co y-k-w i inni komentujacy pisali o tym wypadku. Polecam też notkę @syzyfa
-
@Swiato
Dziewczyna może już nie najmłodsza, ale ten ogień w oczach...
wytrawny koneser dojrzy też w tej pięknie swobodnej symulacji Biniendy bardzo fajną korelację z teorią aluminiowej rury, równie swobodnego prof Dakowskiego.
Jajcarze.... -
@ You-know-who_we-don`t-know-who-but-we-want-to-know
Witam, to czemu jest w tej chwili problem by przywieźć wrak, wziąć do ręki suwmiarkę i zmierzyć jaka jest grubość poszycia skrzydła i dźwigarów?
Czemu nie można zbadać wraku w tej chwili takim jakim jest i wykluczyć wygięcia poszycia spowodowane wybuchem w środku?
No czemu?
Pozdrawiam -
@jagg
dzięki za informację. nie wiedziałem o tych analizach. Po prostu przejrzałem oficjalny raport i na świeżo skomentowałem, Po przeczytaniu notki Syzyfa widać , ze analogii praktycznie nie ma. Chociaż YKW oczywiście ją widzi... Destrukcja kadłuba nastąpiła poprzez uderzenia w wieże oraz wielkie głazy. Informacji o głazach nie zauważyłem u Syzyfa.
Cytuję raport str 13:
"The approach light towers and large boulders along the latter portion of the path caused the fuselage to collapse and desintegrate."
pozdrawiam Andrzej -
@schia
zerknij proszę na ostatni rysunek w notce syzyfa. Przed destrukcja kadłuba tam się działo coś jeszcze.
Pozdrawiam -
@jacek syn alfreda
Za trzema brzózkami była kontrola radarowa, to wytrymowałem rower i potem mnie sie niedobrze zrobiło i zubożyłem mieszanke. Przy wjeździe na podwórko o mało nie pomyliłem podejścia, ale nikt nie zauwazył.
JACEK SYN ALFREDA 331884 | 01.05.2013 01:03
Wyślij do Karuzeli, świetnie się nadaje. Szkoda, że wesoły autobus w polskim radio nie istnieje. Też by się wszyscy śmiali. -
@rey.ent, 30.04.2013 23:56
Mechanizm zniszczeń Twin Towers nie ma nic wspólnego z problemem zderzenia skrzydła z brzozą. Nie ma żadnej analogii pomiędzy WTC a Smoleńskiem, - wszystkie parametry zderzeń różnią się o wiele rzędów wielkości. Takie porównania kompromitują ich autorów, pokazują braki elementarnej wiedzy. Są to brednie propagandowe wg myśli przewodniej; skoro samolot przeciął skrzydłami stalową konstrukcję kratownicy budynku to przecież takie pancerne skrzydło tym bardziej przetnie drzewo przy małym uszczerbku, a samolot poleci dalej. Bzdura.
Co do mechaniki destrukcji wież, to nic w tym szczególnego. Pionowa stalowa kratownica będąca konstrukcją nośną każdej z dwóch wież, została przecięta w górnej części uderzeniem samolotu, a samolot po tym przestał istnieć, - rozpadł się na miliony części. O efektach zderzeń decyduje zaangażowana energia mechaniczna a także cieplna, niszczy ona OBYDWA zderzające się obiekty. Już w momencie kontaktu skrzydeł ze stalą kratownicy nośnej budynku, nastąpił wybuch paliwa w skrzydłach (prędkość ok. 800 km/h, energia kinetyczna ok. 10 razy większa niż w Smoleńsku, samolot z wielką ilością paliwa,) więc na STOPY ALUMINIOWE skrzydeł, ale także na konstrukcję budynku działały trzy czynniki energetyczne: zderzenie mechaniczne + ciśnieniowa fala uderzeniowa wybuchu + temperatura kilku tysięcy st. C.
Co do skrzydła; gadanie, że drzewo musiało paść to truizm, do tego nie trzeba metody elementów skończonych i żadnych symulacji - to pokazują wzory elementarnej Mechaniki i Wytrzymałości Materiałów, - punktowe uderzenie w skrzydło z siłą ok. 19 Ton. Tak, skrzydło przeszło przez brzozę jeszcze trzymając się w całości. Ale, każdy mechanik wie, że z kratownicą (tak budynku jak i skrzydła) jest tak, iż nawet zniszczenie jednego pręta lub węzła, narusza stateczność i może nastąpić lawinowe rozchodzenie się destrukcji, a co dopiero uszkodzenie wielu prętów i węzłów, w dodatku przy pojawieniu się nowych obciążeń mechanicznych i aerodynamicznych których nie było póki skrzydło było nie uszkodzone. Np. zginanie końca skrzydła przez siłę nośną i oporu czołowego względem miejsca „pocienionego”, osłabionego uderzeniem. Dalej, - drgania samolotu z częstotliwością ok. 4 Hz pokazane wykresami przyspieszeń pionowych, oraz poprzecznych ok. 1,3 Hz, - tak kolokwialnie; samolot zaczął machać skrzydłami. Podobne wykresy przeciążeń wywołanych drganiami wystąpiły w sytuacji tego samolotu:
http://www.youtube.com/watch?v=_EzwK7lgu8s&feature=related
Ale, skrzydła nie uszkodzone znoszą je bez problemu.
Nie bez znaczenia były też turbulencje wygenerowane przez wyrwę w skrzydle (huragan 100 km/h zrywa dachy i łamie drzewa, a w Smoleńsku na tę wyrwę wiał „zefirek” ponad 250 km/h). Odłamało się zaraz za brzozą. W/w czynników prof. Binienda nawet nie liznął.
- wców bedących na pokładzie nie jest w naszym posiadaniu?
Dlaczego nie mamy czarnych skrzynek do dzisiaj?
Dlaczego przebudowywano salonke tupolewa? - nie lepiej było wysłać drugi samolot.
Ile razy w historii lotów VIPowski była przebudowywana ta salonka?
Dlaczego nagle wszędzie (Wawa, Smoleńsk) wysiadł monitoring video?
Panie profesorze - te pytania nie są podważaniem prac państwowej komisji. Nie sądzi Pan, że prokuratura powinna juz mieć gotowe i spójne odpowiedzi na te pytania? Dlaczego ich nie ma?
Dlaczego ludzi mówiących o mozliwym zamachu od początku wyzywa się od oszołomów?
Dlaczego ludzie, którzy zadają takie pytania są zwalniani z pracy?
Wykluczenie możliwości zamachu powinno być pierwszoplanowe. W tym wypadku nie zginęła grupa wycieczkowiczów!
Co do samej debaty naukowców - oczywiście miałem na myśli rodzaj konferencji naukowej - podobnej do tej, która odbyła się 22 X 12.
Aby media nie zniekształcały - można to prawnie zabezpieczyć - np. można pokazywać tylko całość zapisu video bez komentarza.
Z całym szacunkiem - ale podważanie osiągnięć i fachowości ekspertów ZP nie jest dla mnie żadnym, ale to żadnym argumentem.
Jak sobie przypomnę słowa p.Laska "katastrofę należy badać tak jak mysmy to zrobili", to po prostu rece opadają:) To znaczy co? Pan Lasek i jego komisja (tylko dlatego, że państwowa) ma jakiś monopol na wiedzę, prawdę, wiarygodność i fachowość.
Argument, że komisja PAŃSTWOWA to musi mieć rację i nie można jej podważać jest śmieszny. Nasze państwo, to ponad 40 lat komunizmu i zakłamania, który chyba nadal (choć trochę zmieniony) trwa.
Wierzył Pan Trybunie Ludu, albo PZPR??:) Bo były PAŃSTWOWE??
Nasz PAŃSTWOWY premier mówił, że podniesie VAT, ale tylko na 3 lata:)
A PANSTWOWA marszałek kopacz co mówiła?:)
Czy z komunikatów NPW (też PANSTWOWA) możemy mieć pewność gdzie pochwano p.Walentynowicz? Albo gdzie spoczywa ciało ks. Rumianka??
Niestety Panie Profesorze - obraz jest tragiczny i z biegiem czasu wątpliwośi przybywa, a powinno ich ubywać - zespół p.Laska bedzie musiał się ostro wziąć do pracy aby udowodnić swoje tezy.
Trochę się dziwię temu zespołowi (ale i premierowi), bo narzekają, że są wyzywani od zdrajców, a z drugiej strony nic nie wyjaśniają.
Gdyby ktoś wyzywał mnie od zdrajcy, to zrobiłbym wszystko, aby sprawę wyjaśnić. Tylko jest pewne ale - trzeba mieć czyste sumienie i czyste intencje - wówczas można podjąć takie starania bez obaw.
Moim zdaniem jeszcze niejedna sprawa wypłynie na światło dzienne i pewnie wielu ludziom (tym państwowym)może być głupio, ponieważ jednak złożyli tu i tam swój podpis.
Proszę sobie przypomnieć fakt ogłoszenia wyników badań prowadzonych przez IES. Nagle nie było żadnej osoby która "rozpoznała" głos gen. Błasika. Tak postępują ludzie honoru?
Co by się stało, gdyby ktoś taki wyszedł i powiedział "to ja rozpoznałem ten głos - moja pomyłka, bardzo przepraszam".
Ludzie by to zrozumieli, bo tylko nierób nie popełnia błędów.
Pozdrawiam -
@Greg49
najprawdopodobniej mój komentarz odbierzesz jako niegrzeczny, choć jest pisany z dobrą wolą. Zerknij w necie na takie pojęcia jak: myślenie życzeniowe, myślenie magiczne, katatymia. To może pomóc w ogarnięciu świata, bo coś sie obawiam że nie przyjmiesz żadnej próby racjonalnego tłumaczenia i odejdziesz z tego bloga urażony, wbrew dobrym intencjom usiłujących ci odpowiadać. Jak wielu przed tobą.
Oczywiście, mogę się mylić.
Pozdr -
@Greg49
Jednak strona ZP chce rozmawiać w przeciwieństwie do strony Laska.
I TO JEST FAKT!!!
Faktem jest tylko to, że strona ZP twierdzi, że chce rozmawiać,
jednak wszystkie pozostałe fakty przeczą tym zapewnieniom. -
@Greg49
Dlaczego p.Arabski mówił o zakazie otwierania trumien?
Nie mówił o zakazie, ale że trumny nie będą otwierane. Niby subtelna różnica.
Dlaczego są zdjęcia satelitarne tego terenu z kilku dni przed, kilku dni po katastrofie, a nie mamy tych z 10-go?
Pamiętasz, że była mgła? A zdjęc satelitarnych nie robi się co 5 minut. Chyba, że są konkretnie potrzebne do jakiejś akcji wojskowej.
I dlaczego wczesniej nie było takich zdjęć tego terenu - tak jakby satelity zwróciły uwagę na ten teren w okolicy 10-kwietnia???
A w Google Maps to nie ma zdjęć tego terenu?
Możesz tam poszukać zdjęć przed i po kwietniu 2010. Ale nie znajdziesz zdjęć tego terenu gdy było pochmurno, padał deszcz lub było ciemno. Jak masz pieniądze to kupisz zdjęcia z dowolnego dnia, ale nie z każdej godziny.
Dlaczego komisja państwowa nie zrobiła żadnych badań wraku?
Że żadnych to nieprawda. Nie robili badań mikroskopowych, wytrzymałościowych i szeregu innych, które wykonuje się w laboratorium a nie w warunkach polowych.
Dlaczego ludzie, którzy zadają takie pytania są zwalniani z pracy?
Zadałeś pytania. OK. Zwalniają cię z pracy? Acha jesteś w Ameryce - tam nie zwalniają. Ale zatrudniają w 'Archiwum X' (X-Files)
Proszę sobie przypomnieć fakt ogłoszenia wyników badań prowadzonych przez IES. Nagle nie było żadnej osoby która "rozpoznała" głos gen. Błasika. Tak postępują ludzie honoru?
Mało wiesz. IES rozpoznaje głos komputerowo na podstawie próbek nagranych z wypowiedzi danej osoby. Także 'odgłosy przesuwających się przedmiotów' komputer zidentyfikował (rozpoznali) bo takie próbki odgłosów mieli i dali komputerowi do porównania. Natomiast nie rozpoznali 'odgłosów gałęzi i drzew uderzających w aluminiowe skrzydła' bo nie mieli próbek nagranych podczas lądowania dużego trzy silnikowego samolotu pasażerskiego podczas lądowania w krzakach.
Zwróć się do Instytutu Ekspertyz Sądowych by ci pokazali pełny raport i zobacz przy każdym rozpoznaniu głosu człowieka czy innych odgłosów jaki jest procent pewności albo niepewności tego rozpoznania. Jak takich liczb nie ma to ekspertyza IES jest tyle samo warta co dwie poprzednie ekspertyzy. -
@jagg
Nie chodzi tu o moje, czy czyjekolwiek przekonywanie, ale o ustalenie faktów. Gdybym miał takie samo zdanie jak gospodarz, to nasza dyskusja nie miała by najmniejszego sensu.
Już nawet NPW stwierdziła, że nie ma zadnych dowodów na obecność gen.Błasika w kabinie pilotów, ale to nie przeszkadza jakiemuś panu kilka pozycji wyżej pisać na ten temat.
Tym wszystkim co krzyczą o ujawnieniu rozmowy braci Kaczyńskich powiem tylko tyle, że gdyby treść tej rozmowy obarczała jakąkolwiek winą braci Kaczyńskich, to już byłaby dawno ujawniona, a Michnik poświęcił by tej sprawie kilka pierwszych stron w swojej gazecinie.
A tak wymyślali debeściaków, jak nie wyladuję to mnie zabije i inne bzdety wyssane z palca. Oczywiście nic to nie dało - tylko się skompromitowali.
Może łaskawie wyjaśnisz po co były takie wrzutki??
A co do wybuchów, to jeśli były - musiały zostawić ślady, a jeśli ich nie było, to śladów nie ma. Dlaczego do badań sekcyjnych nie dopuszczono dra Badena???
Dlaczego nie zrobiono badań metalograficznych/materiałowych części wraku?
Materiał (szczególnie stopy metali) "zapamiętuje" sposób niszczenia i nie jest trudno to zbadać. Wystarczy fachowa wiedza i mikroskop metalograficzny.
Łatwo odróżnić złom powstały w wyniku np. ściskania/zgniatania/ścinania od tego który powstaje w wyniku rozrywania czy np. przekroczenia wytrzymałości zmęczeniowej.
Problemem nie są tu same badania, ale ich brak i brak dostępu do wraku.
W tej sytuacji naturalnym i logicznym sposobem rozumowania jest, że skoro ktoś broni dostepu do podstawowych dowodów, to coś musi być nie tak.
Gdyby to była zwykła katastrofa (jak twierdzicie), to wrak, czarne skrzynki, rzeczy osobiste ofiar, nośniki elektroniczne byłyby u nas w ciągu kilku dni.
Zachowanie Rosjan oczywiście dziwi (jeśli był to wypadek), ale jeszcze bardziej dziwi zachowanie naszych władz. Nie było żadnych oficjalnych zabiegów dyplomatycznych, żadnej presji na zwrot wraku - wręcz przeciwnie - p.Miller podpisał zgodę na jego przetrzymywanie do zakończenia procesu sądowego w Rosji - czyli w praktyce na zawsze.
Dlaczego tak jest? Bo JK wydał polecenie lądowania i wszyscy zginęli?
Co to za logika???? To jakiś absurd !!!!!
Pozdrawiam -
@Greg49
Oto, co ludzi zadziwia i denerwuje (moim zdaniem):
Dlaczego manipulowano...
Pozwole sobie wątpić w to, że jest to pana zdanie, bo ta wyliczanka-zgadywanka, jest wałkowana do znudzenia od dłuższego czasu.
Gdyby nie aktywność propagandy zamachowej, te pytania nie zadziwiałyby i nie denerwowały nikogo, bo też wszystkie są oparte na ignorancji, nielogicznych założeniach, niezrozumieniu róznicy pomiędzy szumem medialnym a oficjalnymi komunikatami itp. sofizmatach.
W obliczu braku dobrych jakościowo argumentów, propaganda jest zmuszona pójść na ilość, i stosować metodę zdartej płyty w połączeniu z bombardowaniem wyciąganymi na siłę duperelami.
Są ludzie gotowi z samej liczby takich dupereli wyciągnąć nielogiczne wnioski. -
@rromek
"Nie mówił o zakazie, ale że trumny nie będą otwierane. Niby subtelna różnica."
Różnica!, fakt, ale zamierzony skutek osiagniety - trumny nie były otwierane. Ofiary pochowano niezgodnie z polskim prawem - tj. bez ważnych badań sekcyjnych. Były przypadki, że zarządzający cmentarzami nie chcieli się zgodzić na pochówki. Poczytaj o tym.
"Pamiętasz, że była mgła?"
Mgła opadła prawie chwilę po katastrofie - widziałeś film Wiśniewskiego czy jak mu tam? dlaczego nie ma zdjęć wrakowiska z godziny np. 17-ej.
"A w Google Maps to nie ma zdjęć tego terenu?"
Nie chodzi o GM, ale o nieco dokładniejsze. Niestety nie ma - nie pamietam dokładnie, ale ta dziura ma kilka iesięcy lub nawet kilka lat. znaczy satelity uaktywniły się bodajże 3/4 dni przed 10-ym.
"Że żadnych to nieprawda. Nie robili badań mikroskopowych, wytrzymałościowych i szeregu innych, które wykonuje się w laboratorium a nie w warunkach polowych"
Jakie to badania? Gdzie są ich wyniki?
W warukach polowych można było pozyskać próbki i przywieźć je do naszego laboratorium.
"Zadałeś pytania. OK. Zwalniają cię z pracy? Acha jesteś w Ameryce - tam nie zwalniają. Ale zatrudniają w 'Archiwum X' (X-Files)"
Po co ten sarkazm i archiwum-X???
Przykłady - doktor Książek (jeśli nie przekręciłem nazwiska)!
red. Gmyz, Jacek Sobala itd.
"Mało wiesz. IES rozpoznaje głos komputerowo..."
Dzieki za pouczenie. I rozpoznali... komputerowo - głos członka załogi..a to skutkowało komunikatem NPW, że nie ma dowodów na obecność generała w kokpicie. Dlaczego dla NPW badania IES są bardziej wiarygodne????
Jak już odpowiadasz na pytania, to proszę bardziej merytorycznie
i nie pomijaj niektórych:)
Pozdrawiam. -
@Greg49
Już nawet NPW stwierdziła, że nie ma zadnych dowodów na obecność gen.Błasika w kabinie pilotów, ale to nie przeszkadza jakiemuś panu kilka pozycji wyżej pisać na ten temat.
100% dowodem byłoby gdyby znaleziono ciało przypięte pasem do fotela, który normalnie jest w kokpicie.
99% dowodem byłby fakt, że w ręku generała znaleziono kawałek materiału z munduru nawigatora albo uchwyt lub klamkę od drzwi do kokpitu.
Widzisz jakieś inne ewntualne dowody na podstawie których NPW mogłaby stwierdzić z pewnością, że gen. był w kokpicie?
Może zidentyfikowanie przedmiotu, który zrobił charakterystyczne uszkodzenie twarzo czaszki?
80% dowodem jest to, że ciało generała znaleziono w tym samym sektorze wrakowiska, w którym znaleziono ciało nawigatora. Jeśli znasz rozmieszczenie załogi w kokpicie to stwierdzisz, że nawigator siedział w momencie katastrofy na swoim fotelu, który jest przy wejściu do kokpitu. A w wejściu prawdopodobnie stał generał.
IMHO NPW nie stwierdzi czegoś jak nie będzie miała 100% pewności. Są zbyt ostrożni żeby pozwolić sobie na późniejsze ataki z różnych stron. -
@Igor Sztorc 02.05.2013 13:40
Z całym szacunkiem, ale Pana wypowiedź nie zawiera żadnych merytoryczny argumentów.
Co dokładnie jest wynikiem "propagandy zamachowej"??
Może oficjalne stanowisko NPW, że nie ma dowodów na obecność generała w kokpicie?
Czy może fakt, że nie ujawniono nagrań z Jaka-40??
Zamiana ciał ofiar też jest wynikiem tej propagandy?
"Debeściaki" też są wytworem "propagandy zamachowej", czy może innej?:)
Ludzie będą pytać o fakty i nie ma to nic wspólnego z żadną "propagandą zamachową". Ludzie będą pytać jak "zdarta płyta" o fakty o dowody, czy to się komuś podoba czy nie.
Ta "zdarta płyta" będzie grała do czasu otrzymania rzeczowych odpowiedzi lub do końca świata.
Pozdrawiam -
@Greg49
Z całym szacunkiem, ale Pana wypowiedź nie zawiera żadnych merytoryczny argumentów.
Jeżeli chce pan merytorycznych argumentów, radzę podawać swoje pojedyńczo, zamiast wklejać kilkunastopunktowe wyliczanki.
Może oficjalne stanowisko NPW, że nie ma dowodów na obecność generała w kokpicie?
Co jest w tym dziwnego lub niepokojącego?
Czy może fakt, że nie ujawniono nagrań z Jaka-40??
Dlaczego pan uważa, że powinny być ujawnione?
Zamiana ciał ofiar też jest wynikiem tej propagandy?
Błędna identyfikacja jest faktem, ale jej nielogiczne interpretacje są wynikiem propagandy.
Widział pan zdjęcia? Co pana dziwi w błędnej identyfikacji bezgłowych ciał?
"Debeściaki" też są wytworem "propagandy zamachowej", czy może innej?:)
Są wytworem ignorancji. Nieodróżniania szumu medialnego od rzeczywistości, wyciągania nielogicznych wniosków na podstawie niepotwierdzonych publikacji gazet.
Przede wszystkim są wytworem braku rozumu,
bo zarówno z faktu że pilot nie powiedział "debeściaki", jak i z faktu przeciwnego, nie wynika kompletnie nic. -
@Greg49
No i to są typowe insynuacje zamachistów. Otóż nie wykluczono obecności Błasika w kokpicie, a Instytut stwierdził, że nie ma pewności czy to jego głos.
Uwielbiany argument hardcore'owych oszołomów ze strony ZP o zamianie ciał jest przezabawny. W jaki sposób zamiana ciał miałaby świadczyć o zamachu?
Ludzie, którzy pytali o fakty otrzymali je w raporcie komisji Millera, ludzie którzy chcą podpalić Polskę krzyczą "zamach, zamach". Owszem Smoleńsk był zamachem, zamachem na umysły wiernych Jarosława Polskę Zbawa Pancerny Tupolew Kaczyńskiego i Antoniego Policmajstra. -
@rromek
"Widzisz jakieś inne ewntualne dowody na podstawie których NPW mogłaby stwierdzić z pewnością, że gen. był w kokpicie?"
NPW stwierdziła "nie ma dowodów na obecność gen.Błasika w kokpicie".
To jest różnica!!!
Natomiast komisje Laska i Anodiny mało tego, że stwierdziły (bo się komuś, nawet nie wiadomo komu, wydawało - nikt się pod tym nie podpisał) obecność, to jeszcze dorobiły tezy o naciskach i na tym oparły główne tezy swoich raportów.
Skąd miały pewność?? Doprawdy - bardzo pokrętna logika:)
Dostrzegasz róznicę???
Pozdrawiam -
@Greg49
Gdyby to była zwykła katastrofa (jak twierdzicie), to wrak, czarne skrzynki, rzeczy osobiste ofiar, nośniki elektroniczne byłyby u nas w ciągu kilku dni.
Gdyby babcia miała wąsy, to paliwo byłoby po trzy pięćdziesiąt.
Proszę napisać, z jakiego powodu, pana zdaniem, Rosja chciałaby zrezygnować z możliwości badania tego incydentu, gdyby to była zwykła katastrofa?
Mgła opadła prawie chwilę po katastrofie - widziałeś film Wiśniewskiego czy jak mu tam?
Mgła nie miała żadnego znaczenia w przebiegu wypadku ani dla dostępności zdjęć satelitarnych.
Chodziło o pełne zachmurzenie, podstawa 50. -
@Greg49
NPW stwierdziła "nie ma dowodów na obecność gen.Błasika w kokpicie".
Ale równocześnie brak dowodów, że siedział zapięty pasami w salonce. Wręcz przeciwnie. Obrażenia wskazują, że nie zajmował miejsca siedzącego. Obrażeń od pasa też brak.
O tym machina propagandowa "przewodniej siły Narodu" jakoś dziwnie chętnie zapomina. -
@Igor Sztorc
"Błędna identyfikacja jest faktem, ale jej nielogiczne interpretacje są wynikiem propagandy."
"Błędna identyfikacja" śp.A.Walentynowicz jest kłamstwem. "Miała głowę i wyglądała jakby spała".
Proszę nie powielać kłamstw p.A.Seremeta wypowiadanych w Sejmie.
"Co jest w tym dziwnego lub niepokojącego?"
Niepokojące jest to, że wczesniej Anodina i Miller mieli taką pewność i dorobiono tezy o naciskach opierając całą konstrukcję logiczną przyczyn katastrofy na tym własnie wyimaginowanym fakcie.
"Dlaczego pan uważa, że powinny być ujawnione?"
Aby przeciąć spekulacje, "teorie spiskowe oszołomów" i wyjasnić sprawę pracy kontrolerów. To wystarczające powody.
Zapytam: A dlaczego pozostają tajne? Jakieś powody może Pan poda? Przecież twierdzi Pan, że to zwykły wypadek!
Pozdrawiam -
@Greg49
"Widzisz jakieś inne ewntualne dowody na podstawie których NPW mogłaby stwierdzić z pewnością, że gen. był w kokpicie?"
NPW stwierdziła "nie ma dowodów na obecność gen.Błasika w kokpicie".
To jest różnica!!!
Napisałem ci kiedy NPW by stwierdziła,że generał był w kokpicie.
Widocznie nie znasz języka prawników albo jesteś prostoduszny.
Cytowane zdanie: "nie ma dowodów na obecność gen. Błasika w kokpicie" jest błędne jeśli nie doda się "w momencie oderwania kokpitu od reszty kadłuba samolotu". Generał był w kokpicie, a właściwie w wejściu do kokpitu kilka minut przed wypadkiem bo powiedziano do niego i innego generała "witamy panów generałów". Nie ma dowodu, że opuścił kokpit i przypiął się pasami na swoim miejscu. W autopsji stwierdzono, że nie był przypięty. Według twojej logiki to wniosek byłby tylko jeden: "był w kokpicie".
Zaznajomiłeś się z wynikami autopsji generała?
Przeczytaj i wtedy zadawaj pytania.
Np. Czy według rosyjskich przepisów każdej ofierze wypadków robi się badanie krwi na obecność alkoholu, tlenku węgla i narkotyków? Jeśli nie, to możesz podejrzewać, że badanie tego u generała było spowodowane chęcią upokorzenia Polskiego Oficera. -
@nudna-teoria
No tak, ma Pan rację. Reasumując - Pana zdaniem nie ma i nigdy nie było 100% dowodów na- zarówno obecność, jak i nieobecność generała w kokpicie.
Wniosek - cała teza zawarta w raportach o naciskach została wyssana z palca. Nie było najmniejszych podstaw by tak sądzić. Chyba przyzna Pan rację:) -
@Greg49
cała teza była w rzeczywistości 'prawopodobnym przebiegem zdarzenia lotniczego'.
Prawdopodobieństwo nie jest 100%, stąd można kombinować różne teorie zamachowe co nam dopełni do 100%.
Koniec tematu, chyba że Pan napisze coś nowego, niewałkowanego na tym i innych forach internetowych. -
@Greg49
Proszę nie powielać kłamstw p.A.Seremeta wypowiadanych w Sejmie.
Proszę nie brnąć we wnioski oparte na pana zaufaniu bądź jego braku do poszczególnych osób.
To sprawa bez żadnego znaczenia, nawet gdyby ktoś złośliwie podmienił zwłoki Walentynowicz, nie świadczyłoby to o niczym innym poza faktem podmiany.
Proszę spróbować myśleć logicznie.
Niepokojące jest to, że wczesniej Anodina i Miller mieli taką pewność i dorobiono tezy o naciskach opierając całą konstrukcję logiczną przyczyn katastrofy na tym własnie wyimaginowanym fakcie.
Może pan jednak przeczyta raporty?
Byłoby panu łatwiej to wszystko zrozumieć.
Obecność Błasika ma marginalny wpływ na wnioski MAK, zerowy na wnioski KBWL.
Zapytam: A dlaczego pozostają tajne? Jakieś powody może Pan poda?
Panu wydaje się, że pan wie?
Nie wiem nawet czy są tajne, tego dowiemy się dopiero po zakończeniu śledztwa.
Dowód z ignorancji na, no właśnie, właściwie na co? -
@Greg49
nie ma i nigdy nie było 100% dowodów na- zarówno obecność, jak i nieobecność generała w kokpicie.
...
Wniosek - cała teza zawarta w raportach o naciskach została wyssana z palca.
A niby dlaczego? Pojęcie poszlaki znasz? A te przemawiają właśnie za naciskami. I do tych poszlak należy również brak odcisku pasa biodrowego, jak i obrażenia ręki.
A jeśli chcesz być uczciwy to tę samą miarkę musisz przykładać i do argumentacji drugiej strony.
Tu masz moją najnowszą notkę w dostępnej nawet dla przedszkolaków formie audiowizualnej. "Nie wiedzieć czemu" do takiej formy odwołuje się również wiadomy zespół.
Więc masz okazję porównać "eksperyment wirtualny" z eksperymentem realnym (NASA)i realnymi zdarzeniami. Jeśli wiara w zespół Tobie przy tym nie osłabnie to będzie objawem daleko posuniętego selektywnego zaniku krytycznego myślenia, co należy do typowych objawów wiadomego "zespołu". -
@rromek
"W autopsji stwierdzono, że nie był przypięty."
Brzmi to jak nadinterpretacja. Nie był przypięty? Skąd taka pewność?
"szarpano-tłuczone rany lewej połowy brzucha, rozerwanie dysku międzykręgowego między 12. kręgiem piersiowym a 1. kręgiem lędźwiowym, z częściowym zmiażdżeniem rdzenia kręgowego na danym poziomie, rozdarcia stawu krzyżowo-biodrowego, złamanie kości kulszowej z lewej strony, rozdarcie spojenia łonowego na szerokość 5 cm, złamanie kości miednicznej, zmiażdżenie śledziony i wątroby, zmiażdżenie trzustki, rozerwanie pęcherza moczowego, urazy brzucha i miednicy."
Może wiesz ilu pasażerów było przypiętych??
Pozdrawiam -
@rromek
"cała teza była w rzeczywistości 'prawopodobnym przebiegem zdarzenia lotniczego'.
Prawdopodobieństwo nie jest 100%, stąd można kombinować różne teorie zamachowe co nam dopełni do 100%."
A to tak! :) teraz to jest "prawopodobny przebieg zdarzenia lotniczego"??????
Zaznaczam jednak, że ten "prawdopodobny przebieg" nie przeszkadzał rosyjskim i polskim PAŃSTWOWYM badaczom dorobić całą tezę o naciskach, zwalić całą winę na pilotów i udawać, że się coś bada.
Trzy lata po katastrofie nie znamy dokładnie parametrów "pancernej brzozy" (głównego winowajcy) - nawet nie wiadomo ile miała wysokości.
To jakiaś kpina:)
Pozdrawiam -
@Greg49
NPW stwierdziła "nie ma dowodów na obecność gen.Błasika w kokpicie".
Podobnie IES.
A ktoś z załogi na kilka minut przed wypadkiem bo powiedział "witamy panów generałów".
Czy możemy stąd wyciągnąć wniosek, że załoga miała omamy. -
@Greg49
A to tak! :) teraz to jest "prawopodobny przebieg zdarzenia lotniczego"??????
Nudny się robisz. Spojrzyj na ostatnią prezentację Macierewicza.
Samolot hamuje z prędkości opadania 10 m/s na przestrzeni (ja szacuję od 2 do 4 m), powiedzmy 3.
Policz sobie średnie przeciążenie przy takim hamowaniu
V =10 m/s
S =3 m
Możesz też policzyć dla S =2 i 4 m. Wtedy zobaczysz co to kpina. -
@Greg49
Nie był przypięty? Skąd taka pewność?
Bo brak odcisku od pasa w protokole autopsji. A skoro był NN w mundurze, to chyba byłoby ważne czy był przypasany cztero- czy dwupunktowym. -
@All
Ależ wy macie cierpliwość.
Co drugi dzień zjawia się tutaj jakiś nawiedzony udający niedoinformowanego ignoranta, a wy ze spokojem tłumaczycie mu jak chłop krowie na rowie.
To czepianie się nieistonych szczegółów, pytania 'o wyższość Świąt Wilekanocnych nad Świętami Bożego Narodzenia', prośby do interlokutora o udowodnienie że nie jest wielbłądem... to już zaczyna być nudne.
Widać że toto podstawowkę kończyło na kursach WUML-u, i pisanie (a właściwie wklejanie) to ma jako-tako opanowane, ale już z czytaniem (ze zrozumieniem) to słabiutko. Pewnie mu 'pani' od czytania w 3-cij klasie obumarła i się już nie doumiał.
Gdyby o wiedze chodzilo, to taki obwieś przeczytał by pare notek, zapoznał się z lotnictwo.net.pl a nie probował sprowadzić dyskusji do poziomu ekspertów p. Macierewicza. -
@Mirobart
Powtorze:
"Jakos tak mamy zmasowany (choc nieskoordynowany) atak argumentow na Grega ;-) ...
Jako pesymista (i z ta moja wrodzona grzecznoscia i delikatnoscia) stawiam na to, ze atak bedzie nieskuteczny ... "
--------------------------------------------
Coz, znow mialem racje ...
Chcialbym przy okazji wyrazic podziw dla anielskiej cierpliwosci i spokoju YKW i pozostalych komentatorow w probie wyjasniania (w kolko tego samego) ludziom, ktorzy nie chca miec nic wyjasnione i nie zadali sobie nawet trudu uzupelnienia (na minimalnym chocby poziomie) wiedzy o katastrofie. Wyrazic podziw i podziekowac ... Ja sam nie mam juz sily ... Wracam do (typowej dla mojej wrodzonej grzecznosci i delikatnosci) kpiny, ironi, i sarkazmu ... -
@wielki55, Manek czy widziałeś to:
http://www.youtube.com/watch?v=aDBWuqduS2U&feature=player_embedded
Kiedyś napisałem, że posiadanie jakiegoś, choćby najwyższego tytułu naukowego nie daje patentu na mądrość. Doświadczał tego każdy student - uważny obserwator kadry naukowej uczelni, a tym bardziej np. inżynier z długim stażem, kiedy przychodziło wykonywać zadania wspólne - zlecone przez firmę Politechnice. Wtedy bywało, że traciło się estymę dla utytułowanego partnera.
Po obejrzeniu linkowanego filmu, prezypomniałem sobie pewne ww. doświadczenia zawodowe i ... nie mam pretensji do Macierewicza. W końcu to polityk, historyk, czyli totalny dyletant techniczno-lotniczy. Zawierzył utytułowanemu inżynierowi Biniendzie. Natomiast, od momentu obejrzenia tego filmu, jeśli Binienda rzeczywiście ogłosił to, co opisał Macierewicz, to już nigdy nie będę pisał o Biniendzie jak dotychczas, - że tylko myli się, bo zajął się lotnictwem - dziedziną mu słabo znaną. Od tej chwili uważam go za technicznego KRETYNA. Tak, aby wygłaszać takie brednie, to nie wystarcza sam ignorancja - brak wiedzy, trzeba jeszcze dodatkowo utracić kontakt z rzeczywistością oraz pozbyć się wstydu i samokrytycyzmu.
Przedstawił takie techniczne SHIT, że próba dyskutowania z tym i kontr-argumentowania byłaby tylko wygłupianiem się.
Pozdr. -
GREG49
"Wniosek - cała teza zawarta w raportach o naciskach została wyssana z palca. Nie było najmniejszych podstaw by tak sądzić. Chyba przyzna Pan rację:)"
Zostawmy raport MAK-u, raport PKBWL nic nie mówi o naciskach, mówi o "presji pośredniej". A do tego nie była potrzebna obecność Błasika w kokpicie, wystarczyła sama obecność na pokładzie, tak jak i obecność Prezydenta. -
GREG49
"Trzy lata po katastrofie nie znamy dokładnie parametrów "pancernej brzozy" (głównego winowajcy) - nawet nie wiadomo ile miała wysokości."
Błąd, nie znasz przyczyny katastrofy, a mnie się nie chce cytować.
Przeczytaj, pkt 3.2.1 raportu PKBWL, brzoza to raczej skutek, a nie przyczyna. -
@JakiTaki
A ktoś z załogi na kilka minut przed wypadkiem bo powiedział "witamy panów generałów".
Czy możemy stąd wyciągnąć wniosek, że załoga miała omamy.
-----------------------------------------------------------
Greg takimi drobiazgami sie nie interesuje - nie pasuja do koncepcji. Przemilczy to i juz, albo uzyje jakiejs odlotowej analogii typu "jak ktos z zalogi powiedzial slowo "prezydent", to przeciez nie znaczy,ze byl tam prezydent ...". Dla niego o niebo wazniejsza jest wysokosc brzozy. A jak juz komus wyjdzie 666 (cm), to zamach jak (nomen-omen) amen w pacierzu. Taka smolenska logika (religia) ...
No Greg, co z tym "witamy panów generałów"?
Stawiam na to, ze Grag przemilczy ... -
@wielki55, 01.05.2013 22:05
"B727- ladowanie w piaskownicy-predkosc pionowa -5,11m/s"
Z całym szacunkiem - nie. Widziałem u Ciebie, liczyłeś to z filmu, ale jest to dobry przykład, że "zdalne" analizy z filmów i zdjęć bywają niedokładne.
W danych oryginalnych - wikipedia i cały film z tego crash testu, podają ok. 7,5 m/s (1500 feet/min). Taką prędkość opadania zastosowali specjalnie. Amerykańskie zasady projektowania podwozia samolotu pasażerskiego wymagają, aby podwozie nie było zbyt mocne. Ma wytrzymywać lądowanie przy poniżej 7 m/s, ale powyżej 7 m/s ma ulegać "kontrolowanemu" niszczeniu. Musi amortyzować/pochłaniać energię uderzenia w taki sposób, aby nie doszło do złamania skrzydeł przy kadłubie lub przebicia ich elementami podwozia. Chodzi o zminimalizowanie ryzyka wybuchu/pożaru paliwa przy twardym awaryjnym lądowaniu. Można zrobić podwozie wytrzymujące np. 10 m/s, ale skrzydła odłamią się od przeciążenia, do którego przyczyni się takie sztywne podwozie. To było jednym z tematów badawczych tego testu.
Co ciekawe, po crash'u turbiny nadal pracowały (był dopływ paliwa) i wygaszali je lejąc na wloty wodę z sikawek.
Pozdr. -
@Greg49
Katastrofa jest dziwna i tajna. Oto, co ludzi zadziwia i denerwuje (moim zdaniem):
1. Dlaczego manipulowano czasem katastrofy przez pierwsze kilkanaście dni? - niezgodność 16 minut.
2. Dlaczego z miejsca stwierdzono, że "wsje pogibli" skoro praktycznie nie było żadnej akcji ratunkowej?
3. Dlaczego nie przeprowadzono sekcji zwłok i nie ustalono przyczyn śmierci ofiar?
4. Dlaczego p.Arabski mówił o zakazie otwierania trumien?
5. Dlaczego do dzisiaj nie ujawniono nagrań z Jaka-40?
6. Dlaczego, gdy detektory MW wykryły TNT nam wmawiano, że to pozostałości z II WŚ, a po kilku miesiącach powiedziano, że jednak na wyświetlaczach było "TNT"?
7. Dlaczego tak szybko "posprzątano" teren katastrofy??
8. Dlaczego komisja Laska postawiła zielonego kleksa na znaczniku TAWS#38??? (tłumaczenia Laska - aby obrazek był bardziej czytelny).
9. Dlaczego przemieszczano duże części wraku między 11, a 12 kwietnia??
10. Dlaczego są zdjęcia satelitarne tego terenu z kilku dni przed, kilku dni po katastrofie, a nie mamy tych z 10-go?
I dlaczego wczesniej nie było takich zdjęć tego terenu - tak jakby satelity zwróciły uwagę na ten teren w okolicy 10-kwietnia???
11. Dlaczego komisja państwowa nie zrobiła żadnych badań wraku?
12. Dlaczego podczas lotu 10 IV nie działały boje ratunkowe?
13. Dlaczego wmawiano nam, że lotniskiem zapasowym miał być Witebsk, który tego dnia nie pracował?
14. Dlaczego kamizelki i broń BORowców bedących na pokładzie nie jest w naszym posiadaniu?
15. Dlaczego nie mamy czarnych skrzynek do dzisiaj?
16. Dlaczego przebudowywano salonke tupolewa? - nie lepiej było wysłać drugi samolot.
17. Ile razy w historii lotów VIPowski była przebudowywana ta salonka?
18. Dlaczego nagle wszędzie (Wawa, Smoleńsk) wysiadł monitoring video?
Panie profesorze - te pytania nie są podważaniem prac państwowej komisji. Nie sądzi Pan, że prokuratura powinna juz mieć gotowe i spójne odpowiedzi na te pytania? Dlaczego ich nie ma?
Greg49, zadajesz wiele pytań (pozwoliłem sobie je ponumerować). Większość z nich wynika z braku znajomości raportów MAK i KBWLLP, część z nierozróżniania i mieszania sposobu pracy KBWLLP i prokuratury wojskowej. Są też elementy wyjaśnień innych dyskutantów, niezupełnie właściwe (np Rromka), które dodają swojego chaosu.
Zacznijmy od tego, że KBWLLP nie pracuje w systemie dowodzenia sądowego. Oznacza to np. że nie muszą mierzyć dokładnej wysokości ścięcia brzozy przez skrzydło - wystarczy zgrubna obserwacja wysokości przełamania i "zgubionych" elementów skrzydła, by uznać spotkanie skrzydła z brzozą i jego skutki. Oni pracują głównie na podstawie swojego doświadczenia i znajomości tematu.
Prokuratura musi natomiast podać dosyć dokładną wysokość ścięcia (choć nie koniecznie 666, bo to "dowód" łatwy do podważania) i badania np. tożsamości wbitych elementów w drzewo z pozostałymi szczątkami Tupolewa.
Teraz odpowiedzi:
1. Używasz wartościującego określenia "manipulowano" - dlaczego?
Proponuję ci drobny eksperyment - zapytaj parę osób (najlepiej po przylocie do innej strefy czasowej) obsługi na lotnisku, w taksówce, w hotelu "która jest godzina".
Tak się składa, że nie ma jedynego, dla wszystkich zsynchronizowanego czasu (również dla urządzeń), a "czynnik ludzki" i "dziennikarski" wprowadza swoje zakłócenia.
Taka sytuacja, to po prostu normalność nawet cienia manipulacji, którą się posługujesz.
2. Co to znaczy, że nie było akcji ratunkowej? Tam naprawdę byli zawodowcy, którzy znają się na swojej pracy i na wypadkach lotniczych. Jakiekolwiek szanse na przeżycie w takiej katastrofie mają osoby w niezniszczonych częściach wraku, szczególnie części ogonowej. Zapewne tam szukano w pierwszej kolejności, tyle, że tych niezniszczonych fragmentów nie było, a reszta była przemielonymi fragmentami samolotu szczątkami ludzkimi - karetki przyjechały na sygnale, ale odjechały bez kogutów. :(
3. Znowu pytanie - dlaczego twierdzisz, że "nie przeprowadzono"? Z dostępnych przecieków wynika, że pilotującą załogę, Błasika (który najprawdopodobniej był w kokpicie) i Prezydenta była bardzo szczegółowa. A co do pozostałych? Powiedz mi na jakiej podstawie polscy prokuratorzy ocenili prawdopodobieństwo pomylenia konkretnych ciał?
4. To nie był zakaz, a wskazanie. I raczej względy humanitarne były podstawą.
5. Dlaczego miano by ujawniać? Korespondencja z Tutką została nagrana na czarnej skrzynce Tupolewa, a Jak nie brał udziału w katastrofie. [Swoją drogą według moich prywatnych podejrzeń "Tak lądują debeściaki", to przeciek z przesłuchania nagrań załogi Jaka, więc tym bardziej nie było czym się chwalić, a i "dupochron" mógłby ucierpieć.
6. Ktoś Ci wmawiał? Fakt wskazań przez przyrząd wcale nie oznacza, że był tam trotyl. Co więcej, nawet znalezienie kostek trotylu o niczym by nie świadczyło, bo na wraku brak było oznak jego użycia. Sama więc informacja miała tylko posmak sensacji. Zresztą dokładne wyniki będą za parę miesięcy (choć nie za bardzo rozumiem dlaczego to ma trwać aż tak długo - podtrzymywanie temperatury?).
7. Chciałbyś, żeby się tam walały szczątki przez miesiące? I tak trzeba było przemieszczać elementy by wyszukiwać szczątki ludzkie, poza tym teren jest bagnisty, więc żeby tam sprzęt mógł się dostać konieczne było utwardzenie "dojść". Obfotografowali to wszyscy, ze wszystkich kierunków - nie wiem z czego robisz problem.
8. TAWS#38 jest mało przydatny, bo to były mało precyzyjne informacje szczątkowe (niepełne) więc ich wiarygodność jest niewielka. Opieranie się na niepewnych danych przynosi więcej szkód niż pożytku, wprowadzając "szum informacyjny" (co skrzętnie wykorzystują zamachiści, bo to podstawa ich działań).
9.Patrz odpowiedź na p. 7
10. Wbrew temu co sądzą kompletni laicy nie cała Ziemia jest cały czas fotografowana. Wynika to z kosztów (głównie energetycznych satelitów) przesyłania informacji, a poza tym satelity nie "wiszą" nad terenem. Orbita geostacjonarna jest ciut za odległa, by zdjęcia robić w odpowiedniej rozdzielczości, dobre odwzorowanie jest kiedy obiektyw jest skierowany pionowo w dół, a i ilość satelitów jest ograniczona. Dlatego też satelity krążą na takich orbitach by robić zdjęcia kolejnymi pasami powierzchni. Przy czym są robione w małej rozdzielczości, a tylko interesujące fragmenty w dużej. Zapewniam Cię, że Smoleńsk przed 10.04.2010 nie należał do priorytetów. Dopiero po wypadku przestawiono zadania (być może również przekierowano któregoś satelitę) by zobaczyć co się tam stało. Taka operacja nie trwa chwilę i całkiem prawdopodobne, że pierwsze zdjęcia w przyzwoitej rozdzielczości otrzymano dopiero 11.04.
Do bajek możesz włożyć doniesienia jakoby były zdjęcia z czasu katastrofy i tuż przed nią.
11 Co to znaczy "nie robiła"? Przypominam o trybie jej pracy. Oglądali wrak i zgromadzone istotne jego elementy, pobrali próbki do dalszej analizy, słuchali czarnych skrzynek (i mieli polskiej eksploatacyjnej), zapoznali się z badaniami prowadzanymi przez Rosjan na miejscu.
12. Odsyłam do Raportu - konflikt z innym urządzeniem radiowym, boja została wyłączona i nie wiem czy nie dużo wcześniej.
13. Bo tak podano pilotom. Widać służby w pułku niezbyt przykładały się do tego zagadnienia - lądowanie miało być w Smoleńsku!
14. To nie jest prawdziwa informacja.
15. Nie mamy też wraku - bo takie są zasady, utwardzone przez te wszystkie idiotyczne oskarżenia o zamach. Wrócą do nas po zakończeniu postępowania w Rosji. Polska prokuratura wojskowa stwierdziła, że ich brak nie stanowi przeszkody w polskim śledztwie.
16. 17. Pytanie do Kancelarii Prezydenta i Szefa Techniki Lotniczej 36 splt.
18 Zapewne i u nas, i u nich niezbyt przywiązywano uwagi do tego zagadnienia, a specjaliści od konserwacji i sprawności kosztują. Smoleńsk to nieczynne lotnisko uruchamiane ad hoc. Świeci się i kręci, znaczy działa - przecież nikt tego nie ogląda.
To w skrócie odpowiedzi na "Twoje" wątpliwości.
Trochę się dziwię temu zespołowi (ale i premierowi), bo narzekają, że są wyzywani od zdrajców, a z drugiej strony nic nie wyjaśniają.
Gdyby ktoś wyzywał mnie od zdrajcy, to zrobiłbym wszystko, aby sprawę wyjaśnić. Tylko jest pewne ale - trzeba mieć czyste sumienie i czyste intencje - wówczas można podjąć takie starania bez obaw.
Jesteś pewien, że nie reprezentujesz tutaj rosyjskich służb, by zamieszać w polskim piekiełku? ;)
Moim zdaniem jeszcze niejedna sprawa wypłynie na światło dzienne i pewnie wielu ludziom (tym państwowym)może być głupio, ponieważ jednak złożyli tu i tam swój podpis.
Proszę sobie przypomnieć fakt ogłoszenia wyników badań prowadzonych przez IES. Nagle nie było żadnej osoby która "rozpoznała" głos gen. Błasika. Tak postępują ludzie honoru?
Co by się stało, gdyby ktoś taki wyszedł i powiedział "to ja rozpoznałem ten głos - moja pomyłka, bardzo przepraszam".
Ludzie by to zrozumieli, bo tylko nierób nie popełnia błędów.
Też mi się wydaje, że bez tego nie da się przerwać tego chocholego tańca, choć niekoniecznie te same i pod tym samym podpisy, mam na myśli. :)
Przy okazji IES robi to na zlecenie prokuratury wojskowej. I z tego, co wiem, nie korzystali z żadnych zewnętrznych próbek, a osoby rozpoznawano po ich jednoznacznym określeniu przez innych z tego nagrania. "Generale" mogło dotyczyć przynajmniej paru osób.
Uf... Przepraszam za to przydługie marudzenie, ale krócej i w miarę pełnie jakoś mi się nie udało. :) -
@Lakosz
"Proponuję ci drobny eksperyment - zapytaj parę osób (najlepiej po przylocie do innej strefy czasowej) obsługi na lotnisku, w taksówce, w hotelu "która jest godzina".
Tak się składa, że nie ma jedynego, dla wszystkich zsynchronizowanego czasu (również dla urządzeń), a "czynnik ludzki" i "dziennikarski" wprowadza swoje zakłócenia.
Taka sytuacja, to po prostu normalność nawet cienia manipulacji, którą się posługujesz. "
Zastanów się co piszesz! Chodzi o ogromną katastrofę z Prezydentem RP na pokładzie. W kraju jest żałoba - o 8.56 codziennie biją dzwony, a po prawie 3 tygodniach mówią nam, że katastrofa była 16 minut wczesniej.
Chcesz tu komuś wmówić, że to z powodu czyjegoś zepsutego zegarka????
Ty sie lepiej zastanów komu i dlaczego zalezało na tych kilkunastu minutach.
"Tam naprawdę byli zawodowcy"
hehe, dobre sobie. Niektóre ciała ofiar leżały twarzą do dołu do chwili, gdy je stamtąd zabrano. Zawodowy ratownik, aby sprawdzić, czy ktoś żyje odwraca ciało twarzą do góry.
Zawodowcy:) Rozsmieszasz mnie!
Rrzeczywiście "przydługie marudzenie", więc do wszystkiego się nie odniosę.
Pozdrawiam -
@Frycek18
Znam, znam to znizanie z opadaniem:)
Zreszta Miller to bardzo precyzyjnie tłumaczy:)
Popatrz sobie:
https://www.youtube.com/watch?v=WdtuOGsQyxY
ŻENADA!!!
Jeden z tych Waszych fachowców rozbił szybowiec z motorkiem - nie doleciał do lotniska, bo mu paliwa brakło:) I na dodatek ściął latarnię.
Pozdrawiam -
@Greg49
Zastanów się co piszesz! Chodzi o ogromną katastrofę z Prezydentem RP na pokładzie. W kraju jest żałoba - o 8.56 codziennie biją dzwony, a po prawie 3 tygodniach mówią nam, że katastrofa była 16 minut wczesniej.
Chcesz tu komuś wmówić, że to z powodu czyjegoś zepsutego zegarka????
Ty sie lepiej zastanów komu i dlaczego zalezało na tych kilkunastu minutach.
"Tam naprawdę byli zawodowcy"
hehe, dobre sobie. Niektóre ciała ofiar leżały twarzą do dołu do chwili, gdy je stamtąd zabrano. Zawodowy ratownik, aby sprawdzić, czy ktoś żyje odwraca ciało twarzą do góry.
Zawodowcy:) Rozsmieszasz mnie!
Rrzeczywiście "przydługie marudzenie", więc do wszystkiego się nie odniosę.
Wybacz Greg49 - wziąłem cię za poważnego faceta, który szuka odpowiedzi, a okazało się, że jesteś tylko bezrefleksyjnym wyznawcą zamachistów. Cóż, kolejny raz trzeba Stasiowi Lemowi przyznać rację. :( -
@Greg49
Ludzie Tobie spokojnie tłumaczą, a Ty łżesz jak najęty i ich obrażasz. Przyjmij może do wiadomości, że tej latarni na Bemowie nikt nie ściął tylko przewrócił. Tworzysz po prostu debilną legendę powtarzając bzdurne informacje jakiegoś niedouczonego redaktora.
I tak samo wzięła się ta niepoprawna informacja o godzinie. Ktoś tam coś chlapnął, pismaki podchwyciły i poszło w świat. Tak samo jak z po
A takie Greg-i 49 zapewniają tym bezsensownym "urban-legend" świetne zdrowie, kondycję i dalsze bytowanie.
Sam powtarzasz bzdury i jednocześnie dziwisz się jak bzdury mogą się rozpowszechniać. Spojrzyj wpierw w lustro, zanim komukolwiek zaczniesz zawoalowanie bądź nie ubliżać od lemingów.-
@Lakosz
Nie zrażaj się, nie wycofuj:) Dyskutuj, rzucaj argumentami. Jestem jeszcze daleki od zamachu, ale i daleki od laska i fachowca millera.
Ta właśnie poprawna politycznie strona ma wspólny mianownik - jak brakuje argumentów, to "idź do diabła, bo jesteś oszołom".
Zapewniam Ciebie, że oszołomem nie jestem i patrzę trzeźwo na świat.
Nie potrafisz czegoś wyjaśnić, pisz nie wiem. Nie chodź zakolami, nie kombinuj jak koń pod górę. Idź prostą drogą.
Ratownicy fachowcy, gdyby tam byli, to nie powiedzieli by "wsje pogibli" w kilka chwil po katastrofie, a komorowski nie obejmował by urzedu w 3 godziny po zdarzeniu.
Pozdrawiam. -
@Greg49
Zastanów się co piszesz! Chodzi o ogromną katastrofę z Prezydentem RP na pokładzie. W kraju jest żałoba - o 8.56 codziennie biją dzwony
Ogromna katastrofa z ogromnym prezydentem ogromnej RP, a dzwony biją
...niepunktualnie!
Czy to czasem nie pan apelował o używanie merytorycznych argumentów?
Daruje pan sobie ten emo jazgot, pana dzwony nie mają nic do żadnego wiatraka.
Niektóre ciała ofiar leżały twarzą do dołu do chwili, gdy je stamtąd zabrano. Zawodowy ratownik, aby sprawdzić, czy ktoś żyje odwraca ciało twarzą do góry.
A gdy nie ma twarzy, to czym?
Ciekawe po co zawodowi ratownicy mieliby obracać ciała ofiar zdarzeń komunikacyjnych twarzą do góry, czyżby po to, żeby uszkodzone kręgi szyjne mogły przeciąć rdzeń?
Wypowiada się pan na tematy, o których nie ma pojęcia i fantazjuje pan bezczelnie. -
@Mirobart
"No Greg, co z tym "witamy panów generałów"?
Stawiam na to, ze Grag przemilczy ..."
znajdź mi dokładny czas, w którym z czyichkolwiek ust padło zdanie
"witamy panów generałów".
Stenogram jest dostepny w sieci!
Pozdrawiam
PS. Niedlugo Wam wyjdzie ze siedmiu tych generałów w kokpicie.
Do malucha weszło kiedyś 14 studentów:) -
@Greg49
"Zapewniam Ciebie, że oszołomem nie jestem i patrzę trzeźwo na świat."
-------------------------------------
Swietny dowcip!
-
@nudna-teoria 02.05.2013 20:39
Spokojnie, nikomu nie ubliżam, a słowa leming nie użyłem:)
Proszę się wyluzować.
A ten fachowiec co prowadził szybowiec z motorkiem - no cóż - mi to lata i powiewa, czy on ściął, czy latarnię przewrócił.
Faktem jest, że chciał dolecieć do lotniska, a nie doleciał. Czyja to wina, że nie doleciał????
Pozdrawiam
-
@Greg49
znajdź mi dokładny czas, w którym z czyichkolwiek ust padło zdanie
"witamy panów generałów".
Stenogram jest dostepny w sieci!
-------------------------------------------
Sam sobie znajdz. Stenogram jest dostepny w sieci!
No prosze, jeszcze lepiej: Bla-bla-bla-bla - a ja nic nie slyszalem bo akurat zatkalem sobie uszy ... -
@Greg49
Ta właśnie poprawna politycznie strona ma wspólny mianownik - jak brakuje argumentów, ...
Są dwa raporty których nie przeczytałeś (albo nie zrozumiałeś). Jest kilkaset stron załączników pełnych technicznych detali.
Co mamy z drugiej strony; "wiemy, ale nie pokażemy". Zaprezentujemy kreskówkę a la "Koziołek Matołek", ale danych będziemy strzec jak wolności. Jeszcze kto nam udowodni, że cała tam matematyka to G-G.
Poleciłem Tobie moją notkę. Tam masz jedno pod drugim; Fantasy i Reality.
Tak samo znajdź w materiałach zespołu przyczynę zejścia poniżej 100 m. Bo jakimś dziwnym trafem te wszystkie "plagi egipskie" zaczęły ich trapić sporo poniżej wysokości decyzji.
W Biblii znajdziesz przypowieść o drzazdze i belce. W nowszych czasach powstała "Fraszka na nabożną". -
@Greg49
... mi to lata i powiewa, czy on ściął, czy latarnię przewrócił.
To się przestań wypowiadać na tematy techniczne.
Czyja to wina, że nie doleciał????
To ustala PKBWL. Rzeczowa dyskusja na podstawie raportu mile widziana. -
@Mirobart
No niestety powiela Pan kłamstwo made in Czerska! Takiego zdania nikt nie wypowiedział.@Greg49
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. Jestem pod wrażeniem !
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń